środa, 12 września 2012

JOW - z innej perspektywy

autor



    Ponieważ to co chcę powiedzieć jest za długie na komentarz, pozwól Piotrze, że odpowiem wpisem.

    Kilkanaście lat temu byłem Wielkim Zwolennikiem i Orędownikiem JOW-ów. Dzisiaj jestem Realistą. Nie zmieniłem swoich przekonań, nadal oddam głos na JOW-y. Jestem za ich wprowadzeniem mimo, że z większością (i to znakomitą) Twoich zastrzeżeń zgadzam się. Nie jest to żaden paradoks. Po prostu - taką samą, lub nawet dłuższą listę zarzutów do obowiązującego modelu demokracji (partyjnej) można z powodzeniem pod jej adresem dzisiaj przedstawić. Jednak widzę w JOW-ach pewne plusy.

    Po pierwsze:
załóżmy, że jakiś poseł umoczył się w jakiejś aferze. Powinien zostać pozbawiony mandatu. Jeżeli tak się stanie:
 - w przypadku obowiązującej ordynacji, na jego miejsce wchodzi kolejny jego kolega partyjny. Partia nic nie traci.
- w przypadku JOW-ów, na jego miejsce wchodzi być może ktoś z konkurencji.
    Widać wyraźnie, że większa presja na zachowanie jakichś etycznych standardów w partiach politycznych jest większa w przypadku drugim.

    Po drugie:
piszesz - "nie wspomnę o cassusie Stokłosy który może sobie kupić głosy wyborców jak Palikot podpisy".
    Drobna uwaga - kupowanie głosów przez Stokłosę, to nie to samo co kupowanie podpisów przez Palikota. Palikot mógł płacić po złożeniu podpisu, czyli płacił za otrzymany towar. Natomiast Stokłosa płacił "w ciemno". Nie miał możliwości, czy ktoś kto wziął pieniądze, wywiązał się z umowy. I to jest argument na korzyść JOW-ów. Znam osobiście przypadek na szczeblu miasta, że biznesmen chcący podeprzeć się polityką, wpłacił na konto pewnej partii politycznej pokaźną sumę. Dzięki temu znalazł się na jej liście na dobrym miejscu. W przypadku JOW-ów, wpłata ta nic by mu nie dała. A przekupienie odpowiedniej ilości wyborców - byłoby znacznie droższe i nie gwarantowałoby niczego (patrz wyżej).

    Po trzecie:
piszesz - "Wybrany funkcjonariusz publiczny w okręgach jednomandatowych jest praktycznie nieusuwalny i burmistrzować miastu może nawet z pierdla".
    Ale to nie jest wina JOW-ów, to wina zapisów ordynacji wyborczej. Właśnie możliwość usuwania  jest atutem Jow-ów. Wystarczy odpowiedni zapis w ordynacji. Teraz nie, bowiem o tym czy ktoś zostanie posłem w większym stopniu decyduje partia niż wyborca. Wyborca powierza swoje zaufanie partii. trudno mu więc wymagać, by pozbawić mandatu konkretnego posła. Przecież mój głos na jakieś nazwisko na liście partyjnej, pracuje głównie na poczet partii.

    Po czwarte:
piszesz - "wybory powszechne i w okręgach jednomandatowych przekształciłyby sie w rewię gwiazd i frustratów, zlot ludzi znanych i wyrzuconych na margines oraz popularnych postaci o których sie mówi i to nie ważne jak byle po nazwisku".
    I na to jest rada. Zanim ją opiszę, kolejna uwaga. Wyborcy okręgu wyborczego nr ( w Łodzi, wcale nie muszą się się przejmować tym, co o ich wyborze pomyśli wyborca Piotr z Opola. I vice versa. A lekarstwem na Twoje wątpliwości jest prosty mechanizm stosowany we Francji (przynajmniej tak było jakieś 20 lat temu). Kandydat na "wybrańca" musi zaczynać od najniższego szczebla. Nie możesz kandydować do sejmu, jeżeli nie zasiadałeś w sejmiku wojewódzkim. Nie możesz kandydować do tego sejmiku, jeżeli nie byłeś radnym gminnym czy miejskim. Niech najpierw więc Doda przekona wyborców w rodzinnej (lub innej) gminie, że ma poukładane w głowie. Albo niech jej fani przekonają się, że prócz darmowej reklamy dla siebie, niczego dla nich nie zrobiła.

    W komentarzach pojawił się jeszcze jeden arcyciekawy i trudny temat - immunitet. Ale jak tam też wspomniano, zasługuje on na odrębną debatę.



5 komentarzy:

  1. Leszku - całkowicie się z Toba zgadzam bo nie moim zamierzeniem było stawiać opór i sprzeciwiac sie okręgom jednomandatowym a wskazywac na cholernie ważne sprawy, duże niebezpieczeństwa o których należałoby pamietać.
    Nie chciałem swojej notki wydłużac i dlatego znalazły sie tam rzeczy z róznych "parafii" jak np. Stokłosa i Palikot. W niektórych krajach nie trzeba wielu głosów aby zarestrować się jako kandydat i tu miałem na mysli Palikota.
    Druga uwaga - przeciez my juz w Polsce mamy system okręgów jednomandatowych na niższych szczeblach i mamy co obserwować.
    Trzecia uwaga - przepraszam ale ja nie pamietam poza jednym nazwiskiem nikogo z listy partyjnej na kogo głosowałem. Jest system partyjny a więc powierzam mój głos określonej parti a ona niech kieruje odpowiednich ludzi na odpowiednie miejsca na listach.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw merytorycznie - też nie mam pamięci do nazwisk i twarzy. Ale w okręgach jednomandatowych przecież startować będą głównie kandydaci partyjni. A chyba żadna partia nie wystawi (ze względów oczywistych) 5 kandydatów w jednym okręgu.

      Teraz z innej beczki.
      Napisałem ten wpis z dwóch powodów (przynajmniej tak brzmi wersja oficjalna).

      1 - po to by nie sprawiać wrażenia, że blog ten opowiada się przeciwko JOW-om, co sam rozumiesz ...nie moim zamierzeniem było stawiać opór i sprzeciwiac sie okręgom jednomandatowym ... Nie chciałem swojej notki wydłużac i dlatego znalazły sie tam rzeczy z róznych "parafii..."

      2 - nie chciałem też, by ktoś odniósł wrażenie (co już się zdarzało), że Ty i ja, to jedna osoba. Chciałem dowieść, że na "naszych łamach" obowiązuje pluralizm.

      A nieoficjalnie - chciałem dać głos by dowieść, że żyję. Własny domek ma również swoją "ciemną stronę mocy". Zostałem zmuszony się jej oddać (remonty!), stąd moja mniejsz aktywność. Ale nie mów o tym nikomu.

      Usuń
    2. Ja wprawdzie pamiętam nazwiska wszystkich przez siebie wybranych posłów i senatorów (tylko dlatego, że znałam ich skądiną), ale ważnym dla mnie argumentem, a może nawet najważniejszym, była jednak rekomendacja partyjna. JOW-y w wyborach lokalnych do władz samorządowych mają sens, natomiast w najwyższym krajowym organie przedstawicielskim, jakim jest Sejm, mój "wybraniec" ma się zajmować sprawami kraju, a nie partykularnymi interesami swojego okręgu wyborczego. Uważam, że w swoim poście Piotr znakomicie wypunktował zagrożenia, jakie mogą wyniknąć z wprowadzenia JOW (przy okazji: bardzo spodobał mi się tytuł, o czym zapomniałam napisać w swoim komentarzu).

      Usuń
  2. Szanowni Komentujący !!!
    Zamieszczając notke o JOW-ach nie sądziłem że doczekam sie bardzo rzeczowej i konkretnej dyskusji.
    Serdecznie dziękuję – przywróciliście mi wiarę w polityczna mądrość blogowiczów.
    Może zostałem zrozumiany jako przeciwnik JOW-w co nie do końca jest prawdą. Wolę być nastawiony krytycznie niż tryskać hura optymizmem i obudzić sie z ręka w nocniku.
    Jestem za dzisiejszym sposobem sprawowania władzy i systemu wyborczego z równoczesną naprawą niektórych, uwierających elementów niż dążenie do rewolucji i przewracania wszystkiego do góry nogami bo uważam to za bardzo ryzykowne. Platforma Obywatelska częściowo zrealizowała obietnice o JOW-ach i /wg mnie – na szczęście/ nie doprowadzając ich na szczebel najwyższy – sejmowy.
    Dziekuję !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przydałoby się sito i drobne oko w przetaku,
    by zatrzymać w drodze
    jak najwięcej karierowiczów na politycznym szlaku.
    Pobożne życzenie, by nastąpiło tu tego spełnienie.

    Pozdrawiam*
    Remont domu na zimę się przyda, choć Piotr nie tyko na ten cel emeryturę wyda.
    "Złota rączka" emeryta - też remontem się zajmie i o zaproszenie nie pyta.
    Gdy praca wokół wrze, gospodarz z łopatą, młotkiem i piłą do przodu prze.
    Pracuj w pocie czoła, gdy dom o naprawę woła. Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>