wtorek, 30 lipca 2019

LISTY HAŃBY !!!

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIII  -  Nr 52 (1132)


- Flesz (26)





Odcinek 154 - czyli - sądy kapturowe


       O tym, że kancelaria sejmu nie opublikuje list poparcia dla kandydatów do KRS wiadomo było od początku. Niewiadomą był tylko pretekst. I taki w końcu się ujawnił.





       29 lipca 2019 r. do Kancelarii Sejmu wpłynęło wydane tego samego dnia postanowienie Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych zobowiązujące Kancelarię Sejmu do powstrzymania się od upublicznienia lub udostępnienia w jakiejkolwiek formie danych osobowych sędziów, zawartych w wykazach osób popierających zgłoszenia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Postanowienie nie ma charakteru ostatecznego, ale tymczasowy i zakazuje udostępniania danych do czasu wydania przez Prezesa UODO decyzji kończącej postępowanie w sprawie.
(...)
Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych jest niezależnym organem właściwym w sprawie ochrony danych osobowych i w zakresie wykonywania swoich obowiązków podlega jedynie ustawie. Prezes Urzędu czuwa nad zgodnością przetwarzania danych osobowych z prawem polskim oraz Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r.


       Co ciekawe, gdyby "przypadkiem" decyzja ta brzmiała - nie publikować - to zgadnijcie kto ma prawo odwołać się do niej? I do jakiego organu można wnieść ewentualne zażalenie??

       Macie rację, odwołać się może jedynie kancelaria sejmu. Zażalenie to można wnieść do Trybunału Konstytucyjnego!

       Czy jest jeszcze ktoś, kto wierzy w szczere intencje reformowania sądów? Z każdym dniem wyraźniej już widać jaki był cel tej "reformy".

       Podejrzewam, że następnym krokiem Prezesa UODO będzie utajnienie składu KRS. Oczywiście będzie to "zgodne z prawem polskim oraz Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE)".

       A co dalej? Cóż, oczami wyobraźni widzę sędziów sądów rejonowych i okręgowych którzy zgodnie z prawem polskim oraz Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) będą mieli na głowie kaptury i nie będą znane ich imiona i nazwiska.

       Pamiętam, że w czasach słusznie minionych zawsze wielką zawiść budziły we mnie filmy amerykańskie ze scenami w sądach. Tam na stole sędziowskim stała tabliczka z imieniem i nazwiskiem sędziego i wyrok wydawał tenże sędzia w imieniu stanu lub państwa. W PRL-u wyrok wydawał "Sąd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej".

       Jak z powyższego wdać idziemy we właściwym kierunku.









niedziela, 28 lipca 2019

BLOGA W DOBRE RĘCE .......(*)

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIII  -  Nr 51 (1131)


- Świat według Leszka






Odcinek 10 - czyli - przestaję cokolwiek rozumieć.


       Coraz trudniej jest mi zmusić się do pisania. Przyczyny tego stanu są dwie:

       1 - wydarzenia w naszej umiłowanej Ojczyźnie zmieniają się jak w turbo-kalejdoskopie - więc normalnie nie nadążam.

       2 - coraz mniej rozumiem rodaków. Chociaż z rodakami jest jak z rodziną - ich się nie wybiera - to jednak coraz trudniej mi ich zaakceptować.


       Jak bowiem zrozumieć poniższą ankietę?




       Do tej pory obowiązywała narracja o zmowie Macrona z Merkel, o tym, że Unie Europejska to prywatny folwark tych przywódców - a tu nagle okazuje się, że Macron znaczy trzy razy mniej niż niemiłościwie rządzący nami Matołusz Kłamliwy.

       Jak wyjaśnić fakt, że pomimo takich wielkich wpływów w UE, do tej pory nie udało się usadowić żadnego pisowskiego polityka na jakimś intratnym stołku?




       Na dodatek mówi o milowym kroku w obronności wyciągając 40-letnie czołgi po to tylko, by utrzymać zatrudnienie w spółce Bumar Łabędy, w której większościowym akcjonariuszem jest Polska Grupa Zbrojeniowa. Dzięki temu będzie można zachować wiele intratnych synekurek dla swoich janczarów.

       Nie rozumiem tego!.

       Jak wyjaśnić to, że premier wywodzący się z partii realizującej bandycką i obłąkaną dekomunizację może mówić takie rzeczy:




       Nie rozumiem tego!

       Jak zachować wiarę w jakiekolwiek zasady, gdy słucha się takich szkodników społecznych jak ten poniżej.




       Pomimo prawomocnego wyroku sądowego, ten hippis uważa, że nie ma potrzeby publikowania list poparcia dla kandydatów do KRS. Ponadto na pewno by nie zwrócił pieniędzy za loty swej rodziny rządowym samolotem.

       Nie rozumiem tego!

       Nie rozumiem również tego i wielu jeszcze innych rzeczy które serwuje nam banda pod wodzą Napoleonka z Żoliborza!







       Powiedzcie sami - jak takie nienormalne rzeczy komentować nie używając tzw. "słów"? Żeby napisać jakiś sensowny komentarz, trzeba zrozumieć komentowaną rzeczywistość. A jak zrozumieć, jak to jest możliwe, że większość rodaków rodzi sie bez mózgu, albo z wrodzonym i nieuleczalnym debilizmem?

       Dlatego przemknęła mi przez głowę szalona myśl - nie możesz opisywać, nie możesz komentować, to daj sobie spokój z pisaniem. Stąd ten dziwny tytuł. Ja jeszcze w porównaniu z innymi blogerami mam pewien komfort. Komfort ten ma na imię Piotr. Zawsze mogę sprzedać mu prawa do bloga, podarować go w podzięce za lata udzielanego mi wsparcia lub po prostu wydać polecenie, by pisał sam - do czasu gdy mi nie przejdzie.

       (*)

Tym wszystkim, którzy serio potraktowali tytuł felietonu oraz jego ostatni akapit dedykuję cytat z Marka Twaina: " Pogłoski o mojej śmierci były mocno przesadzone".

   



   








piątek, 26 lipca 2019

KACZORJUGEND !

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIII  -  Nr 50 (1130)






...a TW "Wolfgand" dalej jest ambasadorem !


                 Sprawa zaczyna być denerwująca i niebezpieczna. Jak często bywa w każdej sytuacji wieloznacznej występują ostro dwie strony. Nie mam ochoty wybielać marszów równości bo uważam je za prowokujące a hasełko LGBT za wieloznaczne choć tłumaczone na język polski jest jednoznaczne w zależności od tego kto je czyta. Jak świat światem LGBT istniało i istnieć będzie niezależnie od woli rządzących czy opozycji.
      Nie trzeba wielu lat spędzić na świecie a wystarczy zwykła pamięć historyczna i ta pamięć pozwala mi stwierdzić, że marsze równości zmieniły swój charakter. Nie znam przyczyn zmian ale pamiętam, że pierwotne marsze równości opierały się przede wszystkim na równym traktowaniu płci, równym dostępie do pracy i równości wynagrodzeń czy równym traktowaniu par żyjących na tzw. kocią łapę. Wynikiem tych protestów było uznanie ślubów konkordatowych i ślubów zawieranych w Urzędach Stanu Cywilnego. W tle pojawiały się postulaty o uregulowaniu prawnym partnerów jednopłciowych i par heteroseksualnych a żyjących w stałych związkach.
      Nie uświadamiamy sobie, że co roku w Polsce rodzi się prawie 100.000 /ze stałą tendencja wzrostową/ dzieci nieślubnych i sytuacja prawna tych rodziców jest słaba gdyż nawet konstytucja nie pozwala ich nazywać małżeństwem.


           W ówczesnych marszach równości brali udział politycy różnych opcji oprócz PIS, który boi wszelkich ruchów których nie ma pod kontrolą. W kolejnych marszach zaczęły się pojawiać dziwne hasła a politycy PIS rozsiewali różne bzdury – pamiętacie; lewactwo, eutanazja, bojówki zagraniczne, inspiracje od nie wiadomo kogo, uchodźcy, gender ale i w szeregi marszów równości zaczęli przenikać działacze skrajnej lewicy.
Przykład -





Pod dość długim apelem podpisała się pani Justyna Samolińska. Długo szukać nie trzeba kim jest pani Justyna a jest członkiem zarządu partii Razem Adriana Zandberga.
               Zgadzam się ze słowami Grzegorza Schetyny ,,W końcu związki partnerskie, najwyższy czas je wprowadzić”. W moim mniemaniu ruch polityczno-społeczny pod ogólna nazwą Marsze równości zamienił się w happening w którym problemy ważkie zeszły na plan dalszy a liczy spotkanie towarzyskie młodzieży, dobra zabawa, kolorowy marsz i drażnienie tych którzy LGBT nie lubią.........
Wolę więcej nie pisać aby nie wyjść na zwolennika drugiej strony nazwanej roboczo Kaczorjugend.
PIS co chciał to ma, kościół co chciał to ma czyli ma normalnych bandytów, którzy muszą gdzieś rozładować swoje frustracje, potwierdzić swoją ważność jak maggi w zupie mlecznej. Nie ma większego znaczenia czy to będzie marsz, manifestacja, stadion, kościół byle pokazać swoje mięśnie /o rozumie można zapomnieć/. Ta prymitywna zbiorowość daje sobie wszystko i łatwo wmówić by czuć się dowartościowaną. Tematu nie ma co rozwlekać bo każdy z czytających wie w czym rzecz a ks. Józef Tischner........to przewidział:




Refleksje.
1. Marsze Równości muszą mieć jakieś cele a przede wszystkim być wyłącznie za czymś. Dobrym przykładem był Marsz Czarnych Parasolek czy obrona Sądu Najwyższego. Tęczowa Czarna Madonna, okrzyki faszyści, Homofobia, nienawiść itd. to moim zdaniem nie jest skuteczna droga.
Na bandytach to nie zrobi wrażenia co przy poparciu Kościoła i Jarosława Kaczyńskiego /zawsze dziewica/ czyni starania daremne. Nie słyszałem aby jakieś organizacje napisały projekty ustaw, rozporządzeń i je rozmnożyły w obiegu nieoficjalnym. Instytucja też jest do wykorzystania i wreszcie instytucjonalne /nawet luźne/ połączenie grup uczestników trzymających się z daleka od partii politycznych.

2. Bandytów na ulicach można łatwo wyeliminować tylko trzeba chcieć. Co znaczą mandaty 500.- skoro wiemy o nieoficjalnym poparciu PIS. Jeżeli np. do mandatu załączono by takie coś; decyzja administracyjna Komendanta Policji w ..........., Zabraniam ukaranemu mandatem uczestniczenia w jakichkolwiek zgromadzeniach na terenie Polski na okres 2 lat /można odwołać się do sądu/. Jeżeli delikwent zostanie przyłapany w ciągu 2 lat na następnej rozróbie wędruje prosto do pierdla a sprawa do sądu, który jeszcze może dołożyć.
Z kościołem tez należy poważnie porozmawiać................. a tematu nie ma co rozwlekać bo każdy z czytających wie w czym rzecz.

3. Kiedyś modne było hasło – zabierz Babci dowód a na dziś – nie zabieraj dowodu ale wybory niedaleczko i porozmawiaj z własnymi rodzicami, siostrą bratem, rodziną /chyba, że odważni jesteście tylko w grupie/.






piątek, 19 lipca 2019

GDAŃSK-OPOLE. OŚ ZŁA?

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIII  -  Nr 48 1128)










WANDA, KTÓRA (NIE)CHCIAŁA NIEMCA


     Nie wiem jak to na prawdę było z tą Wandą. Wszystko zależy od tego, kto opowiada bajkę. Jarosław Prezes Kaczyński (powiedzmy, że dziewica) ma dar do pisania bajek. Była w Opolu i okolicach "zakamuflowana opcja niemiecka", teraz jest już jawnie "Wolne Miasto Gdańsk", któremu trzeba odebrać Westerplatte.


     Jednak zanim rozwinę trochę ten temat, krótka bieżąca refleksja.




     Nie wiem co Kaczyński łyka. Nie wiem, czy zapisał mu to lekarz, czy podsuwają mu to jego dworzanie. Musi to jednak dawać niezłego kopa, skoro gada takie głupoty.

     Dla mnie tęczowa flaga oznacza wolność i tolerancję. Według tego co powiedział ten pokurcz - flaga biało-czerwona oznaczać ma brak tolerancji i prześladowania innych, innymi słowy wyznacza kierunek na faszyzm.

     Ja nie słyszałem jeszcze większego despektu uczynionego barwom narodowym.

     Wróćmy jednak do wspomnianej Wandy. Zdaje się, że ją znalazłem. Okazała się nią wyjątkowo tępa dzida rodem z pisu.




     Jestem cholernie ciekaw, który to polityk PO zazdrościł Matołuszowi M. posiadłości ziemskich i nabył (może również na konto żony) teren półwyspu Westerplatte. 

     Wiadomo w jakim celu:




     Nie wiem, czy tylko w Polsce nie może być zwykłej "historii"? Historii pisanej przez małe "h"! Czy wszystko musi być polityczne?!!!
     Nie dawno gdańscy radni z pisu uderzyli w wielki dzwon patriotyzmu - oto dowód, że partia rządząca w Gdańsku chce reaktywacji Wolnego Miasta Gdańska. Pierwszy krok już zrobili, nadając jednemu z rond nazwę "Rondo Wolnego Miasta Gdańska"!!!!!

     A prawda jest banalna - w dzielnicy Kokoszki, gdzie przebiegała granica między WMG a RP ma zostać postawiony historyczny słup graniczny (dotychczas stał on na dziedzińcu Muzeum Historycznego Miasta Gdańska) a istniejące tam rondo ma uzyskać nazwę:
"Rondo Graniczne Wolne Miasto Gdańsk - Rzeczpospolita Polska (1920-1939)"

     Istnienie WMG jest historycznie obiektywnym faktem. Siłą rzeczy musiała więc istnieć granica między nim a Polską. Czy my musimy brać przykład z talibów i niszczyć wszelkie pamiątki historyczne? Może niedługo pistaliban nakaże zburzyć muzeum Auschwitz?

     Jako mieszkaniec Gdańska (co prawda nie od urodzenia - 20 lat w Bydgoszczy i 50 lat w Gdańsku) jestem trochę skołowany. Zawsze fascynowałem się historią tego miasta - poczynając od czasów hanzeatyckich po Wolne Miasto Gdańsk. Nie wyobrażam sobie czczenia bohaterskich obrońców Poczty Polskiej i Wojskowej Składnicy Tranzytowej na półwyspie Westerplatte bez zaakceptowania istnienia Wolnego Miasta Gdańska.

     Moi bohaterowie z całej historii miasta cechowali się nie tylko odwagą połączoną z roztropnością (dewiza herbu Gdańska brzmi: "Nec temere, nec timide" (
dosłownie: "Ani zuchwale, ani bojaźliwie")) ale chyba głównie potrzebą wolności, nie poddawania się pod niczyje zasady.

    W związku z tym, mam coraz większą sympatię do idei pod tytułem "Wolne Miasto Gdańsk".

     To jest jeden koniec tytułowej osi zła. Drugi jej koniec leży w gestii Piotra. Niejednokrotnie w jego felietonach pojawiał się motyw "Autonomii Śląska". Nie wiem czy któryś z czytelników będzie się dziwił. że takie to myśli przelatują nam, autorom bloga przez głowę.

     A swoją drogą to dziwny to przypadek. Jakieś z dziesięć lat temu, gdy namawiałem Piotra do dołączenia do zespołu redakcyjnego nie myślałem, że te sprawy będą stanowiły dodatkową nić łączącą dwoje ludzi z dwóch krańców kraju.

     A może to wcale nie przypadek?

 



poniedziałek, 15 lipca 2019

WYBIÓRCZE GDERANIE 5.

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIII  -  Nr 47 (1127)







Właśnie dziś mija 99 lat.
       15 lipca 1920 roku uchwałą sejmu RP przyznano Statut Organiczny Województwu Śląskiemu a ten był zawarty w Ustawie Konstytucyjnej i popularnie zwany:
 

AUTONOMIĄ ŚLĄSKĄ.

       Najpoważniejszym argumentem było „wyrwanie politycznych zębów” Niemcom, które przekonywały, że strona Polska dąży do likwidacji samorządu lokalnego co w świetle zbliżającego się Plebiscytu w roku 1921 było argumentem ważkim i .......... (w mojej ocenie) niewiele znaczącym.


 Budynek Szkoły Muzycznej w której odbyło się pierwsze posiedzenie Sejmu Śląskiego. Poniżej - budynek sejmu, który wówczas był w budowie.
/zdjęcia - Jan Mehlich/.

      Owa Autonomia oddawała w nadzór regionalnych struktur szereg uprawnień, które dzisiaj mają województwa wyłączając sprawy zastrzeżone dla ogółu państwa Polskiego (obronność, polityka zagraniczna, szkolnictwo wyższe, ograniczenia w monopolu na wydobycie węgla wyrób stali i nakładanie podatków itd.).
Autonomia ustalała własne granice administracyjne, prowadziła politykę kulturalną oraz oprócz j. polskiego dopuszczała j. niemiecki.
Powodem przypomnienia kilku faktów sprzed prawie wieku jest aktualny stan państwa i zbliżające się wybory parlamentarne. Drogą autonomii chcieli podążyć politycy lat 80/90 u.w. a w szczególności Jerzy Buzek, Bronisław Geremek a Lech Wałęsa był za a nawet przeciw.
Kroiło się 6 makro regionów autonomicznych i rozszerzonych uprawnieniach, własnym skarbem, policją municypalną, ordynacją podatkową a nawet elementami polityki zagranicznej.
Na przeszkodzie w ujawnieniu tych zamierzeń stanęły 2 fakty;
1.     Rozdmuchane ambicje lokalnych polityków skutkiem czego ilość województw zaczęła się mnożyć jak króliki i ten proces udało się zatrzymać dopiero na 16 województwach i idea autonomicznych makroregionów straciła sens.
2.     W Rybniku powstaje Ruch Autonomii Śląska i to zdarzenie zbiega się z rozpadem państw byłej Jugosławii i samo słowo „autonomia” Polacy przyjmują z oburzeniem nie doszukują się różnicy pomiędzy autonomią a suwerennością lub oderwaniu od dotychczasowego bytu państwowego.
Paweł Andrzej Musioł (założyciel RAŚl i poseł na sejm I kadencji wybranym jako przedstawiciel tego ruchu w Okręgu wyborczym Gliwice) próbował w sejmie coś uzyskać ale spotkał się z ironicznymi komentarzami.
       Dziś sytuacja jest odwrotna. Państwo PIS centralizuje co się da, samorząd sprowadzając do roli podrzędnego organu któremu jakieś subwencje się dostaną jeżeli władza uzna, że się to politycznie opłaca.
      Sprowadzając rzecz do konkluzji Jarosław Kaczyński /(zawsze dziewica) i jego wataha ukradła państwo obywatelom. Rzeczpospolita jest dobrem wszystkich obywateli a nie tylko kilkunastu procent uprawnionych do głosowania, którzy zagłosowali na rządzących.
REFLEKSJA:
1. Może zastanowić się nad powrotem koncepcji Polski Samorządowej i autonomicznych makroregionów ?
2. Może zastanowić się nad likwidacją Gubernatorów/Wojewodów wraz z ich urzędami (nie wystarczy samorządowe Kolegium Odwoławcze i Najwyższa Izba Kontroli oraz organy sądów ?).




piątek, 12 lipca 2019

WYBIÓRCZE GDERANIE 4

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIii  -  Nr 46 (1126)







 
             
            Są tematy od których już chce się rzygać. Poza sprawami rekrutacji do szkół wałkuje się we wszystkich możliwych przekaziorach temat;
                             KOALICJA.
Wg mojej opinii Platforma Obywatelska wybrała właściwą drogę co przy zwiększającym się niezadowoleniu społecznym z np. cen i kosztów utrzymania może przynieść pożądany skutek.
Koncepcje są dwie;

1. Szeroka koalicja od lewa do prawa,
2. Koalicja bez Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Lubię mieć swoje zdanie /i się z nim zgadzać/ ale tym razem jestem w rozterce. Każde z rozwiązać ma swoje mocne i słabe strony.
Szeroka koalicja spisała się zupełnie nieźle w wyborach samorządowych i do parlamentu europejskiego. Wadą jest przymus odstępowania dobrych miejsc na listach wyborczych koalicjantom oraz zdezorientowanie stałego elektoratu. Dobrze, że chociaż mit o post-komunie się kończy i pozostały tylko niedobitki /jak np. Czarzasty/.


            
Do PSL-u nie mam ani krzty zaufania i właściwym jest określenie – prostytutka polityczna. Z drugiej strony trzeba przyznać, że doszło prawie do odbicia wsi przez PIS. Kto jednak ma struktury na wsi, pociotków we wszystkich rolniczych organizacjach, kto rządzi ochotniczą Strażą Pożarną ?. Jestem przekonany, że największym wrogiem PSL-u jest kościół a nie Jarosław Kaczyński /zawsze dziewica/.
Wobec tego gdzie należy upatrywać większych szans ?.
Bardziej niż przedstawione koncepcje martwi mnie inteligencja i delikatność Platformy Obywatelskiej. Należy zacząć łgać tak jak to robi przeciwnik bo początkiem powrotu do norm jest wygranie wyborów.
Panie Grzegorzu – nie ma się co pieprzyć. Zdjąć rękawiczki i oszustów prać po gębie i każdego dnia przypominać afery;



ps.
13.07 - godz. 10.oo
Wróciliśmy z osiedlowego bazarka:
Ziemniaczki -3,50,

Ogórki od 6,50 - 8.00 /kiszeniaki,
Czereśnie 14.-
Truskawki 14.-
Cebula 5.-
Na pewno pójdę głosowac na PIS !!!!






niedziela, 7 lipca 2019

WYBIÓRCZE GDERANIE 3

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIII  -  Nr 45 (1125)







              No i mamy finał wyborów na stanowiska w Unii Europejskiej, Europarlamentu i ich organów.



Prawo i Sprawiedliwość znów na topie. Po bezprzykładnym i pamiętnym zwycięstwie 1:27 utrącono przy jakieś tam pomocy Europosłów PIS kandydaturę Franciscusa Cornelisa Gerardusa Marii Timmermansa. O ile przy powtórnym wyborze Donalda Tuska uznano głosowanie delegacji polskiej za wygłup to przy Fransusie Timmermansie delegacja polska zyskała sobie nowego/starego wroga.
Wbrew Jarosławowi Kaczyńskiemu /zawsze dziewica/ Frans Timmermans nie będzie miał na głowie całej Unii a tylko urząd sprawowany dotychczas i nie wiemy na ile delikatnie postępował wobec łamania prawa w Polsce mając „na plecach” Donalda Tuska. Nowa Prezydent UE Ursula von der Leyen nie będzie miała żadnych oporów przed egzekwowaniem prawa przez wszystkie kraje członkowskie EU.



             
PIS mimo odtrąbionego sukcesu nie zdaje sobie sprawy, że podzielił Europę a skutki tego wcześniej czy później odczujemy. Jako przykład podaję fragment wypowiedzi Ursuli von der Leyen:
/proszę się wczytać/
/.../ To zawsze była siła Europy i dlatego nie jestem zdania, że Unia Europejska powinna iść do przodu w małych grupkach, ale zawsze trzeba próbować "brać Europę razem"/.../.
Zwracam uwagę na słówko „próbować”, które oznacza ni mniej ni więcej tylko, że jak się Polsce nie podoba to my pójdziemy dalej a wam pies mordę lizał.
              Podział Europy na starą i nową Unię się dokonał co odczuliśmy już przy podziale unijnego tortu nawet nie aplikując do najwyższych stanowisk. Polska delegacja wiedziała, że nie ma sensu podawać jakiejkolwiek kandydatury, która z racji obstrukcji rządu polskiego byłaby stracona na starcie. Nam pozostały do obsadzenia stanowiska szatniarza i bufetowej.

Wczoraj, po bezprzykładnym, niedawnym zwycięstwie polskiej delegacji w Unii Europejskiej próbowałem wysłuchać przemówienia Jarosława Kaczyńskiego /niezmiernie dziewica/ na konwencji partyjnej w Katowicach. Zauważyłem sporą zmianę polegającą na braku konkretów i narracji którą stosowała PO w ubiegłym czasie. JK głównie atakował opozycję za ZŁO, ZŁO i jeszcze raz zło w każdej dziedzinie.



Oczywiście jest to czysta nienawiść, która kroczy za lękiem. Amunicja w postaci sypania forsą na mniej lub bardziej bzdurne cele się kończy a szereg sztandarowych pomysłów się sypnęło wraz z ostatecznym położeniem na łopatki służby zdrowia, oświaty, mieszkań itd.

Koalicjo – czy jak tam się nazywasz - DO ROBOTY !

Dla porządku powtórzę swoje zdanie o Polskim Stronnictwie Ludowym, które pokrywa się z opinią ..... PIS-u.



Pod latarnią z napisem Polska stoi polityczna prostytutka. Kto jej lepiej zapłaci z tym pójdzie. Dziś mierzi ich „Wiosna” Biedronia co nie przeszkadzało kiedyś być w koalicji z SLD.