poniedziałek, 28 stycznia 2019

WYRŻNĄĆ WATAHĘ !!.

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIII  -  Nr 9 (1089)









Popularny dziś termin – mowa nienawiści. Każdy ją rozumie po swojemu. Niestety prorocze słowa min. Sikorskiego się nie ziściły no i mamy to co mamy. Wataha się rozrosła, umocniła i schamiała do końca. Złodziejstwo i oszustwa weszły na stałe do praktyki rządu Prawa i Sprawiedliwości i Polska nierządem stoi.




Bez zdziesiątkowania watahy nie widzę żadnych przesłanek do zakończenia mowy nienawiści.
Tylko naiwniak może uwierzyć, że gorszy sort od dziś będzie partnerem do rozmowy, opcja niemiecka będzie opcją polską a patriotą jest także ten który myśli inaczej niż Jarosław Kaczyński /zawsze dziewica/. Zapewnienie, że mowa o zdradzieckich mordach, kanaliach oraz komunistach i złodziejach - była opcją publicystyczną i nie stwierdzeniem rzeczywistości.
             Nietrudno wytypować kilkunastu głównych dewastatorów aby po ich skazaniu i wywiezieniu na furach gnoju do szamba historii zamknąć temat..

Nie ma mowy o jakimkolwiek symetryźmie chociaż i druga strona nie zrobiła wszystkiego aby być twardym ale także miłosiernym. Na pogrzebie Adamowicza Adrian musiał się poczuć upokorzony tak jak Donald Tusk w czasie obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości.
Nie mam jednak wątpliwości po której stronie leży moralna i polityczna wina i nie namawiajcie mnie abym o tym zapomniał. Wiem, że kaczyści z upodobaniem przytaczają słowa min. Sikorskiego o dorżnięciu watahy oraz przypominają śmierć pracownika biura PIS. 


               W temacie tzw. mowy nienawiści zdumiewa mnie ilość pożytecznych idiotów którzy się walnie do tej mowy przyczyniają. To są takie niby rzeczy drobne, które mają na celu wzburzenie opinii społecznej co w niedługim czasie okazuje się wydmuszką. Pierwszoplanowe role odgrywają dziennikarze którzy niby pseudo-obiektywnie przedstawiają nam rzeczywistość.
Przedstawiam Wam zdjęcie zamieszczone na facebooku zdjęcia z remontu poczty/celowo odciąłem nazwisko autora wpisu/:





Czy wyobrażacie sobie, że ktokolwiek odważyłby się na taki zabieg ?. Wystarczy następne zdjęcie aby stwierdzić, że obiekt jest w trakcie remontu i poczta już nie będzie bo obok wybudowano nowy i współczesny obiekt.



Może po remoncie będzie to jakiś obiekt muzealny ?
Przykre jest, że autorem jest mój krajan z Opola, który był nawet na facebooku jako mój znajomy, był bo jako Opolanin winien być wyczulony na dwujęzyczne słownictwo także w Gdańsku. Czy jego wpis to nie jest szczucie, mowa nienawiści i przemysł pogardy ?.

             Z pożytecznych idiotów należy wymienić na czołowym miejscu Roberta Biedroniu.




Fakt - opinia społeczna przeciwstawiła się jego grillowaniu stając w jego obronie jego inności. Na fali zdobytej popularności „wjechał” na prezydenta Słupska, jednak poza miłymi słówkami i sympatycznym uśmiechem nie ma nic do powiedzenia i nawet nie zdaje sobie sprawy jakich szkód może narobić – czyli kolejny pożyteczny idiota.
            O. Ludwig Wiśniewski po pięknym i patriotycznym kazaniu z okazji śmierci P. Adamowicza: Trzeba skończyć z nienawiścią, trzeba skończyć z nienawistnym językiem, trzeba skończyć z pogardą, trzeba skończyć z bezpodstawnym oskarżaniem innych. Nie będziemy dłużej obojętni na panoszącą się truciznę nienawiści na ulicach, w mediach, w internecie, w szkołach, parlamencie, a także w Kościele zamienia się na naszych oczach w kolejnego, udzielającego w przekaziorach wywiadów księdza. Zaczyna także już nawet krytykować po nazwiskach np. nie podobała mu się wypowiedź G Schetyny. Podejrzewam, że o. Wiśniewski to nie Tischner, Boniecki, Pieronek i dość szybko znajdzie się w kategorii  kilkudniowych gwiazd w habicie.




Wg mojej ocenie podane przypadki są przykładem może nawet nie mowy nienawiści ale zachowania pożytecznego idioty z którego gangsterzy z PIS czerpią paliwo dla swojego łajdactwa.
Edukacja może być przyczynkiem do odnowy kraju ale jest to proces wieloletni. Podniósł się kociokwik podczas próby wprowadzenia do szkół w ramach lekcji wychowawczych czy wychowania obywatelskiego wykładowców sędziów, konstytucjonalistów, politologów.

Myślę także, że śmierć Prezydenta Gdańska nie pójdzie na marne, ziarno zostało zasiane i chuchajmy na nie aby wzeszło mocne i to jak najszybciej.

        Na dziś, na ile mogę zarzynam PIS-owska watahę. Zrywam kontakty z ludźmi PIS i stanowiącymi ich zaplecze. Sklep „Żabka” może sobie kumkać ale mnie tam nie zobaczy, Żywca czy Tyskiego – nie, dziękuję.



ps.
Jeżeli pamiętacie teleturniej skojarzenia to i może tak grafika się komuś z czymś kojarzy ?:














czwartek, 24 stycznia 2019

NIEPOTRZEBNA ŚMIERĆ?(3)

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIII  -  Nr 8 (1088)


 - Świat według Leszka






TESTAMENT PREZYDENTA PAWŁA ADAMOWICZA
Rozdz. III


       Czas na leczenie. Jednak wyobraźmy sobie, że znamy rodzaj choroby (np. gronkowiec złocisty), znamy przyczyny i wiemy jaki antybiotyk zaaplikować pacjentowi. Ale skuteczność leczenia zależy jeszcze od kilku innych czynników. Chęć współpracy pacjenta czy wpływ otoczenia. Jeżeli pacjent będzie symulował zażywanie leków, a w jego otoczeniu aż się roi od zarazków - to medycyna będzie bezsilna.


       Wracam do "realu". Jak to jest z tą chęcią do współpracy pacjenta z lekarzem? Już Stańczyk zauważył, że w Polsce najwięcej jest lekarzy. Niestety, są to lekarze, którzy przekonani są, że wszyscy - oprócz nich - dookoła są poważnie chorzy. Że wielu z nich dla dobra społeczeństwa należy izolować, poddać kwarantannie. Oczywiście nie dotyczy to ich samych, ich rodzin i znajomych mieszkających w tej samej dzielnicy. Aż chciałoby się krzyknąć - lekarzu, lecz się sam.

       Czy możemy na to coś poradzić? Tu niestety jestem pesymistą. Z własnego doświadczenia wiem jak ciężko jest przyznać się przed sobą i innymi do upartego podążania niewłaściwą, złą drogą. Jest to trudne w sytuacji, gdy idąc z gruntu właściwą ścieżką, w pewnym momencie z niej zbaczamy, będąc dalej przekonani o właściwym kierunku. Cóż dopiero można powiedzieć o ludziach, którzy celowo, dla jakichś partykularnych interesów świadomie wybierają złą drogę?

       No tak - ale skąd możemy wiedzieć która droga jest tą właściwą?

       To pytanie wiąże się z kolejnym wymienionym czynnikiem utrudniającym leczenie.

       W otoczeniu wolnym od "zarazków", w otoczeniu uporządkowanym i podporządkowanym prostym i jasnym regułom, nie tylko zainfekowany organizm szybciej wraca do zdrowia, ale też zwiększają się szanse na to by odnaleźć właściwą drogę. Drogę na której ryzyko ponownej infekcji jest minimalne.

       Z powyższego wynika (a przynajmniej mnie tak się wydaje), że zanim zaczniemy szukać choroby w innych ludziach, zanim podejmiemy próby ich leczenia oczyśćmy nasze "środowisko naturalne", nasz kraj z wszystkich wirusów i bakterii.

       Nasz kraj będziemy mogli uznać za "czyste środowisko" dopiero wtedy, gdy wyrugujemy z niego kłamstwo. Gdy wróci poszanowanie prawa i drugiego człowieka. Gdy o człowieku świadczyć będą wyłącznie jego czyny a nie "kolor skóry czy duszy". Nie wygłaszane deklaracje podparte płomiennymi odwołaniami do Boga czy patriotyzmu.

       "Władza" w zdrowym państwie powinna świecić przykładem obywatelom odnośnie przestrzegania prawa. Niestety, dzisiaj żyjemy w takim matrixie, w którym strażnik Konstytucji swoim popisem legalizuje jej łamanie. W którym parlament zamiast służyć dyskusji i spieraniu się na argumenty, zamienia się w wielkie liczydło. W kraju , w którym w atmosferze jest więcej nienawiści niż tlenu.

       Może i mord na Pawle Adamowiczu nie był mordem stricte politycznym. Jednak możliwy był tylko w takiej atmosferze. Wielu socjologów zauważa radykalizowanie się społeczeństw. Co to znaczy? Otóż należę do pokolenia, które w chłopięcych latach, na stadionach piłkarskich też wyrażało swe niezadowolenie. Można było na trybunach usłyszeć: "Sędzia kalooosz!!! Kanarki tobie doić!!!".

       Dzisiaj te słowa budzą tylko śmiech politowania. Dzisiaj "używa się innych środków ekspresji". I jest na to pozwolenie ze strony władz. Kiedyś nielubianym ludziom robiło się różne nieprzyjemności, np. wydmuszkami napełnionymi farbą rzucało się w okna. Dzisiaj kupuje się nóż......

       Coraz częściej dochodzi do wydarzeń, które mogą być zaliczone do aktów terroryzmu. I co najciekawsze - występują one całkowicie bez udziału emigrantów, islamistów i pozostałych zmor Kaczyńskiego.

       Dajmy jednak na razie spokój temu człowiekowi. Dajmy spokój innym jego wyznawcom. Nie obrażajmy Pawłowicz za to tylko, że zgłodniała w sejmie. Zajmijmy się działaniami, które doprowadzą do tego, że wreszcie prawo będzie znaczyło prawo, a sprawiedliwość - sprawiedliwość. Bez cudzysłowu i wielkich liter.

       Obawiam się tylko jednego. By wszystko to nie skończyło się "po polsku" jak to opisał wieszcz Mickiewicz:


"Wszystkich was - kończył Klucznik - biorę tu na świadki,
Czy Robak nie powiadał, że wprzód nim przyjmiecie
W dom wasz Napoleona, trzeba wymieść śmiecie?
Słyszeliście to wszyscy, a czy rozumiecie?"


       Co było dalej wszyscy wiemy - ostatni zajazd na Litwie.


Jakie to nasze, polskie..... 

 














poniedziałek, 21 stycznia 2019

NIEPOTRZEBNA ŚMIERĆ?(2)

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VII  -  Nr 7 (1087)


 - Świat według Leszka






TESTAMENT PREZYDENTA PAWŁA ADAMOWICZA
Rozdz. II


       W pierwszym rozdziale zamieściłem coś, co w rozumieniu starego, głupiego naiwniaka miało uchodzić za "rozpoznanie choroby". Każdy z czytelników może dorzucić jeszcze parę zaobserwowanych przez siebie symptomów.


       Rozpoznanie choroby ma ułatwić a czasami wręcz umożliwić jej leczenie. Jednak aby leczenie było skuteczne i przyniosło trwałe efekty trzeba dobrze poznać przyczyny choroby, znaleźć i nazwać czynniki "chorobogenne". Tym chcę się zająć w rozdziale drugim.

       Jest to zadanie trudne, gdyż "pacjent" jest bardzo złożoną osobowością. Każda jego część ma swoją i na dodatek inną historię. Nawet na tym blogu - chociaż autorzy nie prowadzą ze sobą wojny, jednak nie zawsze grają w tej samej tonacji - mamy bowiem inne, własne, indywidualne doświadczenia.

       Przyczyną choroby trapiącej nasze społeczeństwo jest głęboki rów uniemożliwiający normalną komunikację. Czasami uda się zbudować jakiś most - niestety fundamenty i materiał użyty do jego budowy okazują się bardzo nietrwałe. Nawet jak wydaje się, że w końcu budujemy naprawdę solidny most okazuje się, że w tym samym czasie ktoś wkłada wiele wysiłku by ten rów poszerzyć.

       Widać więc wyraźnie, że budowanie mostów jest czynnością tyleż daremną ci i bezsensowną. Lepiej energię traconą na budowanie kładek, skierować na zasypanie rowu. Czy to możliwe?

       I tak, i nie. Możliwe, gdyż nic łatwiejszego jak znaleźć i usunąć przyczynę powstania tego rowu. Chyba niemożliwe, gdyż tyle ile stron w sporze, tyle będzie wskazywanych przyczyn. I jedni będą z zapałem misyjnym rugować jedną przyczynę, drudzy zaś cała energię poświęcą na rugowanie zupełnie innych przyczyn. Ani się obejrzymy, jak dotychczasowy rów zostanie zasypany, lecz materiał zużyty do tego zbożnego celu stworzy kilka nowych rowów.Prawdziwa syzyfowa praca.

       Zanim więc ochoczo zaczniemy machać łopatami, porozmawiajmy. Postarajmy się wspólnie ustalić jakie czynniki prowadzą do tak głębokich podziałów. Spróbuję po swojemu rozwiązać ten węzeł.

       1. Czy przyczyną podziału może być różnorodność poglądów politycznych? Na pewno nie. Ta różnorodność obecna jest we wszystkich demokratycznych państwach i wcale nie wywołuje takich napięć.

       2. Czy przyczyną może być różnorodność światopoglądowa? Tu już nie mam takiej pewności. Nie bez powodu w Konstytucji zapisano, że Polska jest krajem światopoglądowo neutralnym. Polska przedrozbiorowa była państwem wielokulturowym i wyznaniowym. I dziś możemy tylko pozazdrościć tej potęgi i tego uznania jakim cieszyła się w Europie.

       A więc cóż jest tą przyczyną? Wydaje mi się, że to nasza przekora i duma. Ja toleruję, często rozumiem a czasami nawet poważam kogoś, kto ma diametralnie inne zdanie niż ja. Ale tylko do tego momentu, w którym nie nastąpi próba narzucenia tego zdania drugiej stronie. To chyba jedna z przyczyn.

       Są pewne pojęcia uniwersalne. Wiadomo na przykład, że lubimy "ładne" obrazy, lubimy "przyjemne" zapachy czy lubimy "smaczne" jedzenie. Czy to oznacza jednak, że wszyscy w domu mamy te same kopie jednego obrazu, że wszyscy preferujemy jeden tylko rodzaj wody kolońskiej lub w restauracji zamawiamy tylko jeden rodzaj posiłku. Toż to koszmar jakiś, nie mówiąc o bankructwie firm korzystających z różnorodności gustów.

       Niestety, w polityce nastał chyba czas budowania właśnie takiego zunifikowanego społeczeństwa. "Polak" - wiadomo, bezwarunkowo katolik. "Patriota" - koniecznie na wzór kiboli pod Jasną Górą.

       W takich warunkach niemożliwy jest jakikolwiek dialog. Przykre jest to, że te czynniki obciążają głównie (a może przede wszystkim?) obecnie rządzących. Co prawda dzisiejsza opozycja też popełnia błędy. Jednak jedynym błędem o wadze wskazanych tu była wypowiedź Donalda Tuska o "moherowych beretach". To faktycznie jakoś dzieliło i stygmatyzowało Polaków. Jednak juz wiele lat temu Donald Tusk przepraszał za to niefortunne sformułowanie. Pozostałe zarzuty z uporem godnym lepszej sprawy podnoszone przez pis - takie jak "dorzynanie watahy", "strząsanie szarańczy" itp. - może nie zaliczają sie do języka dyplomacji, jednak dotyczą wyłącznie polityków sprawujących władzę. Nie mają nic wspólnego z dzieleniem społeczeństwa. Chyba, że rządzący wzorem Ludwika IV, uważają oni, że naród to wyborcy pisu. Ale takie myślenie jest dodatkowym rowem uniemożliwiającym porozumienie.

       Jest jeszcze jeden obszar niezgody. Obszar ten to stosunek do prawa. Nie żyjemy w czasach Ludwika IV, więc nikt nie może powiedzieć, że prawem jest moja wola. Możemy spierać się w sprawie pewnych artykułów Konstytucji. Możemy próbować je zmienić, poprawić. Ale możemy to robić jedynie w sposób zgodny z prawem zapisanym w tejże konstytucji. Dopóki tego nie zrobimy, to konstytucji należy się taki sam szacunek jak Dekalogowi.

       Wydaje mi się, że przedstawiłem "grzechy pierworodne" doprowadzające do niezgody w społeczeństwie. Niezgody generującej nienawiść i pogardę.

       Cóż więc mamy czynić? Jeszcze nie wiem, spróbuję głośno pomyśleć w rozdziale trzecim.















niedziela, 20 stycznia 2019

NIEPOTRZEBNA ŚMIERĆ?(1)

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIII  -  Nr 6 (1086)


 - Świat według Leszka






TESTAMENT PREZYDENTA PAWŁA ADAMOWICZA
Rozdz. I


       Paweł Adamowicz kochał Gdańsk. Kochał pomimo iż jego rodzina pochodziła z Wileńszczyzny. Pomimo iż był Gdańszczaninem dopiero w pierwszym pokoleniu.


       Zresztą, ilu dziś Gdańszczan z "dziada-pradziada" można znaleźć w tym wyjątkowym mieście? Nie trzeba szukać. To miasto ma w sobie coś takiego, że wystarczy pomieszkać w nim parę lat i już się jest w nim zakochany po grób. Ja sam mieszkam w Gdańsku dopiero od 1972 roku, czyli niecałe 50 lat. Już po roku poczułem, że chyba jestem trochę inny. Niekoniecznie lepszy - ale inny. To miasto mnie wchłonęło - nie miałem wyboru, musiałem je pokochać.

       Ksiądz Tischner mówił, że Polakiem nie zostaje się przez urodzenie. Jezus urodził się w stajni, a nie był koniem. Polakiem staje się człowiek dopiero gdy wsiąka w kulturę polską. To samo dotyczy Gdańszczan. Nie trzeba się urodzić w Gdańsku, trzeba tylko ujrzeć wyjątkową kulturę tego miasta, zaakceptować ją i zatopić się w niej bez reszty.

       Dlatego też i Paweł Adamowicz był wyjątkowym człowiekiem gdyż ukształtował go Gdańsk. Gdańsk też ukształtował wielu innych ludzi, którzy odcisnęli niezatarte piętno na obliczu naszego kraju.

       To tu powstała solidarność, z której potem zrodziła się "SOLIDARNOŚĆ". To tu dobrze pamięta się skutki ideologii nacjonalizmu - dlatego też nie ma zgody na panoszenie się po ulicach różnych weszpolaków. To tu nienawiść, nietolerancja zawsze miała złe konotacje.

       To tu wreszcie musiała nastąpić tragedia, która na te ciemne strony ludzkiej duszy zwróciła uwagę nie tylko mieszkańców Gdańska, ale całego kraju i całej Europy.

       To bardzo bolesne, tragiczne i chciałoby się rzec bezsensowne wydarzenie.

       Ale mam przekonanie, że ta tragedia jest dla nas egzaminem z człowieczeństwa. Od nas zależy, czy nadamy jej prawdziwy sens, czy pozostawimy jak jest i tylko po latach będziemy obchodzić kolejną w naszej historii rocznicę przegranej sprawy. Czy zdołamy wreszcie postawić tamę nienawiści, pogardy i segregacji.

       Tego chciałby Paweł Adamowicz i to jest jego niespisany testament.

       Ale czy można nienawiść zwalczać nienawiścią, pogardę pogardą? Nie zastępujmy jednego kalectwa innym.


       Przestańmy nienawidzić ludzi, przestańmy nimi pogardzać. Ale mamy całkowite prawo by nienawidzić występków, pogardzać najniższymi instynktami. Starajmy się o rozmowę miedzy adwersarzami. Ale tylko o rozmowę na gruncie zasad i prawa. Każdy kto łamie prawo, musi to zrozumieć, że nie ma dla niego miejsca w gronie praworządnych. I to nie jest wcale wykluczenie. Przecież morderca sam się wyklucza ze społeczności. Ktoś kto łamie prawo wspólnie ustalone, sam stawia się poza tym prawem.

       Jest jeszcze jedna rzecz, której powinniśmy zaprzestać - nie pytajmy, kto zaczął. To pytanie jest dziecinne i posługują się nim dzieci poniżej 10 roku życia. Zaprzestańmy też liczyć kto ile razy i kto więcej kogoś obraził. Zostawmy to historykom. Stosując zasadę symetryzmu daleko nie zajdziemy. Jeszcze komuś wyjdzie, że może jeszcze dwa razy nazwać kogoś złodziejem.

       No dobrze, ktoś powie, ale od czegoś trzeba zacząć! Od jakiegoś momentu zacząć traktować poważnie adwersarza. Kto i kiedy ma podjąć taką decyzję?

       Nie pamiętam kto wypowiedział to zdanie - "im więcej władzy, tym więcej odpowiedzialności". I to jest prawda.

       Kto ma dzisiaj władzę? Kto powinien mieć poczucie odpowiedzialności? Funkcja "zwykłego posła" jest wygodnym unikiem - ale tylko unikiem.

       Najgorsze jest to, że ci którzy nie "mają władzy" nie mają też gdzie szukać ratunku czy poparcia. Instytucje państwowe takie jak Trybunał Konstytucyjny, sądy i prokuratura są dziś instrumentami władzy. Czyli od tych instytucji trudno wymagać egzekwowania odpowiedzialności.

       Wynika z tego, że zakończenie podziałów, koniec nienawiści i pogardy zależy wyłącznie od dobrej woli posiadających władzę. Od nich zależy, czy nadal będziemy się nawzajem zwalczać, czy zaczniemy rozmawiać. Ale rozmawiać poważnie. Bowiem

       - można rozmawiać tak:

       - ale można też i tak:     

       Na zakończenie przytoczę tylko fragment wypowiedzi dominikanina o. Ludwika Wiśniewskiego wygłoszonego podczas uroczystości pogrzebowych Pawła Adamowicza:



       " Nie będziemy dłużej obojętni na panoszącą się truciznę nienawiści na ulicach, w mediach, w internecie, w szkołach, w parlamencie, a także w Kościele. Człowiek posługujący się językiem nienawiści, człowiek budujący swoją karierę na kłamstwie, nie może pełnić wysokich funkcji w naszym kraju. I będziemy odtąd tego przestrzegać."











piątek, 18 stycznia 2019

DO WSZYSTKICH GDAŃSZCZAN!

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIII  -  Nr 5 (1085)










DO WSZYSTKICH POLAKÓW



     Dnia 13 stycznia 2019 roku o godzinie 20:00 został zamordowany prezydent naszego Gdańska. Zamordowany został w jeden z najradośniejszych dni w roku - dzień finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, o godzinie w której cała Polska puszczała "światełko do nieba" jako symbol solidarności z potrzebującymi.


     Niestety, nie było to "zwykłe" morderstwo. Był to mord polityczny. Świadczą dobitnie o tym słowa mordercy. które wykrzykiwał w chwilę po zamachu.

     Prezydent Paweł Adamowicz rozpoczynał swoją kolejną i zarazem ostatnią kadencję na urzędzie Prezydenta Miasta Gdańska. Połowa mieszkańców naszego miasta jest przekonana, że Gdańsk miał, ma i mieć będzie zawsze jednego, tego samego prezydenta. Niestety, nie dane nam było dokończyć razem z Nim tej ostatniej (z racji przepisów) kadencji.

     Gdańsk w ciągu jednego dnia stał się miastem bez prezydenta. Muszę tu zaznaczyć, że premier Morawiecki zachował się przyzwoicie wyznaczając na tymczasowego (do nowych wyborów) komisarza zastępcę Pawła Adamowicza - panią Aleksandrę Dulkiewicz.

     Drodzy Gdańszczanie! Niebawem rozpisane będą nowe wybory. Jestem święcie przekonani, że będzie tylko jeden kandydat - pani Aleksandra Dulkiewicz. Chyba jeszcze tyle przyzwoitości pozostało wśród "klasy politycznej" by nie próbować dopatrywać się w tragicznej śmierci SAMORZĄDOWCA swojej politycznej szansy.




     Ale to nie znaczy, że pani Dulkiewicz zostanie prezydentem Gdańska niezależnie od tego czy ja pójdę na wybory, czy nie. Oczywiście zostanie prezydentem. Ale to za mało. Powinniśmy jeszcze tymi wyborami potwierdzić, że z tej tragicznej, bezsensownej śmierci może urodzić się cos dobrego.

     Apeluję więc do WSZYSTKICH GDAŃSZCZAN, niezależnie od sympatii politycznych, niezależnie od wyznawanego światopoglądu -

- POWIEDZMY POLSCE I ŚWIATU, ŻE NIE ZGADZAMY SIĘ BY MORD POLITYCZNY BYŁ SPOSOBEM KSZTAŁTOWANIA NASZEJ SCENY POLITYCZNEJ.
- POWIEDZMY, ŻE DEMOKRACJA JEST DOBREM NAS WSZYSTKICH.
- POWIEDZMY, ŻE NIENAWIŚĆ NIGDY NICZEGO DOBREGO NIE STWORZYŁA, ŻE TEJ NIENAWIŚCI MÓWIMY STOP.


     Nasz powszechny udział w wyborach uzupełniających, wysoka frekwencja w tym wypadku nie musi oznaczać poparcia dla określonej partii politycznej. Przecież prezydent Adamowicz startował niezależnie od kandydatów dwóch głównych partii!

     Nasza masowa obecność przy urnach wyborczych będzie świadczyć o tym, że w tych szalonych czasach pozostało jeszcze w nas trochę miejsca na uczciwość, normalność, życzliwość i zrozumienie drugiego człowieka. Potwierdzimy w ten sposób, że jesteśmy za tym by spory polityczne rozwiązywać w debatach. Że debatując powinniśmy słyszeć nie tylko swój głos, ale też i głosy adwersarzy. Powinniśmy zrozumieć, że oni również mają prawo do swoich racji. Jeżeli się mylą - nie budujmy murów, nie odgradzajmy sie od nich - próbujmy ich przekonać.

     A to wszystko powinno odbywać się nie tylko z poszanowaniem praw drugiego człowieka, ale głównie w duchu ustanowionego przez nas samych prawa.

     Ktoś powie -"Wiem, zgadzam się z tym, ale to nie ja zasiadam w Sejmie czy w innych organach mających moc stanowienia prawa. A ci, co to prawo stanowią mają nas gdzieś." Owszem, można odnieść takie wrażenie. Ale czy kiedykolwiek próbowaliśmy im dobitnie to powiedzieć? Może jeden raz - w sierpniu 1980 roku.

     Teraz jest okazja pokazać, że nie zgadzamy się na to by rządziły nami prymitywne instynkty. Idźmy masowo na wybory. Pokażmy ilu nas jest. Jeżeli będzie nas duuużo, może ci na górze wreszcie coś zrozumieją.




poniedziałek, 14 stycznia 2019

KRÓTKA PAMIĘĆ !!.

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIII  -  Nr 4 (1084)







           
Wiadomo co się stało i się nie odstanie. Trzeba to nazwać MORDEM POLITYCZNYM. Sprawcy także są znani.
Zastanawiamy się i dyskutujemy z żoną co zrobi ta łajdacka partia aby zatrzeć fatalne wrażenie a co najważniejsze zmyć z siebie winę.
Na godz. 20.oo dnia 14 stycznia zauważyliśmy dwa elementy taktyki:
1. Wylewanie krokodylich łez nad śmiercią tego którego szczególnie przed wyborami samorządowymi próbowali wsadzić do pierdla oraz wylewali wiadrami pomyje na jego głowę.
2. Jest próba rozłączenia WOŚP z Jurkiem Owsiakiem a samą osobą Pawła Adamowicza pod hasłem – Adamowicz do dobry człowiek i katolik a Owsiak to wcielenie zła i syn ubeka.


Wydaje mi się, że PIS i prezydent wymyśli jeszcze szereg innych zmyłek aby nie podejrzewał nikt, że moralnym sprawcą jest Jarosław Kaczyński /zawsze dziewica/ i jego banda.
Od czasu „dobrej zmiany” Jerzy Owsiak i jego WOŚP jest odsądzany od czci i wiary przez nasz miłosierny kościół katolicki i mieszany z błotem przez niemal wszystkich PIS-owców.
Nie ulega wątpliwości, że prawdy objawione przez rządzącą od 3 lat koalicję trafiają na podatny grunt różnych dewiantów i potrzeba było tylko czasu kiedy coś tragicznego się wydarzy.
Dziś następuje paniczna próba odwrócenia sytuacji i np. ten od „ojczyznę dojną racz nam wrócić Panie” próbuje coś posklejać to co przez lata kadencji rozwalał.
              Na więcej pisaniny nie mam za bardzo ochoty bo ci którzy będą czytali ten tekst dobrze znają realia a przygłupów z PIS nie mam zamiaru nawracać.
Reszta w cytatach, komentarzach i obrazkach:




w szczególności z portalu Republika







SUPLEMENT (Leszek Kowalikowski)

     Wybaczcie drodzy, ale dopiero teraz jakoś mogę poskładać myśli. Nie wiem co napisać.

     Życzeniem rodziny Pawła Adamowicza jest by nie wykorzystywać jego śmierci do potyczek politycznych czy ideologicznych.

     Dlatego nie napiszę nic.




     Żegnaj Prezydencie!




środa, 9 stycznia 2019

PAŃSTWO ŚWIECKIE CZY WYZNANIOWE?

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIII  -  Nr 3 (1083)










PAŃSTWO POWINNO BYĆ NEUTRALNE ŚWIATOPOGLĄDOWO


     Korci mnie by przeprowadzić ankietę - czy Polska jest krajem wyznaniowym? Wiedząc jednak jaki zasięg ma nasz blog, wyniki tej ankiety byłyby niewiarygodne ewentualnie co najwyżej nie miarodajne.


     Problem ten jednak nurtuje nie tylko mnie. Ostatnio dwie panie - Barbara Nowacka i Katarzyna Lubnauer - zapowiedziały złożenie projektów ustaw mających na celu wyprowadzenie nauki religii w szkołach państwowych, a przynajmniej nie opłacanie z budżetu pan czy samorządu katechetów.

     Na początek zobaczmy jak te sprawy wyglądają w naszej Konstytucji.

     Konstytucja RP
Art. 25.
....
2. Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.
....
Art. 53.
....
6. Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych. 7. Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania.


     Art.25 pkt 2. sugeruje, że w trakcie głosowania sejmowego wspomnianych projektów uchwał na bok powinny zostać odłożone przekonania religijne. Wiodącą rolę powinny mieć sprawy merytoryczne. Sprawy te zapisane są w Art. 53 pkt 6 i 7.

     Przecież obecność religii w szkole stanowi zmuszanie ujawniania swego światopoglądu! A stopnie z religii na państwowym świadectwie to już jawne łamanie konstytucji (Art. 53 pkt 7 KONSTYTUCJI). Przecież przy rekrutacji do liceum czy na studia kandydaci przedkładają swoje świadectwa ze szkół niższego rzędu. A tam jak byk stoi - chodził na religię czy nie chodził.

     I tego nie załatwi żaden Konkordat. Przecież wystarczy zapytać ministra Ziobro - czy umowy międzynarodowe mogą być sprzeczne z Konstytucją RP?

     Przyjrzyjmy się zatem co i jak w tej materii zostało zapisane w Konkordacie.




     Konkordat:
Artykuł 1
Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają, że Państwo i Kościół Katolicki są - każde w swej dziedzinie - niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego.

....
Artykuł 7
1. Urzędy kościelne obsadza kompetentna władza kościelna zgodnie z przepisami prawa kanonicznego.

....
Artykuł 12
1. Uznając prawo rodziców do religijnego wychowania dzieci oraz zasadę tolerancji, Państwo gwarantuje, że szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola, prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej, organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych.
2. Program nauczania religii katolickiej oraz podręczniki opracowuje władza kościelna i podaje je do wiadomości kompetentnej władzy państwowej.
3. Nauczyciele religii muszą posiadać upoważnienie (missio canonica) od biskupa diecezjalnego. Cofnięcie tego upoważnienia oznacza utratę prawa do nauczania religii. Kryteria wykształcenia pedagogicznego oraz forma i tryb uzupełniania tego wykształcenia będą przedmiotem uzgodnień kompetentnych władz państwowych z Konferencją Episkopatu Polski.
4. W sprawach treści nauczania i wychowania religijnego nauczyciele religii podlegają przepisom i zarządzeniom kościelnym, a w innych sprawach przepisom państwowym.
5. Kościół Katolicki korzysta ze swobody prowadzenia katechezy dla dorosłych, łącznie z duszpasterstwem akademickim.

.....

     Art. 1 potwierdza zapisaną w Konstytucji zasadę odrębności państwa i kościoła. To są dwa różne byty i w swym działaniu nie powinny pozostawać pod presją drugiej strony.

     W Art. 7 z kolei nie ma ani słowa o prawie do komentowania i oceniania obsady żadnej z konstytucyjnej władzy. W tym oczywiście Parlamentu.

     Art. 12 wymaga już szerszego omówienia.

     Pkt. 1. - jak rozumieć: "...zgodnie z wolą zainteresowanych..." ? Czy ma to być zwykła większość, a może 2/3 rodziców? Ja bym optował za jednomyślnością. Jeżeli chociażby jedno dziecko miałoby być z powodu nieuczęszczania na religię poddawane różnym szykanom - to już jest wystarczający powód, by nie wprowadzać religii do tej szkoły.

     Pkt. 3. - dlaczego wykształcenie pedagogiczne katechetów nie musi podlegać tym samym wymogom co pozostałych nauczycieli? Czym "pedagogika kościelna" różni się od pedagogiki, by musiała być uzgadniana z Episkopatem?

     W sprawach programu nauczania i jego treści (pkt. 2 i 4) Episkopat zadbał o swoją wyłączność. Miał prawo. Jeżeli już ta religia w szkołach jest, to nie może ona być inna niż ta, której uczyłem się w kościele. Jednak czasami mogą występować niezgodności z nauką - choćby teoria ewolucji. Następuje tu wtedy jakieś paranoiczne splątanie. Z jednej strony dziecko za państwowe pieniądze uczy się naukowego podejścia do życia i z drugiej za te same pieniądze czegoś przeciwnego!!!

     Dlatego więc godne poważnej dyskusji jest ponowne rozpatrzenie miejsca religii jako przedmiotu szkolnego w szkołach publicznych, a już na pewno finansowanie nauki religii z pieniędzy budżetowych.

     Jak już zagłębiłem się w zapisy Konkordatu to może warto przytoczyć tu jeszcze jeden artykuł, tym razem dotyczący tak dalekiej od sacrum sprawy jak finanse.

     Artykuł 23
Kościelne osoby prawne mogą zgodnie z przepisami prawa polskiego nabywać, posiadać, użytkować i zbywać mienie nieruchome i ruchome oraz nabywać i zbywać prawa majątkowe.


     W tym kontekście należałoby przeanalizować sensowność istnienia Funduszu Kościelnego. Może jeszcze kiedyś zechce mi się zagłębić w to bagno - ale póki co, zainteresowanym podsyłam link.

   



poniedziałek, 7 stycznia 2019

USTAWY /USTAWKI ?/

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIII  -  Nr 2 (1082)





               Przez część mojego życia zajmowałem się mało atrakcyjnym zawodem gryzipióra, urzędnika który wówczas nazywał się nawet godnie - St. referent w obszarze spraw technicznych co oznaczało starego i poczciwego zaopatrzeniowca. Ja pracowałem w dużym komforcie gdyż nie biegałem po firmach próbując kupować rzeczy których wówczas nie było.
Ja siedziałem sobie w ciepełku i konstruowałem umowy małe i duże oraz pisałem zamówienie na węgle, koksy i paliwa płynne. Każda strona takiego dokumentu nosiła moją czytelną parafkę. Nie dopuszczam myśli, że mój kierownik powędrowałby do dyrektorów czy Gł. Księgowego i nie umiał odpowiedzieć na proste pytanie – kto to pisał.

            W naszym kochanym rządzie dobrej zmiany+ nawet tak prostych i podstawowych zasad się nie przestrzega. Publikuje się np. w Biuletynie Informacji Publicznej projekt ustawy i nikt nie wie kto jest autorem tego projektu. Stoi przed gremium sejmu jakiś poseł-słup i tłumaczy, że on nie jest autorem projektu a jemu dali tylko do odczytania /chwała Najwyższemu, że umie czytać/. Jest jeszcze gorzej – był np. projekt ustawy o przemocy w rodzinie do autorstwa której nikt nie chciał się przyznać. Ponieważ to zakrawało na groteskę to z sań trzeba było na pożarcie wilkom zrzucić jakąś ofiarę. Znalazła się wiceminister i sama się przyznała. Projekt wycofano i .........nie wycofano bo dalej jest w procesie legislacyjnym. Inny numerant rządowy stwierdził, że projekt rządowy ukazał się przypadkowo opublikowany wraz z numerem porządkowym ?.

 

                
                Równie ciekawym przypadkiem są ławki niepodległości i dziś nikt nie wie kto je zaprojektował /ponoć p. Marta Rosiak z Jaworzna, w jakim trybie a jedynie wiadomo że wywalono sporo naszych pieniędzy to znaczy po 30.000 na sztukę. Ławki mają światełka LED /nie wiem czy migające/ skan kodu QR /po jaka cholerę?/ ładowarkę/już się widzę ładującego przez 2h telefon/oraz patriotyczne info a z boku napis niepodległa. Nawet w największym koszmarze lub po niejednym Mamrocie nie wymyśliłbym takiego potworka. Za grube niedopatrzenie uważam brak naszego krzyża katolickiego.
Komuś zupełnie porąbało się w łbie lub nie wie do służy ławka.





piątek, 4 stycznia 2019

ZŁODZIEJE 2018+

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIII  -  Nr 1 (1081)







Kodeks pracy:
Art. 80.
Wynagrodzenie przysługuje za pracę wykonaną. Za czas niewykonywania pracy pracownik zachowuje prawo do wynagrodzenia tylko wówczas, gdy przepisy prawa pracy tak stanowią.
                  
Ja rozumiem, że w każdych społeczeństwach znajdują się oszuści, malwersanci i złodzieje ale nie znam władzy w żadnym znaczącym kraju którego rząd nie tylko tolerowałby jawne oszustwo i złodziejstwo ale także je przyjmował do wiadomości.


N A U C Z Y C I E L E .
Asumptem dzisiejszego felietonu jest wiadomość o zachowaniu nauczycieli z poznańskich liceów, którzy najpierw przygotowali próbną maturę aby po zebraniu młodzieży oświadczyli, że strajkują i poszli sobie pa-pa do domu, oraz np. przedszkolanek, które 600 swoim wychowankom także pokazały środkowy palec i zamknęli przedszkola. Nie mam ochoty wnikać w ani w postawę merytoryczną ani prawną ale to jest po prostu oszustwo. Nie używam słowa strajk gdyż są to działania nielegalne, bez zapowiedzi i stosowane z dnia na dzień. Za nielegalny strajk mozna ukarać finansowo a więc:
Wziąć zwolnienie,

Jest na L-4,
Przechodzić na L-4,
Korzystać /?!/ ze zwolnień lekarskich,
itd.

- Jeśli negocjacje z rządem nie przyniosą rezultatów, to najprawdopodobniej 10 stycznia zapadnie decyzja o organizacji strajku - zapowiedział Sławomir Broniarz w rozmowie z Konradem Piaseckim dla stacji TVN24.

TO CO TO JEST TERAZ ?????.

Refleksje:
1. Nie ulega wątpliwości, że po powrocie kadry wychowawczej nasze, wasze, ich i inna dzieciarnia w ramach smrodku dydaktycznego dowie się jakim należy być w życiu moralnym, uczciwym, życzliwym, współczującym /nienawidzę słowa empatia/ człowiekiem.
2. Taki jest skutek kiedy naszymi potomkami steruje „Centrum” a w 90% winno być od ćwierćwiecza sprywatyzowane.


P O L I C J A.Wypadek dość podobny. Panom policjantom nie podobają się warunki płacy a więc gremialnie udają się na zwolnienia lekarskie. Po zakończeniu nielegalnego strajku będą znów słuchali pouczeń uwag ze strony oszustów spod znaku L-4.
Nie rozumiem po co w policji są związki zawodowe ?.

PRACOWNICY CYWILNI SĄDÓW POWSZECHNYCH.Wypadek dość podobny. Pracownikom administracji sądowej nie podobają się warunki płacy a więc gremialnie udają się na zwolnienia lekarskie. Po zakończeniu nielegalnego strajku mamy mieć do nich zaufanie skoro przez nich wiele spraw spadło z wokandy ?.

L E K A R Z E
Czy nie wydaje się wam, że jesteście współwinnymi oszustw i złodziejstwa przy pomocy tzw. L-4 a polegającego na bezprawnym wyciąganiu wynagrodzenia za niewykonaną pracę. Poza przykładami z ostatnich czasów znamy wypadki wielomiesięcznych zwolnień lekarskich unikających w ten sposób zwolnień z pracy.

Refleksja podsumowująca:
Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest w tej części organizacją przestępczą bo zezwala i przekazuje ściągane od nas złotówki dla oszustów udających chorych. Ciekaw jestem czy ZUS przeprowadził choć jedna kontrolę zasadności zwolnień lekarskich a w wypadku policji kontrolę ze strony ministra spraw wewnętrznych i administracji.

               Zdumiony jestem tym, że dajemy się okradać i nie protestujemy.