100 LAT NIEPODLEGŁEJ
Plany były wielkie. Atmosfera niezwykle podniosła. A prym w tworzeniu tej atmosfery wiódł Adrian Kompromitacja-Duda.
Dwa lata przygotowań. Powołanie specjalnego zespołu d/s obchodów rocznicy.
I co z tego zostało? Tylko wstyd.
Specjalny zespół zdołał tylko przygotować na ten uroczysty dzień nominacje generalski (które i tak co roku maja miejsce) oraz "uroczystości" w kościele. Ale się napracowali!!!!!
Sejm chciał rzucić kiełbasę po/przed wyborczą i zaproponował "święto kaca". Oczywiście spieprzył to poPISowo. Adrian ledwo zdąży ta ustawę podpisać. Szczytem byłoby, gdyby ogłoszenie w dzienniku ustaw nastąpiło 13. XI, czyli dzień po dniu wolnym. U tych popaprańców wszystko jest możliwe i zgodne z prawem.
Adrian już od roku nawołuje do wspólnego marszu wszystkich sił politycznych. Oczywiście w zgodzie i pokoju - jak na doniosłość chwili przystało. Ale niecałe dwa tygodnie przed marszem oświadcza, że on PREZYDENT RP w takim marszu udziału nie weźmie.
Ja naiwny oczekiwałem, że Adrian Kompromitacja-Duda wiedząc o głębokich podziałach społeczeństwa i polityków sam zorganizuje marsz po flaga biało-czerwoną, zaprosi do wspólnego świętowania wszystkich dotychczasowych prezydentów, premierów czy marszałków. Ale widocznie takie przedsięwzięcie okazało się za duże dla małej główki.
Lepiej się nie narażać naziolom, schować się w jakimś Kutnie czy Tomaszowie. Potem będzie można pluć na opozycję, że nie maszerowali wspólnie, że nie są patriotami, że nienawidzą ojczyzny. Ucieszy tym zapewne bardzo pewnego starego tetryka z Żoliborza.
Można by jeszcze długo wyliczać zaniechania w sprawie takiej rocznicy. Jednak po zastanowieniu kończę. Czegóż bowiem innego mogłem się spodziewać po podłej zmianie?