piątek, 28 września 2018

A PISOWI ROŚNIE....

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VII  -  Nr 64 (1059)










Czy wierzyć sondażom?


     Już przez dłuższy czas różne sondaże (nie wszystkie) wskazują na wzrost poparcia dla partii podłej zmiany. Czyżby w Polsce było tak wielu sympatyków "podłości"?


     Dla wszystkich jest oczywistą oczywistością, że w każdej populacji ludzi wybitnych jest mniej niż meneli. Mniej jest też ludzi prawych niż "prawo-sprawiedliwych". I w tym upatruję "sukcesu" kaczystów, że całą swoją narrację kieruję w stronę elektoratu bezrozumnego, bez wymagań i bez zasad. W stronę Karguli i Pawlaków.

     Takim typom wystarczy podrzucić parę bogoojczyźnianych sloganów, zabełtać w głowie "patriotyzmem żołnierzy przeklętych", pomachać przed oczami jakimś "pińset" - i sondaże rosną. Ponoć te sondaże przeprowadzane są na "reprezentatywnej próbce" społeczeństwa. Do mnie trzy razy dzwoniły jakieś sondażownie - ale nie miałem okazji wyrazić swego zdania, gdyż miały już komplet ludzi w moim przedziale wiekowym. A teraz UWAGA - wszystkie trzy telefony były na mój numer stacjonarny. Jakoś z rozpędu ostał się na ścianie, chyba na zasadzie - zawsze był, więc niech wisi. Kończę z tym "przeżytkiem" (wspomniany Pawlak się kłania) w grudniu.

     Teraz pytanie dla dociekliwych - w jakiej grupie wiekowej i wśród mieszkańców jakich regionów kraju dominują telefony stacjonarne? I to jest chyba cała tajemnica wiary, wiary w sondaże.

     Niestety, w tej całej beczce dziegciu musi być jakaś łyżka miodu. Wszystkie obserwacje - łącznie z teorią ewolucji - wskazują, że wraz z wzrostem wieku rośnie i "tumiwisizm". Ten "tumiwisizm" większy jest też wśród ludzi ograniczonych w swojej aktywności do kilku powtarzalnych czynności. Teoretycznie więc ludzie młodsi, bardziej aktywni powinni nadawać ton w życiu społecznym - a szczególnie w polityce. Ale...

- Z tym ostatnim stwierdzeniem odnośnie polityki, nie do końca się zgadzam. U nas "politycznie" można realizować się jedynie na partyjnej płaszczyźnie - a partie są swego rodzaju korporacjami i nie tak łatwo tam być aktywnym. Trzeba być wiernym i lojalnym. Aktywność samorządowa, obywatelska dopiero kiełkuje.
- Jest jeszcze coś, czego nie uwzględniłem w mojej "teorii aktywności". Jest to fanatyzm porównywalny do zachowań członków skrajnych sekt religijnych.

     Wystarczy podatnym ludziom wdrukować do ich niewielkiego rozumku (sorry, Puchatku - to nie do ciebie) kilka kalek typu - bóg, honor, ojczyzna, patriotyzm i już można robić wszystko. Można bezczelnie kłamać w żywe oczy, można obrażać i poniżać innych, można samemu zachowywać się wyjątkowo chamsko (tu z premedytacją nie przepraszam Krystyny P.) - a i tak "suweren" wpada w zachwyt graniczący z ekstazą.

     W jakim kraju, prezydent występujący w tv i mówiący - "przepraszam, że z premedytacją kłamałem" może spokojnie powrócić do "sprawowania władzy"? Zakłamanie i hipokryzja osiągnęły u nas taki poziom, że "suweren" nie będzie zastanawiał się na podłym kłamstwem pierwszego ministra ale zachwyci się jego przeprosinami - "jaki to uczciwy człowiek, skłamał - ale zaraz przeprosił".

     Jest w tym jednak jakaś doza mistrzostwa. Tak ogłupić znaczną część społeczeństwa?!!!! To trzeba umieć! Trzeba też mieć narzędzie. Właściwie to narzędzie jest ogólnodostępne. Trzeba je tylko sprytnie używać. Tym narzędziem jest język. Język polski, narodowy. Mile widziane są też wtręty z greki czy łaciny. One mają za zadanie zrobić "z szamba perfumerię".

     Już wielokrotnie na tych łamach wyrażałem swój sprzeciw dla zawłaszczania przez kaczą zgraję słowa "patriotyzm". Zgraja ta tak zohydziła to piękne słowo, że dzisiaj za nazwanie mnie patriotą "leję w mordę". Drugim zawłaszczonym słowem i równie zohydzonym jest słowo "Ojczyzna". Ktoś mówi ojczyzna a ja słyszę - Polska dla Polaków.

     Co w tym wszystkim jest najgorsze? To, że oczywistą oczywistością jest iż kłamstwo pokonać może jedynie jeszcze większe kłamstwo. Mówią, że prawda broni się sama. Też w to wierzę - ale zwycięstwo takiej samoobrony często widoczne jest dopiero w badaniach historyków. A tymczasem podłość szerzy się jak pożar w stepie. Nadzieja w tym, że i największy step gdzieś ma swój kres.

     Bardziej racjonalnej nadziei upatruję w tym, że wbrew sondażom, rację miał Czesław Niemen - "ludzi dobrej woli jest więcej". 








wtorek, 25 września 2018

ADRIAN W PODRÓŻY !!.

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VII  -  Nr 63 (1058)






.......a TW Wolfgang dalej jest ambasadorem.         

           Nie ma opcji aby nie skomentować ostatnich wojaży Adriana do USA. Wystarczająco obśmiano, nie pierwsze jego gówniarskie zachowanie a przede wszystkim brak kompetencji i podstawową nieznajomość protokołu dyplomatycznego całej ekipy pałacu prezydenckiego – dyplomatołki wylazły z całą mocą.



Refleksja - Podejrzewam, że pierwszym dyplomatycznym matołkiem jest niejaki Krzysztof Szczerski, który czasami zachowuje się jak wice-prezydent a od reszty matołków różni go to, że nosi się w lepiej skrojonym garniturze. Warto zapamiętać jego credo „ W Polsce w sferze publicznej potrzebna jest dziś dyktatura Ewangelii”.


       Poza sferą dyplomatyczną coś jednak się stało i każda taka wizyta - tym bardziej, że po ośmiu latach - przynosi nie tylko komentarze ale także konstatacje z przeszłości.
      Czy się komuś podoba czy nie to wielu miejscach naszej współczesnej historii wyłazi Lech Wałęsa.
       Kto ma swoje lata pamięta jakie były kłopoty z pożegnaniem wojsk radzieckich, które bardzo się przywiązały do naszego kraju. Pamiętacie jakie były projekty np. ogólnie dziś krytykowane utworzenie polsko-rosyjskich firm. W końcu Wałęsa przechytrzył Jelcyna i wojska rosyjskie wróciły do swojej ojczyzny. W tle tego wydarzenia toczyły się nie do ukrycia rozmowy o ewent. przystąpieniu do NATO. Pamięta ktoś obśmiewany projekt NATO-BIS, który jednak był zaczynem wstąpienia do innego bloku wojskowego. Może to się wydawać dziwne ale w tej sprawie rozmawiano z Rosjanami mając na względzie bezpieczeństwo Europy. W wyniku /chyba niejawnych/ rozmów ustalono, że Rosja nie poczyni gwałtownych kroków w razie wstąpienia Polski do NATO ale postawiła jeden warunek – na opuszczonych ziemiach przez wojska radzieckie/rosyjskie nie będą stacjonowały jednostki NATO poza rodzimym wojskiem polskim.




Refleksja – Rozumiem upór USA w sprawie stałej bazy wojsk amerykańskich w Polsce. Przebąkują coś o bazach mobilnych próbując obejść umowę sprzed lat. Czy Adrian o tym nie wie, że bazy stałe USA obniżą nasze bezpieczeństwo. Zrealizowana obecność mobilnych wojsk USA w Polsce zaowocowała doposażeniem okręgu Kaliningradzkiego w rakiety pokrywające swoim zasięgiem cały obszar RP.


       Ciekaw jestem czy rozmówki Dudo-Trampowe były uzgodnione z Rządem polskim który wg konstytucji jest jedynym w czasie pokoju uprawnionym do tego rodzaju rozmów i decyzji. Deklaracje Adrian może sobie podpisywać z każdym i na każdy temat ale trzeba przypomnieć, że i prezydent Tramp w pewnych sprawach też nie podskoczy bo ma Kongres. Przypomnieć należy, że prezydent może sprzedać np. wyrzutnie rakiet „Patriot” komu chce ale nie może do tych wyrzutni sprzedać rakiet jakie mu się podoba.
       Z drugiej strony strona polska nie przyjmuje do wiadomości, że gwarancje bezpieczeństwa polsko-amerykańskie są tyle samo wart co gwarancje dla polski Francji i Wielkiej Brytanii przed wrześniem 1939 roku. Dla USA liczy się interes w twardej walucie /lub drogiej ropie naftowej/.
       Przy prowokującym gadaniu Donalda Trampa o zwiększeniu kwot na obronność w ramach NATO odpalił bym bezczelnie pytaniem – Czy Stany Zjednoczone odpłaciły się nam kiedy i w jakiej wysokości za udział przy boku amerykanów w Iraku i Afganistanie ?.




 

Refleksja – jesteśmy krajem którego wiele państw klepie z uznaniem po plecach i najszczęśliwszym państwem bo każde obce wojska na naszym terytorium marzą jedynie o naszym bezpieczeństwie i są zatroskani o nasze sprawy. Nawet zostaliśmy zakwalifikowani do państw rozwiniętych – można ?............. można, wystarczyło 3 lata rządów Jarosława Kaczyńskiego /zawsze dziewica/.



Z ostatniej chwili:


co klasa to klasa !!!!

Zdjęcia:
Demotywatory















sobota, 22 września 2018

JUŻ NIEDŁUGO, CO RAZ...

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VII  -  Nr62 (1057)





....... a tw Wolfgang dalej jest ambasadorem !


                Milowymi krokami zbliża się 100 rocznica odzyskania niepodległości. W ogólnym obiegu, mediach i politycznych wypowiedziach krąży banał.
                Czas aby trochę przybliżyć wydarzenia które doprowadziły do tej rocznicy a właściwie są znane ale pomijane przez ogół, nawet zaangażowanego politycznie społeczeństwa.

REFLEKSJA I
                Na dziś nasza wiedza ogranicza się do dobrego wujka Sama czyli prez. USA Wilsona który niespodziewanie obudzony postanowił – będzie Polska i tak sobie zażyczył w Wersalu.
Tymczasem pierwszym aktem tworzenia się Polski byli ............ Niemcy i Austro-Węgry - i właśnie dzięki nim /szczególnie Niemcom/ zorganizowano pod koniec I Wojny Światowej polską administrację i wojsko /patrz oświadczenie z dnia 5 listopada 1916 roku/. Czyżby wtedy Niemcy pospołu z Austro-Węgrami pokochały Polskę - nie, ale potrzebowały „w razie co” mięsa armatniego aby dokopać Mikołajowi II Romanowowi, który później tak brutalnie został zamordowany wraz z rodziną przez bolszewicką tłuszczę.

REFLEKSJA II
                Pytanie brzmi – na jakiej podstawie w czasie odzyskiwania niepodległości władzę do decydowania o wszystkim otrzymał od Rady Regencyjnej Józef Piłsudski?
                Jako laik próbowałem to zgłębić ale dostałem oczopląsu, pomieszania z poplątaniem - ile instytucji powstawało i ile się zwijało.
Jeden niezaprzeczalny wniosek – Rada Regencyjna w składzie trzy osobowym /w tym dwóch duchownych/ przekazała władzę Piłsudskiemu po czym sama się rozwiązała mając w „wysokim poważaniu” co dzieje się dalej.



                Transponując na dzień dzisiejszy to byłoby tak, jakby prezydent, rząd i sejm się rozwiązały przekazując cała władzę Jarosławowi Kaczyńskiemu /niezaprzczalnie dziewica/ a same poszły do domu.

REFLEKSJA III
                11 listopada 1918 roku został ustanowiony świętem państwowym dopiero w 1937 roku podkreślając pusty slogan „Silni, zwarci, gotowi”.
A dlaczego nie 7 listopada – odezwa poniżej;



                A może 10 listopada w którym to przy pomocy wojska odebrano Ukraińcom Przemyśl; może z okazji pierwszego pogromu żydów jakiego dokonali Polacy we Lwowie. Dat znacznych było więcej np. próba zamachu stanu w Kownie, aresztowanie premiera Moraczewskiego za podobną próbę. Nie będę epatował rzekomym bohaterstwie J Piłsudskiego w wojnie z bolszewikami ani tajemniczej śmierci gen. Rozwadowskiego itd. itp. itd.




                Rozumiem dlaczego nasi niemiłościwie nam panujący biorą przykład z J. Piłsudskiego satrapy, zamordysty, oszusta, złodzieja /np. napad na pociąg wiozący wypłatę dla pocztowców/ a nade wszystko tchórza w wojnie polsko-bolszewickiej.

                Myślę, że w przyszłości ludzie myślący innymi kategoriami oznaczą dzień odzyskania niepodległości nie człowiekiem a zdarzeniem o przełomowym ciężarze historycznym.
Roman Dmowski nie jest z mojej bajki ale miał rację będąc od początku przeciw Józefowi Piłsudskiemu.

Zdjęcia;
Wikipedia
















poniedziałek, 17 września 2018

KRÓLICZA NORKA

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VII  -  Nr 61 (1056)










Chyba wpadłem do króliczej norki


     Czuję się jak Alicja w Krainie Czarów. W tej dziwnej krainie niby wszystko jest jak trzeba. Jest władca - jakiś szalony "Król Kier" z Żoliborza, są zasady, prawa i jest w końcu "suweren". Ale ja, tak jak Alicja, nie bardzo rozumiem te zasady i trudno mi je akceptować.


     Pan Andrzej Duda przed objęciem urzędu Prezydenta RP zapowiadał, że będzie prezydentem wszystkich Polaków, że będzie starał się zakończyć podziały między rodakami.

     Dzisiaj nie tylko, że tego nie robi - ale bierze czynny udział w kampanii wyborczej jednej z partii (ciekawe kto zgadnie której?), pogłębiając jeszcze bardziej te podziały.

     Ostatnio nawiedził Bogu ducha winny Leżajsk i tam błysnął swym intelektem wypowiadając między innymi takie słowa:

     "Uczynimy wszystko, żebyście państwo mieli przekonanie, (...) że ktoś wreszcie myślał o obywatelach, a nie tylko o swoich sprawach, czy jakiejś wyimaginowanej wspólnocie, z której dla nas niewiele wynika. Wspólnota jest dla nas potrzebna tutaj w Polsce. Nasza. Własna. Skupiona na naszych sprawach, bo one są dla nas najważniejsze. Kiedy one zostaną rozwiązane, będziemy się zajmowali sprawami europejskimi. A na razie niech nas zostawią w spokoju i pozwolą nam naprawić Polskę, bo to jest najważniejsze. (...) mamy prawo mieć swoje oczekiwania wobec Europy, która nas zostawiła w 1945 roku na pastwę Rosjan."

     W 1945 roku odbyły się dwie z trzech konferencji aliantów na których ustalano porządek europejski po zakończeniu wojny. Zapadały też tam decyzje o losach Polski.

     We wszystkich trzech udział brali przywódcy trzech mocarstw - USA, Wielkiej Brytanii i ZSRR.

  - Teheran 28.XI - 1.XII 1943 - Franklin D. Roosevelt, Winston Churchill, Józef Stalin

  - Jałta 4.II - 11.II 19451943 - Franklin D. Roosevelt, Winston Churchill, Józef Stalin

  - Poczdam - 17.VII - 2.VIII - Harry Truman, Winston Churchill, Józef Stalin

     Jeżeli Duda chce mieć do kogoś pretensje, to do tych państw - USA, Anglii i Rosji. Dzisiaj praktycznie żadne z nich nie należy do UE. USA i Rosja nigdy nie należały a Brytyjczycy niedawno podjęli decyzję o wyjściu z UE. Chyba, że nasz genialny (p)rezydent ma pretensję do Niemiec o to, że "zostawiły nas w 1945 roku na pastwę Rosjan".

     Poniżej kilka przykładów z Leżajska - oto skutki bezczelnego wtrącania się UE w wewnętrzne sprawy suwerennego państwa.








     Swój wkład w funkcjonowanie tego swoistego domu wariatów ma też i premier Mateuszek. Na konwencji pisu powiedział:




     Niewątpliwym sukcesem Mateuszka jest też jego wkład w  deformę sądownictwa.

     *Tak mówił kiedyś*    


  Dziś odsądza od czci i wiary sędziów Sądu Najwyższego, którzy uchwałą SN zawiesili działanie części przepisów ustawy Ziobry do czasu wyjaśnienia przez TSUE (europejski trybunał sprawiedliwości).

     Tłumaczenie tego wydarzenia przez kaczych urzędników jest równie kuriozalne jak wyjaśnienia nowego dudowego rzecznika w sprawie "wyimaginowanej wspólnoty. Mówią oni:

- "To było kiedyś, teraz są inne czasy" - fakt, kiedyś było normalnie, teraz rządzi kacza logika.

- "Właściwie nie wiadomo kto napisał te słowa - Morawiecki czy Emmert" - fakt, nie wiadomo. Jednak wzmiankowany prof. dr Frank Emmert to wykładowca Morawieckiego. Morawiecki nie zawsze wie co mówi. Pewnie też nie uważał na wykładach Emmerta.


- "Ponadto każdy może zmienić zdanie" - fakt, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

     Na koniec coś świeżego. Otóż pewna pani prokurator postanowiła zmienić zawód. Znudziło jej się oskarżanie "niewinnych" ludzi więc postanowiła zostać ich adwokatem.





     Nie udało jej się ustalić personaliów "patriotów", nie udało jej się ich przesłuchać. Za to udało jej się dokładnie odgadnąć ich intencje.




     ??? Q..a, jak to skomentować???? I już nic nie wiem, jestem kompletnie skołowany! To dziś już dozwolone jest na publicznych, legalnych zgromadzeniach odpalanie rac i wkładanie masek na gęby? Chyba tak, skoro pani prokurator przeszła nad tym do porządku dziennego, mówiąc prościej - olała to dokładnie.

     

          Kochani!!! Ratunkuuuu !!!

     Niech mi ktoś pokaże wyjście z tego wariatkowa!




sobota, 15 września 2018

WYŚCIG POPAPRAŃCÓW !!.

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VII  -  Nr 60 (1055)






                 Nasz Adrian koniecznie chce wyjść na Pierwszego Idiotę i trzeba przyznać, że intensywnie nad tym pracuje. Goni za nim niezły peleton ale na w wyścigu szczyt głupoty jest chyba liderem. Właściwie można stwierdzić, że co jego otwór gębowy wykrzyczy to siadać i płakać. Co kolejna inicjatywa nawet na pierwszy ogląd dobra to okazuje się bzdurą.

      Ostatnio wymyślił przyznanie pośmiertne 25 odznaczeń dla osób, którzy wybitnie przyczynili się do odzyskania niepodległości w 1918 roku. W tej materii dużą role odgrywa subiektywna ocena.
Można się nie zgadzać z kandydaturą Dmowskiego ale jeżeli już jest pretendentem to za największe świństwo uważam pominięcie Ignacego Paderewskiego, który wg nie tylko mojej oceny miał największy wpływ na powrót Polski na mapę świata.



 

Ryzykowne ale zgodne z taktyką włazidupstwa jest pośmiertne odznaczanie osób duchownych, którzy z reguły bratają się z każdą i najbardziej morderczą władzą. „Got mit uns” na pasach żołnierzy niemieckich w czasie II WŚ to nie przypadek. Jak świat światem zawsze istniał sojusz /deklaratywnie nawet wieczysty/ tronu z ołtarzem niezależny od barw i przekonań politycznych. Nie zaszaleje i nie podam tytułów hierarchów kościelnych ale wystarczy sobie przypomnieć co nieco z historii pod encyklopedyczną nazwa Targowica.
Zgadnijcie kto był potępiony a kto nie ?




Jeżeli damy sobie spokój z rozważaniami na temat Romana Dmowskiego to mam pytanie – co znów do cholery stało się z Hallerczykami, że nie są warci nawet wzmianki ale znalazł się Janusz Korczak - człowiek znamienitego charakteru ale nie mający nic wspólnego z odradzająca się Polską. Gdzie się zagubił gen. Tadeusz Jordan Rozwadowski główny organizator i szef sztabu generalnego odradzającego się wojska polskiego ?



Moim zdaniem cała akcja ma drugie dno i Adrian szuka pól na których można urządzać igrzyska. Niestety nie wiem o co chodzi ale wiem, że rację miał Erich Maria Remarque – I tylko w jednym różnicie się od Boga. Bóg wie wszystko, a wy wszystko wiecie lepiej.

Dwie refleksje bieżące:


1. Jak trzeba się ześwinić aby i jaka świnia musi być ten który zlecił robotę na obrazku poniżej;

2. Pani prokurator stwierdziła, że kopanie itp. jest nieszkodliwe a jest jedynie wyrażeniem swojego niezadowolenia. Poniżej powtarzam trzeci raz zdjęcie niezadowolonego kopiącego kobietę w brzuch.
 Mam marzenie aby mógł wyrazić swoje niezadowolenie wobec np. Jarosława Kaczyńskiego /zawsze dziewica/ niekoniecznie kopiąc go w brzuch ale z drugiej strony i trochę niżej.  
 


Zdjęcia:
AAN Warszawa,
Facebook,
Wikipedia















środa, 12 września 2018

TOWARZYSZU – WICIE ....

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VII  -  Nr 59 (1054)





....a TW Wolfgang dalej jest ambasadorem

                  Nie ulega wątpliwości, że przekraczamy następne granice i nie wiem czy nie jesteśmy w nowej rzeczywistości trudno porównywalnej nawet do Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej pod opieką naszego największego sojuźnika.


Na pewno jesteśmy pierwsi, na pewno jeszcze nikt takiego ustroju nie wymyślił, jeszcze żadna rządząca opcja polityczna nie oszukuje i kradnie na oczach swoich obywateli, jeszcze żadna opcja polityczna nie wymyśla prawa aby go nie stosować olewając prawo poprzednie wyższej rangi.

             Porównanie do PRL jest czasami dość zaskakujące na korzyść tego pierwszego. Polska, jako najweselszy uczestnik obozu socjalistycznego dbała jednak o pewne pozory. Pomimo krytyki państw demokratycznych rządy PRL-owskie egzystowały w miarę bezkrytycznie w ONZ uznając jurysdykcję np. Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości i będąc członkami wielu agend międzynarodowych. Z przyczyn czysto politycznych udawaliśmy kraj demokratyczny zasługujący na zaufanie.
Dziś rząd przekonuje świat, że jesteśmy oazą wolności, demokracji i swobód obywatelskich chociaż demokratyczne państwa /nie zaliczam do nich Węgier/ mają w tej sprawie zdanie odmienne.

Mam lat dość sporo ale pamiętam dobrze czasy słusznie minione i stwierdzam, że dziś przeciętny obywatel może być bardziej bezradny niż wtedy – dwa przykłady;

Mieszkam w budynku 10-cio piętrowym typu Bonin. Obok domki jednorodzinne w których od czasu do czasu odbywały się imprezy obywateli wraz ze spożyciem niekoniecznie tylko kawy /kartkowej zresztą/. Po godz. 00.oo – słucham dyżurny komendy miasta. Nazywam się tak i tak, mój nr tel. taki i taki, mamy tu towarzystwo i zaczynają fruwać butelki o mać-ach ani o spaniu nie wspomnę. Wie pan, nie mamy radiowozu, może pójdą do domu.......ok. Mogę znać pana nazwisko, bo jak pójdę jutro do KM PZPR to nie mogę się skarżyć na anonimowego dyżurnego....... . Spróbuję coś zrobić. W 15 min. biba została przez MO rozwiązana /a propos – samym argumentem było, że dzwoniący był właścicielem telefonu stacjonarnego, który mieli nieliczni/.
Drugiego przypadku nie opiszę dokładnie gdyż mój rozmówca może być wśród żyjących.

To był szantaż a dotyczył studiów i rozmowa szła kiepsko do czasu użycia zwrotu – porozmawiajmy jak Towarzysz z Towarzyszem !.Obywatelu !!!.
A Ty do kogo pójdziesz na skargę ?.
Powiesz do policjanta, że jesteś z PO, PIS, KUKIZA, PSL – wiesz, że jak nie trafisz masz przechlapane.
Pójdziesz do Urzędu miasta, Inspekcji Pracy, Rzecznika Konsumenta i przedstawisz mu się jakie są Twoje preferencje polityczne i .....
Może za rok, może za dwa jak wejdziesz do sądu i oświadczysz, że kochasz Kaczyńskiego jak ojca swego - 50% odpuszczone, moim idolem i wzorem prawa jest Stasiu Piotrowicz – uniewinnienie, Wzorcem moim i przewodnikiem moralnym jest Krystynka Pawłowicz........... idź pan tam do biura dostanie pan jakąś fuchę w spółce skarbu państwa.


             Na zakończenie przykład zupełnego zidiocenia.

Niestety nie odnotowałem nazwiska sędziego /to może i dobrze/ i refleksja, mówiąc Pawlakowo najszła mnie później. Ów sędzia bohatersko oświadczył się przy ludziach, że jest gotów stanąć przed Trybunałem Stanu za swoja interpretację prawa w tym Konstytucji;
Szanowny Panie Sędzio !
Ale pan sobie zakomplemencił !

Jak opozycja dojdzie do władzy a pan przyjdzie do pracy to odbije się pan od drzwi a na pożegnanie dostanie kopa. Nim dotrze pan do domu to rodzina już będzie wiedziała, że jest pan pozbawiony uprawnień do orzekania, wieczorem z następnej Kurwizji dowie się pan jakim był bandytą łącznie z pana ojcem /dziadkiem/ z SB mordujących żołnierzy wyklętych. Z paska dowie się pan, że ma pan emeryturę 1.200.-.
Słusznie - niesłusznie, to nie ma znaczenia ale odbyło się na podstawie przez pana akceptowanych działań prawnych.
Życzę panu długich lat życia.



...........że margaryna na kartki, kawa na kartki, że można było mięso z kością zamienić na ser żółty, zapisy na buty, komitety kolejkowe, pieczęć jaka śliczna w dowodzie osobistym na wczasy nad Balatonem lub dla wyższej klasy robotniczej na Krymie.

Refleksja......i komu to kurwa przeszkadzało !!!!.

grafika - demotywatory










sobota, 8 września 2018

..I PO SIERPNIU !.

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VII  -  Nr 58 (1053)






Minął sierpień roku pamiętnego tylko niektórym te sierpnie się mylą. Niektórzy gubią się z podpisaniem postulatów strajkowych sierpnia roku 1980 a porozumień sierpniowych roku 1989 i powrotu NSZZ Solidarność na scenę polityczną. Stawiając znak równości pomiędzy tymi wydarzeniami to w rzeczywistości próbują załgać historię. W historii wychodzenia z ustroju wszelakiej szczęśliwości rok 1980 był zupełnie różnym od roku 1989.

W roku 1980 w Szczecinie, Gdańsku, Jastrzębiu Zdroju oraz Dąbrowie Górniczej podpisano porozumienie pomiędzy rządem PRL a Międzyzakładowymi Komitetami Strajkowymi uznając za podstawę zakończenia strajków 21 postulatów przedstawionych przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy w Gdańsku któremu przewodził Lech Wałęsa.
Jednym z ważniejszych warunków było umożliwienie i rejestracja Niezależnego Samorządnego związku Zawodowego „Solidarność” /w wyniku porozumień Ustrzycko-Rzeszowskich powstaje w 1981 r. NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych/.
W roku 1989 nie zawierano żadnych porozumień. Od 1988 toczyły się rozmowy w sprawie organizacji Okrągłego Stołu i w lutym do obrad usiadła strona rządowa, strona opozycyjna i przedstawiciele kościoła katolickiego i ewangelicko-augsburskiego.
             Trudno wymienić wszystkich uczestników obrad a było ich ponad 700 a doliczając doradców, asystentów i rzeczników liczba uczestników dochodziła do 1000 osób. Nie czas i miejsce na wymienianie tzw stolików ale przy jednym w sprawie pluralizmu związkowego wziął udział Lech Kaczyński i Jarosław Kaczyński w zespole ds reform politycznych. Nie było Lecha Wałęsy jak i nie było reprezentacji NSZZ „Solidarnośc” która wtedy formalnie była jeszcze zdelegalizowana. Lech Wałęsa wziął odział w obradach plenarnych w czasie których „zaklepywano” ustalenia wszystkich komisji.



            Właściwie nie bardzo wiem po co to pisze bo jest to najbardziej skrótowa i podstawowa wiedza a dla mnie nie o tak odległych czasach z czego wypływają pewne wnioski.
Ujawniają się super kłamcy którzy podpinają się pod wydarzenia i których z racji wieku nie mogli mieć pojęcia. Przenoszenie ciężaru wywalczonych zmian w roku 1980 na obrady Okrągłego Stołu jest historycznym fałszerstwem. Bez sierpnia 1980 roku nie było by Okrągłego Stołu w 1989 r.



           Mam swoje zdanie dotyczące powrotu na scenę NSZZ Solidarność.
Potwierdzić należy, że po wprowadzeniu stanu wojennego niewielka grupa trwała w podziemiu a Milicja Obywatelska miała co robić uganiając się za np. Bujakiem czy Frasyniukiem. Moim zdaniem Solidarność została zdziesiątkowana stanem wojennym i nie stanowiła realnego zagrożenia dla ówczesnych władz która w swoich szeregach miała zbyt dużo tow. Szmaciaków i nie zrobiła nic aby się odbić od dna /jeden Wilczek wiosny nie czynił/. Polska leżała na łopatkach i pomysł PZPR-u polegał na znalezieniu jelenia któremu się władzę przekaże pod warunkiem, że samemu nie zawiśnie się na szubienicy. Ten warunek pozwalał także na uniknięciu wojny domowej bo Jaruzelski już nie mógł liczyć na Wielkiego Brata. Obrady okrągłostołowe zapewniły łagodne wyprowadzenie Polski z najweselszego obozu.
Takie jest moje ogólne zrozumienie tamtych lat z którym nikt się nie musi zgadzać.







niedziela, 2 września 2018

Z NASŁUCHU !.

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VIi  -  Nr 57 (1052)







                 Bywa tak, że czasami odpuszczamy sobie politykę bieżącą a na pierwszy plan wysuwa się rodzina z którą wyrusza się w szeroki świat.
Każdy wyjazd jest okazją do podglądania naszej ojczyzny, jak się zmienia i ....jak jej nie poznajemy. Kilka lat temu jechaliśmy do sanatorium do Świeradowa Zdroju i z przyjemnością stwierdziliśmy wybudowanie pięknej obwodnicy wokół Otmuchowa.

            Słucham przez radio, że jakiś bardzo mądry sędzia z KRS /nawet chyba jeden z ważniejszych – nazwiskiem nie ma co sobie zawracać głowę/ do dziennikarza „nawija” następujący tekst /cytuje z pamięci/, że jeżeli władza się zmieni to mogą go postawić przed Trybunałem Stanu bo sam sobie nie ma nić do zarzucenia. Ten facet naprawdę nie ma instynktu samozachowawczego i komplementuje się mitycznym Trybunałem Stanu. Jak przyjdzie nowa władza to dostanie natychmiastowego kopniaka. Jak dowlecze się do domu to się dowie, że nie ma prawa do orzekania i jest na emeryturze. Z przelewu dowie się, że ma emeryturę 1.200.- bo był wybitnym szkodnikiem społecznym.

            Jazda do Kudowy Zdroju z Opola przez Niemodlin, Nysę, Otmuchów, Paczków, Kłodzko dała kolejne powody do zadowolenia. Niemodlin walczy o swoją obwodnicę bo reszta już ma /do oznaczeń drogowych nie będę się czepiał bo one od zawsze są ciut spóźnione/.
Refleksja – Jak słucham dziś na co są wydawane pieniądze to mnie bierze cholera tym bardziej iż z racji wieku mam kilkudziesięcioletni przekrój postępów w infrastrukturze drogowej /kto np. zna Wrocław ten wie co znaczy obwodnica Lesnicy !/.
Kudowa jak Kudowa dla tych co mają gruby portfel /woda min. 03 ml – 5 zł., puchar lodowy duży i ładny za niecałe 48.- zł. - za wszystko płać. Kubek na wodę w pijalni wód – 1 zł.

Zwiedzamy.
Jedziemy do Kaplicy czaszek. Przed nami para ok 30-35 letnia, ona podgolona z jednej strony, on uczesany na łyso i z emblematem Polski Walczącej na piersiach i dużym orłem na plecach. Zakonnica opowiada o historii kaplicy głosem grobowym dostosowanym do miejsca i sytuacji. Koniec – wychodzimy i słyszę jak ta historycznie kibolska para mówi do zakonnicy; Dziękujemy, do widzenia !. Taki chyba już jest nasz katolicyzm, na pokaz i płytki.


         Paręset metrów dalej „Szlak ginących zawodów”. Widać z daleka, że dość siermiężnie i bez rewelacji. Zostawiam rodzinkę i walę do kasy – dwoje emerytów, jeden uczeń i dwie osoby dorosłe................. 64.- zł. Nie wytrzymałem i odruchowo wyskoczyło mi głośne „kurwa mać !” /pani kasjerka wydawała się nawet nie zaskoczona/. Ten szlak ginących zawodów to pościągany złom, paręnaście zwierzątek i 1 wielbłąd /?!/ oraz babsztyl siedzący w drewnianej chacie w której ponoć wypieka się chleb. Skosztować – nie ma sprawy, kromka chleba ze smalcem 2.5o zł. Na koniec jak na video.

Chcesz spróbować samemu z gliny utoczyć coś tam – 10 zł. i do roboty.



Wracamy – słyszę stękanie Kornela Morawieckiego do swojego potomka aby wszedł w jakieś relacje z Władymirem Putinem. Jak to nazwać, który jest większym durniem ojciec czy syn ?. Czy poziom stetryczenia Kornela umożliwia mu sprawowanie jakiejkolwiek funkcji poza miłym dziadziusiem ?. Czy pokolenia Polaków walczyły oby uwolnić się od wschodniego przyjaciela aby jedna pierdoła mogła to zniszczyć ?.



              Właściwym na koniec rodzinnego spotkania było by polecenie lub nie Kudowy Zdroju jako miejsca wypoczynku. Moje zdanie nie jest obiektywne ale wiem, że swoją emeryturę mógłbym łatwo wydać w tydzień. Są sklepy w których ceny są w miarę normalne ale co to za wypoczynek kupione wałówa w sklepie i jedzona na ławce. Uwaga o jednym daniu chcę się podzielić – sałatki. Są w menu każdej restauracji w cenach od 22.-. Żart sałatkowy polega na usypaniu kopczyka z sałaty lodowej a potem eleganckim przystrojeniu jej różnymi dodatkami, w sumie nie polecam.



            Tematem politycznym kończącym miał być Adrian i Mateuszek. Chyba wykapowałem dlaczego obaj są notorycznymi kłamcami i swoje łajdactwo przenoszą nawet na łono kościoła. Moim zdaniem obaj zdali sobie sprawę, że im już Trybunał Stanu nie grozi. Po zmianie władzy będą podlegali normalnemu sądowi karnemu i będą siedzieć w ławach oskarżonych w których sądzeni byli najwięksi zbrodniarze. Na poprawę czy zwrot już za późno.



Z ostatniej chwili:





          Czy ten dureń nie zdaje sobie sprawy, że okrada spółkę skarbu państwa czyli zaniża jej przychody powodując uszczerbek w skarbie państwa czyli W SUMIE okrada nas wszystkich kosztem przydupasów PIS-u ?.