wtorek, 28 marca 2017

OKIEM EMERYTA (126)




- FLESZ (6)



Odcinek 126 - czyli - czy na pewno mamy rząd?  

    

 Felieton ten miał pełnić rolę komentarza do ostatniej notki Piotra "Małpa w żółtym?". Jednak gdy zasiadłem do klawiatury stało się jasne, że w naszym rządzie nie tylko "Małpa w żółtym?" jest obiektem godnym specjalnej troski z mojej strony.


     Nasza premiera zapewne zrobiła w Rzymie wielkie wrażenie na europejskich politykach strojem, tradycyjnie we Włoszech zarezerwowanym dla kobiet "nie najcięższego autoramentu".




     Dla nas jednak ważniejsza jest jej aktywność. Dla przykładu - dzień przed wylotem do Rzymu nasza premiera stanowczo i groźnie oświadczyła:

     "Jeżeli w Deklaracji Rzymskiej nie będą zawarte postulaty, które dla Polski są priorytetowe, to jej nie przyjmiemy..."

     Tę groźbę pod adresem przywódców 26 państw UE wypowiedziała w momencie, gdy od kilku juz dni znany był uzgodniony projekt "Deklaracji Rzymskiej". Miała ona przekonać naiwnych, że premiera z wielkim zaangażowaniem walczy o polskie sprawy. Walczyła tak zaciekle, że nawet nie zauważyła, iż wszystko jest już bez jej udziału uzgodnione. Oczywiście w tych uzgodnieniach nie mogła uczestniczyć, gdyż musiała "walczyć". "Walka" ta odniosła skutek, gdyż następnego dnia na schodach samolotu wylatującego do Rzymu złożyła kolejne oświadczenie:

     "Dla Polski najważniejsze jest to, że nasze postulaty - co nie było oczywistością - znajdą się w deklaracji. Są w niej i są bezpieczne."

     Bezpieczne, dla kogo? Wszyscy mogą sprawdzić, że co prawda w deklaracji tej nie ma postulatu o kilku prędkościach, jednak jest zapis, że poszczególne państwa mogą suwerennie podejmować decyzje o przyspieszonej integracji. Ale to nieważne w obliczu sukcesu polskiej dyplomacji.

     A ten sukces nie był pewny. Mogło nie dojść do podpisania "Deklaracji Rzymskiej" - przynajmniej przez delegacje Polską! Ale i tu też odnieśliśmy sukces! Obwieściła to premiera tymi słowami:

     "Z satysfakcją mogę powiedzieć, że udało się doprowadzić do tego, że deklaracja została podpisana przez państwa członkowskie, które pozostają w UE."

     Czyli pani Szydło przekonała a może i zmusiła naszą premierę do podpisania. Wielkie brawo!!!

     Brawa są jak najbardziej na miejscu, jeżeli zważy się z kim nasza premiera musi pracować. Taki Waszczu na przykład. Bez uzgodnienia z ..... tą w żółtym ogłasza, że wybory Donalda Tuska są sfałszowane. Oczywistą oczywistością jest, że były sfałszowane. Nigdzie bowiem nie było widać przezroczystej urny ani żadnego członka Centralnego Zespołu Ochrony Wyborów. Ale żeby ogłaszać to światu bez konsultacji z premierą?!!




     Biedna kobieta, prezes nią pomiata, Waszczu mówi co chce, Maciar robi co chce. Nikt jej nie słucha. Jakby tego było mało, co tydzień musi się meldować na Nowogrodzkiej. A tam nad drzwiami, jak w "Boskiej Komedii" - Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.


 











niedziela, 26 marca 2017

MAŁPA W ŻÓŁTYM ?.






                Pamiętamy małpę w czerwonym a tym razem trafiła się w żółtym. Nie ma nad czym deliberować a jedynie stwierdzić w polskim rządzie nie ma nikogo od wizerunku i robią sobie z nas żarty mniej lub bardziej wybredne. Nikt nie wytłumaczył pani premier, że kolory żółte przybierają wyjątkowo wredne i trujące zwierzęta, rośliny i kolor jest też zarezerwowany dla oznaczania niebezpiecznych miejsc, związków chemicznych, promieniowania itd. - poison, nie podchodź, jestem trująca.
Nie będę się więcej znęcał nad żółtą premier ale nawet nie zadbano o porządny makijaż. Biała maska Beaty Szydło zdradza bardziej zderzenie mąka „Basia” typu 400 przez co twarz wydaje się wzięta wprost z Commedia dell’arte.


         Czy nie wydaje się Wam, że nasza premier „podgrywa” Angelę Merkel. Pomijając ubiór typu spodnie + żakiet zauważyłem także próbę merkelowego chodzenia tzn. gibanie się na boki i rzucaniem wymodelowanego uśmiechu do nikąd.
          Opisane zewnętrze przymioty są dobre dla twórców memów ale trzeba przejść do sedna uroczystości rocznicowej Unii Europejskiej.
Gra pozorów, stawianie pseudo-warunków wiążących się z podpisaniem lub nie końcowego dokumentu było politycznym gówniarstwem i jest niczym wobec oświadczenia pani premier /cytuję z pamięci/ - przez okres tworzenia się dokumentu końcowego strona polska śledziła zapisy oraz następujące w nich zmiany.

Szanowni rządzący – zapisów nie trzeba było śledzić ale uczestniczyć w ich tworzeniu.
 

Końcowy dokument nie tylko odnosił się do historii EU ale także do jej przyszłości a w tworzeniu jej nikt ze strony polskiej nie uczestniczył. W tej sytuacji gaworzenie PIS o zmienianiu EU, integracji i dalsze bla-bla-bla nie jest warte funta /brytyjskiego/ kłaków.  

          

              Odzwierciedlenie naszej „aktywności” i poważania w Unii Europejskiej znajdują się na zdjęciach zbiorowych uczestników przez którą nawet żółć nie mogła się przebić.
Prasa zagraniczna nas zauważyła ze względu na koloryt premier oraz służalcze przywitanie z papieżem.
Kolejne nasze zwycięstwo tylko..... nie wiadomo nad kim i kto jest pokonany.
zdjęcia - demotywatory





czwartek, 23 marca 2017

MOŻE ZASSAĆ CYCA ?.









Z bieżących spraw:
Sołtysowa wybiera się do Wiecznego Miasta na spotkanie z 27 przywódcami państw ledwo co kumającymi cokolwiek z jasnym przesłaniem – jak Ewropa nie będzie słuchała geniuszu Jarosława Kaczyńskiego /zawsze dziewica/ to ona nic nie podpisze.
.....a może by tak Ewropa wskazała gdzie jest wyjście z sali obrad i niech zwiedzi muzea i zassie mądrości z wilczych cyców jak Romus i Romulus.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

            Uprzejmie donoszę, że podjąłem próbę zgłębienia tematu pod ogólną nazwą psychologia tłumu. Ciekawi mnie jak tłum może odbijać swoje piętno na jednostce i jak jednostka może wpływać na tenże tłum. Dziarsko zasiadłem do lektury nijakiego Gustawa Le Bon. Czytać to jeszcze jakoś szło ale z wyciąganiem wniosków już gorzej. Dowiedziałem się o ogólnej charakterystyce tłumu, uczuciu i moralności tłumu, rozumowaniem i wyobraźnia tłumu ich religijnych przekonań, wierzeń i poglądów. Tłum może być zorganizowany lub psychologiczny. Przeczytałem ich opis i klasyfikację i jestem mądrzejszy. Nie będę przytaczał cytatów z tejże lektury bo wyszedł by tekst i nudny i długawy.
                Wnioski są pouczające. Pan Le Bon Gustaw w definicji tłumu widzi nie tylko zgromadzonych ludzi w jednym miejscu ale także zbiór osobników homo sapiens pod dowództwem np. marszałka sejmu /posłowie/, pana jenerała /żołnierze/, biskupa /wierni/ itd. Tenże tłum oddziałowujący na swojego leadera jak i leader na tłum. W określonych przypadkach tłum zamienia się w motłoch także w określonych przypadkach np. panika, plotka, rzucone hasło a nawet nuda czy niespełnienie żądań tłumu przez leadera.
Bunt gorszego sortu przeciw władzy ma dwa scenariusze:

I. Scenariusz.
Siły opozycyjne w tym stowarzyszenia, partie polityczne, grupy obywateli powodują masowe protesty, wyprowadzają ludzi na ulice a władza nie jest w stanie tych protestów ugasić. Często kierunek jest spersonalizowany i żądający ustąpienia. Wobec ostrego dictum władza ustępuje podając się do dymisji a reprezentacja najgłośniejszej opozycji obejmuje władzę sekując poprzedników i wywalając ich popleczników z wszystkich możliwych stanowisk.
To jest scenariusz pozytywny.
II. Scenariusz.
Protesty słabną i bierze w nich udział coraz mniej obywateli. Większość udaje się na tzw. emigrację wewnętrzną jednak czują się głęboko sfrustrowani, zastraszeni i bezradni. Po dłuższym czasie budzą się gwałtownie protesty mające na czele rewolucjonistów. Budzą się różne grupy np. górnicy, chłopi a co gorsze może to być wojsko czy policja. Władza jest obalana w sposób mało cywilizowany a nowi przywódcy przychodzą z ulicy i przy akceptacji tłuszczy stawiają gilotyny.
To jest scenariusz negatywny.

              Niestety wiele wskazuje, że idziemy ku bardzo negatywnemu scenariuszowi. Jeżeli wiosną ruchy opozycyjne nie zdołają się zjednoczyć i razem obalić zorganizowana grupę przestępczą o nazwie Prawo i Sprawiedliwość to będziemy o krok od krwawej, wewnętrznej rewolucji.
Antoś Policmajster zdaje sobie z tego sprawę tworząc własną paramilitarną bandę a generałów wojska zamieniając na generałów zdolnych do walki z własnym narodem. Prokuratura podległa PIS, Trybunał Konstytucyjny podległy PIS, wierchuszka policji także podległa PIS, administracja państwa przejęta, sądy i samorządy jeszcze się bronią. Jeżeli nie zdążymy przed polityczną pożogą to możemy jedynie mieć pretensje do siebie.

                Są jeszcze ludzie którym można zaufać i nie można ich pozostawić na politycznym aucie.
Stawiam na Donalda Tuska, Władysława Frasyniuka oraz generałów którzy mają swój honor. Stawiam na Unię Europejską i Angelę Merkel /kto by kiedyś pomyślał ?!/ i sprzyjającym nam europosłom z całej Europy.
Dr Piotr Kuropatwiński /z ostatnich dni/, prof. Rzepliński, Andrzej Celiński, prok. Krzysztof Parchimowicz ............. trudno wymienić na poczekaniu ale poczet jest spory a w odwodzie Lech Wałęsa czy Bronisław Komorowski..... .

Ciekawostki – z życia PIS:
Posłanka PiS-u z Łomży Bernadeta Krynicka pochwaliła się na swojej stronie na Facebooku takimi zdjęciami:


Ponieważ pani posłanka nie ma jeszcze magazynka do tego kałacha to mogę przypuszczać, że być może się ładują na Nowogrodzkiej.

Dała głos Martusia Kaczyńska:
Przysłowiową kropką nad "i" było zaś obalenie rządu premiera Jana Olszewskiego i historia wypożyczenia przez Wałęsę własnej teczki. Jak pisze, ujawnienie teczki TW "Bolka" jest tylko epilogiem tej znanej historii.
Durny ten Wałęsa. Jak dorwał własna teczkę to dlaczego jej nie zniszczył ?.

Dokonano kolejnej ekshumacji tym razem Andrzeja Przewoźnika.
Ku zdumieniu Prokuratorów w grobie było ciało Andrzeja Przewoźnika.

ZDJĘCIA: demotywatory, sokzburaka.pl, facebook














niedziela, 19 marca 2017

PIS-IOROWY LIST !!!!!.








      Czasami lenistwo, czasami samopoczucie związane ze zdrowiem powoduje opory przed napisaniem czegokolwiek.
      Temat główny już trochę nieświeży ale aktualny i przywoływany będzie długo.
...........................................................................................

      Sołtysowa podległa Naczelnikowi państwa wysłała list do przywódców wszystkich państw Europejskich w związku ze zbliżającą się reelekcją Donalda Tuska na następne 2,5 roku. Dużo w media gadano ale treść pisma nie była tak rozpowszechniana jak szkalowanie dotychczasowego Przewodniczącego RE.
Treść jest średnio-długa i porażająca swoją bezradnością merytoryczną a więc pozwalam sobie przytoczyć link do całości a skomentować jedynie niektóre fragmenty.
      Po pierwszym czytaniu rzuca się w oczy oczywista oczywistość, że list traktuje przywódców europejskich jak niedorozwiniętych kretynów tzn. tak jak traktuje swój elektorat i nie tylko mając nadzieję, że ciemny lud to kupi. Jarosław Kaczyński /zawsze dziewica/ zapomniał, że pisze do przywódców państw europejskich i nie do np. Ojdyra. Jestem pewien, że ten list walnie przyczynił się do błyskawicznego przedłużenia kadencji Donalda Tuska i żadne płacze nie przekonały nokogo w UE, że białe jest białe i czarne czarnym.



 
Cały tekst listu

Oto fragmenty wyrobu Prawa i Sprawiedliwości zwanego listem:


Zdecydowałam się napisać ten list, ponieważ uważam, że /.../

      Na początek dobry jest dowcip. Wszyscy wiedzą, pani premier poza swoimi czynnościami fizjologicznymi na nic nie ma wpływu i uważać sobie może co chce.


Urzędujący Przewodniczący Rady Europejskiej zdecydował się wielokrotnie przekroczyć swój europejski mandat, używając autorytetu Przewodniczącego RE w ostrych sporach krajowych. Tak się stało m.in. w czasie, kiedy część opozycji blokowała metodami siłowymi prace demokratycznie wybranego parlamentu. Próba zablokowania przyjęcia budżetu była w polskich warunkach konstytucyjnych próbą obalenia rządu metodami pozaparlamentarnymi. /.../

      Wiadomo z jakiego obozu politycznego pochodzi Donald Tusk i trudno oczekiwać aby opowiedział się po stronie „dobrej zmiany”. Nie usłyszałem także aby opowiedział się po stronie „puczystów”.
Nawoływanie do przestrzegania prawa jest przekroczeniem mandatu ?

W środowisku międzynarodowym trzeba umiejętnie współpracować z osobami o różnym nastawieniu politycznym. Funkcja Przewodniczącego Rady Europejskiej wymaga szczególnie powstrzymywania się od ingerowania w polityczne sprawy poszczególnych państw członkowskich.


      Trzecia prawda góralska czyli – gówno prowda. Podpisując akcesje do Unii Europejskiej Polska zobowiązała się do przestrzegania pewnych norm nie tylko gospodarczych ale i politycznych i dlatego to jest bzdura a kolejną jest:

Neutralność polityczna jest nadrzędną regułą, jaką osoby na tym stanowisku winny przestrzegać. /.../


      Mam wątpliwości dotyczącej neutralności politycznej. Polityka to nie tylko osiąganie celów ale także przestrzeganie zasad jeżeli dobrowolnie przystąpiliśmy do grupy państw. Nie chodzi mi nawet kodyfikację wszelkich zachowań ale to co prof. Bartoszewski nazywa bycie przyzwoitym.


Biorąc pod uwagę wszystkie wymienione powyżej kwestie, zdecydowaliśmy się zaproponować kandydaturę Jacka Saryusz-Wolskiego. /.../
Oprócz wielu oczywistych kwalifikacji na to stanowisko, Pan Jacek Saryusz-Wolski daje nam szansę na
prawdziwe wcielenie w życie naszych własnych postanowień
dotyczących odnowy i reformy projektu europejskiego. To dla Polski szczególnie ważne.


.............i to chyba zaważyło jednogłośnym wyborem Donalda Tuska na druga kadencje.
Pokreślę: PRAWDZIWE WCIELENIE NASZYCH WŁASNYCH POSTANOWIEŃ.
Tej PIS-owskiej grupie przestępczej wydawało się że mogą sobie ustawić UE wg „własnych postanowień”.

Warunkiem koniecznym realizacji takiego planu jest wzajemne zaufanie, poszanowanie różnorodności i suwerenności państw członkowskich. Jeśli chcemy, by Unia Europejska była silniejsza, by mogła się rozwijać, by była bezpiecznym domem dla obywateli naszych państw, musimy ją naprawić i zmienić na lepsze. Musimy mieć odwagę, by te wyzwania i cele nazwać. Nie możemy się bać trudnych wyborów. Szanując nasze narodowe odrębności, musimy działać razem, a nie wbrew sobie. Tylko wzajemny szacunek i zaufanie, przestrzeganie zasad oraz prawdziwa chęć poprawy sytuacji przyniesie oczekiwane rezultaty. Musimy to wyzwanie podjąć wspólnie w imię odpowiedzialności za Europę.

Takie intencje towarzyszą polskiemu rządowi przy zgłaszaniu kandydatury Pana Jacka Saryusz-Wolskiego.


Z poważaniem,
Beata Szydło

Warszawa, 7 marca 2017 r.


      Zakończenie listu wymagało by odrębnej rozkminki a więc końcowy fragment to bla-bla-bla nie uwzględniający rzeczywistości i prawdy począwszy od europejskiej szmaty do uczenia francuzów jedzenia widelcem.
Zakończenie przypomina mi gładkiego, miłego skurwysyna trzymającego za plecami nóż.



Z ostatniej chwili:

Szczyt G-20
      W ramach rozmów dwustronnych naszego geniusza ekonomicznego i vicepremiera pana Morawieckiego zacieśniona została współpraca gospodarcza pomiędzy Polską a m.in. Wybrzeżem Kości Słoniowej, Maroka, Rwandy, Senegalu, Singapuru czy Tunezji.
      Zanosi się na największy kontrakt handlowy na dostawę gliny na gwizdki.


      Podworowałem sobie i mi ulżyło. Polskę zaprosiły Niemcy w sprawie m.in. podatku na węgiel bez komentarza/. Prawdziwe spotkanie G-20 odbędzie się w Hamburgu w lipcu.
Mam nadzieję, że tego spotkania Jarosław Kaczyński /zawsze dziewica/ nie spieprzy. Na pozytywną uwagę zasługuje fakt, że jeszcze ktokolwiek chce nas zapraszać.






piątek, 17 marca 2017

OKIEM EMERYTA (125)



- Flesz (5)





Odcinek 125 - czyli - ballada o Szyszce.


      Była sobie Szyszka. Jak każda szyszka była bardzo przywiązana do drzewa i do lasu w ogóle. To przywiązanie należy traktować dosłownie i w przenośni.



       Z tego wielkiego przywiązania do drzew rozpoczęła skupowanie każdego dostępnego skrawka ziemi, jeżeli rosło na niej choć jedno drzewo. Oczywiście było to kosztowne, ale czego się nie robi z miłości do przyrody.

       To skupowanie przybrało wkrótce rozmiary na miarę kosmosu. Poniżej zestawienie (przekonany jestem, że niekompletne) działań Szyszki na rzecz ochrony przyrody:



       Imponujące - przynajmniej dla mnie, szaraczka - są dwie liczby: 15,2 miliona złotych rocznie oraz milion dwieście sześćdziesiąt siedem tysięcy hektarów skupionych przez miłującą przyrodę Szyszkę.

       Imponujące - przynajmniej dla mnie, szaraczka - są dwie liczby: 15,2 miliona złotych rocznie oraz milion dwieście sześćdziesiąt siedem tysięcy hektarów skupionych przez miłującą przyrodę Szyszkę. Dla porównania - mój roczny dochód nie przekracza 40 tysięcy złotych rocznie. Boję się nawet przeliczyć jaki to procent wydatków Szyszki na ratowanie przyrody. Teraz coś co Piotr powinien szybko skojarzyć - województwo opolskie ma powierzchnię 940 tys. hektarów, moje - pomorskie 1 830 tys. hektarów. Przypomnijmy - Szyszka w ciągu paru lat skupiła 1 267 tys. hektarów co stanowi ponad 4% powierzchni Polski.

       Teraz też rozumiem prawo zwane lex Szyszko. Przecież logiczne jest, że ratowanie przyrody dla przyszłych pokoleń to zadanie przekraczające możliwości nawet Szyszki. Pewnie zadłużył się biedaczek ponad miarę w służbie ojczyzny. Musiał więc pomyśleć o jakieś rekompensacie.

       Jak z powyższego zestawienia widać, skupowane grunty kosztowały 86 złotych (słownie: osiemdziesiąt sześć) za hektar. Po wycięciu drzew cena tych gruntów wyniosła....

       Nie, nie powiem. Nie powiem bo - po pierwsze nie chciało mi się sprawdzać, a po drugie, jeżeli któregoś z czytelników będzie to frapowało, może sam poszperać. Jestem ciekaw co znajdziecie. Wdzięczny tez będę za choćby odprysk informacji na ten temat.







niedziela, 12 marca 2017

SPISYWAĆ ICH CZYNY !







                Poprzednia władza była arogancka - pizza przywożona przez borowików, ośmiorniczki, ch... dupa i kamieni kupa, Sowa i Przyjaciele.............. . Entuzjaści PIS-u wymieniliby z pewnością jeszcze kilkadziesiąt przykładów rządzącej wstrętnej PO.


                Nadeszła dobra zmiana a wraz z nią niepoliczalna ilość szwindli, złodziejstwa i oszustw. Już prawie zapominamy o oszustwach Andrzeja Dudy przy rozliczaniu delegacji, hotelu. Już prawie zapomnieliśmy o posłach PIS latającymi tanimi liniami a rozliczając kilometrówkę. Już zapomnieliśmy o wyjątkowo taniej leśniczówce Jacka Kurskiego, już zapomnieliśmy o Pani Mielewczyk i innych oszustach rozliczających benzynę za przejazd nie posiadając samochodów ................itd. itd.
To byli jednak detaliści.
      Dziś na czele Komisji Finansów stoi super-złodziej, który przelał sobie ze SKOK-ów kilkadziesiąt milionów na swoje konto a państwo dopłaciło do tego PIS-owskiego interesu ponad 3 mld zł.



Dziś mamy całą paradę złodziei i oszustów począwszy od mojego idola niejakiego Szyszki /jego inteligencja powala z każdego zdjęcia/, który nawet nie zauważył, że przerobiono mu stodołę w piękny dom.
      Nepotyzm sięgnął nieba i wystarczy krótkie pytanie np. do min. Jakiego - co porabia tatuś, czy posła Czarneckiego o syneczka i atmosferka zaczyna cuchnąć. Narodziła się nowa klasa społeczna – Misiewicze czyli ludzie bez kompetencji i idei ale mających znajomości lub wiedzących co komu, gdzie i co dać.
           Od kilku miesięcy przekonuję, że władza PIS-owska ma się ku końcowi, lecz nim ten koniec nastąpi poczynią jeszcze wiele szkód i stąd:

Apel do policji, prokuratury, sądów i wszystkich służb !!:
Koniec dobrej zmiany bliski, spisujcie ich czyny i nie dajcie niszczyć siebie i dokumentów, które będą dowodami rzeczowymi w wielu sprawach. Pamiętajcie, że większość czynów tych „panów” nie będzie podlegała mitycznemu Trybunałowi Stanu a zwykłemu sądowi powszechnemu z paragrafów kodeksu karnego.



          Mam nadzieję, że reelekcja Donalda Tuska przyczyni się do tego końca. PIS przy tej okazji doznał kompromitacji i sam już się wykluczył z grona państw EU, teoretycznie w niej zostając.
          Pan Morawiecki chwali się za to, że Polska została zaproszona na szczyt grupy G-20 co miało świadczyć o wysokiej pozycji Polski. Oszustwo tkwi w tym, że nikt nie dodał, iż zaproszono inne potęgi gospodarcze jak: Wybrzeże Kości Słoniowej, Maroko, Rwanda, Senegal, Singapur czy Tunezja.

        Wiem, że Donald Tusk przewodniczący Rady Europejskiej nie ma czasu na czytanie blogowych wypocin ale i do Niego miałbym apel:
Panie Donaldzie – w czasie rozmów trzymaj pan jedno krzesło wolne bo my wrócimy. Niech pan strzeże naszych interesów na ile się da. Wie pan, że już byliśmy przy Hiszpanii a dziś jesteśmy na końcu stawki i nie wiemy ile lat rozwoju wyrwała nam grupa przestępcza o ironicznej nazwie Prawo i Sprawiedliwość. Dołączymy i postaramy się zrobić to jak najwcześniej!



Refleksja:

Jeżeli PIS coś robi to należy się bacznie przyglądać czy nie chodzi o zupełnie coś innego. Sprawa wyboru przewodniczącego RE to była sprawa czysto techniczna ale w drugiej części zapadły polityczne decyzje dotyczące innych dziedzin. Nie dziwię się, że rząd PIS nie chce uznać tych ustaleń. Jednym z nich jest powołanie do życia Prokuratury Europejskiej. Jest Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości a teraz jeszcze Prokuratura – bezczelność bo znów będzie nam miał kto patrzeć na ręce.............
Inne sprawy szczytu pozostawiam do poszperania komentującym.

Zdjęcia - demotywatory






piątek, 10 marca 2017

A JA SIĘ NIE CIESZĘ











Co się stało na szczycie UE?



     PiS sromotnie przegrał wojnę, którą wypowiedział przewodniczącemu RE. Donald Tusk wygrał batalię o reelekcję.




     Więc niby są powody do radości. Przynajmniej dwa - w końcu ktoś zasadził gdzieś kopa Kaczyńskiemu i doceniono Donalda Tuska na arenie międzynarodowej.

     Skąd więc ten mój sceptycyzm? W prawie wszystkich komentarzach podkreślano, że to nie Polska poniosła porażkę, że ta porażka obciąża wyłącznie konto pisowskiego rządu. To prawda, jednak ten pisowski rząd nie egzystuje gdzieś w San Escobar ale w Europie, między Odrą a Bugiem i między Bałtykiem a Tatrami. Wszelkie zaś konsekwencje szaleńczej jazdy pisowskiej ekipy ponosić będziemy my, mieszkańcy tej krainy.

     Od momentu przystąpienia do Unii Europejskiej Polska z mniejszym lub większym powodzeniem budowała swoją pozycję. Byliśmy chwaleni za transformację, mieliśmy piękny wynik w kategorii wzrostu gospodarczego. Zabiegaliśmy skutecznie o zaplecze unijne, czemu miały służyć takie inicjatywy jak Trójkąt Weimarski i Grupa Wyszehradzka.

     I teraz na scenę europejską wkracza Broszka, Waszczu i Wolski uzbrojeni w fobie i urojenia gnoma z Żoliborza. Ich zadaniem jest zemsta na śmiertelnym wrogu gnoma - Tusku i zaspokojenie uczucia nienawiści do wszystkiego co nie jest pisem.




     Zamiar spalił na panewce, bowiem metody jakimi się ta banda posługuje może i sprawdzają się wśród moherowego ciemnego luda. Jednak w prawdziwej polityce co najmniej śmieszą. Ponadto, jak już się wielokrotnie przekonaliśmy, banda ta specjalizuje się jedynie w destrukcji. Wszędzie gdzie trzeba zachować się profesjonalnie, finezyjnie ponosi klęskę za klęską. W Polsce nie potrafili nawet zbudować sprawnego Trybunału Konstytucyjnego działającego według ich zasad. Pomimo, bodajże aż siedmiu ustawach "naprawczych". Reforma edukacyjna - gniot, reforma zdrowia - dramat. Nie wspominam już o groteskowej Szyszce. Temu osobnikowi poświęcę osobny felieton.

     W ten sam dyletancki sposób próbowali wystawić jako swojego kandydata, nieszczęsnego Wolskiego. Porażkę z tą groteskową kandydaturą tłumaczą tym, że wszyscy członkowie UE nie znają zasad na jakich takie wybory się odbywają. Tajemnicę tych zasad posiedli jedynie pisowcy!




     Czy po słowach krytyki pod adresem Orbana możliwe będą jeszcze jakieś konstruktywne działania w ramach Grupy Wyszehradzkiej?

     Czy po wszczęciu śledztwa przez Waszczykowskiego (może nawet wspartego powołaniem speckomisji sejmowej) w sprawie nacisków i szantażu przez Merkel, jest jeszcze możliwość prowadzenia poważnych rozmów w ramach Trójkąta Weimarskiego (nawet gdyby Francuzi wybaczyli nam widelce)?



     Ilu jest w Europie polityków, którzy swe zniesmaczenie będą przypisywać wyłącznie ekipie rządzącej? U większości polityków i komentatorów politycznych zakoduje się jednak wrażenie, że Polska to taki dziwny kraj. Jak będą chcieli zweryfikować swą wiedzę o naszym narodzie, na pewno natkną się na wypowiedź Wielopolskiego - "dla Polaków można czasem zrobić coś dobrego, z Polakami nigdy".

     W takiej sytuacji nie dziwcie się, że nie śmieszy mnie komentarz - "Polska - San Escobar 27:1".






środa, 8 marca 2017

CHCECIE CIASTECZKA ?.









 
      Wersal – spotkanie czterech państw Unii Europejskiej; Niemiec, Francji Włoch i Hiszpanii. Oczywistą oczywistością jest, że rozmowach nie bierze udziału Wielka Brytania a w oczy kłuje brak Polski. 


              Europa pierwszej prędkości skreśla nas i przenosi do roli pariasa Europy.
Pariasa – nie przesadziłem, że umieściłem nas za np. Rumunią, Bułgarią............?.

             Ze względu na polska politykę emigracyjną wstrzymano nam wypłatę z funduszy strukturalnych i inwestycyjnych. Kraje które nie solidaryzują się z innymi krajami w sprawie przyjmowania azylantów będą tracić miliony EURO. Obciętymi funduszami inwestycyjnymi specjalnie bym się nie martwił bo jak widać na obrazkach z Polski w wielu miejscach doszło do przeinwestowania i wiele samorządów siedzi po uszy w długach.




Fundusze strukturalne to inna bajka; innowacyjność, edukacja, infrastruktura, Polska cyfrowa, Polska wschodnia, woj. Śląskie itd. Ewidentnym przykładem jest program HORIZON 2020 a jest to program/inicjatywa która do roku 2020 ma zapewnić pełną konkurencyjność gospodarki europejskiej w świecie.
Nasza lokalna grupa przestępcza pod nazwa PIS buduje nam Polskę ostatniej, dreptanej prędkości i pod mniej lub bardziej uzasadnionymi zarzutami strumyczek z EU będzie wysychał.
Uważam, że znajdziemy się na ostatnim i najgorszym miejscu w Europie. Twarde jądro Unii będzie rozdawało ciasteczka w postaci milionów Euro na szczytne cele strukturalne.

Kto chce unijne ciasteczka ?.

Wszystkie kraje podniosą rączki i każde będzie wdzięczne tylko Polska........... nie wiadomo czy tą rękę ugryzie, opluje czy wyrwie nadgarstek to lepiej nie dawać.
W końcu uznamy jak Korea Północna, że brak pomocy ze strony USA /w naszym wypadku z EU/ jest wypowiedzeniem nam wojny.
W końcu szlabany pójdą w dół i znów z zazdrością będziemy patrzeć na sąsiadów a /szlabany na wschodzie w górę/.
Przypomnienie słów Stefana Kisielewskiego – wiemy, że jesteśmy w dupie a najgorsze jest to, że niektórzy zaczęli się w niej urządzać ! /ileż to jeszcze lat będzie aktualne/.

Czy na takie urządzanie się nie poszedł pan Jacek dwuczłonowego nazwiska, któremu warto zacytować powiedzenie innego wielkiego Polaka – Warto być przyzwoitym !.


ps.

Czy ktoś wie jaki jest i był przebieg ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej ?.
Zbliża się czas w którym ekshumacje nie są możliwe.

zdjęcia; wikipedia, demotywatory



sobota, 4 marca 2017

ROZUMIEM SARYUSZA W.







               Rozumiem przyjęcie propozycji przez Jacka Saryusza-Wolskiego co nie przeszkadza mi wyrazić swój ogromny zawód jego osobą. Miałem go za zrównoważonego, typowego adminstratora, ekonomistę i przedstawiciela Polski w Unii Europejskiej. Nie podejrzewałem go o jakieś ciągoty polityczne chociaż........ ?.
Niejeden już zgłupiał mając w perspektywie mniej lub bardziej korzystna synekurę.
Trzeba znać jednak nie tylko swoje kompetencje ale także umocowanie w polityce nie tylko polskiej.
Dość łatwo mi o tym pisać gdyż taka sytuacja na mikro skale dopadła mnie wiele lat temu i o niej napisałem nawet notkę.
W roku 1989 wytypowano i zaproponowano mi kandydaturę vice-prezydenta miasta Opola. Wiedziałem oczywiście, że miałem być przeciwwagą dla innej siły co nie przeszkadzało, że w głowie śpiewały ptaszki, świat wydawał się być piękniejszy a jak jedna z pracownic Urzędu Miasta przemówiła do mnie słodkim głosem – panie prezydencie to byłem gotowy że szczęścia zeżreć własny krawat.
Dość szybko przyszło jednak otrzeźwienie i także szybko zrobiłem krok w tył. Wtedy po raz pierwszy zrozumiałem i zapamietałem co znaczy próg kompetencji, odpowiedzialność i własne możliwości.
Tego nie zrozumiał np. Andrzej Lepper co skończyło się dla niego tragicznie. Inni toną we własnej śmieszności choć wydaje im się, że mają cokolwiek do powiedzenia.
Pan Jacek nie odrobił lekcji pt. z łajdakami nie zawiera się układów. Pan Jacek nie zrozumiał, że nie jest kandydatem a narzędziem do obsrywki Donalda Tuska.

          Nie jestem zaskoczony że Platforma Obywatelska wywaliła go ze swoich szeregów jak i automatycznie wyleciał z  Europejskiej Partii Ludowej /EPP/.
          Zastanawiające ile jeszcze świństwa może narobić Jarosław Kaczyński /zawsze dziewica/ w imię swojej osobistej nienawiści. Czy nie powinien już czuć przy wiązaniu krawata niebezpiecznie zaciskającego się węzła i .......................... .
ps.
Ten człowiek chodzi do kościoła i się modli. Kto zna większy przykład bluźnierstwa ?.
zdjęcie - facebook




środa, 1 marca 2017

DZIEŃ WYKLĘTY











Święto Narodowe, czy święto "narodowe"?


     No i obchodziliśmy kolejne święto "narodowe".


     "Żołnierze Wyklęci" - to hasło, jak żadne inne dzieli społeczeństwo. Historycy naprawdę niezależni pokazują nam dwa oblicza tego zjawiska. Z jednej strony - ludzie nie mogący pogodzić się z sowiecka okupacją kraju, z drugiej - ludzie nie wiedzący co ze sobą zrobić w sytuacji powojennego chaosu. Ci ostatni, często kończyli jako pospolici bandyci. Nie chcę szperać w internecie, by przedstawić fakty potwierdzające ich zbrodniczą działalność. Podam jedynie link do notki REVELSTEIN-a:

     KLIK

     Nie wiem jaki był udział procentowy obu grup. Zresztą dla treści tej notki jest on nieistotny. Zajmę się tylko grupą pierwszą.

     Rzeczywiście ich sytuacja była tragiczna. O ile po przejściu frontu mogli mieć jeszcze jakąś nadzieję dla swej przydatności to już na początku roku 1945 jasnym dla wszystkich stało się, że na świecie już nikt nie chce dalszej wojny i Polska musi pogodzić się z porządkiem ustalonym w Jałcie, Teheranie i Poczdamie.

     Jaki więc sens miał dalszy opór zbrojny? Jedyne rozsądne uzasadnienie jest takie, że lepiej jest zginąć w walce niż lochach aparatu bezpieczeństwa. W tym kontekście zrozumiałe mogą być akcje wymierzone przeciwko stacjonującym wojskom sowieckim czy oddziałom UB. W żadnym jednak wypadku nie można godzić się na pomijanie milczeniem bandyckich napadów na ludność cywilną. Nawet wtedy, gdy wykonywała ona zadania zlecone przez władzę, np. parcelacja majątków ziemskich.

     Jak więc traktować nowe święto "narodowe"? Jasnym jest, że owym tragicznym bohaterom należy się pamięć i współczucie. Jasnym jest, że równolegle powinno nastąpić otwarte potępienie bandytyzmu ubranego w "patriotyczny" kostium.

     Słowa wypowiadane przez prezydenta, premiera czy "zwykłego posła" dalekie były od pamięci i współczucia. Słowa te owych nieszczęśników stawiały w panteonie największych bohaterów narodowych. Stawiały jako wzór dla dzisiejszego patriotyzmu.

     Zastanówmy się jednak, gdyby cały naród poszedł w ich ślady - kto zasiedlałby dzisiaj tą nasza piastowska ziemię? I kto po wielu latach Przywróciłby Rzeczypospolitej suwerenność?

     Takich tragicznych okresów w naszej historii jest dużo. Insurekcja Kościuszkowska przyspieszyła III rozbiór Polski. Powstania listopadowe i styczniowe niczego w sytuacji kraju nie zmieniły. Zaowocowały jednak represjami wobec ludności. Jednak te powstania były organizowane świadomie, miały jakieś przywództwo polityczne i militarne.

     Przytoczę tylko ostatnie rozkazy dowódcy Armii Krajowej (Dowódca Sił Zbrojnych w Kraju) gen. bryg. Leopolda Okulickiego "Niedźwiadka" z dnia 19 stycznia 1945 r.:

     "Postępująca szybko ofensywa sowiecka doprowadzić może do zajęcia w krótkim czasie całej Polski przez Armię Czerwoną. Nie jest to jednak zwycięstwo naszej słusznej sprawy, o którą walczymy od 1939 r. W rzeczywistości, mimo stwarzanych pozorów wolności, oznacza to zmianę jednej okupacji na drugą bardziej niebezpieczną, bo przeprowadzoną pod przykrywką Tymczasowego Rządu Lubelskiego, bezwolnego narzędzia w rękach sowieckich. [...] Walki z sowietami nie chcemy prowadzić, ale nigdy nie zgodzimy się na inne życie, jak tylko w całkowicie suwerennym, niepodległym i sprawiedliwie urządzonym społecznie Państwie Polskim. Obecne zwycięstwo sowieckie nie kończy wojny. Nie wolno nam ani na chwilę tracić wiary, że wojna ta skończyć się może jedynie zwycięstwem słusznej Sprawy, triumfem dobra nad złem, wolności nad niewolnictwem".

oraz:

     "W zmienionych warunkach nowej okupacji działalność naszą nastawić musimy na odbudowę niepodległości i ochronę ludności przed zagładą. W tym celu i w tym duchu wykorzystać musimy wszystkie możliwości działania legalnego, starając się opanować wszystkie dziedziny życia Tymczasowego Rządu Lubelskiego[...] AK zostaje rozwiązana. Dowódcy nie ujawniają się. Żołnierzy zwolnić z przysięgi, wypłacić dwumiesięczne pobory i zamelinować. [...] Zachować małe dobrze zakonspirowane sztaby i całą sieć radio. Utrzymać łączność ze mną i działajcie w porozumieniu z aparatem Delegata Rządu"

     Jak wyglądała często ta "ochrona ludności przed zagładą" już mówiłem.

     Rozumiem, że nikt dla ojczyzny nie zawaha się w razie potrzeby oddać własną krew. Jednak kto ma prawo szafować krwią innych? Ludzi, którzy po koszmarze wojny mieli nadzieję na normalne życie, takie codzienne bez wielkich idei. Ludzie pokroju Kurasia "Ognia" uzurpowali sobie prawo do oceny kto jest prawdziwym Polakiem, a kto nie. Przytoczę jeszcze głos akowców:

     Żadna z Kurasiowych zbrodni nie została objęta śledztwem IPN mimo licznych starań ze strony Światowego Związku Żołnierzy AK w Nowym Targu.

     Nie mamy nic wspólnego z „Ogniem” i jego pogrobowcami. Uważamy, że zamiast uczestniczyć w uroczystościach ku czci „Ognia”, należało by raczej odprawić żałobne nabożeństwa w intencji jago ofiar. A jest ich 630. (Polityka nr 52 z 29.12.1990r.)




     Dlaczego więc obecne władze z taka atencją odnoszą się do "żołnierzy wyklętych"? Dostrzegam dziwną zbieżność i skłonność do decydowania o tym, kto jest "prawdziwym Polakiem". I to nie według jakich konkretnych kryteriów. Decyduje zwykłe widzimisię. JA jestem prawdziwym Polakiem, JA jestem panem!!! Więc każdy, kto sie ze mną nie zgadza nie zasługuje na miano Polaka i na przynależność do I sortu ludzi.

     Kuraś miał łatwiej - miał za sobą las a w ręku pepeszę. Niestety dzisiaj pozostał tylko sejm i władza. A to niepotrzebnie nieraz wiąże ręce za pomocą prawa. Jest co prawda nadzieja, że panu Ziobru uda się coś w tym prawie pozmieniać. Jednak nawet władza zdaje sobie sprawę, że "prawa pepeszy" nie da się już przywrócić. No więc pomarzmy sobie chociaż przy okazji święta "narodowego"