Co inni przegapili
Fakt nadania "zwykłemu posłowi" tytułu "Człowieka Wolności" został już chyba przez wszystkich skomentowany i to we wszystkich prawie aspektach. Prawie - dlatego podjąłem się próby opisania aspektu przez nikogo nie zauważonego.
Moi poprzednicy słusznie podkreślali ogrom wazeliny wylewającej sie na gali zorganizowanej przez portal "wSieci". Ja sam też to zauważyłem i nawet zasugerowałem, iż to może być przyczyna wypadku ministra obrony terytorialnej. Podejrzewam, że wiózł on cały neseser wazeliny poświęconej przez dyrektora Rydzyka i spieszył się, by zdążyć przed wystąpieniem pani pełniącej obowiązki premiera.
szydło
Przepraszam za jakość filmu. Pani premier chyba przesadziła z tą wazeliną. Musiałem kilka razy przecierać monitor. Takich "kawałków" było tam więcej, jednak nie stać mnie na nowy monitor - więc je sobie i Wam daruję.
Poruszany był również aspekt irracjonalności przyznania takiego wyróżnienia, takiej osobie. Ja jednak widzę tu pewien pierwiastek racjonalności. Przecież to musiała być niebywała sztuka, by cały stan wojenny pozostać na wolności - bez ukrywania się, bez przebierania czy zapuszczania brody i mieszkając ciągle z mamusią pod znanym wszystkim adresem.
To prawie gotowy scenariusz na film pt. "Sztuka wolności".
Natomiast wszystkim chyba umknęło to, że ta gala doskonale mogłaby odbyć się bez tego starego krasnala. Na samym wstępie prowadzący określili hierarchię ważności witając gości:
- Witamy serdecznie prezes Rady ministrów, panią Beatę Szydło,
- Witamy przedstawicieli duchowieństwa,
- Witamy przedstawicieli rządy Rzeczypospolitej Polskiej,
- Cieszymy się że są z nami parlamentarzyści,
- Witamy bardzo serdecznie premiera Rzeczypospolitej Polskiej, prezesa Prawa i Sprawiedliwości, pana Jarosława Kaczyńskiego.
Czy to przypadek (jak mawia klasyk), że duchowieństwo witane jest przed rządem RP? Czy to przypadek, że "zwykły poseł" witany jest na końcu? Prowadzący na samym początku zapowiadają też, co będzie główną atrakcja wieczoru.
powitanie
No więc po co ta cała szopka? Odpowiadam - to było niezłe biznesowe zagranie braci Karnowskich. Połowa czasu trwania tej imprezy poświęcona była tygodnikowi "wSieci", jego wydawcy, jego sponsorom i reklamodawcom. Proszę posłuchać:
sponsorzy
Przyznaję, w końcu zajęto się "laureatem". Z resztek wazeliny, pozostawionej przez panią Szydło skwapliwie skorzystał "dziennikarz" Zaremba. Po jego laudacji można było wręczyć bukiet kwiatów i coś, co przypominało jakąś statuetkę. Oczywiście "laureat" nie omieszkał zabrać głos.
Co mówił? Mam nagranie tego wystąpienia. Ale nie będę katował nim czytelników. Nie ze względu na "nieprzyjemne" treści, ale z powodu nudy. Bowiem od ponad pięciu lat nasz "genialny prezes Polski" nie powiedział nic nowego. Co miesiąc powtarza to samo. Np. "zwyciężymy!", "będziemy walczyć dopóki nie poznamy całej prawdy o Smoleńsku", "nie spoczniemy dopóki nie stanie pomnik". Czy ktoś chce jeszcze raz tego wysłuchiwać?
Jak widać, cwane gapy Karnowskie wiedziały jak zbić kapitał na starym pryku. Podejrzewam, że wielu z "przybocznych" prezesa też z tego powodu jeszcze przy nim stoi. A tak na prawdę, tego co o nim myślą sami boją się najbardziej.
Muszę przeprosić wszystkich czytelników w wieku emerytalnym za "starego pryka". Sam jestem o dwa lata starszy od Jarosława (zawsze dziewicy). Ale wiem, że "stary pryk" to nie metryka, ale stan umysłu.