środa, 31 grudnia 2014

Dziadostwo ??.










Dziadostwo wprost.

      W pisemku kobiecym ukazał się wywiad z premier Ewą Kopacz, który został wykorzystany do komercyjnej promocji firm produkujących różne artykuły nie tylko odzieżowe. Nakręcono spiralę krytyki wobec premiera przy oczywistym przewodnictwie partii Jarosława Kaczyńskiego /zawsze dziewica/. Nikt przy zdrowych zmysłach nie ma wątpliwości, że „Viva” korzystając z braku doświadczenia zachowała się wobec Ewy Kopacz nieuczciwie. Usta prezesa czyli niejaki Płaszczak z nieukrywaną satysfakcją stwierdził, że nie każdego stać na takie ciuchy i okulary za 2.000.-. Jak rozumiem, że poseł byłby usatysfakcjonowanym gdyby premier RP ubierała się w second handzie a okulary kupowała u „Ruskich”. Niektórzy już zapomnieli, że dziadostwo doprowadziło już do kilku rzeczy np. do katastrofy smoleńskiej. Warto odkurzyć sobie pamięć jakiej histerii dostawał PIS przy próbie zakupu nowych samolotów dla VIP-ów.


Dziadostwo subtelne
/które przedstawia fałszywy obraz świata/

      W krzewieniu dziadostwa swój udział mają media dla których rola w demokratycznym państwie sprowadza się do szukania sensacji, manipulowania opinią publiczną przeciw państwu i jego organom oraz drobnym chociaż subtelnym zakłamywaniu rzeczywistości /Pomijam tzw. media jak TV Trwam i Republika/.

      Oto przykład kreowania rzeczywistości przez stacje telewizyjną, która z ironią głosi hasło „Wstajesz i wiesz” 23 grudnia – wiadomości, godz. 8.oo

  • wypadek w USA, ileś tam samochodów się zderzyło i kilku zginęło,
  • zamieszki i demonstracje przeciw policjantowi oskarżanemu przez gawiedź o zabójstwo,
  • wypadek na drodze krajowej E jakieś tam, samochód dachował, kierowca w szpitalu,
  • wywiad z mieszkanką nowo o trzymanego mieszkania które otrzymała po wybuchu gazu w Katowicach przy ul. Szopena.
  • Na E-33 zderzyły się 2 samochody, 1 osoba zginęła a 2 w szpitalu,
  • Misie z ZOO nie chcą iść spać.
Koniec !!.

      Tak wygląda dziadowska rzeczywistość wg tej telewizji. Nic nie dzieje się w kraju czy za granicą chociaż w tym samym dniu rozpoczęły się w Skwierzynie obchody rocznicy Powstania Wielkopolskiego a także mija 25 rocznica śmierci Samuela Becketta.




      Dziś czyli 30 grudnia oczekiwałem od tzw. przekaziorów wspominek o zmarłym 61 lat temu Julianie Tuwimie. Niestety cieniutko. Na szczęście ludzie pamiętają !.



Dziadostwo rzekome

      Pijany proboszcz spowodował wypadek. Sąd umorzył drugą sprawę. Każdy z nas krzyknie – Skandal !!!no to poczytajcie .....i to w naszej, opolskiej gazecie.



Dziadostwo pendolino.

      Polecam artykuł o mitach pendolino, tym bardziej, że napisany ciekawie i ze znajomością rzeczy.





Dziadostwo własne czyli Polska szopą stoi:

      Pewien muzyk składa charakterystyczne życzenia Bożonarodzeniowe:

      Najserdeczniejsze życzenia, Wszystkim, Wesołych Świąt, z mojej Szopy ... Jezus też narodził się w Szopie ... w stajence. Mija właśnie 7 lat moich zmagań z komuną o wolność, w sądach i urzędach, ciągle trwam, choć nakaz rozbiórki, grzywny i wyroki ciągle prawomocne, prawomocne też szykany, których doznałem w świetle prawa, ha !!! Ciekawe! ... dlaczego komuna nie zdecydowała się jeszcze na rozjechanie Szopy spychaczem i wtrącenia mnie do więzienia, choć to byłoby też prawomocne tak jak wyrok (8 miesięcy ograniczenia wolności z zamianą na prace społeczne lub 3 miesiące więzienia w razie odmowy)? Ja domówiłem. ... mam jakąś pewność, że mam rację i że wygram, choć jeszcze sporo wody upłynie ... Ale najcięższych dział jeszcze nie wyciągnąłem ... więc życzę wszystkim uciskanym, jak najszybszej realizacji gwarantowanych konstytucyjnie wolności. A tym, którzy nie czują się uciskani, życzę: Nie lękajcie się wolności. "Wolność jest istotą Człowieka" - Kartezjusz. A "zniewolony umysł nie przystoi, ... "jest pochodną pogardy do człowieka" (to ja). Niech dobro zwycięża!!

      Trzeba mieć niezłego kopa umysłowego aby połączyć życzenia/ponoć najserdeczniejsze/ z „precz z komuną”, z drewnianą szopą i Kartezjuszem










poniedziałek, 22 grudnia 2014

Okiem emeryta (77)



Odcinek 77 - czyli nasze Wigilie















Ile to już lat ? (gdzieś ok. 1951 roku.)

...............pieronie, Babka dejcie se pokój bo spać niy idzie i zaros rapla dostana.

    Tak ok. 2.oo w nocy rozpoczynała się Wigilia Świąt Bożego narodzenia. Na III piętrze w oficynie kamienicy czynszowej w Katowicach właśnie w środku nocy trzeba było rozpoczynać „łapanie” wody. Rankiem wszyscy do pracy. Nikt się nie lenił a moja mama i ciocia biegły do pracy ze zwyczajową nadzieją na rychły, okołopołudniowy powrót.

    Wujek-krawiec sprzątał wszystkie swoje narzędzia aby stół był pusty. „Pietrzik niy ploncz sie pod nożyskami” a dziadek przezornie schodził z drogi aby chadrą nie dostać. Piec zastawiony garami, karp skwierczał na patelni. Po południu w rodzinnym komplecie wypatrywanie pierwszej gwiazdki która pozwalała rozpocząć Wigilię. Wszyscy wypatrywali pierwszej gwiazdki, która była sygnałem do uroczystej kolacji. Po typowym obżarstwie cała rodzina śpiewała kolędy.

    Czasami nie obywało się dopingu którego wielkość skrzętnie regulowała moja Babcia. Przed godz. 12.oo rodzina wybierała się na pasterkę z wyjątkiem dziadka/nestora,  który „w żłobie leży i nie pobieży.....” i Babci, która „Wśród nocnej ciszy....” musiała posprzątać.


    Pasterkę niezbyt lubiłem z dwóch zasadniczych powodów. Nie wiem czemu moi wujkowie byli święcie przekonani, że właśnie ich struny głosowe są przeznaczone do śpiewania kolęd a wyli jak stado baranów. Po drugie, sprzysięgli się wobec wobec mnie w uczuciach opiekuńczych a chuch mieli taki oktanowy, że dziś niejeden samochód przejechał by na nim kilka kilometrów.

    To była piękna Wigilia i całe Święta........Bóg się rodzi, moc truchleje.

    Wszystkiego najlepszego !.

    Słowniczek podręczny:

    Pieronie, Babka dejcie se pokój bo spać niy idzie i zaros rapla dostana - Cholera, Babciu daj sobie spokój bo nie można spać i zaraz dostanę bzika.

    Chadra - ścierka



    



Ale bywały też i takie Wigilie.











    Jest grudzień 1981 roku. Jestem etatowym sekretarzem Zakładowej Komisji NSZZ "Solidarność". Z powodu napięć panujących od kilku miesięcy i stresów jakie w związku z tym przeżywała moja żona - w lipcu urodził mi się miesiąc przed terminem syn. To moje trzecie dziecko. W domu jest jeszcze córka 9 - lat oraz 13-to letni syn.

    W takim to "towarzystwie" zastała nas pamiętna niedziela bez Teleranka - 13 grudnia. Pominę następne trzy dni w zakładzie i na "konspiracyjnych" zebraniach u mnie w domu.

    Od razu przejdę do nocy z wtorku na środę – wtedy to przyjechali po mnie. Miałem dużo szczęścia. Nie mieszkałem w bloku, ale domku jednorodzinnym. Aby więc dostać się do drzwi domu – trzeba przejść furtkę. Ponadto, ekipy wyłapujące działaczy składały się z „dwóch smutnych” i milicjanta. Do mnie przyszedł mój bardzo dobry znajomy dzielnicowy. Więc dzwonek u furtki. Zaspana żona uchyla okno – a dzielnicowy drze się na całą ulicę – „pani Kowalikowska! Czy jest mąż w domu????”.

    Oczywiście mnie już w domu nie było. Domki jednorodzinne połączone ogrodami i dzielone niewysokimi płotkami dawały dużą możliwość ukrycia się. „Smutni panowie” nie znalazłszy mnie wychodzą bez słowa przeprosin. Dzielnicowy jeszcze się cofa – „chłopaki, taki ziąb, muszę się odlać”. Będąc już w domu prosi żonę, bym nie przychodził przez kilka dni do pracy, bo są tam ludzie, którzy czekają na mnie i innych.

    Przekonałem się wtedy co znaczy solidarność. Ta zwykła, z małej litery. Zaraz kilku sąsiadów zaoferowało nocleg, lekarze zrobili ze mnie umierającego człowieka – dostałem od ręki 30 dni (może chodzić) zwolnienia, aby nie było pretekstu wylania mnie z pracy. Jednak najbliższe dziesięć dni to był horror.

    Wieczorem żona odprowadzała mnie na „kwaterę” idąc kilkanaście kroków przede mną. Rano przychodziła po mnie. W domu nie zdejmuję butów, zimowej kurtki nie wieszam do szafy. Wszystko po to, by w razie potrzeby móc prysnąć. Sąsiedzi z okolicznych domów nie wypuszczają Bogu ducha winnych psów do ogrodu.


    W końcu Wigilia. Ja przy stole w zimowych butach, na oparciu krzesła wisi kurtka. Każdy ruch na ulicy - alarm. Bo przecież jak chcą mnie złapać, to każdy głupi wie, że będę taki „głupi” i Wigilię będę chciał mimo wszystko spędzić z rodziną. Dzieci wystraszone. Co w takiej chwili mówić przy dzieleniu się opłatkiem? Łzy same cisną się do oczu - ale nie możemy straszyć jeszcze bardziej dzieci. Postanowiłem, że wóz albo przewóz. Zostaję w domu.

    Skończyło się dobrze. Widocznie nie byłem dla nich tak ważny, by mnie ścigać. Przyjechali raz, nie złapali. Facet się przestraszył, nie pojawił się w zakładzie by „jątrzyć” – więc cel osiągnięty. Być może już po tygodniu byłem bezpieczny i niepotrzebnie zmarnowałem sobie święta. Ale te święta jak żadne inne będę pamiętał ze szczegółami do końca życia.




    Życzymy więc wszystkim czytelnikom, aby ich wspomnienia ograniczały się tylko do takich obrazków jakie opisał Piotr.





niedziela, 21 grudnia 2014

Seremet na kursie i ....









    Andrzej Seremet: Należy podjąć postępowanie ws. rozliczeń poselskich Radosława Sikorskiego za tzw. kilometrówkę.

    Rzecznik prokuratury Generalnej, Mateusz Martyniuk nie chciał ujawnić, jakie okoliczności - w opinii Seremeta - prokurator miałby dodatkowo zbadać w "sprawie" Sikorskiego.

    No i ?...... ile nas przekonywano, że prokurator generalny nie ma wpływu na merytoryczny przebieg spraw w podległych sobie prokuraturach. Po kilku godzinach i pan Seremet się skapnął, że walnął byka i ukazało się wyjaśnienie, że „Z ustawy o prokuraturze wynika, że PG może wydać własną ocenę trafności rozstrzygnięcia jakiegoś postępowania, jednak ocena ta nie jest wiążąca dla prokuratora "liniowego", który otrzyma sprawę na swe biurko”. Temu wyjaśnieniu przeczy oświadczenie tegoż samego Prokuratora generalnego o tym jak „PG uznała, że należy podjąć postępowanie ws. rozliczeń poselskich Sikorskiego za tzw. kilometrówkę." Według niej decyzja prokuratury z marca była "przedwczesna"................ no i?

    Poszły konie.......i właściwie znalazło się stado w ilości 11 szt.. Bystrzachy w tej prokuraturze, grzebać się grzebią niemiłosiernie ale jak Prokurator Generalny przemówi to kilka dni i Prokuratura Rejonowa Warszawie „W tej sprawie prokuratura badała pięć zawiadomień od osób prywatnych - dwa dotyczyły ewentualnego przekroczenia uprawnień przez Sikorskiego oraz Neumanna; kolejne trzy posłów: Wojciecha Jasińskiego (PiS), Krzysztofa Jurgiela (PiS), Karola Karskiego (obecnie europoseł), Beaty Kempy (KPSP), Bolesława Piechy (PiS), Sławomira Kłosowskiego (SLD), Krystyny Pawłowicz (PiS), Jolanty Szczypińskiej (PiS) oraz wicemarszałka sejmu Marka Kuchcińskiego (PiS).

    Zapytam nieśmiało, czy ewentualne złodziejstwo sejmowych /czyli naszych/ pieniędzy ogranicza się do senatora i posłów wymienionych w komunikacie? Równie nieśmiało podrzucę pewnego posła PIS, który mieszka w swoim okręgu wyborczym tuż przy granicy z Warszawą i także wyjeździł cały limit. Dla ułatwienia podpowiem, iż jest on niedoszłym prezydentem stolicy.

 
Na zakończenie pewna, niby niewielka wątpliwość prawna, którą na pewno rozwieje Krzysztof z Gdańska.

    W 31 marca br. Prokuratura Rejonowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie art. 132 par. 1 Kodeksu wyborczego - zgodnie z którym "środki finansowe komitetu wyborczego partii politycznej mogą pochodzić wyłącznie z jej funduszu wyborczego" - oraz art. 49f pkt 1 ustawy o partiach politycznych. Przewiduje on, że "kto wydatkuje środki partii politycznej w celu finansowania kampanii wyborczych bez pośrednictwa funduszu wyborczego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". Powyższą odmowę potwierdziła Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

    Poseł PiS Bartosz Kownacki skierował w poniedziałek doniesienie do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta. Jak napisał, chodzi o "doprowadzenie Kancelarii Sejmu do niekorzystnego rozporządzenia własnym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd, polegający na rozliczeniu kwoty około 90 tys. zł w związku z korzystaniem z własnego samochodu w celach poselskich, podczas gdy przebieg jego samochodu wskazuje, że wykorzystanie takiej kwoty nie było możliwe"

    Jak widać w innej sprawie jest doniesienie z marca a w innej bieżące.

    Pytanie zasadnicze: czy Prokurator Generalny miał prawo przyjąć doniesienie posła Kownackiego i czy nie powinien go skierować wg właściwości?

    Jeżeli doniesienie przyjął i wdrożył kroki prawne /na pewno prawne ?/ to oznacza że są równi i równiejsi wobec prawa ?.





piątek, 19 grudnia 2014

WIELKIE ŻARCIE 2











Wzorzec chamstwa.


    Nie miałem zamiaru wracać do tego opisanego już - przynajmniej dwa razy - przez wszystkich tematu. Jednak po wysłuchaniu pana posła Jacka Sasina zmieniłem zdanie.


    Otóż pan poseł w swej mądrości uznał obżeranie się na sali obrad plenarnych Sejmu RP posłanki Pawłowicz za niefortunne. Natomiast za chamstwo uznał zwracanie jej uwagi. Chamstwem do kwadratu natomiast był brak reakcji marszałka sejmu. Wg wzoru cnót wszelakich - posła Sasina, marszałek powinien natychmiast usunąć z sali posła, który użył wobec Jarosława Zbawiciela słowa "kurdupel".

    To gwoli wyjaśnienia przyczyn, dlaczego ponownie zabieram głos w tej prostej, oczywistej sprawie.

    Na początek merytorycznej części felietonu przyjmuję założenie, że miejsce posłanki Pawłowicz to nie Sejm RP. Ona powinna udać się do Paryża. Stamtąd już tylko krok do Sèvres. Stąd już nie powinna nigdzie się ruszać. Zapewnią jej tam wszelkie wygody, będą z całą starannością dbać o stan zdrowia jak przystało na wzorzec miar i wag. Wzorzec jednostki chamstwa.

    Dlaczego tak bardzo chcę się pozbyć tej pani z sejmu? Przecież wśród posłów niejednego jeszcze chama bym znalazł! Otóż ostatnie, szeroko komentowane wydarzenia w sejmie sprowokowała - a właściwie wywołała ta baba tytułująca się profesorem. Wiem, że wielu rodaków tak ma, iż gdy tylko wsiądą do pociągu, muszą zaraz odwinąć z gazety jaja na twardo i rozpocząć ich konsumpcję. Ale co jeszcze ujdzie w przedziale pociągu, to już nie uchodzi w na sali plenarnej sejmu, w kościele czy pomieszczeniu obsługi klienta.

    Być może pani Pawłowicz nie wyrosła jeszcze z komuny. Wtedy bowiem, panie w okienkach stawiały karteczki z napisem "Przerwa śniadaniowa" i rozpoczynały konsumpcję kanapek. Ale to se ne vrati!

    Cały incydent sejmowy miał taki przebieg:
    - po przedstawieniu przez marszałka sejmu porządku obrad poseł Dariusz Joński zgłasza się z wnioskiem formalnym. Kto oglądał to "na żywo", lub przeczytał cały stenogram, może sobie podarować te kolejne kilkadziesiąt wierszy. Dla reszty zamieszczam fragment stenogramu:

- Poseł Dariusz Joński:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałbym złożyć wniosek formalny o ogłoszenie przerwy i zwołanie Konwentu Seniorów...
    (Głos z sali: Ooo…)
...w związku z zachowaniem pani poseł Krystyny Pawłowicz, która dziś ma chyba ewidentnie zły dzień, ale to nie powinno tłumaczyć ataku najpierw na jedną z dziennikarek stacji TVN24, a przed chwilą również na mnie.
     (Wesołość, poruszenie na sali, oklaski)
Jednocześnie chciałbym zaapelować do pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, żeby być może opanował panią Krystynę Pawłowicz.
     (Wesołość, poruszenie na sali, oklaski)
Bo nie przystoi, pani poseł, takie zachowanie, jakie przed momentem pani pokazała tutaj, na sali, nie przystoi posłowi RP, żeby pani…
- Marszałek:
Panie pośle...
- Poseł Dariusz Joński:
…nieparlamentarnymi słowami, insynuacjami...
     (Poruszenie na sali)
     (Głos z sali: Uciekaj!)

Panie marszałku, ja oczywiście złożę wniosek do komisji etyki, bo pani poseł...
     (Poseł Krystyna Pawłowicz podchodzi do mównicy)
     (Głos z sali: Darek, uciekaj!)

...w sposób nieparlamentarny wypowiadała się pod moim adresem, odnosząc się do jakichś wypowiedzi medialnych. Po raz kolejny to ma miejsce. Po raz kolejny pani poseł Pawłowicz nie potrafi wypowiedzieć się. A więc apeluję z tego miejsca do pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, żeby opanował panią poseł Krystynę Pawłowicz.
     (Oklaski, gwar na sali)
     (Poseł Krystyna Pawłowicz: Ja mam prawo do sprostowania.)

- Marszałek:
To nie jest wniosek formalny, nie dotyczy spraw bieżących, przedmiotu porządku dziennego.


    Posłowie powracają do spraw wynikających z porządku obrad, czyli do rozpatrzenia punktu 1. porządku dziennego. Po przegłosowaniu 58 poprawki do ustawy budżetowej, tym razem o głos poprosił poseł Armand Ryfiński:

- Poseł Armand Kamil Ryfiński:
Panie Marszałku! Pani Premierko!
     (Wesołość na sali)
Wysoka Izbo! Składam wniosek formalny o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów, żeby nauczyć kultury panią posłankę Pawłowicz albo żeby po prostu mogła zjeść posiłek podczas przerwy. Dziękuję.
     (Oklaski)
     (Głos z sali: Brawo!)

- Marszałek:
Zamiast zwoływać Konwent Seniorów, bardzo proszę władzę macierzystego klubu pani poseł o zwrócenie jej uwagi.
     (Wesołość na sali)
Dziękuję bardzo.
     (Poseł Antoni Macierewicz: Panu też.)
     (Poseł Krystyna Pawłowicz: Co pan popija, panie marszałku?)


    Teraz sejm wraca do swoich zadań: rozpatrzenia punktu 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24 oraz 2. W tym momencie poseł Andrzej Rozenek występuje z wnioskiem formalnym.

     (Głosy z sali: Nie, nie!)
- Poseł Andrzej Rozenek:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałbym powiedzieć, że z trudem mogę pogodzić się z tym, że zamieniono tę Izbę w wyszynk, bar mleczny, a obrazki, które przed chwilą widzieliśmy na tej sali, przypominały sceny rodem z filmu „Wielkie żarcie” Marca Ferreriego.
     (Gwar na sali, oklaski)
     (Oklaski)

To jest niepoważne. Ponieważ będziemy za chwilę...
     (Głos z sali: Panie marszałku…)
...głosować nad bardzo ważnym projektem…
     (Głos z sali: Nie przy jedzeniu.)
...dotyczącym...
     (Głos z sali: Ooo...)
…zmiany konstytucji Rzeczypospolitej i zabezpieczenia w niej Lasów Państwowych, to wymaga powagi. Dlatego wnoszę o 5 minut przerwy, żeby pani posłanka Pawłowicz mogła wynieść brudne naczynia i sztućce z tej sali, żebyśmy nie musieli w takich okolicznościach głosować. Dziękuję bardzo.
     (Poruszenie, wesołość na sali, oklaski)
- Marszałek:
W jakim trybie, pani poseł?
     (Poseł Krystyna Pawłowicz: W sprawie formalnej.)
     (Poruszenie na sali)
    (Głos z sali: Hańba!)

Rozumiem, że głos przeciwny w sprawie formalnej.
- Poseł Krystyna Pawłowicz:
Bardzo proszę pana marszałka o zwrócenie uwagi tutaj tej lewej stronie i pouczenie, że jednak prześladowanie i gnębienie, w ogóle odzywanie się, takie odzywki i tego typu zaczepiania nie powinny mieć miejsca. Pan powinien zwrócić uwagę.
     (Poseł Andrzej Rozenek: Sala sejmowa to nie jest miejsce do jedzenia.)
Dobrze pan widzi, że siedzimy i słuchamy. Zresztą pan też się przyłączył, przed chwilą zwracał mi pan uwagę, podczas kiedy nie odzywałam się. Pan mnie po prostu
     (Poruszenie na sali)
traktuje w taki sposób, w jaki nie powinien pan posłów traktować. Powinien pan im zwrócić uwagę. Pana postępowanie i tych tam… No ale to, wiesz, komisja etyki. Ale komisja etyki nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, bo kiedy złożyłam skargę
     (Poruszenie na sali)…
     (Poseł Andrzej Rozenek: Posprzątaj naczynia.)

…na pana marszałka do komisji etyki za odzywanie się do posłów i przeklinanie, i opowiadanie, jak pan zaje... itd. opozycję komisją Macierewicza, to pani Mrzygłocka, która przewodniczyła komisji, odmówiła od czerwca rozpatrzenia sprawy. Do pana składałam trzy razy wniosek o to, żeby pan zobowiązał komisję etyki do rozpatrzenia wniosku, który pana dotyczy, i pan nie jest w stanie...
     (Poseł Andrzej Rozenek: Z szacunkiem do marszałka.)
     (Głos z sali: Brawo!)

...doprowadzić do wykonania obowiązków. Uważam, że pan nie wykonuje obowiązków. Tamci ludzie wszyscy…
- Marszałek:
Pani poseł…
- Poseł Krystyna Pawłowicz:
… powinni być wykluczeni z tej sali.
     (Poruszenie na sali)
     (Poseł Andrzej Rozenek: Talerze wynieś.)
     (Głos z sali: Brawo!)
     (Oklaski)

- Marszałek:
Czy pani poseł zaprzecza, jakoby konsumowała na sali?
     (Wesołość na sali, oklaski)
     (Poseł Krystyna Pawłowicz: Pan powinien stanąć przed komisją etyki.)
     (Poruszenie na sali)

- Poseł Jarosław Kaczyński:
Proszę Państwa! Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W sprawie formalnej.
     (Głos z sali: Schowaj się…)
- Marszałek:
Panie pośle, w jakim trybie?
- Poseł Jarosław Kaczyński:
Otóż ja...
     (Poruszenie na sali)
No, ale jeżeli pan nie jest w stanie...
     (Poruszenie na sali)
     (Głos z sali: Bo te kolacje!)

…przewodniczyć...
     (Głos z sali: W jakim trybie?)
…posiedzeniu Sejmu bez doradztwa tego pana, który tu siedzi
     (Wesołość na sali)
to naprawdę współczuję.
Natomiast...
- Marszałek:
Panie pośle, jeszcze raz...
- Poseł Jarosław Kaczyński:
Natomiast chciałbym panu powiedzieć, że...
     (Głos z sali: W jakim trybie?)
- Marszałek:
Panie pośle, w jakim trybie?
     (Poruszenie na sali)
Panie pośle, proszę do mnie.
     (Poruszenie, wesołość na sali, oklaski)
W jakim trybie?
- Poseł Jarosław Kaczyński:
Powiedziałem panu, że…
     (Poseł Andrzej Rozenek: Talerze wynieś.)
- Marszałek:
Proszę o zgłoszenie wniosku formalnego.
     (Poruszenie na sali)
     (Głos z sali: Siadaj kurduplu!)

- Poseł Jarosław Kaczyński:
O, proszę pana, to jest dokładnie, panie marszałku, to, co w tej chwili na tej sali się dzieje, to „siadaj, kurduplu”.
     (Wesołość na sali)
No, rzeczywiście jestem niewysokiego wzrostu, ale są tu niżsi, na przykład pewien profesor.
     (Wesołość na sali)
Otóż, proszę państwa...
- Marszałek:
Panie pośle, jaki wniosek formalny pan składa?
- Poseł Jarosław Kaczyński:
Jeszcze raz panu...
Wniosek formalny o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów w celu przywołania marszałka Sejmu do porządku,
     (Wesołość na sali, oklaski)
żeby tę grubiańską część sali też przywoływał do porządku.
     (Oklaski, gwar na sali)
     (Poseł Krystyna Pawłowicz: Tak jest.)

- Marszałek:
Rozumiem, że pan poseł Palikot chce zgłosić sprzeciw.
- Poseł Janusz Palikot:
Panie Marszałku! Składam również wniosek formalny o zwołanie Konwentu Seniorów i wykluczenie pani poseł Pawłowicz z dalszych obrad w dzisiejszej sesji.
     (Wesołość na sali, oklaski)
     (Poseł Andrzej Dera: Kobiety chce eliminować.)
     (Głos z sali: Brawo!)

- Marszałek:
Mamy już dwa wnioski formalne.
Czy na ten wniosek jest odpowiedź?
Nie ma odpowiedzi.
Wobec tego przystępujemy do głosowania nad wnioskiem o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów.
Kto z pań i panów posłów jest za ogłoszeniem przerwy i zwołaniem Konwentu Seniorów, proszę o podniesienie ręki i naciśnięcie przycisku. Kto jest przeciw?
Kto się wstrzymał?
Głosowało 442. Za – 190, przeciw – 250, wstrzymały się 2 osoby.
Stwierdzam, że Sejm odrzucił wniosek formalny, a właściwie dwa współbrzmiące wnioski formalne.


    Dalej, do końca tego posiedzenia prace toczyły się już zwykłym dla naszego sejmu trybem.

    Nie wiem, czy któryś z czytelników doszedł do tego miejsca. A wszystko mogło by się skończyć dużo wcześniej.



    Już po pierwszej zwróconej uwadze, pani Pawłowicz mając choćby odrobinę kultury osobistej powinna powiedzieć - "przepraszam" i schować posiłek do torby. Tak postąpiłby każdy normalny człowiek. Nawet 80% meneli "spod budki z piwem", na zwróconą grzecznie uwagę reaguje resztkami swego człowieczeństwa mówiąc - "Przepraszam, kierowniku! Napije się pan z nami?"

    No tak, ale ci menele nie mają zazwyczaj żadnego wykształcenia. Więc muszą się stosować do tzw. norm współżycia społecznego. Natomiast pani Pawłowicz, docent Pawłowicz jest ponad to. Ona jest "profesorem" i należy do PiS-u - partii, która stoi o trzy półki wyżej!




czwartek, 18 grudnia 2014

WIELKIE ŻARCIE











Wiejska kultura na Wiejskiej


    Wydawało mi się, że na temat prezesa Kaczyńskiego (zawsze dziewicy) wiem wszystko. Wiem, że nie posiada prawa jazdy - a co za tym idzie, nie potrafi prowadzić samochodu. Wiem, że nie posiada własnego konta bankowego - a co za tym idzie, nie potrafi korzystać z kart płatniczych czy kredytowych. Wiem, że jest kawalerem, więc w razie wygrania wyborów prezydenckich, rolę First Lady pełnić może kotka prezesa.


    Teraz dowiedziałem się jeszcze, że prezes (zawsze ......) na dodatek nie zna się na kompasie. Z czego to wnioskuję? Ano z niedawnej awantury sejmowej o "wielkie żarcie" niejakiej Pawłowicz pseudo "Profesor".




    Przecież nie tak dawno, prezes (zawsze .....) swą kulturę plasował o trzy półki wyżej w stosunku do premier Kopacz. Teraz występując w obronie tej przekupki Pawłowicz udowodnił, że plasuje się gdzieś w jej okolicach. I jest to faktycznie różnica przynajmniej trzech poziomów - jednak nie do góry, na północ, ale w dół czyli na południe.

    Początkowo zamierzałem bardziej szczegółowo skomentować ten incydent. Jednak doszedłem do wniosku, że w towarzystwie nie wypada komentować każdego bąka, którego puści ta przekupa w sali sejmowej. Trudno - ktoś ją wybrał (z powodu chrześcijańskiego miłosierdzia, nie będę zastanawiał się kto) i do końca tej kadencji musimy ją znosić. Mam tylko nadzieję, że ludzi rozumiejących "dobre wychowanie" tak jak Pawłowicz - nie wystarczy by ta "pani profesor" psuła powietrze w sali sejmowej jeszcze przez kolejną kadencję.

    Co innego jednak szefowie partii wchodzących w skład parlamentu. Tu nie mogę pominąć milczeniem faktu, że jeden z nich gotów jest promować i używać każdego chamstwa, byle tylko uderzało ono w jego wrogów. Człowiek ten już dawno uczynił sobie z izby parlamentarnej własną kałuże, w której nie tylko sam się tapla, ale też błotem obrzuca kogo tylko się da.

    A wszystko to z zawołaniem "Bóg, Honor, Ojczyzna" na ustach.




wtorek, 16 grudnia 2014

Czapki z głów !!







              Przyznaję, że dawno już nikt tak nie zrobił opinii publicznej, prasy i mniej lub bardziej poważnych komentatorów w konia jak Prawi i Sprawiedliwi w sprawie tzw. kilometrówek.
Dziś już nikt nie pamięta o drobnych złodziejaszkach i oszustach którzy pisali nieprawdę w dokumentach sejmowych a wszyscy fascynują się marszałkiem sejmu Radosławem Sikorskim. Bardzo zgrabnie PIS zrównał poświadczanie nieprawdy i zabór pieniędzy państwowych do prywatnej kieszeni z oświadczeniem z rezygnacji ochrony i jazdę własnym samochodem. Złodziejstwo min. Sikorskiego nie podlegało by dyskusji gdyby faktycznie jeździł limuzyną służbową a rozliczał kilometry na swój samochód prywatny. Rożnica jest zasadnicza tym bardziej, że Biuro Ochrony Rządu potwierdza prawdziwość słów RS a dwie prokuratury umorzyły doniesienia dokładnie w tej sprawie.


Na starą i odnowioną sprawę rzucili się padlinożercy pseudo-dziennikarze a w szczególności dziennikarskie cipcie z TVN24 a finałem jest wciągnięcie do sprawy Prokuratora Generalnego.
Oczywistym jest, że nastąpi zmiana zasad podróżowania naszych wybrańców jednak nie jestem za projektem PIS-u, który przewiduje rozliczanie się posłów w identyczny sposób jak delegacji w zakładach pracy. Zdecydowanie protestuję robienia dziadów z posłów , którzy mają się rozliczać wg dat, godzin, kilometrów, diet itd.
A propos - chciałem przypomnieć czasy tak uwielbianej przez niektórych czasów odrodzenia RP. Prawdopodobnie określenie „kominek/komin  bankowy” jest nieznane szerokiej pt. klienteli. Wyjaśniam. Kilkuset ludzi ze świecznika miało nieograniczony dostęp do pieniędzy. W banku RP mieli skrytki z których mogli wybierać dowolną ilość gotówki a obowiązkiem sekretarza banku było stałe uzupełnianie gotowizny w skrytkach.
         Posłów złodziei winno się wyrzucać na zbity pysk a to że takich wybraliśmy to ............wziąć rozmach i rąbnąć się we własne piersi bo jest coś nienormalnego w tym, że takie coś jak Hofman, Brudziński, Płaszczak itp. może w ogóle zabierać głos w sprawie Radosława Sikorskiego, nie ta liga.
ps.
Jestem zbudowany postawą mojego Prezydenta. Odznaczenie Krzysztofa Cugowskiego i spółki jest zgodne z moim pojmowaniem roli pierwszego obywatela RP /następny Seweryn Krajewski ?!/.





niedziela, 14 grudnia 2014

Na wschodzie b.z. ?







      Przepraszam ale nie miałem ochoty oglądać czubków pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego /zawsze dziewica/ czym zyskałem sporo czasu na buszowanie po internecie. Uważam, że sprawy zza wschodniej granicy są ważniejsze niż 33 rocznica nieinternowania Panprezesa.

      Oto wyrywkowe i subiektywne wydarzenia zza Buga.

      To się nazywa rosyjskie poczucie humoru:




      Międzynarodowy system rejestracji i identyfikacji okrętów AIS dzisiaj po raz pierwszy odnotował pod banderą Rosji helikopterowiec „Władywostok” typu Mistral, zacumowany we francuskim Saint-Nazaire.

      Czytaj: tu szczegóły.

      To się nazywa Polak Węgier dwa bratanki....




      Węgry zamierzają rozpocząć budowę swojego odcinka Gazociągu Południowego w przyszłym roku wbrew obecnemu stanowisku UE i USA, które domagają się rezygnacji z rosyjskiego projektu - poinformował sekretarz stanu ds. energetyki kraju Andras Aradszki.

      Według niego, jest to jedyny sposób na zapewnienie stabilnych dostaw błękitnego paliwa do Węgier, podczas gdy promowany przez UE gazociąg Nabucco prawdopodobnie nie zostanie zbudowany.

      Czytaj dalej tutaj.


      Skąd my to znamy ?.

      


      Przed gmachem Banku Centralnego w Moskwie odbyła się dzisiaj pikieta Rosjan, którzy zaciągnęli kredyty w dolarach i nie są w stanie ich spłacić z powodu spadku wartości rubla.

      Rosyjscy kredytobiorcy mówią, że kwota miesięcznej raty kredytu wzrosła czterokrotnie, a banki nie proponują swoim klientom żadnego rozwiązania problemu.

      Towarzysz Depardiowski !!

      


      Kreml usynowił skąpca Gerarda. Każdy kraj ma swoje „tusze” – ironizuje ukraińska opozycja.

      Porównanie go przez Ukraińców do wypatroszonego, odgłowionego zwierzęcia, nie jest zapewne dla Depardieu miłe, ale z pewnością zasłużone. Po tym, jak przyjął z rąk Władimira Putina rosyjskie obywatelstwo aktor zbiera cięgi wszędzie. Szczególnie pierwsza ojczyzna nie zostawia na nim suchej nitki.

      Związek francuskich dziennikarzy zaapelował do niego w niedzielę, żeby zwrócił się do swojego nowego przyjaciela Putina o wyjaśnienie zabójstw rosyjskich dziennikarzy. „Należałoby też zapytać go, dlaczego stacje telewizyjne są na jego usługach, dlaczego niektórzy nasi koledzy siedzą w więzieniach i dlaczego portalom internetowym uprzykrza życie, gdy publikują informacje kłopotliwe dla pana przyjaciela i jego otoczenia” – piszą Francuzi do Depardieu.

      Польский концепт танка PL-01
      Польша стронг (ещё фото внутри)

      


      Jeżeli polska myśl techniczna zostaje zauważona na rosyjskim portalu to chyba coś znaczy ?!

      Крым становится свободной экономической зоной
      /Krym staje się wolną strefą ekonomiczną/.

      tu szczegóły

      


      Między wierszami można się doczytać, że na Krymie cieniutko,oj cieniutko. Inwestorów niet !

      Marzenie czy groźba?!

      




czwartek, 11 grudnia 2014

Pytania niedokończone !.












         Po dwóch tygodniach nieobecności zaszczycili nas swoja obecnością i informacjami znani posłowie-kombinatorzy.
         Ktoś tam kiedyś powiedział, że kraść też trzeba umieć a inny jak kraść to miliony. Żaden z trójki parlamentarzystów nie zastosował się do tych maksym i przypominają mi nędzne podróby bohaterów z filmu „Gang Olsena”.
Nawet okres dwutygodniowy był zbyt krótki aby wymyślić coś przynajmniej prawdopodobnego

         Jedynym dobrym posunięciem jest pomieszanie spraw jazd posłów po naszym pięknym kraju z delegacjami do innych krajów. Przyznaję, że to może zrobić wodę z mózgu nie zorientowanym w sprawie bo tzw „kilometrówka” czyli o,83 zł za kilometr wynika z przepisów prawa pracy a jazdy i loty poselskie wynikają z regulaminu pracy sejmu.
         Sprawa byłego min. spraw zagranicznych już była na tapecie prokuratury i została umorzona ale celem zamulenia spraw bieżących została podniesiona powtórnie choć ze sprawą trzech oszustów nie ma nic wspólnego.




         Pierwszym pytaniem niezadanym jest:

         Proszę podać datę i cenę zakupu biletu w liniach Ryanair do Madrytu.

         Mam pewność, że w momencie pobierania z kasy sejmu kwot na przejazd samochodem bilety już były wykupione.

         Od zarania powstania taniej linii lotniczej Wizzair wykupujemy z żoną bilety do Holandii. Cały interes polega na wczesnym wykupie biletów które np. dziś na lot do Holandii i z powrotem w m-cu czerwcu 2015 r. kosztował by nas ponad 300.- zł a m-cu styczniu ok. 100 % drożej. Na kilka dni przed wylotem biletów już nabyć nie można a lot znika z internetowego rozkładu lotów.

         Drugim pytaniem jest:

         Panowie parlamentarzyści otrzymali do wypełnienia druk w którym jest plan podróży z datą wyjazdu i datą przekroczenia granicy. Wszyscy podali w oświadczeniach godzinę przekroczenia tej granicy.

         Czy to nie jest dowód na oszustwo ?

         Myślę, że niewielu dało się oszukać bo oszust pozostaje oszustem a kłamca kłamcą. Życzę im jak i wszystkim pozostałym posłom rozliczenia delegacji, szczególnie zagranicznych.






czwartek, 4 grudnia 2014

OBŁĘD CZY ZDRADA STANU?











Kompletne sP(i)Sienie polityki!


     Do wyborów samorządowych wszystko jeszcze jakoś trzymało się kupy. Oczywiście jak na nasze, polskie standardy. Nawet afera madrycka w nich się mieściła. Niestety - wybory samorządowe ukazały, że jednak pod dnem istnieje jeszcze życie.


     Początkowo nic nie zapowiadało tego armagedonu. Wcześniejsze zapowiedzi prezesa (zawsze dziewicy) o możliwości sfałszowania tych wyborów oraz nawoływanie by utworzyć armię Strażników Tex...., sorry Demokracji nie bardzo odstawały od jego dotychczasowego stanu umysłu. Normalni ludzie, jeżeli zwrócili na to uwagę, to tylko po to by z politowaniem pokiwać głową.

     Ale to co nastąpiło później nie było już takie milutkie. Rzeczywiście, PKW dała ciała z systemem komputerowym. Liczenie głosów przeciągało się. Jednak w ordynacji nie ma żadnej cezury czasowej dla podania ostatecznych wyników wyborów. Według mnie PKW nie powinna również podawać cząstkowych (pochodzących z jakiejś części okręgów wyborczych) wyników. Media nie powinny traktować badań sondażowych jako autentycznych wyników. Ale wszyscy, jeszcze przed poznaniem wyników, rzucili się na te szczątkowe dane i prognozy jak hieny na świeżą padlinę. A politykom PiS tylko tego trzeba było, by do reszty sfiksować. Szczegółów nie będę podawał - jakie były, każdy widział. Zajmę się efektem tego obłędu.

     Z trybuny sejmowej padły bezkarnie słowa o sfałszowanych wyborach. Te niczym nie uzasadnione insynuacje przeniesiono również na forum parlamentu europejskiego, psując wizerunek kraju. To wszystko rękami, a właściwie ustami ludzi, nazywających siebie "patriotami". Nałożył się na to kolejny wybryk prezesa (zawsze dziewicy) insynuujący Dani legalizację pedofilii. Jeżeli ten skandal dyplomatyczny nałożymy na usilne działania "patriotów" na forum PE - to nie chcę sobie wyobrażać jak nasz kraj widzą mieszkańcy Europy i reszty świata!

     A w kraju też nie lepiej. Nawiedzony prezes (zawsze dziewica - może stąd ten obłęd?) składa projekt uchwały o zmianie ordynacji wyborczej. Każdy z jego pomysłów tam zawarty, godny jest wpisu do Księgi Guinnessa!

     Pierwszy z nich mówi o zmianie metody powoływania PKW. Otóż z dziewięciu jej członków nadal sędziowie mogliby wskazywać prezydentowi do powołania trzech kandydatów. Pozostałych sześciu miałyby desygnować partie polityczne. Jestem ciekaw, jak na to zareaguje społeczeństwo demokratycznego kraju? O tym co jest istotą demokracji, decydować będą partie polityczne! W ten sposób mianuje się członków Trybunału Stanu. Czy ktokolwiek słyszał o jakiejś sprawie prowadzonej przez ten trybunał? Trybunał ten ustanowiono dla sądzenia polityków za sprawy nie podpadające pod kodeks karny. Ilu polityków postawili przed tym trybunałem politycy?

     Kolejny jest tak idiotyczny, że nawet nie wiem jak go komentować. Chodzi o "przezroczyste" urny. Zastanówmy się. Gdybym ja chciał sfałszować wybory, to kiedy i jak bym to zrobił? Czy zrobiłbym to w momencie liczenia głosów, czy może wsadziłbym jakiegoś kurdupla do urny, by każdy wrzucony głos sprawdzał i "poprawiał"? Przecież urna jest zapieczętowana i dopiero po zakończeniu głosowania i zamknięciu lokalu wyborczego komisyjnie zrywa się pieczęcie i wysypuje karty wyborcze. Trzeba by chyba założyć, że ten kurdupel, przed otwarciem urny zdołałby wykopać tunel i uciec poza lokal wyborczy. Ponadto ja sobie nie życzę, by mój głos mógł zostać odczytany w momencie wrzucania go do urny. Karta wyborcza może się tak ułożyć, że znajomy z komisji dokładnie zobaczy na kogo oddałem głos. Konstytucja gwarantuje wybory TAJNE panie prezesie (zawsze dziewico)!!!

     To samo dotyczy zainstalowania kamer w lokalach wyborczych. Nie będę oddawał głosu pod okiem "wielkiego brata"!! "Zawsze dziewica" może twierdzić, że monitoring byłby włączany dopiero po zamknięciu lokalu wyborczego. Twierdzić to on sobie może. Zresztą nie takie rzeczy już "twierdził". A jeszcze jak sobie uzmysłowimy, że nadzór nad prawidłowością działania monitoringu powierzyłby Specjalnemu Zespołowi pod wodzą Antka Policmajstra.....!

     Jak więc widać, nasilenie idiotyzmów, obłędnych wypowiedzi i działań przekroczyło już chyba punkt krytyczny. Nawet dla naszej, kulejącej służby zdrowia, powinien to być sygnał alarmowy. Wydaje się, że niezbędne są pilne działania tej służby, by zapobiec nieszczęściu. Do pewnego momentu ludzie "opętani", nawet "opętani patriotyzmem" mogą stanowić ciekawostkę. Jak baba z brodą. Jednak po przekroczeniu masy krytycznej grozić może nam totalne zidiocenie.

     Chyba, że źle odczytuję objawy. Że to wszystko nie jest wynikiem zaburzeń umysłowych. To jest też możliwe. Wtedy przepraszam wszystkich pomówionych. Jednak zamiast tego zwracam się do wszystkich możliwych służb - wywiadu, kontrwywiadu, ABW, CBA, CBŚ i pozostałych - aby przyjrzeć się dokładniej temu zjawisku. Tym bardziej, że nie jest to koniec. 13 grudnia prezes (zawsze.....) zamierza wyprowadzić na ulicę ludzi nie dla upamiętnienia jakiegoś wydarzenia z historii. Ci ludzie mają protestować przeciwko wyborom, w których PiS kolejny raz sromotnie dostało po siedzeniu.

     A te dziejące się i mające dziać rzeczy to działania antypaństwowe, zmierzające do osłabienia struktury państwa. Mogą one mieć na celu wewnętrzny zamach stanu lub być prowadzone z inspiracji wrogich nam państw.

     Tertium non datur.


     Z ostatniej chwili.

       SLD złożyło swój projekt uchwały. Niestety, powielone są tam postulaty "przezroczystej urny" i monitoringu. Co o tym myślę - już pisałem. Na szczęście SLD nie żąda zmiany sposobu powoływania PKW.
       Pozostałe postulaty są ciekawe. Można się nad nimi zastanowić. Jednak nie mają one nic wspólnego z podejrzeniami fałszerstwa. Są to między innymi:

- standaryzacja kart do głosowania. Logiczny postulat. Co roku taki sam układ i wygląd - zmniejszone ryzyko pomyłki.

- podawanie przyczyny uznania głosów za nieważne. Nie mam nic na przeciwko. Tylko co przez to (poza dodatkową pracą dla członków komisji) uzyskamy? Przecież czysta karta wyborcza, zakreślenie więcej niż jednego, przedarcie karty - to wszystko może być symbolem sprzeciwu. Czy to zmniejszyłoby możliwość podejrzenia o fałszerstwo? W żadnym wypadku. Potencjalny fałszerz może doprowadzić bez problemu do tego, by karty wyglądały jak wyżej opisane. Ale przynajmniej byłoby o czym dyskutować.

- dopuszczenie innego znaku niż "X". Czy symbol genitaliów również? Moim zdanie to nie tylko dopuszczenie, ale i dokładne ustalenie jakie symbole graficzne są dopuszczalne. To by więc nic nie zmieniło, poza większą ilością znaków do oceny przez członków komisji.

- zmiana sposobu przeliczania głosów w wyborach samorządowych z d'Hondta na Sainte-Lague. Ma to jakiś sens. O ile bowiem silniejsze umocowanie w sejmie rządzącej partii jest ze względów na sprawność rządzenia uzasadnione, o tyle "w terenie" zamyka możliwość powstawania i brania udziału w rządzeniu lokalnym inicjatywom.

- jest jeszcze parę punktów raczej natury porządkowej. Porządku nigdy za wiele.






wtorek, 2 grudnia 2014

Były sobie szynki.....








Były sobie szynki dwie,
szynki dwie, szynki dwie.................... 
Po 13,49 za kg. W sumie zapłacono 17.35 zł.

Były sobie szynki dwie,
szynki dwie, szynki dwie.................... 
Do peklowania marsz !!. Skład; woda, sól peklowa, rozgniecione po 4 ziarnka ziela angielskiego i jałowca. Czas peklowania - 3 dni. 


Były sobie szynki dwie,
szynki dwie, szynki dwie....................
Po peklowaniu, odsączeniu wody, wytarciu do sucha i wpakowane w siatki masarskie.


Były sobie szynki dwie,
szynki dwie, szynki dwie.................... 
W trakcie przygotowania do wędzenia.


Były sobie szynki dwie,
szynki dwie, szynki dwie....................
Szynek nie widać ale widać lekki dym z wędzarki. Czas wędzenia 35 min w dymie 60-70 C.


Były sobie szynki dwie,
szynki dwie, szynki dwie.................... 
Widok ogólny szyneczek po wędzeniu.
 

Były sobie szynki dwie,
szynki dwie, szynki dwie.................... 
Szynki tuż przed wjazdem do kuchenki elektrycznej. Temperatury; kuchenka nagrzana  do 240 C. Po 15 min wyłączyć do ostudzenia do 75-80 C. i w tej temperaturze utrzymać od 1,2 h do 1,5 h.


Były sobie szynki dwie,
szynki dwie, szynki dwie.................... 
Tuz po wyjęciu z kuchenki.


Były sobie szynki dwie,
szynki dwie, szynki dwie....................
Dać odpocząć co najmniej 12h. Mnie się to jeszcze nigdy nie udało bo zawsze mnie ciekawość zżerała bo najwięcej mam obaw oby nie wyszła sucha na wiór. Po wcześniejszym rozkrojeniu jest bardzo soczysta co po dobie przechodzi.
 

.............no tak ale ja nie mam ani wędzarki, ani siatki, nie wiadomo czy się uda czyli można znaleźć nieliczoną ilość wymówek bo łatwiej pójść do sklepu i sobie zażyczyć. Pomyśl jednak o zdrowiu i swojej sylwetce. Do własnej szynki nie wpakujesz konserwantów, sztucznych smaków i innej chemii. Zauważyłem zdumiewająca rzecz. Szynka ze sklepu pomimo napakowania jej konserwantami zepsuła się szybciej niż własnoręcznie zrobiona. W naszym domu szynka kupowana stanowi jedynie przerywnik w wędlinach wykonywanych sposobem domowym.

Nie mam wędzarki - Tu wszystkie szczegóły zakupu

Obsługa bardzo prosta. Odkładamy podstawę z palnikami a wędzarkę stawiamy bezpośrednio na najmniejszym palniku gazowym. Czasami trzeba trochę podwyższyć pozycję wędzarki aby temperatura nie była za wysoka. Najlepszą temperaturę wyczuwamy przykładając dłoń do pokrywy wędzarki. Prawidłowa temperatura nie powinna oparzyć dłoni. Niektóre wędzarki mają zamontowane termometry.
Nie mam siatki masarskiej ani ścinków wędzarniczych – w tym samym sklepie dostaniesz także siatkę i ścinki wędzarnicze.



Szynkę jak na zdjęciach robiłem ok 8 razy w tym 2 razy mi się nie udała /wiem dlaczego/ i wylądowała na talerzu jako pieczeń wieprzowa.
Jeżeli ktoś się zdecyduje mogę przekazać szczegóły.