wtorek, 29 lipca 2014

Tomaszewski wrogiem Kaczyńskiego!








Kaczyński demaskuje coraz więcej przyjaciół Putina


    Jan Tomaszewski, kiedyś świetny bramkarz, potem kontrowersyjny "dziennikarz" sportowy a do niedawna celebryta (bo chyba do miana polityka trochę mu brakowało) mający być "twarzą" PiS-u, został wyrzucony z klubu parlamentarnego tej partii.




    W tej sprawie - jak zwykle, gdy chodzi o PiS - krążą dwie wersje. Pierwsza, słuszna i obowiązująca została wypowiedziana przez prezesa. Wg niej Tomaszewski został usunięty za ukazanie tego co tak długo skrywał - swej sympatii do Putina. Tego nie tylko prezes, ale i każdy Polak-patriota ścierpieć nie może.

    Otóż wyszło szydło z worka, gdy Tomaszewski ostro skrytykował pomysł bojkotowania przez Polskę mistrzostw świata piłki kopanej, organizowanych w Rosji. Ja popieram Tomaszewskiego - gdyż aby bojkotować, trzeba najpierw się tam zakwalifikować. Chociaż właściwie to należałoby się zastanowić. Może warto już dzisiaj ogłosić, że jeżeli się nie zakwalifikujemy - to bojkotujemy mundial!



    Jednak tego rodzaju "intryga" to nie na głowę pana Janka. On w swojej wypowiedzi odezwał się jak rasowy sportowiec, mający politykę głęboko w życi. Widać panu Jankowi udało się wyrosnąć z PRL-u. Niestety, prezes JarosławPolskęZbaw - tkwi w PRL-u nie tylko nogami, ale całym swoim mizernym jestestwem. Sport orężem w walce z rewizjonistami! Jakie to piękne czasy były. Jacy byliśmy dumni z bojkotu olimpiady w Los Angeles. Prawie tak samo dumni jak w momencie odrzucenia imperialistycznego planu Marshalla!



    Oto stanowisko Tomaszewskiego:
- Nie, nie i jeszcze raz nie! Kara może być dla Putina, ale nie dla świata i futbolu. (..) Jeżeli Holendrzy chcą ukarać futbolowo Rosję, to niech wycofają się z gry z rosyjskimi drużynami. Niech nie namawiają do bojkotu czegoś, co jest świętem kibiców na całym świecie.

    A to stanowisko prezesa:
- PiS jest za tym, żeby na wszystkich możliwych płaszczyznach podejmować działania odwetowe wobec Rosji za ich akcje na Ukrainie. To sytuacja (wypowiedź J. Tomaszewskiego - L.K.), która zagraża Ukrainie, Polsce, pokojowi światowemu. Jakiekolwiek zmiękczanie tej postawy w jakiejkolwiek dziedzinie jest zupełnie niedopuszczalne. (...)Oczekujemy od sportowców, żeby byli dojrzałymi ludzi, także w sensie obywatelskim.

    Wspomniałem wyżej, że na temat tego zdarzenia krążą dwie wersje. Pierwszą poznaliśmy. Czy warto zajmować się drugą? Przecież to wersja renegata, zdrajcy PiS-u i Polski!!

    Nie wiem - ja sam nie bardzo w nią wierzę. Bowiem czyż możliwe jest, że za ujawnienie iż w Łodzi radni PiS-u popierają działania prez. miasta z PO wylatuje na zbity pysk nie dywersant działający na rzecz PO ale jego demaskator?

    Taki bowiem jest z grubsza sens wersji przedstawionej przez Tomaszewskiego.

    Czy warto się zajmować nieporozumieniami między grupą oszołomów a jednym z nich? Normalnie to powiedziałbym, że nie warto. Ale te oszołomy mogą przejąć władzę w naszym kraju. Mogą wtedy natychmiast podejmować "działania odwetowe wobec Rosji" na wszystkich możliwych polach. A to już przestaje być śmieszne!




piątek, 25 lipca 2014

O tym komu, gdzie i kiedy przysługują prawa




Skopiowano z bloga: http://vdn.blog.onet.pl/

Autor: Vulpian de Noulancourt 
 

O tym komu, gdzie i kiedy przysługują prawa




Systemy prawne mogą być bardzo różne. Dlatego ludzie udający się tam, gdzie obowiązuje odmienne prawo starają się zwykle przestrzegać jego postanowień; kobiety zasłaniają włosy, pary ani nie całują się ani nie trzymają za rękę w miejscach publicznych, ludzie nie zamawiają alkoholu w restauracji, choć we własnym kraju to wszystko robią. Jakimś trafem wszystkie te odmienności mają miejsce w krajach wyraźnie muzułmańskich, podczas gdy na Dalekim Wschodzie, czy w Indiach nie stanowi to problemu, chociaż tamtejsza odmienność jest przecież dla nas wręcz podręcznikowa.

Spokojna turystyka nie stanowi jednak jakiegoś wielkiego problemu, czy zagrożenia. Problemy zaczynają się wówczas, gdy imigranci trafiają do naszego kręgu kulturowego i w znacznej swej części uważają, że ich nie powinien obowiązywać nasz system wartości, gdyż pragną żyć dokładnie według tych norm, które obowiązywały w świecie, z którego przyjechali. Kłopot w tym, że całe lata poprawności doprowadziły do potakiwania im, że niby nie można oceniać kultur, gdyż każda jest swoista, dobra i równoprawna.
.
Zgadzam się całkowicie z ostatnią myślą, jednak z małym zastrzeżeniem: u siebie. Ktoś, kto chce przeprowadzić się do innego kraju, musi przyjąć do wiadomości obowiązujący tam system wartości a istniejące prawa jako swoje. Jeżeli mu się nie podobają, niech próbuje zamieszkać w innym miejscu, w końcu przymusu tu nie ma. Z pewnością znajdzie kilka krajów z mieszkańcami o podobnej mentalności, a bardziej zasobnych, czy bezpiecznych niż jego dotychczasowa siedziba.
.
Jest sprawą znamienną, ilu imigrantów ma za złe swoim nowym krajom, przechodząc z krytycyzmu do działań jawnie wrogich, mających na celu zniszczenie cywilizacji, która im nie odpowiada. Ciekawe, że nie wpadają wówczas na pomysł, żeby wrócić do istnej arkadii – kraju przodków, tylko przystępują do ruchów skrajnych i terrorystycznych, by wreszcie rozpocząć okres prawidłowej historii.
.
Współczesny terroryzm wylągł się w krajach muzułmańskich. To dziwne, bo islam przez stulecia potrafił być tolerancyjny. Sfrustrowane dzieci lub wnuki imigrantów w krajach kultury zachodniej znalazły sobie przywódców z obszarów arabskich, którzy doszli do przekonania, że nadszedł czas, by zniszczyć moją cywilizację, którzy zbudowali podwaliny idei walki i chcieliby wiernych uczniów bez mrugnięcia okiem na śmierć wysyłać. Ciekawe, że to ostatnie jest najczęściej cechą charakterystyczną różnej maści rewolucjonistów i naprawiaczy świata.
.
Tu nasuwa się dobre pytanie, czy ataki na Stany Zjednoczone, czy Hiszpanię są atakami na moją cywilizację, zważywszy na różnice kulturowe pomiędzy nimi, a moim krajem. Jeśli jednak zastanowić się przez chwilę nad tym, co mnie łączy, a co dzieli z innymi krajami tej strefy, dojdzie się łatwo do patetycznego wniosku, że podzielamy wartości podstawowe, różniąc się w szczegółach. Tak więc tego rodzaju atak terrorystyczny na USA jest także, toutes proportions gardées, atakiem na mnie i na moją rodzinę.
.
Generalnie rzecz biorąc na jakieś prawo może powoływać się ten, kto pewien system wartości akceptuje (nawet grzesząc przeciw jakimś jego szczególnym postanowieniom), a tkwiąc w nim przyjmuje na siebie także obowiązki przez ten system prawny przewidziane, nie odrzucając go en block. Tymczasem omawiani terroryści potrafią w śmieszny sposób zmienić diametralnie swoje poglądy. Przed złapaniem manifestują swoją nienawiść i pogardę dla mojego świata, pragnąc go zniszczyć i zaprowadzić rządy właściwego typu. A po złapaniu zmieniają śpiewkę i odwołują się natychmiast do praw, którymi przed chwilą gardzili, odmawiając im racji bytu. Mówiąc krótko: domagają się sprawiedliwości! To przecież jawna kpina, a ci, którzy ulegają ich wymowie są mentalnymi niewolnikami. Nie może być mowy, by prawa dotyczyły terrorystów. Oni wykluczyli się sami, otwarcie pragnąc zniszczyć mój świat. Dlatego należy ich tępić bezlitośnie, niczym chwasty – może świadomość, że ich rozprawy będą trwać pięć minut tylko po to, by zaklepać wyrok śmierci z urzędu powstrzyma choć kilku nawiedzonych zwolenników światowego szariatu. Mimo całego humanitaryzmu i praw zwierząt wściekłe psy zawsze czeka przecież tylko jeden los; właśnie dla dobra społeczności.
.
A bezmyślne pięknoduchy, krzykliwie przekonujące, że terrorysta także ma niezbywalne prawa mogłyby, gdyby to ode mnie zależało, ich od śmierci zbawiać, idąc za nich na krzesło elektryczne. Udowadniając tym samym, jak bardzo zależy im na dobru drugiego człowieka. Bo wrzaski niewielu przekonują, zaś czyny już tak.

Vulpian de Noulancourt


***********************************************
Moim marzeniem jest aby za rok powyższa notka straciła swoja aktualność.
Piotr Opolski
 




czwartek, 24 lipca 2014

Jeżeli nie wiesz ...

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Jeżeli nie wiesz co powiedzieć, mów prawdę 

         12 marca 1999 roku wraz z Czechami i Węgrami Polska przystąpiła do NATO.
Nie wiem jakie były warunki wstąpienia ale jest jasnym że po wstąpieniu w struktury wojskowe wzięliśmy także na siebie zobowiązania współpracy także w dziedzinie wywiadu i zwalczania terroryzmu. Czy to jest trudne do zrozumienia ?


            Są działania niejawne i to nie tylko o charakterze wojskowym o których wszyscy wiemy ale ......nie wiemy. Nikt nie chce oglądać produkcji parówek, uboju zwierząt czy miejsc po katastrofach lotniczych bo cenimy sobie spokój, ciepłe kapcie, kufelek piwka czy dobra kawkę z czymś słodkim. Wolimy nie myśleć o brutalnym życiu i tylko czasami przemknie nam myśl, że ktoś nam „zabezpiecza” te kapcie, TV i nudne życie. Czasami dobiegają odgłosy jak ginie polski żołnierz gdzieś daleko od domu itp. Wyrażamy swój gniew lub krytyczne uwagi, krytykujemy, stawiamy znak zapytania.......... . No więc i ja postawie znak zapytania – czy gdyby nie działania USA w sprawach terroryzmu to nie mielibyśmy już ich u nas pod drzwiami. Obserwujemy działania i żądania mniejszości religijnych w krajach BENELUKS-u chcących dyktować swoje warunki.
Fajnie jest jak inni wyjmują kasztany z ognia to ku naszej pomyślności.

                Inną sprawą jest mówienie prawdy i wprost. Rząd polski nie musiał wiedzieć, że w Kiejkutach torturowano więźniów ale o istnieniu bazy amerykańskiej w pobliży lotniska Szymany wiedział na pewno.



        W sprawach wywiadu i kontrwywiadu obowiązuje jak w porządnej mafii, im mniej wiesz tym lepiej. Nie winię polskiej strony i nie rozumiem dzisiejszego wyroku w tej sprawie. Polska miała prawo wynająć USA teren z budynkami. Wyrok dowodzi pewnej paranoi np. Wynajmę pokój w górach, zapłacę stosowną cenę najmu. Po tygodniu okaże się że w tym wynajmowanym pokoju biłem żonę za co zostanie ukarany właściciel obiektu !!??.

                Jeszcze inną sprawa jest beznadziejne tłumaczenie się ówczesnych władz. Winny powiedzieć tak; wynajęliśmy obiekty amerykanom i nie interesujemy się co tam robią bo są to ich sprawy wywiadowcze i walki z terroryzmem a jesteśmy w strukturach NATO i jestesmy zobowiązani współpracować. Wygrało jednak Józiolenie; Kwaśniewski to mały krętacz.

      Jeżeli od początku górę wzięła by maksyma - Jeżeli nie wiesz co powiedzieć, mów prawdę, to Trybunał w Strasburgu nie miałby co rozpatrywać.







środa, 23 lipca 2014

Okiem emeryta (71)










Odcinek 71 - czyli … Rodacy! co z Waszą pamięcią?


    Tyle "ciekawych" rzeczy dzieje się wokół nas - można powiedzieć, że tworzy się historia. Tylko czy to jest wystarczający powód do zapominania o istniejącej już historii?




    A tak radośnie potrafiliśmy obchodzić to święto!




    Ech, łza się w oku kręci! Jacy byliśmy młodzi, przystojni! A jacy sprawni!!




    A dzisiaj? Niby młódź też sprawna. Niby bierze udział. Ale jakoś mniej to mi się podoba.




    Jednak dobrze się stało, że możemy tamte dni nazywać "okresem słusznie minionym". Tylko młodości trochę żal!!!






    Oto dowcipy o tamtych świętach. Ich jakość zupełnie nieprzypadkowo odpowiada jakości tamtego życia:

Co dostaje robotnik z okazji świąt?
- na 1 Maja - jaja,
- a na Święto Odrodzenia - resztę przyrodzenia.

Dlaczego 22 lipca rodzi się najwięcej dzieci?
Bo to święto od rodzenia!!






wtorek, 22 lipca 2014

Imperium zła !!



refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




                  Moim zdaniem niedalekim od pewności nastąpiło zestrzelenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego przy pomocy zestawu rakiet ziemia powietrze „BUK” za które to zestrzelenie jest odpowiedzialny Władymir Putin a pośrednio odpowiedzialni są terroryści prorosyjscy.
Kolejność jest uzasadniona gdyż ten który małpie daje do ręki  granat musi się liczyć z konsekwencjami a jego wina jest winą bezpośrednią. Nie twierdzę, że zestrzelenie zostało zaplanowane i prawdopodobnie jest tragiczną pomyłką. Cena za takie pomyłki jest bardzo wysoka. Tej ceny chce uniknąć Władimir Putin, który próbuje wydarzenia dostosować do katastrofy z 1983 roku. 
 
Przypomnę – Boeing 747, z Anchorage na Alasce do Seulu linii Korean Air zboczył z trasy i został zestrzelony przez myśliwca Związku Radzieckiego. Zginęło 269 pasażerów. Gwoli sprawiedliwości należy dodać że niedaleko tego regionu miał miejsce lot szpiegowski samolotu USA a więc pomyłka była możliwa. Na tej samej karcie próbuje dziś grać Rosja bzdurząc o samolotach w tym rejonie lub nawet zamachu na „Wielkiego Cara” bezpośrednio.Wtedy wynikiem zestrzelenia było znaczne zaostrzenie kursu przez Ronalda Reagana co na pewno przyczyniło się do szybszego rozpadu „imperium zła”. 

                       Szmatławiec „W sieci” zamieścił następującą stronę tytułową /dzięki Leszku za jej przesłanie/.

Uważam ją za zupełną degrengoladę polskiego dziennikarstwa. Tylko wyjątkowy ssyn może dokonywać takich porównań chociaż gdzieś jakby zagubił się Katyń. Przecież pamiętamy porównanie Katynia do Smoleńska. Czyżby Boeing Malezyjski nie pasował do Katynia ?.

                      Niezależnie od wszystkiego znalazłem punkty wspólne dla katastrofy Smoleńskiej i zestrzelenia Boeniga. W obu wypadkach wystarczyło paru ludków ze zdrowymi genitaliami aby do tragedii nie doszło.
 

W Smoleńsku wystarczyłby jeden odważny który by zarządził – lotnisko zamknięte. Zapłacił by za to obelgami ze strony PIS i najprawdopodobniej wywalono by go z roboty.

Na wschodzie Ukrainy wystarczyłby jeden odważny w Malaysja Air, który podjął by decyzję – wzorem innych, markowych linii lotniczych, omijamy Ukrainę. Także prawdopodobnie zapłaciłby stanowiskiem bo to i parę ton paliwa więcej i parę minut dłużej.


Teza: Gdyby przyjąć za prawdziwe oświadczenie Kremla, że w ten rejon zamierzał bądź leciał Putin oznacza to, że zamiarem Rosjan było naruszenie przestrzeni powietrznej Ukrainy.
Wniosek: Jak nie wiesz co powiedzieć, mów prawdę.
P.S. Zapraszamy do odwiedzania naszego pokoiku z limerykami, no i naszej kuchni - czujecie te zapachy?!......Dobudowaliśmy jeszcze kolejne pokoiki: - "Felieton" niekoniecznie polityczny, "Historycznie" dla amatorów ciekawostek historycznych.

sobota, 19 lipca 2014

Putin jak Kaczyński !

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




                   Pewien „zacny” i znany mecenas tak radził swojemu podopiecznemu; jak złapią cię za rękę to mów, że to nie twoja ręka. W tej mierze Jarosław Kaczyński /zawsze dziewica/ jest bratnią duszą Władymira Putina /też zawsze dziewica/. Obaj potrafią pójść w zaparte pomimo oczywistej oczywistości a gęby pełne frazesów. Podejrzewam, że Panprezes i Panputin dogadali by się błyskawicznie bo mentalnie niewiele się różnią. Obaj mają przeświadczenie o swojej świętości politycznej, nieomylności i olewaniu innych. Drugą poważną cechą wspólna są zapędy dyktatorskie których my doświadczaliśmy w czasach IV RP.

Czasami jednemu jak i drugiemu coś się wypsnie jak ostatnio Putinowi, który stwierdził, że za katastrofę lotniczą konsekwencje ponosi państwo na terenie którego się wydarzyła. Czy to już dotarło do Macierewicza ?.

                 Nikt przy jako tako zdrowych zmysłach nie wierzy w słowa Putina. Pewne aspekty i brak logiki są jednak pomijane o świadczą i bezpośredniej winie Rosji. Mówi się o konieczności prawie rocznego szkolenia żołnierzy obsługujących wyrzutnie rakiet czyli szkolenie jest długie i drogie a rakiety są jedynie do użytku ziemia-powietrze.

Pytanie porządkujące: którego kraju siły powietrzne zagrażają Ukrainie – odpowiedź; żadnego.

Rosjanie doskonale wiedzą, że obserwacja lotów przez satelity szpiegowskie czy przez radary naziemne to bułka z masłem a sami mając swoje urządzenia na orbicie zaglądają Ukraińcom go garów co mają na obiad. Znane są dziesiątki przypadków zbliżania się obcych samolotów do granic i o podnoszenie larum przez państwo zagrożone.

Stwierdzenie porządkujące: Wyrzutnie rakiet ziemia-powietrze są bronią defensywną.

Teza porządkująca: Jeżeli wyrzutnie nie są chwilowo potrzebne /brak powietrznego nieprzyjaciela/ to są na tzw. stałej konserwacji /serwisowanie/ a przywrócenie sprawności bojowej może trwać nawet kilkanaście dni. To samo dzieje się z innym sprzętem bojowym np. czołgami, artylerią haubiczną, bombowcami, rakietami ofensywnymi /np. Iskander/ itd. Ten sprzęt jest przywracany do życia w wraz z poborem do wojska żołnierzy do tzw. dywizji skadrowanych, które uzupełniają swoje stany w razie zagrożenia.

Podejrzewam, że strona ukraińska swoje wyrzutnie trzyma gdzieś w ukryciu do użycia w razie konfliktu. Za prawdziwością mojej tezy przemawia fakt, że Ukraina jest biedna jak przysłowiowa mysz kościelna i nie stać jej na utrzymanie w stanie gotowości bojowej dość skomplikowanego i drogiego sprzetu.



                 Z politycznego punktu widzenia dla Ukrainy najgorsze są koncepcje głoszone przez Putina i ......Merkel tzn. zaprzestanie walk i zawieszenie broni co w praktyce oznacza petryfikację stanu obecnego. Byłby to stan nie do odwrócenia i Ukraina mogłaby pożegnać się /po Krymie/ ze swoją wschodnią częścią dziękując tym przyjaciołom wśród których „psy zająca zjadły”. Zgadzam się tymi którzy odchodzą od mylącego nazewnictwa seperatyści /nawet już pojawiać się zaczęło słowo – bojownicy/ a przyjmują terminologię odpowiadająca zachowaniu tych zielonych ludzików tzn. TERRORYŚCI.
Nie powinni oni podlegać prawu międzynarodowemu i jako nielegalni agresorzy stawać przed plutonem egzekucyjnym. Po spacyfikowaniu wschodniej części będzie miejsce, czas i warunki do dyskusji o przyszłości tej części Ukrainy a i być może zmiany ustroju całego państwa.

Wtedy także będzie czas na wystąpienia do instytucji międzynarodowych przeciw Rosji o grabież Krymu.








czwartek, 17 lipca 2014

Być Ślązakiem-gwara

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




                  W drugiej części notki wg własnego zamierzenia miało być troszkę smrodku dydaktycznego, historii i parę głęboko filozoficznych stwierdzeń. Zamiar został storpedowany przez komentujących, którzy albo dużo wiedzą albo się dowiedzieli co wychodzi na jedno.

Druga część będzie oparta na moich osobistych doświadczeniach z używaniem gwary która okazywała się w kilku zaskakujących momentach.








Przepraszam..........................................

Wydarzenia ostatnich godzin, zestrzelenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego rozłożyły mnie na łopatki. Nie wiem kiedy wrócę do zamierzonego tematu.

Postanowiłem opublikować kaszanę roboczą jako sprzeciw skurwysyństwu.

Wszystkie dane wskazują na byłego kochanego bardzo Wielkiego Brata, którego należy obciążyć winą za śmierć ponad 300 osób.

Putin – niech cię szlag trafi !!!




środa, 16 lipca 2014

Być Ślązakiem-gwara.


refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Słów kilka o gwarze śląskiej.
             Językoznawcy, historycy są proszeni o wyjście bo moja historia Górnego Śląska i jego gwara jest historią nie wyczytaną w najmądrzejszych książkach. Historia ta ma swoje korzenie w moich przodkach, dzieciństwie, życiu dorosłym, które splotło się z dziejami historycznego Górnego Śląska od Trójkąta Trzech Cesarzy do Przesieki Śląskiej i od Prosny do czeskich Moraw łącznie z Matice Slezką. Moja historia jest taką jaką zapamiętałem, kocham i kultywuję.

Proponuję zabawę z gwarą śląską;
Jak brzmi tytuł utworu muzycznego ongiś i dziś bardzo popularnego na Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu który w gwarze śląskiej mógłby brzmieć tak – Durch scy !!

             Pod względem zamieszkania los obszedł się ze mną nad wyraz pozytywnie. Urodziłem się w Katowicach i tamże wychowałem jednak większą już część swojego życia spędziłem w Opolu. Moja rodzina rozsiana była po różnych krańcach Górnego Śląska od Mysłowic przez Gliwice po Głubczyce i Racibórz oraz miała swoja opcje polską, niemiecką, śląską a odczuwam zawód nie mając nikogo w rodzinie opcji czeskiej.

Jak brzmi tytuł filmu polskiego /z 1956 roku/, którego tytuł w gwarze śląskiej mógłby brzmieć – Chop na glajzach.

             Gdyby pytają mnie, jakim językiem posługiwano się w moim domu rodzinnym to odpowiadam zgodnie z sumieniem – nie wiem /??!!/. Moja Babcia o rodowodzie niemieckim nim nauczyła się j. polskiego /w latach 20 ub.w./ nauczyła się gwary śląskiej. Mój dziadek znał .b dobrze i gwarę i j. polski oraz j. niemiecki – w końcu z babcią musiał się jednak dogadać. Mieli czwórkę dzieci z których najstarszy syn także musiał nauczyć się j. polskiego i nie bardzo „złapał” gwarę. Druga z kolei moja ciocia uczyła się w j. niemieckim a później w szkole wydziałowej polskiej. Moja mama miała początki w języku niemieckim, później polskim a język gwarowy tolerowała i znała ale się nim nie posługiwała. Najmłodszy z moich wujków słabo znał niemiecki, b. dobrze polski i z nim jedynym mi się po śląsku „fanzoliło” na całego.

Jak brzmi tytuł filmu i później dokręconej drugiej części znanego nie tylko gospodyniom domowym, wielokrotnie powtarzanego którego tytuł w gwarze śląskiej mógłby brzmieć – Pitło z luftem.

              W domu posługiwaliśmy się językiem od. godz. do godz..................
Rankiem start i do babci – język śląski. Do szkoły – pod rygorem język Polski. Po szkole język śląski. Po obiedzie i po powrocie z mamą do domu język polski. Denerwowało mnie, że moja mama tak zwracała uwagę na czystość języka polskiego, była wręcz upierdliwa i nie odpuszczała z uwagami ale właśnie za to do dziś jestem jej z całego serca wdzięczny. Przekonałem się później jak mi ułatwiała życie zmiana z gwary na w miarę literacki język polski i na odwrót.

Jak brzmi tytuł filmu naszego noblisty którego tytuł w gwarze śląskiej mógłby brzmieć – Kaj pieresz ?.

Koniec części I.










sobota, 12 lipca 2014

Mielony z mizerią

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




      Moja miłość do Donalda Tuska powiększyła się po powzięciu wiadomości, że pan premier bardzo lubi mielone z ziemniaczkami i mizerią czyli podejrzewam, że gust kulinarny mamy podobny. Jakieś tam ośmiorniczki, łososie, inne owoce może morza, czy inne świństwa zwane frutti di mare nie przebiją naszego, swojskiego dobrego żarcia.
 
Panie premierze – punkt dla pana !




      Moja miłość do Donalda Tuska powiększyła się po ostatnich jego wystąpieniach w sejmie. Dotychczasowe odpowiedzi na chamstwa Jarosława Kaczyńskiego /zawsze dziewica/ były w miarę delikatne i pod hasłem – nie zaogniajmy sytuacji. Nareszcie zdobył się premier aby z trybuny sejmowej dać w dzioba Panprezesowi który jest największym, polskim łajdakiem i hamulcowym III RP.

Panie premierze – punkt dla pana !


 
      Nareszcie premier Donald Tusk pokazał swoją twarz jako nieustępliwego męża stanu.




      Zjawił się na spotkaniu klubowym największej prostytutki demokratycznej Polski czy z PSL. Prawdopodobnie nie bawił się z nimi w większe ceregiele i zagroził dymisją gabinetu co PSL zrozumiał błyskawicznie – z piętnem zaszlachtowania rządu w nowych wyborach znalazłby się na aucie.

Panie premierze – punkt dla pana !

      Niespodziewanie zobaczyliśmy w środku bieżącej, naszej rozpierduszki, obrazki ze spotkania Donalda Tuska z Angelą Merkel na którym omawiano sprawy Ukrainy.



      Przy okazji niejako zajrzał i rozmawiał z van Rompoyem szefem Rady Europejskiej.

       Zaczynamy być normalnym krajem w którym wizyty zagraniczne nie muszą być poprzedzane fanfarami i szumnymi zapowiedziami.


Panie premierze – punkt dla pana !
 

RZĄD TECHNICZNY.


      Ostatnimi czasy to określenie robi zawrotną karierę i nikt nie dopytuje o szczegóły takiego rządu. Wg PIS rząd techniczny to taki który nie jest związany z żadna partią. To jest kompletne nieporozumienie. W domyśle PIS ma na myśli taki rząd który będzie anty-Tuskowy którym on Panprezes będzie mógł sterować. Dowodem na tą tezę jest wygłoszone przemówienie prof. Glińskiego które opierało się na dwóch przesłankach - kraj jest zniszczony, trzeba od władzy odsunąć PO. Nic nowego jak tylko powielanie jęków Jaro-zbawa.

      Rząd techniczny to zupełnie inna melodia np. Wysokie bezrobocie – zrobimy pkt. 1, pkt. 2, itd.
Szalejaca korupcja – rozwiniemy takie lub inne służby, resztę zlikwidujemy...... .
Zatory w sądach – zrobito to, to i to.
Obniżymy np. cło a podwyższy coś tam.

      To byłby rząd techniczny. Warunkiem powstania takiego rządu jest kompleksowe przedstawienie proponowanych rozwiązań we wszystkich sferach życia publicznego. Przedstawianie premiera in spe który tylko pluje na rzeczywistość to o wiele za mało.

      Za wypunktowanie istotnych mankamentów wraz z brakiem celowości oraz zmobilizowanie nie tylko własnego klubu poselskiego -

Panie premierze – punkt dla pana !








czwartek, 10 lipca 2014

Klauzula sumienia?










    Dwie sprawy zbiegły się dzisiaj w jedno. Usłyszałem wiadomość o śmierci dziecka, "uratowanego" przez prof. Chazanę. Drugą taka sprawą jest otrzymana na osobistą skrzynkę mailową prośba - a właściwie kategoryczne "zaproszenie" do nagonki na prez. Warszawy, panią Gronkiewicz-Waltz. Nagonkę tą organizuje Jarosław Gowin.


    ... Wyślij list do Hanny Gronkiewicz-Waltz z protestem przeciwko odwołaniu profesora Bogdana Chazana z funkcji dyrektora Szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie!



Szanowna Pani Prezydent
Hanna Gronkiewicz Waltz


Szanowna Pani Prezydent!

Z ogromnym rozczarowaniem i smutkiem przyjęliśmy Pani decyzję o odwołaniu profesora Bogdana Chazana z funkcji dyrektora Szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie. W tej sprawie doszło do bardzo niebezpiecznego precedensu: pogwałcenia wolności sumienia w majestacie prawa.

Podstawowym powołaniem lekarza jest ochrona życia ludzkiego. Profesor Bogdan Chazan miał prawo działać zgodnie z własnym sumieniem. Wybitny lekarz stał się ofiarą ideologicznej nagonki. Przypomina to najgorsze praktyki łamania ludzkiego sumienia, z jakimi mieliśmy do czynienia w czasach komunizmu.

Pani decyzja jest szczególnie zaskakująca, jeżeli weźmie się pod uwagę, że na wniosek Naczelnej Rady Lekarskiej Trybunał Konstytucyjny zbada niebawem te przepisy Ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, które dotyczą tzw. klauzuli sumienia. Bez względu na wyznawany światopogląd należy przyznać, że obecne przepisy w tym zakresie są niekonsekwentne i wymagają doprecyzowania. Zwróciła na to uwagę także Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Irena Lipowicz. Wobec tak powszechnych wątpliwości pospieszne odwołanie prof. Chazana wydaje się szczególnie niezrozumiałe. Apelujemy do Pani o odwołanie krzywdzącej i wątpliwej pod względem prawnym decyzji.

Z wyrazami szacunku

    Gdyby autorem tego kuriozalnego listu nie był były min. sprawiedliwości, po prostu wyrzuciłbym go do kosza. Nie jestem prawnikiem, ale bije mnie po oczach albo całkowita nieznajomość prawa i sprawy, w którą się angażuje - albo wyjątkowy cynizm i perfidia z jaką ignoruje prawo i fakty tylko po to, by mieć swoje 5 minut. No, może jeszcze po to by zapunktować u prezia.

    Panie Gowin - tak, ma Pan rację! Prof. Chazan jako lekarz miał prawo skorzystać z klauzuli sumienia. Zrobił to i nikt do niego nie ma o to pretensji. Nikt go z tego powodu nie szykanuje. Prezydent Warszawy nie odebrał mu prawa wykonywania zawodu - nie ma nawet takiej możliwości. Prof. Chazan nie został też zwolniony z pracy w szpitalu. Nadal może tam ratować życie i postępować zgodnie ze swoim sumieniem.

    Nie wiem komu zależy, by kłamać, tworzyć atmosferę opresji, produkować fałszywych męczenników. Chyba tylko takim przegranym typom jak Pan i prezes ze swoją menażerią.

    Pani Gronkiewicz-Walz zwolniła prof. Chazana tylko z funkcji dyrektora szpitala. Na tej funkcji prof. Chazan widocznie sobie nie radzi. Nawet jego sumienie też nie wie jak się zachować. Milczało bowiem jak zaklęte, gdy jego właściciel, dyrektor szpitala podpisywał kontrakt z NFZ na cały zakres usług ginekologiczno-położniczych. Jeżeli grzechem dla Chazana jest wskazanie lekarz w swojej jednostce, który wykona przewidziany prawem i zakontraktowany zabieg - to czym jest zobowiązanie się do przeprowadzania takich zabiegów?

    Jednak sprawa wygląda jeszcze gorzej. Jak podaje interia.pl - "...Kobieta (...) poprosiła profesora Chazana o wcześniejsze rozwiązanie ciąży. Usłyszała wtedy, że ze względu na konflikt sumienia nie może wyrazić zgody na wykonanie zabiegu w szpitalu, którym kieruje."

    Oznacza to ni mnie ni więcej, że żaden lekarz pracujący w tym szpitalu nie ma prawa wykonać tego zabiegu - niezależnie od norm etycznych (czyli sumienia) jakie wyznaje. Tak więc sumienie prof. Chazany okazało się z gumy. Rozciągnęło się na cały szpital. Ale praw nie przewiduje, by instytucja posiadała "sumienie", które będzie tej instytucji zabraniać pewnych rzeczy. Nie wiem jak prof. Chazan to rozumie - ale instytucja nie ma rozumu, nie posiada duszy więc i niemożliwe jest by posiadało sumienie.

    Ja widzę problem jeszcze głębiej. Według mnie, sumienie jest najintymniejszą częścią człowieka, jego osobowości. Dotyczy tylko tego osobnika, którego jest częścią. W żaden sposób nie może oddziaływać na innych. Wyobraźmy sobie taką sytuację - wypadek samochodowy, parę osób zakleszczonych we wraku. Żyją, jednak krwawią. Nie mogą skorzystać z telefonów. Przechodzi jakiś człowiek. Wołają o pomoc, proszą o wezwanie pogotowia. Na co ten przechodzień odpowiada: " Nie mogę tego zrobić. Moja religia zabrania przeprowadzania transfuzji krwi". - Ależ człowieku, nie będziesz wcale musiał jej przeprowadzać. Błagalnym głosem prosi jedna z ofiar. "Wiem, ale przywołanie tutaj tych, którzy przeprowadzą transfuzję, to jest to samo, co współudział! Moje sumienie na takie coś też nie pozwala".

    Panie profesorze Chazan. Miałby Pan sumienie pozostawić tych ludzi bez pomocy? Bezpośredniego zagrożenia życia u nich nie było. Istniało bowiem duże prawdopodobieństwo, że zanim się wykrwawią, pojawi się niejeden człowiek "bez sumienia" i wezwie karetką. A Pan zachowa czyste sumienie. Jednak czy z tak "czystym" sumieniem można spokojnie spać? Ciekawe też byłoby usłyszeć odpowiedź na pytanie - co z pieniędzmi zarobionymi przed "nawróceniem"?

    Właściwie pytania te powinienem postawić przywołanemu na wstępie do tablicy Jarosławowi Gowinowi. Dlatego ten wpis umieszczam na Pana stronie na FB.


P.S. 1
Niestety, strona Pana Gowina na FB jest zablokowana  dla sympatyków takich jak ja. Wisi więc ten tekst na stronie głównej FB z odpowiednim komentarzem.

 P.S. 2
Znalazłem takie coś: