piątek, 31 maja 2013

Media epatują kryzysem

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Debata u prez. Komorowskiego


    W środę z udziałem Bronisława Komorowskiego odbyła się debata zatytułowana "Nasza wolność, Polacy po 24 latach przemian", z udziałem socjologów, a także przedstawicieli mediów. Zaprezentowano podczas niej m.in. porównanie badań sondażowych CBOS z lat 1989-2013 r. pokazujące, jak Polacy postrzegają zmiany sytuacji w kraju po transformacji politycznej i ustrojowej.


    W internecie, również i na naszym blogu niejednokrotnie prezentowane był różne, często skrajnie odmienne spojrzenia na naszą sytuację. Ale jeszcze więcej (przynajmniej u nas) było wymiany zdań na temat jak media przedstawiają tą rzeczywistość. W tej sprawie jakimś „dziwnym” trafem panowała jednak duża zgodność pomiędzy komentatorami.



    Naukowcy biorący udział w tej debacie zwrócili uwagę na pewien symptomatyczny fakt. Według ich badań Polacy pytani o zadowolenie ze swojej obecnej sytuacji życiowej, generalnie oceniają ją pozytywnie. Jednocześnie większość badanych negatywnie ocenia sytuację w kraju.

    Socjolog profesor Czapiński w oparciu o badania opinii publicznej postawił tezę, że o ile wyraźnie widać w nich istnienie kryzysu finansowego i politycznego, o tyle nie występuje w nich kryzys finansów gospodarstw domowych - "kryzys portfeli" - oraz kryzys subiektywnej jakości życia. A te ostatnie są bardziej niebezpieczne.

    Na tej podstawie stwierdził, że w Polsce mamy do czynienia z dwoma światami - "medialnym światem kryzysu" oraz względnie pozytywnym światem zwykłych rodzin. Nie wiem czy profesor czytał naszego bloga. Ale wskazywaliśmy od dawna, że obecne media dla zdobycia „oglądalności” gotowe są do wykreowania „rzeczywistości medialnej”. Ale jak mawiał mistrz Alfred Hitchcock – nic tak nie ożywia akcji jak trup!

    Ale drugim winnym są politycy. Potwierdza to inny uczestnik debaty prof. Edmund Wnuk-Lipiński. Oni to bowiem nieustannie chcą udowadniać, że ich oponent zrujnował bądź zamierza zrujnować kraj. Profesor Wnuk-Lipiński jest człowiekiem taktownym, więc przy prezydencie nie wymienił nazwy żadnej partii. Nie wiem, czy prezydent będzie czytał tego bloga, więc mogę śmiało dodać, że ten element obok zamachu smoleńskiego stał się katechizmem PiS-u.

    W debacie tej podkreślano, że różne aspekty naszego życia różnie wyglądają. Profesor Raciborski zwrócił uwagę, że ocena sytuacji budowana na podstawie badań, które pokazują relatywnie wysokie zadowolenie Polaków z własnej sytuacji, "dosyć drastycznie rozmija się momentami z innymi wskaźnikami", takimi jak dane na temat poziomu biedy, rozwarstwienia, czy liczby ludzi korzystających z pomocy społecznej.

    Nie można nie dostrzegać biedy, pomimo że średni poziom wcale nie musi być taki zły. Społeczeństwo przecież to 30 milionów statystycznych Polaków. Społeczeństwo to ludzie zajmujący pozycje od jednego bieguna do drugiego. Jednak skrajnym pesymizmem pachnie budowanie obrazu ma podstawie bieguna biedy. Pesymizmem to może w przypadku statystycznego przechodnia. W przypadku dziennikarz to już pachnie głupotą i pogonią za sensacją. A w przypadku polityków – to się nazywa cynizm.

    Takie nachalne wciskanie „kryzysu”, katastrofy, niepowodzeń, dna itp. może doprowadzić do apatii nawet najbardziej przedsiębiorczych. A w takim stanie, nawet gdyby nagle wybuchła hossa – daleko nie zajdziemy. Nie wspominam tu o rzetelności i etyce dziennikarskiej. Taki naiwny to jednak nie jestem.

    Jednak czasami śnią mi się politycy, którzy gotowi są podzielić sukcesami ze swoimi rywalami, politycy których celem jest nie pogrążenie rywala (a właściwie wroga) a pozostawienie po sobie (nawet po przegranych wyborach) choćby kilku pozytywnie załatwionych spraw. No tak, nie wiem dlaczego, ale zawsze w tym momencie zadzwoni budzik.




wtorek, 28 maja 2013

"Gwiezdna wojna" Gowina

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Gowin kontratakuje!


    Z wielokrotnie już wyłuszczanych powodów, oglądanie programów „informacyjnych i publicystycznych” ograniczam do niezbędnego minimum. Toteż o „Liście otwartym” Jarosława Gowina dowiedziałem się dopiero z komentarzy polityków i dziennikarz. Nie znając jego treści, odniosłem wrażenie, że w PO już nie tylko kryzys, ale i trzęsienie ziemi połączone z uderzeniem meteorytu .


    Siadłem więc przed komputerem i szybko odszukałem ów list. Jego lektura dała mi wiele do myślenia. Już we wstępie można przeczytać:

    ”…W lipcu wybierać wybierać bowiem będziemy nie tyko między kandydatami, ale także między istotnie się różniącymi koncepcjami polityki partii…

    Tymi słowami Gowin „wypowiedział wojnę” Tuskowi. Ale każda kampania wyborcza to swoista wojna. W tym wypadku jednak widać jak na dłoni istniejący konflikt pomiędzy tymi dwoma politykami. Należy zadać sobie proste pytanie – czy w jednej partii mogą bez uszczerbku dla niej funkcjonować „istotnie się różniące koncepcje polityki”?

    Różne koncepcje – tak. Siła partii zależy między innymi od umiejętności dyskusji nad różnymi pomysłami. Jak funkcjonuje tylko jeden pomysł, partia szybko się starzeję. A to grozi demencją. Natomiast „istotnie się różniące” pomysły są zarzewiem konfliktu i w konsekwencji rozpadu.

    Jeżeli koncepcje polityczne Gowina „istotnie się różnią” od koncepcji Tuska, to nasuwa się pytanie – skąd one się wzięły. Czy istniały już w momencie narodzin PO? Czy może któryś z tych polityków w którymś momencie swej drogi skręcił w niewłaściwą ścieżkę? Według mojej wiedzy wynikającej tylko z obserwacji, to raczej Gowin w ostatnim czasie zaczął forsować zasady, które nigdy nie leżały u źródła powstania partii.

    W rozdziale listu zatytułowanym „SKĄD POCHODZIMY” Gowin pisze:

    „…Nasza partia zrodziła się z protestu przeciwko złej polityce. (…) Deklarowaliśmy też wspieranie rodziny i tradycyjnych norm obyczajowych, służących jej trwałości i rozwojowi…



    Może mam złą pamięć, ale „wspieranie rodziny” mogło być zadeklarowanym elementem programu partii. Jednak „tradycyjne normy obyczajowe” bez dokładnego ich opisania chyba nim nie były. A już na pewno nie w takim kształcie w jakim dzisiaj je rozumie Gowin. Powyższe słowa mają więc służyć zbudowaniu obrazy jedynego sprawiedliwego w PO, który nie zmieniła zdania.

    W kolejnym rozdziale pt. „Z CZEGO MOŻEMY BYĆ DUMNI” Gowin nie stara się być oryginalnym. I słusznie. Sukcesy jakie były, zostały osiągnięte nie tylko przy współudziale Gowina, ale także pomimo jego udziału.

    Następny rozdział „CZEGO NIE ZROBILIŚMY” jest już dużo ciekawszy. Ba miejscami nawet bardzo ciekawy.

    „…Niestety, wszyscy widzimy, że sytuacja wyraźnie się pogarsza. (…) Nie można wszystkiego zrzucać na światowy kryzys gospodarczy czy działania opozycji. Potrzebujemy pilnego namysłu nad tym, co możemy robić lepiej…

    Niby wszystko prawda. Niby troska o naród i partię. Ale już trochę pachnie opozycją. Może tylko wewnętrzną, ale opozycją. Cały akapit jest wyraźniejszy, tylko trochę za długi na cytowanie. Ale jego wymowa jest właśnie taka. Dalej następują przykłady. Bardzo krytyczne. Pomimo to podpisałbym się obiema rękami pod nimi, gdyby nie pachniało to tak bardzo PiS-em. Podam jeden przykład, uzasadniający to co napisałem.

    Gowin pisze:

    „…Platforma miała być partią niskich i prostych podatków. Tymczasem od paru lat podatki podwyższamy! Podwyższyliśmy VAT, podwyższyliśmy akcyzę, zamroziliśmy progi PIT, podnieśliśmy też składkę rentową. Wielu argumentuje, że była to konieczność związana z kryzysem. Ale czy tak jest rzeczywiście? Szwedom udało się obniżyć podatki mimo kryzysu finansowego. Co jednak najważniejsze, my nie tylko podnieśliśmy podatki, ale też nie uprościliśmy ich, a służby skarbowe coraz dotkliwiej ingerują w życie przedsiębiorców!...

    Zgodziłbym się ze wszystkim, gdyby nie Szwedzi. Tak jak PiS ignoruje fakt istnienia kryzysu światowego, szczególnie dotkliwego w Europie, tak Gowin zapomina, że wszelkie działania zależą nie tylko od dobrych chęci, aktualnej sytuacji – ale także od pozycji startowej. Może i od Szwedów można się wiele nauczyć, ale takie proste przedstawianie faktów „Szwedom udało się obniżyć podatki mimo kryzysu finansowego” pachnie demagogią. A tam gdzie zalatuje demagogią, tam trudno liczyć na czyste intencje.

    Dalej w tym rozdziale następują kolejne przykłady tego co się nie udało. I nie ma co się o to obrażać. Wiadomo, że nie narodził się jeszcze człowiek, któremu by się wszystko udało. Nawet chyba Jezus swój pobyt na ziemi oceniłby jako porażkę, gdyby przyjrzał się naszym kościelnym hierarchom. A przykładów tego co nie udało się rządowi jest całkiem sporo. Wystarczająco by nawet „twardy” elektorat PO zaczął sobie zadawać pytania. Czyli prawie nie można się przyczepić do Gowina. Jednak na zakończenie tego rozdziału znowu pada demaskujące go zdanie:

    „…Zamiast zajmować się gospodarką i walką z kryzysem demograficznym, wdaliśmy się w niepotrzebne spory światopoglądowe…

    Bardzo mnie interesuje kto spierał się z kim? Kto był głównym animatorem tych sporów w PO? No cóż, ja też czasami wolę się bić w cudze piersi niż we własne.



    Ostatni rozdział „RÓBMY DOBRĄ POLITYKĘ – ODWAŻNĄ!” jest już w całości utrzymany w opozycyjnej tonacji. Nawet przywołane przez Gowina jednomandatowe okręgi wyborcze, o które na tym blogu toczę nieustający bój, brzmią dla mnie jakoś obco. Nie jest to w moim odczuciu głos w dyskusji nad podniesieniem poziomu polityki przez PO, ale jak głos w kampanii wyborczej konkurencyjnej partii.

    Ale czy to uzasadnia tak wielkie podniecenie polityków opozycji i żurnalistów. Czy Gowin powiedział coś zaskakującego? Na pewno nie. Opozycja rozdmuchuje ten fakt w celu zdobycia punktów w sondażach. Dziennikarze na siłę szukają sensacji. Posuwają się nawet do rozważań typu – czy Tusk za ten list wyrzuci Gowina z partii? I zaraz też odpowiadają sobie – nie, bo to wyglądałoby jak pozbywanie się konkurenta. A według mnie sprawa wygląda tak – po napisaniu tego listu, Gowin ma tylko dwa wyjścia. Pierwsze stanąć do wyborów jako kontrkandydat Tuska i po ewentualnej porażce zaakceptować program PO i przestać grać solówki lub odejść z partii. Drugie wyjście jest prostsze – wyjść natychmiast i dalej grać już na własne konto. Co jednak naprawdę zrobi dowiemy się niebawem.




poniedziałek, 27 maja 2013

Okiem emeryta (47)









Odcinek 47 - czyli wbrew przekonaniom.


    Nie jestem ekologicznym terrorystą. Nie jestem członkiem żadnej z grup „zielonych”. Jednak mam wewnętrzne przekonanie o potrzebie dbania o środowisko. Nawet jeżeli może to nieść ze sobą pewne dolegliwości. Właściwie to dopiero gdy zostałem dziadkiem, tak naprawdę zrozumiałem banalną prawdę – zostawmy coś naszym wnukom. Dawniej, owszem, coś tam mówiło się o przyszłych pokoleniach. Nawet rozumiałem – jak mi się zdawało – slogan, że my i przyszłe pokolenia dysponujemy tylko tą jedną, naszą Ziemią, naszą kolebką! Ale to wszystko funkcjonowało gdzieś w obszarach teorii. Wnuki stały się potwierdzeniem tych teorii. To już byli realni nasi następcy!


    Dlatego ze zrozumieniem podszedłem do tematu segregacji śmieci. Nawet godziłem się w ciemno na nieco większe koszty odbierania ich z domu. I tak sobie trwałem w tym samozadowoleniu – jaki to ja jestem świadomy, uczciwy i chyba nawet mądry!!! Coś tam słyszałem o ustawie śmieciowej, coś tam znajomi krakali o horrendalnych podwyżkach. Ja miałem podpisaną przed laty umowę z PRSP (Przeds. Robót Sanitarno-Porządkowych). Zajrzałem na ich stronę internetową – nie ma żadnych plików do pobrania. Zajrzałem na stronę Urzędu miasta – Uchwała Rady Miasta w sprawie śmieci z listopada ubiegłego roku. Ale dotyczyła ona rozpisania przez Urząd przetargu na odbiór śmieci.

    Siedzę sobie więc spokojnie, bo ustawa ma obowiązywać od lipca, gdy nagle dociera do mnie wiadomość, że do końca maja muszę złożyć w Urzędzie deklarację dotyczącą śmieci. Rzucam się więc w gąszcz Internetu – szukam jakichś wskazówek i nic. Dopiero w jakimś doniesieniu prasowym czytam, że uruchomiona przez UM Gdańsk strona nie działa jak należy. Ludzie się tam rejestrują, wypełniają formularz, klikają „wyślij” – i otrzymują jakieś dziwne pokrętne informacje, że system nie może….. bo…..

    Na szczęście odpowiedź urzędniczki brzmiała, że owszem, była awaria, ale w ubiegły czwartek już ją usunięto. Klikam więc w opisany link. Wchodzę bez problemu. Dokonuję rejestracji wypełniam rubryki formularza……. No i tu się zaczyna mój moralny dylemat.

    Wybieram zgodnie z wyżej opisanymi przekonaniami wariant segregacji śmieci – wychodzi 20 zł taniej niż dotychczas. Dobra nasza. Ale na wszelki przypadek szukam informacji o segregacji. Co jest „mokre” a co „suche”. Ponieważ przynajmniej raz w tygodniu „przychodzi” do mnie z wizytą moja roczna wnuczka, więc interesują mnie zużyte pampersy. Nie mogę nic na ten temat znaleźć. Za to czytam, że panowie odbierający śmieci, w przypadku braku lun niewłaściwego ich posegregowania maja prawo nie odebrać śmieci. Dodatkowo grozi mi kara! Ponadto mam w domu bardzo wiekową (pod 90-kę) ciocię. Kto mi zaręczy, że ona zrozumie właściwie pojęcie śmieci „mokrych” i „suchych”, skora ja mam z tym problem?

    Na wszelki więc wypadek sprawdzam wariant śmieci nie segregowanych. „Eureka”! Znowu taniej niż dotychczas! Co prawda już tylko o 10 zł, ale jednak. Jakieś 15 minut biłem się z myślami. W końcu obity, obolały decyduję się na ten drugi wariant.

    I co ja za lat dwieście powiem moim potomkom?











niedziela, 26 maja 2013

Kocham PO !!

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta


          Ostatnia moja notka pt. Zarżnąć PO narobiła trochę zamieszania, więc postanowiłem powrócić do tematu w innej formie.

    Kocham Platformę Obywatelską /nie jestem jej członkiem/ miłością nie do końca racjonalną, widząc jej wady wpadam w pesymizm. Przeżywam huśtawkę nastrojów, czasami miłosne otępienie czy zaślepienie. Widzę także owoce obiektu mojej miłości w postaci piękniejącej Polski. Słowem przeżywam różne stany emocjonalne.
Boli mnie, że ostatnimi czasy nastała moda walenia w PO jak w przysłowiowy bęben i nieczęsto spotkać można jasną i zdecydowaną deklarację – tak !! jestem po stronie PLATFORMY OBYWATELSKIEJ.
    Nie wiem czy to hipokryzja, zakłamanie, czy moda wytworzyła nowy typ kwękolenia lub wręcz wsadzania szpil w zadek PO. Wszystko do bani, rząd nic robi, nie wiem na kogo głosować lub głosowałem ale się zawiodłem, już nie chcę głosować przeciw, nic mi się nie podoba... itd.itd.
    Jestem emerytem i się nie przelewa ale moja miłość polityczna nie przesłania mi roli i miejsca mojego kraju w czasie recesji gospodarczej/kryzysu. Moja miłość polityczna nie przesłania mi roli
Platformy Obywatelskiej jaką spełnia w tej chwili.

    Na blogu u @starszego zamieściłem kilka cyferek dotyczących inflacji i wzrostu PKB co spotkało się z natychmiastową, logiczna reakcją przyjaciela blogowego /pozdrawiam Andrzejku !/: @ Piotrze – daj mi proszę te wszystkie cyferki liczby. Wezmę je sobie to portfela i pójdę do Biedronki po zakupy /.../.
W sumie miał rację ale nie on jeden musi poruszać się tych realiach jakie są.
    Jeszcze w piątek byłem z żoną w LIDLU po przecenione kurczaki i za 2 szt. w sumie ponad 3 kg zapłaciliśmy 15.- i nasz zakup nie miał żadnego znaczenia dla cyferek ale te cyferki w razie zmiany ich poziomu na inne mogą nas pogrążyć na tyle że przecenie ulegną nie tylko kuraki ale nasze płace, renty i emerytury. Te cyferki pokazują tylko w którym miejscu jesteśmy.

    Inna moja przyjaciółka blogowiczka, perełka przesycona empatią i pomocą innym, buksuje kołami w tematach poddających w wątpliwość sens swojego poprzedniego głosowania. Wiem, że pójdzie /i sama to deklaruje/ głosować ale i wiem, że ze swoją wrażliwością powinna mieć zakaz zajmowania się polityką. Czasami odnoszę wrażenie że nie przyjmuje informacji wprost tylko doszukuje się podtekstów i czyta między linijkami co powoduje odwieczne pytanie – co autor chciał przez to powiedzieć ?.
Pozdrawiam Twojego i króliczki !!

    O niektórych wpisach nie wiem co myśleć – poczytajcie: Pewien Bojar pisze tak „ Na wybory pójdę, oddam głos nieważny. Przy okazji postaram się wykreślić wszystkich po kolei, bo przekreślone karty komisje potrafią "poprawić".
    Zastanawiałem się po co pisać takie rzeczy, bo oczywiście po zapytaniu gdzie i kiedy, zapadła by cisza. Nie ma kraju na świecie w którym taki incydent nie może się zdarzyć ale czy to jest powód takiej pisaniny, aby nie mieć elementarnego zaufania do państwa, aby nasz kraj poprzez taką paplaninę postawić na równi z Białorusią lub Koreą Płn. ? Podejrzewam, że chodziło mu o coś innego, po prostu chce komuś dopiec i .............. się udało. Mnie, jako starego solidarnościowca i członka Komitetu Obywatelskiego przy LW, po prawie ćwierć wieku demokracji, jego słowa zabolały.
    A może  po prostu jest zwolennikiem PIS-u tylko się „czai” ?. Może wstąpił do Pis-owskich ruchów ochrony wyborów, demokracji i innych spraw i jad powolutku zaczyna się przesączać ?.


    W piątek do TVN-24 do „Szkła Kontaktowego” zadzwoniła telewidzka która swojego męża porównała do PO - trochę leniwy, czasami trzeba go pogonić do roboty, czasami nakrzyczeć ale pracuje nie szwenda się, stara się być pomocnym w wychowaniu dzieci i ja go kocham i chcę z nim spędzić czas do końca życia.

    Kryzys stoi u drzwi a rząd nic nie robi, niech rząd się weźmie do roboty - to dwa sztandarowe motywy głupiego gadania.
Po pierwsze, niech sobie kryzys stoi dalej u drzwi do usr...j śmierci a po drugie kto nie wie ,że machina państwowa nie działa na energię słoneczna tylko na energią kilkudziesięciu tysięcy ludzi administracji państwa z premierem na czele, ten jest kiep.
    Z wielu komentarzy wynika, że właściwie sprawcą wszelkiego zła jest obecna władza a jej grzechy wymieniane są aż do utraty tchu. Z wielu komentarzy wynika, że za drzwiami stoi jakieś ugrupowanie, partia polityczna lub jakiś Mojżesz, który przeprowadzi nas suchą nogą na drugi brzeg. Z wielu komentarzy wynika, że ta następna władza będzie pozbawiona  wad wszelakich i będzie panaceum na wszystkie problemy !?.

Dziękuję za komentarze typu:
W PO sami złodzieje, mordercy etc.
Komuruski, POlszewicy itd.
Dzieci umierają na raka, bo rząd wydaje pieniądze na in vitro i wspieranie odmieńców
/..../za sprzedanie Polski obcemu kapitałowi itd.
/..../ja wiele bym zrobił, żeby wysłać PO na polityczny śmietnik
Przepraszam, że szkoda mi dla was czasu i klawiatury.




piątek, 24 maja 2013

Okiem emeryta (46)








Odcinek 46 - czyli cesarzowi co cesarskie.


    Jestem człowiekiem starającym się szanować przekonania innych ludzi. Przekonanie wszelakie – polityczne, gospodarcze, światopoglądowe oraz dotyczące tożsamości seksualnej. Szanowanie poglądów nie polega jednak na pokornym godzeniu się z głupotą, zachłannością czy parciem do władzy za wszelką cenę.


    Tak więc jeżeli wypowiadam się ostro w stosunku do wyznawców smoleńskiej religii czy wobec działania Episkopatu – to nie ma nic wspólnego ze zwalczaniem religii. Wręcz przeciwnie uważam, że sekta smoleńska, toruńska i administracja kościelna są największymi wrogami religii katolickiej. Jak kiedyś powiedział śp. ks. Józef Tischner - "Nie spotkałem człowieka, który straciłby wiarę przez komunizm, ale spotkałem takich, którzy ją stracili przez proboszcza".



    Tym razem chodzi mi o religię w szkołach. A mówiąc dokładnie – żądania Episkopatu wprowadzenia możliwości zdawania na maturze również religii. Jestem zwolennikiem rozdziału państwa od kościoła i odwrotnie. Mimo to akceptuję nauczanie religii w szkołach podstawowych. Akceptacja ta ma podłoże czysto racjonalne. Ponieważ obowiązek szkoły nie kończy się na iluś tam godzinach lekcyjnych, lecz obejmuje również przerwy i zajęcia poza lekcyjne – właśnie w ramach ty zajęć, jeżeli rodzice sobie życzą, kościół może prowadzić katechezę. Małe dzieci (szkoła podstawowa) w ten sposób przez dłuższy czas będą pod opieką – co dla dwojga pracujących rodziców jest bardzo ważne. Ponadto łatwiej dziecku zorganizować czas po szkole – relaks, rekreacja, odrabianie zadań domowych – gdy nie ma w perspektywie popołudnia obowiązku przeznaczenia wolnego czasu na katechezę w kościele.

    Jednak jak napisałem wyżej – nauka religii w szkole może odbywać się w ramach zajęć pozalekcyjnych. Oceny i świadectwa, może kościół wydawać wg własnych potrzeb. Natomiast młodzież gimnazjalna i licealiści to już nie małe dzieci. Nauka w szkołach ponad podstawowych też ma większą wagę. Jest to początek dokonywania wyborów dalszej drogi życiowej. Młodzież powinna skupiać się w szkole na wiedzy, którą będzie pożytkowała w życiu dorosłym. Nikt z nich przecież zapytany o to kim – katolikiem! To jest bowiem deklaracja światopoglądowa, a nie praktyczna, zawodowa. No chyba, że przyjmiemy, że ksiądz to normalny zawód, a nie powołanie uświęcone Duchem Świętym.

    Co na to episkopat?
- „Maturzyści mogą zdawać WOS, chemię, geografię, biologię” - wylicza biskup Marek Mendyk, przewodniczący komisji Episkopatu ds. wychowania katolickiego. I pyta, dlaczego w takim razie nie mogą wybrać jako przedmiot dodatkowy religii.
- "Taki egzamin stanowiłby realizację zasady równoprawnego z innymi przedmiotami traktowania nauki religii" - pisze w oświadczeniu Episkopat.



    W tym miejscu muszę podjąć polemikę z Episkopatem. Ze wszystkich przedmiotów nauczanych od 1 klasy do matury – tylko matematyka jest niezmienna. W jej wyższych regionach już tak nie jest. Ale wszystkie pozostałe przedmioty, w tym nawet historia, która zajmuje się tym co już był, podlegają ciągłej weryfikacji. Weryfikacji dokonywanych przez ludzi w wyniku badań, postępu naukowego i rozwoju narzędzi do badań.

    Czy Episkopat w ramach „równoprawnego traktowania” jest gotowy na poddanie przedmiotu „Religia” podobnym weryfikacjom?

    Oczywiści to pytanie retoryczne. Religia przecież nie jest nauką – jest wiarą. A więc domaganie się równoprawnego traktowania jest nieporozumieniem. Również nie można tego traktować poważnie jako argumentu na rzecz wstawienia oceny z religii na świadectwie maturalnym.

    Chciałbym, by ktoś z Episkopatu odpowiedział mi na proste pytanie – czy ocenę bardzo dobrą z religii na świadectwie maturalnym może otrzymać osoba nie ochrzczona, co pociąga za sobą brak kolejnych sakramentów ważnych dla ludzi wierzących? A jeżeli na dodatek, osoba ta nie przejawia zainteresowania przyjęciem tych sakramentów, ale śpiewająco odpowie na każde pytanie katechety? No może poza jednym – dotyczącym wiary w Boga katolików.

    Byłbym bardzo, ale to bardzo zaskoczony odpowiedzią pozytywną.

    Więc drodzy kapłani, biskupi – mam dla was zadanie domowe. „Oddajcie Bogu, co boskie a Cesarzowi co cesarskie” – kto to powiedział i jak należy rozumieć te słowa?








A teraz, kto się będzie śmiał, ten dostanie w r...!


Publikuję również w wydawnictwie "Virtu@l Herald".
Zapraszam do odwiedzin. Wystarczy kliknąć ikonkę.


czwartek, 23 maja 2013

Zarżnąć PO !!.

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta



Polacy, niestety tracą zupełnie instynkt samozachowawczy. Polacy zgodnie z teorią Tomasza Lisa nie są głupi tylko bardzo głupi. Otto von Bismarck - Dajcie Polakom rządzić, a sami się wykończą.
Osobiście jestem zniesmaczony celowym bądź nie, niszczeniem Platformy Obywatelskiej. Niszczyciele dzielą się z grubsza na łajdaków i głupców. O łajdakach nie chce mi się dużo pisać, ich tożsamość jest znana, dążenie do władzy po trupach nawet smoleńskich też.
Gorzej z głupcami i ich bezmyślnością, którzy celowo bądź nie ale niszczą podstawy państwa w tym swojej egzystencji czyli usilnie podpiłowują gałąź na której siedzą.
Łajdacka propaganda PIS przynosi efekty i chciałbym popuścić wodze fantazji i dopuścić myśl że PIS wróci do władzy.
Już nie pamiętamy !!!????:


Wiele osób nie przyjmuje do wiadomości, że w Europie jest faktyczny kryzys ale każdy co przytomniejszy obywatel wie, że z pustego i Salomon nie naleje. Po dojściu do władzy trzeba będzie wytłumaczyć swoim moherom, dlaczego nic nie można zrobić. Jakiś ochłap się rzuci a potem ????.
Powinniśmy krzyknąć chórem – Znamy to – znamy !!.
Zacznie się szukanie „Układu” który uniemożliwia wprowadzenie Polski do ogrodów Edenu.
Świat wg PIS:

Pedały, żydzi i motocykliści a potem ?..... Panowie biznesmeni z BCC i nie tylko, różnych organizacji w tym pracodawców, Forum Obywatelskiego Nieporozumienia, fundacji najczęściej złodziejskich itp. Mało wam demokracji, mało natrzepaliście szmalu, mało obskoczyliście spółek ? Niektórzy z Was winni już być w pierdlu np. pani Lewicka. Jako v-ce minister pracy przedstawiała świetlaną przyszłość spędzaną przez emerytów na odpoczynku pod palmami. Faktycznie wszyscy maczający paluchy w OFE na czele ze swoją szefową już sobie zapewnili starość pod palmami.
Sypiecie rządowi piasek w koła i chcecie powrotu PIS-u ? - to róbcie tak dalej.
Szukanie „Układu” będzie to polegało na zaglądaniu do garnków np. pani Bochniarz /wątpię aby umiała zliczyć w ilu spółkach jest w radach nadzorczych/, państwu Kulczykom i np. jak można zarobić legalnie w ciągu swojego życia 1,8 mld $ itd. Zostaną pokazani jako złodzieje w białych kołnierzykach /powiązani oczywiście z PO/ na skutek czego Polska nie może się rozwijać wg pomysłów Kaczyńskiego. Jedynym, którego PIS nie ruszy będzie cwaniaczek Solorz /majątek szacowany na 1,5 mld $/, który zapobiegliwie przyjął pod swoje telewizyjne skrzydła TV Republika.
Marzycie o nich ???:


Sypiecie rządowi piasek w koła i chcecie powrotu PIS-u ? - to róbcie tak dalej.
Sędzia przybijający „piątkę” na korytarzu i wypuszczający na wolność dygnitarza samorządowego.
Prokurator łapie – sąd wypuszcza, Policja coś o sprawie wie ale nic nie robi. Prokuratura nic nie wie chociaż w około wszyscy wiedzą. Gowin przepadł /i słusznie/ ale przynajmniej próbował coś zrobić. Cały wymiar sprawiedliwości musi ulec naprawie co nie stanie się ani za miesiąc ani za rok i obawiam się, że ani za 10 lat.
Swoją nieudolnością i zmową korporacyjną sypiecie rządowi piasek w koła i chcecie powrotu PIS-u ? - to róbcie tak dalej a będziecie działać pod zamówienie polityczne.
Osobną korporacją głupców są „dziennikarze” i cudzysłów jest tu na miejscu. Niektórzy z nich np. są takimi głupkami, że dopiero po 3 latach zadają pytanie co stało się w Smoleńsku ?. Próbują nas przekonać ,że są obiektywni i przekazują nam rzeczywistość. Dziwne, że w programach informacyjnych częściej niż prognozy pogody zjawiają się te same łajdackie, tłuste,świecące gęby pielgrzymujące od stacji do stacji. Przykładem obiektywnego dziennikarstwa jest TVN-owskie „szkło kontaktowe” opluwające PO ale ustami dzwoniących. Wydawać by się mogło, że ludzie są tacy rozeźleni ale nie wszyscy wiedzą, że przed wejściem na antenę są dokładnie przepytywani przez moderatorki tego programu, które wybierają rozmówców i w odpowiednim momencie wpuszczają na antenę.
Większość dziennikarzy to po prostu tchórze i asekuranci, którzy zadają sobie pytanie co będzie jak by PIS doszedł do władzy ?. Myślicie, że się utrzymacie ?. Myślicie, że nie dostaniecie kopniaka ?. Rozmiar zadowolenia „dziennikarzy” z zegarków min. Nowaka jest już i nudny i mało smaczny jak w koło macieju powtarzanie informacji o tajfunach w USA lub o wypadku drogowym w Pcimiu Dolnym.
Sypiecie rządowi piasek w koła i chcecie powrotu PIS-u ? - to róbcie tak dalej.
Oto Wasi następcy: 

Dziś jest obowiązujący trend – walić w Platformę Obywatelską i każdy polityczny gówniarz sobie z niej dworuje. Rozpowszechnione jest zdanie „że rząd nic nic robi” lub /wg. Miecugowa/ „niech rząd coś zacznie robić”. Tylko głupcom wydaje się że państwo to swoiste perpetum mobile i samo się kręci – nieprawda !!. Na co dzień pracują tam ludzie którzy nie bardzo maja czas biegać od jednej do drugiej stacji TV. Łajdacy mają na to czas, łajdacy mogą opowiadać co chcą bo za nic nie odpowiadają.
Łajdacy szukają głupców i niestety znajdują ich.


 
ps.
Mam uzasadnione obawy, aby sądzić, że dojście do władzy PIS odczujemy w naszych budżetach.
Pozwolę sobie jeszcze Was zanudzić kilkoma danymi z EUROSTATu, FORBSa itp.
Obniżona Prognoza wzrostu PKB dla Polski na rok 2013 wynosi 1,2 % /pierwotna prognoza 1,9/
Obniżona Prognoza wzrostu PKB dla Niemiec na rok 2013 wynosi 1,0 % /pierwotna prognoza 1,6/ Podaję za Federalnym Urzędem Statystyczym w Wiesbadem.
Strefa EURO wzrost PKB I kw. -0,2 %

Inflacja w 2013 roku w Polsce I – 2,1, II – 1,3, III 1,0, IV – 0,8. Średnia inflacji za 4 m-ce 2013 roku 1,3.
Inflacja w 2013 roku w Niemczech I – 1,65, II – 1,5, III 1,4, IV – 1,0. Średnia inflacji za 4 m-ce 2013 roku 1,43.

Wnioski:
Widać, że balansujemy na krawędzi ale jesteśmy / jeszcze ?!/ na plusie.
Czy chcemy to rozwalić ?.
Czy ktoś kiedykolwiek mógłby przypuszczać że można zestawić i porównywać dane statystyczne Polski i Niemiec ?.


 


środa, 22 maja 2013

Sejmowa przekupa

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Kto wybrał taką szmatę?


    O zdrowym rozsądku, inteligencji i kindersztubie posłanki Pawłowicz nie będę pisał. Bowiem gdybym nawet starał się ze wszystkich sił, niczego takiego u niej nie znajdę. Szanse znalezienie śladów tych przymiotów są mniejsze niż znalezienie wody na pustyni Atacama.

    UWAGA ! Minister zdrowia ostrzega, że oglądanie tego filmu może spowodować ciężki rozstrój nerwowy, lub przynajmniej dożywotni wytrzeszcz oczu!


    Piszę tą krótką notkę tylko dlatego, że są ludzie jeszcze bardziej ograniczeni. To "dziennikarze", szczególnie telewizyjni. Nie wiem czego spodziewają się zapraszając takie indywiduum do studia. I nie przeszkadza im że ta baba ewidentnie robi z nich idiotów. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Może dlatego, że dzisiaj już nie ma cyrków pokazujących baby z brodami, trzema piersiami czy cielaków o dwóch głowach. Kiedyś ciemny, sanacyjny lud walił tłumnie, by te "dziwa" zobaczyć.

    Tylko kto tym dziennikarzynom powiedział, że i dzisiaj gawiedź czeka na takie "igrzyska"? Bo chyba sami na to nie wpadli!!

    A może wpadli? Może jednak ich nie doceniłem? Nie doceniłem potęgi ich głupoty?

    Co więc należy zrobić by w takim towarzystwie zachować zdrowy rozsądek? Nie wiem. Jeżeli sejm może co najwyżej udzielić kolejnej nagany, beż żadnych innych konsekwencji, Ta pani będzie nadal się śmiała wszystkim w nos. A nasi "dziennikarze" nie ominą żadnej okazji, by było "wesoło".

    Ja postanowiłem napisać do TVN (na początek) list z linkiem do mojego bloga i z informacją, że jeżeli jeszcze raz ujrzę Pawłowicz w tej stacji, wyłączę ja z ulubionych kanałów i przestanę oglądać.

    Czy to coś da? Wątpię, ale nie pozwolę z siebie robić idioty.

    Czy mam rację, może jestem przewrażliwiony? Macie okazję to ocenić w ankiecie

    P.S.

    List wyślę po zakończeniu badań ankietowych. Chyba, że wynik ankiety będzie dla mnie negatywny.




wtorek, 21 maja 2013

Zespół do walki z bzdurami Macierewicza

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Konferencja prasowa zespołu Laska


    Piszę te słowa na gorąco, parę minut po zakończeniu konferencji. Pierwsze wrażenie – lepiej późno, niż wcale.



    Ponieważ jest to naprawdę na gorąco, trudno mi o syntezę całej konferencji. Dlatego zajmę się jednym epizodem.

    W materiałach pochodzących ze źródeł Macierewicza lub zbliżonych do niego widać pewną charakterystyczna zasadę. Opisywałem to w poprzedniej mojej notce „Anatomia kłamstwa”. Polega ona w skrócie na tym, że bierze się jakieś zdjęcie mogącą służyć do ilustracji forsowanej tezy. Wystarczy tylko pod nim dodać odpowiedni podpis. Na przykład – gdzieś lądował samolot, który z jakichś powodów w ostatniej fazie hamowania na pasie startowym dokonał kapotażu. Wtedy pod zdjęciem leżącego na grzbiecie samolotu dodaje się podpis – „Lądował na dachu – wszyscy przeżyli”.

    Że takie są zasady „śledztwa Macierewicza” przekonał mnie na konferencji jeden z jego wojowników – Jan Pospieszalski, przez pomyłkę zwany dziennikarzem.

    Komisja jako jeden z przykładów kłamstwa i manipulacji podała informację lansowaną przez smoleńska sektę ustami „redaktorki” Anity Gargas. W którymś ze swoich programów podała jako fakt potwierdzający zamach, szybkie montowanie na lotnisku w Smoleńsku anten systemu ILS dla obsługi lotu Tuska. Następnie jeszcze szybszy ich demontaż przed lotem Kaczyńskiego.


    Że jest to klasyczna brednia wskazywały zdjęcia anten typowego systemu ILS. Nie trzeba być geniuszem by stwierdzić, że ich montaż i demontaż nie może odbyć się w ciągu trzech dni. Nie mówiąc o uruchomieniu i kalibracji systemu. Na warszawskim Lotnisku Chopina montaż takiego systemu trwał dwa miesiące.


    Tu przyszła kolej na „redaktora” TVP INFO (sic!). Bohatersko stanął w obronie „Redaktorki” Gargas i jej dowodów na zamach. Jak można zarzucać kłamstwo pani Gargas, twierdząc, że nie zdemontowano anten, jednocześnie pokazując ich zdjęcia?!!!

    Człowiek ten bardzo długo preparując „dowody na zamach” w końcu zaczął wierzyć we wszystko co mu się pokaże. Sam dobierając ilustracje do swych i swoich kolegów „dokumentów” w końcu zaczął wierzyć w ich prawdziwość. Dlatego widząc zdjęcia anten przykładowego typowego systemu ILS – natychmiast skojarzył je ze Smoleńskiem i potraktował jako dowód. Gdy w końcu oprzytomniał, był tak zszokowany, że własnoręcznie wbił gwóźdź do trumny wszystkich rewelacji Koleżanki Gargas.

    „To znaczy, że tych anten nigdy tam nie było?!!!” wyrwało mu się z ust.

    I tak to Pospieszalski przez swoją głupotę podkopał „wiarygodność” Gargas. I bardzo dobrze.

    Jeszcze jedna myśl kołacze mi się po głowie. Trzeba przyznać Macierewiczowi, że tak jak prezentuje kompletny brak kompetencji w sprawach technicznych, tak po mistrzowsku opanował umiejętności medialne. Natomiast Komisja Laska to lustrzane odbicie zespołu Macierewicza. Brak umiejętności medialnych, za to mistrzowskie kompetencje w sprawach związanych z katastrofami lotniczymi.

    Czekam na ciąg dalszy. Wiem, że nie wpłynie to na „wiarę” smoleńskiej sekty. Tego by chyba nikt nie dokonał. Jednak dla reszty normalnych ludzi musiał być irytujący brak reakcji na majaczenia Macierewicza.




poniedziałek, 20 maja 2013

Z Kolbergiem po kraju

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Gospodarskie wizyty Zbawiciela.


    Jarosław Kaczyński jeździ po Polsce. Oczywiście nie po to, by obiecywać gruszki na wierzbie! Nie po to, by zbierać głosy przed kolejnymi wyborami. To wszystko mu nie potrzebne. Do wyborczych porażek bowiem już przywyknął. O wiele ważniejsze są przecież „zwycięstwa moralne”.


    Po cóż więc jeździ? Jeździ, aby dać nadzieję uciśnionemu przez kondominium i jego namiestnika, ludowi. Oczywistą oczywistością jest, że chociaż dola jęczącego w kajdanach ludu jest bliska jego sercu, jednak sercem jego jest Ojczyzna. Nasza Ojczyzna, kraj prawdziwych polaków, ziemia – skąd nasz ród.


    Dlatego natychmiast po objęciu władzy, wprowadzi prawo zakazujące obcokrajowcom (czytaj Niemcom) kupowania polskiej ziemi. Pójdzie jeszcze dalej – jednym kiwnięciem palca unieważni wszystkie umowy, w których na zlecenie naszych wrogów, ziemię wykupywali Polacy (zapewne zdrajcy zostaną skazani na banicję).

    Ponieważ niezbyt dokładnie słucham Zbawiciela, nie mam pewności co do zakresu tych przemian. Czy rzecz dotyczy tylko ziemi ornej, czy wszelakiej? Czy dotyczy to ziemi będącej własnościa państwa i jego agend, czy niezależnie od prawa własności? Czy na zgodę kupna będzie miało wpływ przeznaczenie kupionej ziemi? Na przykład mógłby taki prof. Binięda zechcieć kupić kilka hektarów i wybudować tam "Niezależny Instytut Badania Przyczyn Bohaterskiej Śmierci Prezydenta Tysiąclecia" (NIBPBŚPT)! A tu Kaczyński mówi mu – nigdy w życiu!!

    Nie wspominam tu o takich drobiazgach jak ten, że ziemia się „nie psuje”, więc lepiej by leżała odłogiem, niż miałby na niej zarabiać jakiś rewizjonista!

    Tak więc, nie zabiegając o elektorat, zostawia wszystko w jego rękach. „Jeżeli kiedyś dostrzeżecie na globusie, w miejscu w którym kiedyś była Polska, wielką dziurę – będziecie wiedzieli, że to wasza wina. Nie pomogliście jedynej partii, która postawiłaby tamę wywozowi polskiej ziemi za granicę. Nie zagłosowaliście na PiS!!!


    Ale aby w uratowanej w ten sposób ojczyźnie nie zabrakło prawdziwych Polaków, Zbawiciel pomyślał też o młodym pokoleniu. Wydał też bezlitosną walkę takiemu liberalnemu i kosmopolitycznemu tworowi w naszej edukacji jak gimnazja.

    Krok słuszny, jednak wydaje mi się, że zbyt ostrożny. Przecież powszechnie wiadomo, że matury są tylko po to, by dostarczyć siły roboczej na zmywaki w Londynie. Należy więc zlikwidować i licea! Pozostać powinna tylko obowiązkowa, 12-letnia szkoła podstawowa od 7 do 19 roku życia. Dotychczas tracone godziny na takie przedmioty jak: wychowanie w rodzinie wraz z wychowaniem seksualnym czy wychowanie fizyczne, przeznaczyć na nauczanie historii (od chrztu Polski do zamachu smoleńskiego) i oczywiście religii (wyłącznie w toruńskim wydaniu).

    Dlaczego należy zlikwidować wychowanie w rodzinie, seksualne, etykę, wiedzę o społeczeństwie – wiadomo. Nie ma sensu dublowania wiedzy podawanej na religii. Dlaczego w-f – aby młodzież, wzorem Tuska, zamiast wszystkie siły poświęcić Ojczyźnie, nie marnotrawiła ich na grę w piłkę nożną.

    Tylko że, ten plan przyniesie jakieś skutki wtedy, gdy będzie kogo uczyć. Dlatego też należy z całą surowością karać więzieniem nieproduktywne związki partnerskie, wprowadzić koncesjonowanie stanu bezżennego. Oczywiście, honorowa koncesja nr 0001 należy bez wątpliwości do Zbawiciela. Przewidzieć należałoby również celowość wprowadzenia specjalnej dyspensy od stanu bezżennego (w niektórych kręgach zwanego celibatem).

    A potem to już tylko jeszcze monarchia – i żyć i nie umierać.


    Tylko czy doczekam? Znając wredny charakter rodaków, PiS może mimo sondaży ponownie przegrać. A samo moralne zwycięstwo – to jednak nie to samo.




niedziela, 19 maja 2013

Spotkanie Nieprawdopodobnego !!





  


autor: Baba



Ja o tym wiedziałam już od kilku tygodni.
Nic nie mówiłam, bo nigdy nie wiadomo, co los mi rzuci pod nogi.
No, ale szczęśliwie dotarłam do Buch-bundu!

Ludzie…
Ja tak chcę!
Ja chcę takich rozmów!
Ja chcę, żeby tacy ludzie prowadzili dialog pomiędzy stronami!
Przecież wiedziałam, czego się spodziewać, bo Postać znam i niejedno dobre słyszałam!
Ale wiedzieć, a mieć Osobę na wyciągnięcie reki, słuchać jak pięknie mówi, widzieć zaangażowanie, a nie ślepy fanatyzm, słuchać argumentów na …obronę przeciwników, a przy tym wszystkim z niesamowitą swadą i ogromnym poczuciem humoru, to nie to samo, co gdzieś wyczytać!


Salka naszej księgarni „buch-bund” pękała w szwach!
Ludzie chłonęli każde jego słowo!
Opowiadał o pracy w „Tygodniku”, o swoim życiu, o postawach innych, o swoim zakazie kontaktu z mediami, o pracy dziennikarza – księdza i o wielu innych historiach.
Zebrała się spora grupa osób z Berlińskiego Towarzystwa Przyjaciół „Tygodnika Powszechnego”, ale nie tylko!
Byli również Niemcy!
(tłumaczyła moja znajoma do takich śmiesznych aparacików, które mieli założone na uszy. A tłumaczyła genialnie!)
Na sali byli również Żydzi!
Były również osoby takie jak ja, czy Rys-berlin, niewierzące.
I nawet przez chwilę nie czuło się tego, tak dobrze znanego od innych księży, mówienia ponad głowami!
On rozmawiał z nami wszystkimi!

A potem były brawa na stojąco!
Kiedy podpisywał mi książkę, podziękowałam serdecznie za spotkanie i powiedziałam, że jestem osobą niewierzącą, ale gdyby wszyscy księża byli tacy, jak ksiądz Adam, to nie byłoby żadnych konfliktów na tle religijnym w Polsce!
Roześmiał się serdecznie i dedykację napisał: dla Kaski

Potem rozmawialiśmy z Rys-berlinem.
I on również był pod urokiem osobowości ks. Adama.

I za to też kocham Berlin!
Nie wyobrażam sobie takiego spotkania w Polsce!
No, nie w tych środowiskach, które znam.

Choć był jeden drobny incydent.
Jeden pan zapytał: jak ks. Adam ocenia postać (tu wymienił z kartki imię i nazwisko, chodzi o księdza, ale ja nie pamiętam tego wymienionego nazwiska), która była wśród organizatorów zarówno spotkania papieża JPII, wtedy, kiedy był na niego zamach, jak i ta sama osoba była przy organizacji wyjazdu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska, który skończył się zamachem (sic!)
I dlaczego ks. Adam stanął w jego obronie?

A ks. Adam spokojnie wyjaśnił, że to nieprawda, gdyż ów wymieniony, w czasie, kiedy był zamach na papieża, był we Francji, w Paryżu. I z organizowaniem czegokolwiek w Watykanie nie miał nic wspólnego.
I nie stanął w jego obronie, a jedynie na piśmie oświadczył, że zna dwa wydarzenia, które dobrze świadczą o tym księdzu i je opisał.
Nie widzi w tym nic złego, tym bardziej, że nie zna tego księdza na tyle, żeby mówić o nim – dobry znajomy. O jego złych czynach nic mu nie wiadomo, nie był ich świadkiem i nie może świadczyć, że ten popełnił coś, co byłoby niezgodne z poczuciem moralności.

Pan więcej nie pytał.
I dobrze, bo na sali przeleciał lekki pomruk.

Księdzem Adamem Bonieckim opiekowali się ludzie, którzy po spotkaniu odwozili go na miejsce noclegu.
Ale musieli trochę poczekać, bo ks. Adam musiał wyjść przed księgarnię, żeby spokojnie… zapalić papierosa!

Jestem pod wrażeniem Jego wspanialej osobowości, ogromnej kultury osobistej, mądrości i czegoś nienazwanego, czegoś, co spróbowałabym określić, jako emanującą dobroć.
Ech… żeby tak wszyscy w sukienkach…

Na zdjęciu: Ksiądz Adam Boniecki, a potem ks. Adam podpisuje książkę Rys-berlinowi. Zwróćcie uwagę na minę Rysia! Absolutna szczęśliwość!






piątek, 17 maja 2013

Uprzejmie donoszę /43/

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta



Uprzejmie donoszę, że jak stwierdził Józef Orzeł - Jesteśmy w takim momencie kiedy suwerenność Polski już nie zależy od polskiego rządu, tylko od tego jak pozwalają na tę suwerenność nasi dwaj potężni sąsiedzi. Jeżeli dodam, że ten pan był współzałożycielem Porozumienia Centrum to oczywistość staje sie oczywista.
Na tymże spotkaniu zgromadzono "kfiat dziennikaży" spod znaku IV RP od Wildsteina przez Warzechę, Skowrońskiego do Ziemkiewicza, Lisickiego i braci Karnowskich.
Ciekawym jest to, że obawiając sie o demokrację i podważając jej istnienie nikt z reżimowych, niesuwerennych władz nie przeszkadza w ich działalności a całość można przeczytać tu. 

Lektura mizerna i jednostronna chociaż łatwa w zrozumieniu. Jeżeli rządzi nami kondominium to wiadomo, że wszystko dzieje sie za jej pozwoleniem. Głupie to kondominium, bo już dawno powinno „skasować” takich "dziennikaży" oraz ich mocodawców spod znaku Jedynej Słusznej Partii pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego /zawsze dziewica/.


Uprzejmie donoszę, że zakończyły się egzaminy maturalne. Przypadek zrządził, iż licho mnie podkusiło rzucić okiem na pytania maturalne i na chybił trafił zaglądnąłem do testu maturalnego wiedzy o społeczeństwie z poziomem rozszerzonym.
Włosy mi stanąć dęba nie mogły bo ich nie mam, nie osiwiałem bo resztówka kudłów dawno siwa.............. Poczytajcie i podziwiajcie:
Zadanie 2. (1 pkt) Rozstrzygnij, które zdania dotyczące struktury społecznej są prawdziwe, a które fałszywe. W tabeli obok każdego zdania wpisz odpowiednio prawda lub fałsz.

A. W ujęciu stratyfikacyjnym struktura społeczna uznawana jest za system stosunków i
wzajemnych zależności wynikających z podziału funkcji i wymiany usług.
B. W ujęciu dychotomicznym struktura społeczna przyjmuje postać biegunowego podziału
społeczeństwa na klasy o przeciwstawnych celach.
C. W ujęciu funkcjonalnym struktura społeczna to system stosunków opartych na zasadach
klasyfikacyjnych, co prowadzi do pojmowania społeczeństwa jako układu warstw społecznych.

Boże !! – co za bełkot i to wtłaczany do głów młodych ludzi. Nie wątpię że wykuli to na blachę aby po zdaniu matury natychmiast zapomnieć.
Panowie Wielce Uczeni w Mowie i Pismie Profesorowie – o ile mnie pamięć nie myli to jest ustawa o ochronie języka polskiego.
Czy ktoś jest w stanie to przetłumaczyć na język zrozumiały ?



Uprzejmie donoszę, że bp. Włocławskiemu Wiesławowi Meringowi nie podoba się 4 czerwca jako rocznica pierwszych częściowo demokratycznych wyborów. Ja będąc na jego miejscu też bym uznał ten dzień raczej za porażkę. W dawniejszych czasach kościół był ostoją opozycji, przechowalnią i ludzi i bibuły. Rozdawał paczki, dary z zagranicy itp. Parafianie przymykali oczy na „pewne” niedomagania kleru od wikarych do biskupów. Po 4 czerwca ludzie odbywali przyspieszony kurs demokracji i społecznej edukacji. Wstąpienie do Unii było kolejnym krokiem do wychodzenia z politycznego i społecznego zadupia. Jeżeli do tego dodać wszystkie afery od majątkowej do danieli bp Głodzia to niezadowolenie bp. Meringa musi być zrozumiałe.
Ks. bp nawet obraził się na „Tygodnik Powszechny” - »Tygodnik« przestałem czytać jakieś dwa lata temu, bo pojawiały się tam teksty, których albo nie rozumiałem, albo do mnie nie trafiały, albo irytowały.
Pytanie retoryczne – co się dzieje z moim kościołem ?.


Uprzejmie donoszę, że w dniu 14 maja w godzinach wieczornych odbyła się dyskusja w Polsat-news na temat adopcji dzieci przez pary homoseksualne a w dyskusji wzięli udział poseł Robert Biedroń i aktor Emilian Kamiński.
Poseł Biedroń przekonywał , że dwóch mężczyzn lub 2 kobiety mogą z powodzeniem wychowywać adoptowane dzieci i zadawał doskonale znane i typowe pytania i nie był w nich odosobniony gdyż na planszy za dyskutantami wyświetlały sie sms-y z z treściami np. Ojciec może katować dziecko i jest to lepsze wychowanie niż przez dwoje homoseksualistów. Dlaczego homoseksualiści nie maja równych praw ?..........
Pamiętam, że jeszcze 2 lata temu lobby homoseksualne odżegnywało sie od chęci adoptowania dzieci. W wyniku złagodzenia tonu polityków, wznowieniem prac nad związkami partnerskimi oraz wrzasku gejów i lesbijek hydra podnosi głowę i wyciągają łapska dalej. Teraz już będą chcieli w majestacie prawa otrzymywać do adopcji dzieci.
Na zakończenie poseł-gej stwierdził – jeżeli pary homoseksualne nie będą miały możliwości adopcji dzieci to dzieci wbrew własnym preferencjom zrobią sobie sami w porozumieniu z lesbijkami a wychowywać będą w parach gejowskich.
Znów sie okazało, że Wałęsa miał rację a jak dalej tak pójdzie i nikt temu pełzającemu łajdactwu się nie przeciwstawi to przestanę używać nazw gej, homoseksualista i wrócę na pozycję zdecydowanego homofoba.


Uprzejmie donoszę, że w kwietnia inflacja wyniosła 0,8 %.
Co to oznacza ?





środa, 15 maja 2013

Anatomia kłamstwa

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Debata Smoleńska


    Już myślałem, że nie będę więcej tego tematu poruszał. Po prostu dostałem jakiejś alergii. Gdy słyszę „rewelacje” Macierewicza to jeszcze pół biedy. Mam wiele empatii dla osób chorych. Jednak powtarzanie tworów jego chorej wyobraźni przez takie indywidua jak Hofman czy Błaszczak – to już jest ponad moje siły. Organicznie nie znoszę głupoty.


    I wytrwałbym w tym postanowieniu, gdyby nie wpadł mi w ręce numer 3 „Przeglądu Lotniczego” z marca tego roku, a w nim znalazłem artykuł „Anatomia kłamstwa”. Artykuł jest dosyć długi, bogato ilustrowany. Do tego poprzedzony artykułem wstępnym. Ponieważ jego autorem nie jest żaden z wyżej wymienionych (jeden idiota i dwóch głupców) ani też żaden z „ekspertów światowej sławy” pracujących dla Antka wariata, więc przeczytałem go z uwagą.

    Polecam ten artykuł uwadze naszych czytelników. Można go pobrać na tej stronie



    Zaznaczone miejsca to linki do pobrania tych artykułów.

    Ja natomiast chcę tutaj przytoczyć dwa przykłady prymitywnego bezczelnego kłamstwa jakim posługuje się zgraja zwana „Zespołem parlamentarnym” oraz jej pomocnicy, „wybitni naukowcy światowej sławy”. Nie dziwię się uwielbieniu dla tych „naukowców”. U połowy członków „zespołu Macierewicza” mój pięcioletni wnuk też zasłużyłby na takie miano.

    Przykład 1.

    Na wspomnianej konferencji zaprezentowano jako „niepodważalne dowody kilka slajdów. Na jednym z nich widnieje wrak podpisany „wylądował do góry kołami”.



    Kłamstwo, nie było żadnego „lądowania do góry kołami” – Tu-134 przy twardym lądowaniu w Osz w Kirgistanie 28.12.2011 stracił skrzydło i już na pasie obrócił się na grzbiet.

    Przykład 2.

    Na drugim slajdzie Tu-154M z podpisem „rozłamał się przy lądowaniu w lesie, wszyscy przeżyli”.


    Nieprawda – w rzeczywistości jest to efekt awaryjnego lądowania 4.12.2010 w Moskwie na lotnisku Domodiedowo (a nie w lesie) z dobiegiem zakończonym w zaroślach; dwie osoby zginęły na miejscu a 83 zostały ranne.

    I to by było na tyle. Udowadnia to, że winę ponosi nie tylko chora głowa Antka, lecz wszyscy łgarze, świadomi i perfidni kłamcy działający w smoleńskiej sekcie.




wtorek, 14 maja 2013

Uprzejmie donoszę /42/

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta



Uprzejmie donoszę, że niniejsze donosy będą w swojej większości skoncentrowane na samym Prezesie Prawa I Sprawiedliwości /spółka bez jakiejkolwiek odpowiedzialności/ Jarosławie Kaczyńskim, który odbywa Tour de Pologne po miasteczkach RP. Pan prezes Jarosław Kaczyński ma opracowaną i wyuczoną na pamięć homilię którą jak mantrę powtarza bez żadnej refleksji. Homilia została opracowana w sposób prymitywny jak przekazy smoleńskie Pana Macierewicza.
Osobiście uważam to za wyższą formę bleblania i robienia ludziom wody z mózgu szczególnie tym którym sie nie przelewa lub są bez pracy.
Moim zdaniem nie wyjaśnienia uwarunkowań tworzenia tzw. miejsc pracy jest łajdactwem wyższego rzędu i dlatego nie można tylko skwitować wypowiedzi i muszę napisać kilka zdań na ten temat.
Jeżeli socjalizm i jego powrót jest naszym marzeniem wtedy twórzmy miejsca pracy aby nieba przychylić tym którzy jej nie mają. Było to przerabiane w skali makro np. „uszczęśliwienie” krakowian Nowa Hutą lub np. w skali mikro wybudowanie różnego typu spółdzielń pracy, mleczarń, gospodarstw rolnych i zakładów przemysłu lekkiego. Po roku 1989 okazało się że większość tych zakładów pracowała w pocie czoła przynosząc straty i obciążając budżet państwa.
W nowszych czasach wybór jest inny.

Po rozpoznaniu wielkości popytu do rozwiązania pozostaje kwestia budowy i rozmieszczenia zakładów produkcyjnych/usługowych. Padają pytania na które nie ma dobrej odpowiedzi. Czy budować tam gdzie jest siła robocza czyli inwestować w obszary o największej stopie bezrobocia czy odwrotnie inwestować w miejsca o dobrze rozwiniętej infrastrukturze i wykształconych kadrach celem osiągnięcia jak najwyższego zysku. Czy harmonijny rozwój obszarów i próba likwidacji obszarów o największym bezrobociu czy lokalizacja inwestycji które przynoszą duży i szybki zysk. Następna sprawa całego szeregu uwarunkowań są tzw. warunki lokalne np. nikt nie będzie budował fabryki soków na terenie gdzie są małe nasadzenia drzew owocowych, nikt nie będzie budował fabryki betonu na terenie na którym jest brak żwirowni i wreszcie nikt nie zbuduje firmy informatycznej na terenie na którym brak odpowiednio wykształconej kadry. Przykłady można mnożyć w nieskończoność.
Każdy duży kraj nie tylko w Europie posiada taki rejon który jest znacznie gorzej rozwinięty i jest znacznie większe bezrobocie. W skrajnych przypadkach ja nie widzę przeszkód aby płacić ludziom za niepracowanie tak jak dziś pieniądze otrzymują rolnicy za ugorowanie ziemi.
Sumując – Nieodpowiedzialnym jest opowiadanie dyrdymał o planach zmniejszenia bezrobocia w jakimś biednym rejonie. Jest to wyłącznie łajdacka próba gry na uczuciach i rozpaczy ludzi. Mam nadzieję że kiedyś PIS zostanie z tego rozliczony chociaż juz dziś wiadomo, że chociażby do władzy doszedł PIS to i tak swoją niemoc zgoni na jakiś mityczny układ.


Uprzejmie donoszę, że Panprezes osobiście pochylił swoją głowę w sprawie dzieci. Podejrzewam, że Panprezes wie jak się je robi z równą a precyzją jak wie jak się ich nie powinno robić np. in vitro.
Wyjątkowo śmiesznym jest jak rodzinny nieudacznik opowiada o rzeczach mu nieznanych z autopsji.
Z drugiej strony należy się cieszyć że Panprezes umrze bezpotomnie bo nie wiadomo co byłby to za osobnik. Wyobraźni mi nie staje „mieszanka” Panprezesa z np. prof. Pawłowicz – nic tylko się pochlastać !!.


Uprzejmie donoszę, że wyszło na wykorzystywanie mec. Rogalskiego do prywatnych celów. Wszystkie możliwe PIS-owskie media, PIS-owscy politycy dostali politycznego rozwolnienia. Najbardziej sypnęły się PISmedia, które zmieniają punkt widzenia co dobę.
Nie wyręczę nikogo od ciekawego śledzenia i rozwoju sprawy w gazetkach np. braci Karnowskich, chociaż jest pewne że PRAWO nie jest znane w tej partii a SPRAWIEDLIWOŚĆ taka, że obywatel za takie usługi płaci grube tysiące.

Uprzejmie donoszę, że u mnie coraz większym powodzeniem cieszą się konferencje prasowe Prawych i Sprawiedliwych z udziałem „Człowieka z Wazeliny”. Nad wyraz chamscy dziennikarze nie chcą pytać o to o co sobie życzy Pan Hofman a pytają o przekręty w jego partii. Drugi apologeta niejaki Błaszczak ma przynajmniej wszystko wykute na blachę i niezależnie od pytania klepie to samo – na dziś aktualne i zatwierdzone przez Panprezesa........ na oko widać, że platforma się sypie, posłowie odchodzą, rząd sobie nie radzi ......itd., zresztą, znacie to na pamięć.

Uprzejmie donoszę, że kiedyś nawet lubiłem posła Ryszarda Kalisza chociaż pochodził z ugrupowania któremu jestem przeciwny. Jego kwieciste i pozbawione sztampy wystąpienia z mównicy sejmowej urozmaicając nudny obraz sejmu. Aktywność posła Kalisza była ozdobą SLD.
Dziś poseł Kalisz w moich oczach jest dowodem starego porzekadła, że co za dużo to świnka nie chce przeobrażając się z każdym dniem na większego przygłupa.
A może tylko ja jestem tego zdania ?.

Uprzejmie donoszę, że jestem wstrzęsnięty odważną i dramatyczną decyzją Angeliny Jolie.
Oczywiście TVN24 nie byłby sobą gdyby do godz. 8.oo nie mówił o zagrożeniem rakiem piersi i jelita znanej aktorki.