środa, 13 października 2021

POLITYCZNA PRZERWA !


 GDAŃSK-OPOLE  -  Rok X  -  Nr 56 (1317)







NIKE Czytelników 2021

Przez większość życia uważałem Ślązaków za jaskiniowców z kilofem i roladą. Swoją śląskość wypierałem. W podstawówce pani Chmiel grała nam na akordeonie Rotę, a ja nie miałem pojęcia, że ów plujący w twarz Niemiec z pieśni był moim przodkiem.
O swoich korzeniach wiedziałem mało. Nie wierzyłem, że na Śląsku przed wojną odbyła się jakakolwiek historia. Moi antenaci byli jakby z innej planety, nosili jakieś niemożliwe imiona: Urban, Reinhold, Liselotte.
Później była ta nazistowska burdelmama, major z Kaukazu, pradziadek na delegacjach w Polsce we wrześniu 1939, nagrobek z zeskrobanym nazwiskiem przy kompoście. Coś pękało. Pojąłem, że za płotem wydarzyła się alternatywna historia, dzieje odwrócone na lewą stronę. Postanowiłem pokręcić się po okolicy, spróbować złożyć to w całość. I czego tam nie znalazłem: blisko milion ludzi deklarujących nieistniejącą narodowość, katastrofę ekologiczną nieznanych rozmiarów, opowieści o polskiej kolonii, o separatyzmach i ludzi kibicujących nie tej reprezentacji co trzeba. Oto nasza silezjogonia.
Zbigniew Rokita

Coś mi się wydaje, że Zbigniew Rokita ściągnął mnie na ziemię swoim wstępem do swojej książki i przypomniał co w życiu jest ważne, ważniejsze i najważniejsze.
Wracam swój „plac”. Na trzecim miejscu pozostawiam jako ważne wszystkich typków spod ciemnej PIS-owskiej gwiazdy jak kaczyńskiego /zawsze dziewica/ dwóch rąbniętych dudów, jednego klamczucha, paru ludków w sukienkach i gówniarzy typu jaki czy bąkiewicz czy starszych dogłębnych kretynów typu suski....... . Nie chcąc dalej tematów politycznych ciągnąć zakończę ogólnym komentarzem:

 


Familoki.

Opublikowano 17 maja 2016, autor: Piotr Opolski

………familok, z czym ci się kojarzy familok – pytam przyjaciela ?.
Pokręcił głową – no właściwie, no właściwie niewiele……..
Jak można /cholera !!!/ nie wiedzieć co to familok, to jak nie wiedzieć co to Wawel, Katedra Gnieźnieńska czy krzyż na Giewoncie.
………to napisz na ten temat notkę – przerwał mój rozmówca.
Szare komórki przeszły w stan off i zaczęły wydawać sprzeczne komunikaty. Kogo to może interesować ?. Co w familoku ciekawe dla nacji spoza Górnego Śląska ?. Być może samych
Ślązaków to nie interesuje.
Jakech był małym śpikiem toch lotoł do mojego ujka Eriszka kery miyszkoł ze swojom babom na Koszutce we familoku
/Jak byłem smarkaczem to biegałem do swojego wujka Eryka, który mieszkał ze swoją żoną na Koszutce w familoku/
Wychowałem się w Katowicach w 100% przekonaniu, że familoki to wynalazek niemieckich przemysłowców np. Gische, Nikisch, Baildon i wielu innych gdy tymczasem………….
Z zupełnie innej strony dotarłem do budownictwa typu familok zapoczątkowanego /chyba ?!/ przez śląskiego przemysłowca z Rud Karola Godulę.




Temat zafrapował mnie ze względu na nieprawdopodobne i nawzajem wykluczające się teorie a przecież to nie było średniowiecze a II połowa XIX w.
Karol Godula to był aparat nawet na ówczesne czasy. Wredny ze względu na życiowe przeżycia, anty-kościelny /?/ ale i sprawiedliwy i konsekwentny. Samouk i biznesmen z komputerem w głowie Godula 1.0.
Podejrzewam, że Karol Godula był tym który zapoczątkował budowę domów dla pracowników pracujących w hutach cynku i kopalniach węgla kamiennego i galmanu w rejonie Rud czyli dzisiejszej Rudy Śląskiej-Bytomia. Pytanie – dobry wujek czy co ?. Absolutnie nie. Górnicy i hutnicy pochodzili z bliższych i dalszy wsi górnośląskich /czyli późniejszych województw katowickiego i opolskiego/. Godula zdał sobie sprawę, że jego pracownicy robią wszystko aby jak najczęściej być z rodzinami nawet kosztem wydłużenia godzin pracy /hehehe – czterobrygadówka/.
Pomysł z budową domów dla pracowników był strzałem w dziesiątkę dla wszystkich i to do tego stopnia, że później Fryderyk IV swoim edyktem nakazał budowę osiedli mieszkaniowych dla robotników przy nowo tworzonych kopalniach i hutach.


Pomimo starań nie odnalazłem przykładowego, najstarszego familoka. Większość została dawno wyburzona bo nie nadawała się nawet do adaptacji. Historycy datują najstarsze familoki na lata 80 XIX w. Z mojego grzebania u źródeł i domysłów należy uznać Karola Godulę za prekursora budowy familoków i lokować je jeszcze przed śmiercią pomysłodawcy czyli przed 1848 rokiem. Do palmy pierwszeństwa może także kandydować hrabia von Thiele-Winckler. Pierwsze budynki parterowe, czasami dwu kondygnacyjne były bardzo prymitywne i posiadały wewnątrz jedyną instalację tzn. kominową. Mieszkanie ok. 50 m2 składało się w 1/3 z kuchni i jednego pokoju. Infrastruktura przynależna znajdowała się poza budynkiem. Całość była zbudowana na planie w kształcie litery U w której podstawie był familok a bokami były po jednej stronie sraczyki z przepisowo wyciętym w drzwiach serduszkiem a po drugiej dwu-kondygnacyjne komórki na np. węgiel oraz gołębie, króliki a nawet kury. W początkowym okresie spotykano tak „piekarnioki” z których korzystała większa ilość mieszkańców.
Dziś mało kto wyobraża sobie życie w takich warunkach ale wtedy to był solidny dach nad głową.
Do dziś pozostała mi w pamięci anegdotyczna pobudka w starym familoku po nocy – stować, kibel pełny, jest sześć !. /wstawać, wiadro jest zapełnione a to oznacza, że jest szósta godzina rano/. Oczywiście, w ciągu dnia wszyscy dreptali do haźla na podwórzu ale na noc przygotowywano oddzielne wiadro aby po ciemku /nie było jeszcze elektryczności/ czy w mrozie nie wychodzić na dwór.
Klarka by wrzasnęła – do brzegu !!! a ja jeszcze dobrze nie wystartowałem.
Zapraszam więc na wycieczkę po osiedlu familoków i do samego familoka. Osiedla były budowane wokół kopalń i hut. Mój chop mógł iść na szyszta w laciach wspomina żona hutnika.
Koniec części 1.












Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.


8 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze się to czyta - czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki !.
      Scena z restauracji i klient podrywający kelnerkę:
      Za te pączki całuję panią w rączki..........
      Za te ciasteczka całuje panią w usteczka............
      Siedzący obok Ślązak nie wytrzymał - te, zamów se zupa !!.

      Usuń
  2. Czy "familioki" to wymysł Sląski?
    Gdy np w Baku niejaki pan Nobel /brat tego Nobla/budował miasteczka robotnicze,a w Polsce niedaleko bo w Chełmku pan Bata budował domki dla kadry i robotników i aby się nie zrzeszali w związki zawodowej propagował tzw "Rodziny Bata" a płaconymi w fabryce "bonami Bata "można było zrobić zakupy w "Sklepach Bata"
    Czy pierwszy czy drugi był Henry Ford w Ameryce.Z jednej strony "robiąc dobrze" zatrudnionym robotnikom z drugiej przekonany iż należy ich kształcić
    Skoro potrafił stworzyć doskonałą fabrykę, to czemu nie zadbać o doskonały świat, przy okazji zwiększając dodatkowo wydajność pracowników. Do problemu podszedł w sposób naukowy i utworzył w firmie Sociology Department, który zajął się inwigilowaniem życia prywatnego robotników. Agenci Forda regularnie odwiedzali prywatne mieszkania, żeby sprawdzić, czy zatrudnieni w fabryce prowadzą zdrowy, higieniczny i moralny tryb życia. Miało to swoje dobre strony, ponieważ emigrantów z Europy Wschodniej (stanowili 10 proc. załogi) uczono m.in., jak prowadzić wydatki, aby nie popadać w długi, jak radzić sobie w urzędach, jak przestrzegać zasad higieny. Ale 150 inspektorów z Sociology Department dostawało coraz większą władzę, ponieważ Ford sukcesywnie zwiększał liczbę zakazów. Zabronił emigrantom wysyłać pieniądze rodzinom w Europie, aby nie osłabiano w ten sposób popytu w Ameryce. Wszystkim zakazywał nadużywania alkoholu, awantur małżeńskich, separacji i rozwodów.A w trosce o etat i zarobki pracownicy poddawali się totalitarnemu nadzorowi, ponieważ każde uchybienie karano obniżką pensji o połowę.
    Czy w zamyśle budowy "familoków"w głowach założycieli tez głębiły się takie myśli,a po powstaniu CCCP kraju szczęśliwości robotniczej"Zrobic wszystko Tak przeciągnąć robotnika na swoja stronę by nam tak jak w CCCP "nie zrobił kuku"
    Ja wiem ze Ty raczej widzisz to od drugiej strony Tak jak to widzieli mieszkańcy nie zaś od strony sprytnych przemysłowców którzy postanowili podzielić się zyskiem i to nie przez tylko altruistyczne myśli, ale ze zwyczajnego praktycyzmu.
    Ciekawe to wszystko i jeszcze nie bardzo rozpoznane.Przynajmniej u nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja cioteczna babcia przed zamęściem była sklepową u Baty. Do końca życia wspominała go z wielkim uszanowaniem, jako dobroczyńcę...

      Usuń
    2. Jeszcze w latach 50/60 chodziło się do Baty po buty pomimo tego, że jego nazwa była starannie zatynkowana. Przyzwyczajenie zostało.
      Jeżeli mnie pamięć nie zawodzi tam tez kupiono mi pierwsze pełne buciki do komunii.
      Pozdro

      Usuń
  3. Pyjter, dziękuję bardzo za tą odskocznię od tego politycznego magla.
    Nie wiem, czy wszyscy politycy (z niewielkimi wyjątkami) to cyniczni hochsztaplerzy?
    Boję się, że dłuższe przebywanie w ich towarzystwie dla człowieka normalnego może zakończyć się przynajmniej rozstrojem nerwowym. Dlatego z przyjemnością czytam Twój wpis.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>