sobota, 18 sierpnia 2018

NORYMBERGA.pl /3/

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VII  -  Nr 53 (1048)






TW Wolfgang dalej jest ambasadorem.



              Historycznie rzecz ujmując to pierwsze nauki dobrego wychowania odbierałem od swojej Babci – kobiety prostej wychowanej w kulturze „Ordnung muss sein”. Było to super nudne a dziś wspominam uwagi z rozrzewnieniem – pamiętaj, jak rozmawiasz ze starszym to nie wolno mu przerywać jak i trzymać rąk w kieszeniach. Jak rozmawiasz z kimś wykształconym stój wyprostowany, słuchaj uważnie i nie odzywaj się niepytany i miej szacunek dla swego bliźniego czyli odebrałem podstawową kindersztubę.
Szkoła podstawowa i średnia także przyczyniała się do wychowania młodego pokolenia. Można się żachnąć, że kiedyś to była indoktrynacja a nawet jeżeli to z tych nauk można było nie wszystko uznawać. Oto wycinki ze świadectwa szkoły podstawowej i średniej;



......................i na tym wychowanie młodego człowieka się kończyło a na studiach można było być złodziejem, pedofilem, chuliganem, brudasem, narkomanem ale grunt, że dobrze taki ktoś się uczył. Oto wykaz przedmiotów nauczania wydziału prawa i politologi:


Miałem płonną nadzieję, że przy zdobywaniu doktoratu kandydat zostanie poddany przynajmniej minimalnej ocenie ze swojej postawy jako człowiek a nie wyuczona maszynka określonej dyscypliny naukowej. Nikt ani żadne gremium decyzyjne nie bierze pod uwagę jego predyspozycji funkcjonowania na wysokich szczeblach społeczeństwa, nauki czy władzy.
Niestety postępowanie habilitacyjne nie przewiduje oceny pozytywnej habilitanta dla społeczeństwa i jest a tytuł jest udzielany na stałe. Konsekwencja - taki tryb umożliwia przyznanie tytułu profesora.
Proszę o wyrozumiałość ale dla potrzeb długości tekstu notki uprościłem do minimum ścieżkę habilitacji doktorskiej jak i dochodzenia do tytułu profesora.

W wyniku właśnie takiego trybu wspinania się po szczeblach naukowych dorobiliśmy się całych armii profesorów w których giną ci prawdziwi z których można brać przykład np:
 lub może z innych:
               Marzy mi się sytuacja w której uczelnia, która przyznała tytuł naukowy, decyzją gremium profesorskiego tejże uczelni cofa go uznając, że dana osoba nie dorosła intelektualnie do takiego zaszczytu.
Podejrzewam, że zaletą uboczną takich decyzji było by zaistnienie na istotnych miejscach na światowej mapie uczelni wyższych polskich placówek, uniwersytetów itp.

ps.
tu i ja jestem bezsilny




Zdjęcia:
Demotywatory
Facebook
Wikipedia







16 komentarzy:

  1. Ech Piotrze Piotrze .Coraz bardziej zaczynasz krążyć po "antypodach wiedzy" nie znanej "suwerenowi" lub co gorsza nic a nic go obchodzącą.
    Sam powiedz ta z niemieckiego"kindersztuba"komu jest znana? Komu się chce stosować ją w domu, a w szkole, matko jedyna, byłoby podstawą skargi rodziców, ze ich ukochane dzieci są,dręczone,poniewierane sekowane i tumanione "nauką daremną"To jedno
    A drugie.Zaiste powiadam ci słusznym i zbawiennym jest to, iż na świadectwach szkolnych, na pierwszym miejscu umieszczono "naukę przedmiotu,religia" /etykę sobie miłosiernie odpuśćmy/
    Jeśli
    Na przestrzeni całej edukacji dzieci z religią w wymiarze 2 godzin tygodniowo od początku do końca, otrzymują edukację w wymiarze 564 godzin.
    /Stawia to religię w absolutnym czubie przedmiotów, na które polskie Państwo (rzekomo świeckie) stawia szczególny nacisk./
    Zostawia daleko z tyłu tym samym takie przedmioty jak Informatyka (386), Historia (372), Geografia (392), nie wspominając o biologii, chemii i fizyce, które łącznie nie są w stanie dorównać wymiarem zajęciom z religii. Powtórzę: w Polsce dzieci otrzymują w całym procesie kształcenia edukację z chemii, fizyki i biologii - łącznie na poziomie niższym niż religia. To nie żart. Tak rzeczywiście jest. Oczywiście o tym, że Muzyka i plastyka i wszelkiego rodzaju zajęcia artystyczne mogą liczyć łącznie na tylko na 350 godzin już nawet nie warto wspominać. Jako żart mogę dodać, że Preorientacja zawodowa - czyli zastanawianie się z uczniami jaką pracę powinni wybrać, co do nich pasuje, na jakie studia iść - to wymiar ok. 5% czasu poświęconego religii. 5% czasu poświęconego religii.
    Twoje dziecko? Wiec ty się martw czy "ma iść na szewca/b dziś poszukiwany zawód/ czy na studia.A może ma zostać księdzem?
    Podstawy wiedzy ma opanowane,co widać na świadectwie szkolnym.No i pilnie uczestniczył albowiem świecka szkoła zmusiła go /twoje dziecko/do chodzenia na te zajęcia,poprzez sprytne manipulacje planem godzin lekcyjnych i odwracanie "kota ogonem"zmuszając rodzica by zdecydował i to na piśmie "ze nie chce by jego dziecko uczestniczyło"/choć prawo mówi inaczej/
    Słuszne to i zbawienne gdy purpuraci głoszą iż Dekalog jest ważniejszym niż Konstytucja a prawo naturalne ma wartość wyższą niż prawo stanowione.I stała się swiatłosć!!
    W państwie PIS chcesz robić karierę?To płyn z głównym nurtem,a nie pod prąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @w.i.e.s.i.e.k
      Podzielę się z Tobą kilkoma mymi wątpliwościami (zwracam się bezpośrednio, albowiem wiek mam również stateczny i urodziłem sie jeszcze za życia Stalina!)
      - ustanowienie religii jako obowiązkowego przedmiotu uważam za ewidentny faul na P.T.Społeczeństwie, który pozostawi nieusuwalny osad osobliwej traumy.
      - opcjonalny przedmiot "etyka" na poziomie szkolnym ma dla mnie taką samą wartość poznawczą jak ildefonsowa angelologia.
      - przedmiotem fakultatywnym wobec religii powinno być, mym skromnym zdaniem, religioznawstwo, ale to, być może, godziłoby w obecną rację stanu.
      - "Takie bedą Rzeczpospolite..."; nic zatem dziwnego że mamy do wyboru miedzy Rzeczpospolitą Kartoflaną a Rzeczpospolitą Buraczaną.
      - autorytarna opinia o wyższości Dekalogu nad Konstytucją już napawa mnie przerażeniem co do perspektywy katolickiego szariatu.
      - panta rhei, a PiS...
      Na koniec co do kindersztuby. To pojęcie funkcjonuje nie tylko na Śląsku, ale także na dawnych ziemiach C.K. Monarchii.
      U nas, w śląskiej aglomeracji jest częścią wyodrębnionego przez polskich socjologów etosu śląskiego, który realizuje się w trzech obszarach - Rodzina, Praca, Wiara.
      pozdrawiam

      Usuń

  2. I jeszcze jedno
    Przepraszam A kto dzis jeszcze pamięta stary dowcip."Aby zostać docentem na uczelni należało wydać skrypt i kolegę"
    Komu jeszcze Marzec A.D. 1969 kojarzy się z „docentami marcowymi”, tzn. doktorami bez habilitacji, mianowanymi na stanowiska docentów za właściwą politycznie postawę wobec tego co się w Marcu działo – bez względu na dorobek naukowy.
    No to co, że skutkowało to procesem obniżenia poziomu intelektualnego, a przede wszystkim moralnego, kadr akademickich (i przez nich selekcjonowanych) coraz bardziej zdominowanych przez konformistów, oportunistów, miłośników systemu kłamstwa.
    Taka była potrzeba, zatkania dziur, po usuniętych z Uczelni wykładowcach akademickich.Wiec zatykano Bo czasy rewolucyjne.
    Mamy wzorce ?
    No to czemu nie można je znów zastosować, mamy znów czasy rewolucyjne. a IPN nam pomoże.Jamen.
    Kiedy znów "nadejszła nam wiekopomna chwila" dla " konformistów, oportunistów, miłośników systemu kłamstwa"
    Co to TVPis nie oglądacie No może jeszcze TRWAM i Republika.
    Dlatego to:
    Ważnym elementem reformy min. Gowina jest zniesienie obowiązku posiadania habilitacji, jako warunku niezbędnego do otrzymania tytułu profesora nadzwyczajnego (uczelnianego, zwanego w środowisku akademickim „podwórkowym”).
    Tak się bawi tak się bawi rząd
    https://www.salon24.pl/u/chudzicki/850173,marcowi-docenci-ministra-gowina

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem zwolennikiem cofania tytułów, bo prawo nie działa wstecz, chyba że tytuł został nadany w sposób nieuprawniony- n.p. za łapówkę. Sam wiesz, że gdyby na tym położyła łapę "dobra zmiana", to inteligencja z opozycji pozostałaby bez tytułów naukowych. To tak, jak z próbą pośmiertnej degradacji Jaruzelskiego i Kiszczaka.
    Natomiast jak najbardziej normalnym i zdrowym zwyczajem byłoby odebranie prawa do wykonywania zawodu (czasowe, bądź dożywotnie) dla ludzi notorycznie łamiących jego zasady, zwłaszcza dla celów politycznych, bądź komercyjnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dr Woland18 sierpnia 2018 11:48
      Tez nie jestem zwolennikiem cofania tytułów Chciałem tylko pokazać"to już przerabialiśmy"i stad Gowina wzorce.
      Szlak mnie tylko trafia gdy ci co za PRL pełnymi garściami korzystali z przywilejów i ułatwień brali wszystko jak leci i to z pocałowaniem reki dziś kreują się na skrzywdzonych i opozycjonistów.Bo brali "ale się nie cieszyli"
      PS
      Docentów marcowych w znakomitej większości z Uczelni wycofała sama biologia/i przepisy emerytalne/
      Dzis mamy nowych,lepszych, błyszczących w tłumaczenia prawa, czy nawet w "Podkomisji smoleńskiej"

      Usuń
  4. Historycznie rzecz ujmując, wytworem kultury ''Ordnung muss sein'' były rozliczne liberalno-protestanckie kulturkampfy - uwieńczone tzw. ''ustawami norymberskimi''. Nomen omen - doprowadzone po upływie dekady do tytułowej Norymbergi. Między innymi za to, że dawały podstawę, by intelektualnej elicie mniej wartościowego narodu tubylczego odbierać tytuły profesorskie razem z życiem, vide Sonderaktion Krakau i Mord profesorów lwowskich.
    jędruś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tez czasami robie takie wygibasy pseudo - logiczne. Znam taką partię u której na końcu musi byc wina Tuska.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Czasami, albo zawsze ???

      Usuń
  5. Piotrze,masz rację co do kindersztuby,wynosiło się ją z domu,szkoły także.Potem nastały czasy źle pojętej swobody wychowania błędnie nazywanej bezstresowym.Efekty widać na każdym kroku.Co do wychowywania na studiach to trudno to wykonać.Tam uczą się dorośli już ukształtowani i "czym skorupka za młodu nasiąknie itd.".
    Marcowi docenci w zasadzie już siedzą na emeryturach,ale zaistnienie takiego zjawiska na pewno przyczyniło się w wielu wypadkach do obniżenia poziomu i treści doktoratów i habilitacji.Dlatego mamy takich "naukowców" i takich NAUKOWCÓW.Przytoczone przez Ciebie fizjonomie też coś mówią."Naukowiec Pies"jest doskonałym przykładem.PiS ma wielu takich "naukowców"
    Pozdrawiam,kocica,MK

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy18 sierpnia 2018 12:35
    "Potem nastały czasy źle pojętej swobody wychowania błędnie nazywanej bezstresowym.
    Nastały?
    Czy myśmy je sami sobie na łeb je ściągnęli.Bo to co "się chciało" naszym Babciom i Matkom.nam się odechciało i wygodnie zwaliliśmy to na łeb szkole wychowawcom ,katechetom.ect.
    A oni? Oni nie "mieli tego w programie" !Bo programy tworzy ministerstwo.Myśmy dawali papu i pieniądze na rozrywki,A najlepiej z nimi nie rozmawiać by nie usłyszeć "O tam znowu trujesz"albo to było dawno i nieprawda.
    W przedszkolu juz "dzieje sie zle" w szkole jak najbardziej I do kogo mamy pretensje ?Do siebie? Niemożliwe Bo mój Seba albo Grażynka idealnym dzieckiem jest!! Co, ze monitoring lub inne nagranie ?To jest tylko ograniczenie swobód obywatelskich mojego dziecka .
    IU winien jest wychowawca klasowy i tylko on Katechete jako drugiego wychowawce i przewodnika duchowego, jakoś nikt nie ośmiela sie nawet zapytać.O "obciążeniu"ze nic nie robi "na tym polu"mowy nawet nie ma.
    Babcie już "po tamtej stronie tęczy"
    Masz synu, coro komputer/oczywiście najlepszej generacji/masz internet poszukaj znajdziesz nawet takie obce słowo jak "kindersztuba"i nie zawracaj mi głowy bo przecież widzisz jak jestem zapracowana ,zapracowany.A tu masz jeszcze 100 i idź na lody z koleżanką.
    Wiec łaskawie, swoje błędy nie zwalaj na innych i inne wydumane teorie, które kupiłaś bez zastanowienia a którymi to próbujesz wyciszać swoje sumienie./I JA TEZ/
    Mamy, czy mieliśmy, swój rozum mamy jeszcze swoją wolną wolę i do dziś nikt nam nie zakazał i nakazał uczenia swoich latorośli zasad"dobrego wychowania"
    Nie chce nam sie OT CO!
    Bo w d...mamy, w większości, bliźniego swego /co widać na jezdni ulicy i w sklepie/ mimo, iż nam "katolicka nauka społeczna"zaleca i poleca "szanować rodziców,starszych i bliźniego swego"/taka kosciołkowa kindersztuba/
    My taki "katolicki naród!!/NAS będą nauczać i pouczać, kiedy my wiemy lepiej. Jamen

    OdpowiedzUsuń
  7. @w.i.e.s.i.e.k.,ja piszę o sytuacji ogólnej,a Ty ad personam.Nie wszystkie rodziny źle pojęły "bezstresowe wychowanie".Nie wszystkie dzieci nie znają "kindersztuby".To co złe jest bardziej widoczne,bardziej rozpiera się łokciami,ale życie wielu z nich nauczy pokory.Nigdy nie jest tak,że całe pokolenie jest złe.
    pozdrawiam,kocica,MK

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlaczego piszesz ze ja odpowiadam" ad personam".
    Odpowiadam tylko,na Twoje zwalanie winy na "wychowanie bezstresowe"gdy to wychowanie tyczy indywidualnie kazdego człowieka.Każdego z nas ktoś kiedyś wychowywał Pokazywał przykłady i wzorce cierpliwie i długo tłumaczył,Bo mu się chciało. Byli to często dziadkowie babcie czy ciotki .Czyli DOM bo wiedzieli i zdawali sobie sprawę z powiedzenia"czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość traci"
    Oczywiście nie wszystkie rodziny źle pojęły bezstresowe wychowanie,nie wszystkie dzieci ect.
    Choc patrząc na "zachowanie" tychże dzieci i ich mamuś,mam poważne obawy "ze jednak większość"
    Jako okoliczność łagodzącą mogę Ci "zapodać" inną,uniwersalną wymówkę.
    "Natura źle nas wyposażyła, bo do kazdego rodzącego się dziecka ,nie dodaje"instrukcji obsługi"
    Tuszac ze Ty widząc swoje latorośle bijące kolegę nie krzyczysz "Jasiu,Stasiu ect nie bij go,bo się spocisz"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ......................przepraszam ale tak ogólnie jestem przeciw bezstresowemu wychowaniu. Tatowy pasek to tez była wazna rzecz w edukacji mlodego człowieka gdyz nie wszystkie nauki wchodziły przez głowę ale od drugiej strony tak.

      Usuń
    2. Akurat, Piotrze, mnie udało się syna wychować bez paska. W jego przypadku tylko na krótko sprawdziło sie moje porzekadło, że "w zdrowym ciele zdrowe cielę"!
      Obecnie jest całkiem rozumnym i wrażliwym dwudziestodziewięciolatkiem. I oby mu to tak zostało!

      Usuń
    3. Pasek to może byc jak przysłowiowa strzelba na ścianie która ................wcale nie musi wypalić.
      Mój Opa mioł ruby pas do brzytwy. Wisioł na drzwiach. Znosiłem groźby choć nigdy nie został użyty.

      Usuń
  9. Piotr Opolski19 sierpnia 2018 10:46
    Mądrość ludowa głosiła i głosi"Wszystko można tylko z wolna i ostrożna"
    Jednemu Matula mokrą ścierką przejechała po oczach,tatulo przyłożył paskiem.I "wyciągało się wnioski i nauki"
    A nawet wiedzę bo zrozumiało się, iż takie uderzenie tak samo boli mnie jak i uderzonego kolegę, czy zwierze.
    Bezstresowe wychowanie ma u nas długa tradycje /chyba u nas propagował to Janusz Korczak /a u nas "przyjęło sie" dopiero w latach 90 tych/.A tak naprawdę to większość rodziców nie wie jak i czym się to je/bo to jednak wymaga nie tylko samozaparcia ale wiedzy o człowieku i zdolności pedagogicznych/,a i swoje wygodnictwo tłumaczy"ja swoje dziecko wychowuje bezstresowo" i pozwala na wszystko.Ku irytacji innych.
    Ale usprawiedliwienie ma.
    Mamy przecież tyle innych zajęć i trosk, że na dzieci czasu nam zbywa.Ostatnio w Niemczech a i w Polsce ratownicy narzekają, iż rodzice zamiast pilnować swoje dzieci na nadmorskich plażach "zajmują się" własnymi telefonami.
    Sprytne mamunie zaopatrują dzieci w numery swoich telefonów .Jak się zagubisz to cie odnajdę bo "ktoś" da znak. Ratownicy mówią wprost: 9 na 10 rodziców zagubionych na plaży dzieci siedzi z nosem w telefonie komórkowym.
    https://wiadomosci.wp.pl/morze-wciaga-chlopca-rodzice-z-nosem-w-telefonie-ratownicy-apeluja-odlozcie-komorki-6285334176306817a
    Oni tez wychowują bezstresowo"bo przecież dziecko musi mieć trochę swobody"

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>