piątek, 27 lutego 2015

Bohdan Tomaszewski







Odszedł ostatni z wielkiej trójki komentatorów sportowych. Dobrowolski, Ciszewski a dziś Bohdan Tomaszewski.

                Miałem przyjemność jeden jedyny raz obserwować Go przy pracy jako, komentatora sportowego. Lata 60 ub.w. Katowice, korty tenisowe „Baildon”. Polski tenisista Andrzej Licis grał w grze pojedynczej z Amerykaninem. Niestety nie pamiętam jakiej rangi to było spotkani ale zapisało mi się w pamięci nazwiskiem polskiego tenisisty oraz awanturą tenisisty amerykańskiego z Bogdanem Tomaszewskim. Bohdan Tomaszewski z mikrofonem w ręku siedział ok. 3 m. od kortu. Po dobrym zagraniu Licisa p. Tomaszewski krzyknął w mikrofon nie sądząc, że Amerykanin może taką piłkę odebrać a .......jednak odebrał. Po zakończeniu piłki rzucił się wściekle z krzykiem do dziennikarza. Bohdan Tomaszewski zrobił się malutki i chociaż próbował przepraszać tyrada Amerykanina trwała kilkanaście sekund. Po zakończeniu spotkania Amerykanin podszedł do Bohdana Tomaszewskiego i szeroko się uśmiechając przeprosił, co cała zgromadzona publiczność nagrodziła gromkimi oklaskami.


Odszedł ostatni z Wielkich. Zawsze przygotowany do komentowania, skarbnica wiedzy, uśmiechnięty i pozytywnie nastawiony do ludzi...............był !!.

Cześć jego pamięci !.

zdjęcie: www.ciacho.net


wtorek, 24 lutego 2015

Okiem emeryta (83)










Odcinek 83 - czyli chrześcijańska miłość bliźniego




     Na FB znalazłem MEMa, który w założeniach autora miał wstrząsnąć mym sumieniem i spowodować oddanie głosu na PiS.

     Ale zastanówmy się przez chwilę. "Wiadomości, które wyciekły z banku szwajcarskiego" - którego, dokąd wyciekły, kto ten wyciek opublikował? Nie podejrzewam autora memu o takie koneksje, by wyciek "z banku szwajcarskiego" trafił bezpośrednio do niego.

     Następne zdanie to potwierdza. "Bank szwajcarski" przekazywał tajne informacje takiemu głupkowi. "W sprawie zasobności kont, wyżej wymienionych jest 30 Polaków...". Jak to rozumieć? Wyżej  - to znaczy gdzie, wyżej od czego czy kogo? Czyżby tylko "30 Polaków" było zasobnych? A może tylko 30 posiada konto w "banku szwajcarskim"?

     Trzech wymieniono z imienia i nazwiska. Zazwyczaj taka lista ułożona jest według jakiegoś porządku. Najczęściej alfabetycznego lub zasobności konta. W obu wypadkach Komorowski powinien być na 1 miejscu. Czym więc kierował się autor tak układając kolejność? Podejrzewam, że uczuciami, "miłością bliźniego".

    No i ostateczny dowód na ograniczenie autora - dlaczego ograniczył się tylko do liczb dwu cyfrowych?, Dlaczego nie dodał choćby po jednym zerze? Siła rażenia takiego MEMa była jeszcze większa!

   





     Głowa prawdziwej polskiej, katolickiej rodziny przeprowadza wychowawczą rozmowę z dziećmi.

- Kochani, zapamiętajcie - NIE WOLNO KRAŚĆ! Kradzież to ciężki grzech i przestępstwo.
Jak będziecie czegoś potrzebować, to powiedzcie śmiało tatusiowi. Tatuś wam to sam z pracy przyniesie.








Drogi Leszku !

     Po raz pierwszy chciałbym się dopisać do Twojego felietonu z którym zgadzam się w pełni.
Znalazłem w sieci obrazek który przedstawiam niżej.




Skurwysyństwo należy nazywać po imieniu i piętnować niezależnie przeciw komu jest skierowane. Zastanawiam się jaka jest w tym rola administratorów stron internetowych i czy nie należy wrócić do tematu ACTA. Wolność w sieci nie oznacza że każdy śmierdziel może sobie publikować wszystko i wszędzie.
Pozdrawiam - Piotr Opolski








Piotrze!
     Zastanawiam się czy powinniśmy odpłacać pięknym za nadobne. Jednak ten jeden raz - chyba trzeba. Bowiem od czasów "dziadka z Wehrmachtu" nie było zdecydowanych reakcji i spowodowało to eskalację chamstwa. Może jak "chamy" poczują na własnej skórze smród gnoju, którym obrzucają innych, trochę się zastanowią.









poniedziałek, 23 lutego 2015

Normandzki faul !!,












       Pani Merkel i pan Hollande pojechali sobie na spotkanie z Putinem. Skutek opłakany ale z wielce pouczający z naukami na przyszłość. Wielu i słusznie przewidywało, że zawarte porozumienie nie jest warte funta kłaków nawet syberyjskiego niedźwiedzia. Owo porozumienie było bardzo cenne dla Putina gdyż po raz kolejny zakwestionowało działanie Unii Europejskiej jako całości.

       Z tego co jest mi wiadomo to UE nie upoważniła do zawierania w jej imieniu jakichkolwiek porozumień a więc podpisany dokument przez przedstawicieli Niemiec i Francji jest aktem wrogim wobec integralności całej Unii Europejskiej.
Niezależnie od powyższego wszystkie działania świata zachodniego nie docierają do świadomości zwykłych Rosjan.

       Moja optyka w widzeniu Rosjan się zmienia gdyż jak wiadomo prezydent Putin cieszy się olbrzymim poparciem swoich obywateli, którzy bezkrytycznie oceniają jego postępowanie a nawet się tym chełpią.



       Rok był wystarczającym okresem aby Rosjanie zastanowili się nad tym co się stało. Płonne nadzieje i dlatego warto zmienić postępowanie na takie, które da do myślenia obywatelom Rosji.

       Dotychczasowe sankcje gospodarcze i personalne działają pośrednio na społeczeństwo i jest łatwo wytłumaczalne np. kryzysem światowym który minie po ok. 2 latach. Niewielkim ale wyraźniejszym sygnałem jest np. zakaz wpływania statków turystycznych do krymskich portów oraz zakaz inwestowania na półwyspie zagarniętym przez Rosjan ale to wszystko mało.

       Nie rozumiem co w Radzie Bezpieczeństwa ONZ robi Rosja? Zgromadzenie Ogólne winno zawiesić jej stałe członkostwo i wybrać nowego.

       MKOL – organizacja szczycąca się ideałami, winna czasowo wstrzymać udział Rosji w imprezach odbywających się po jej egidą.

       W sferze gospodarczej są jeszcze większe możliwości ale wymagają one zgody Unii Europejskiej. Skoro Unia przyznaje rekompensaty za utracone korzyści eksportowe do Rosji np. do jabłek to czy, dopłaty do innych artykułów nie były by logiczną walką gospodarczą. Gdyby zamiast 100 mln zł przeznaczonych dla Ukrainy przeznaczono by je na dopłatę wyrównawczą cen droższego, polskiego węgla do rosyjskiego. To mogłoby dotyczyć innych artykułów, surowców, komponentów i półproduktów sprowadzanych z Rosji.



       Inne kraję mają podobne możliwości np. sprowadzane rudy żelaza importowane z Rosji są tańsze od np. Skandynawskich lub sprowadzanych np. z Australii. Czasowa dopłata bezpośrednia /dziś zakazana/ uczyniłaby sankcje skuteczne. W podobnej sytuacji jest wiele krajów które Rosja „łapie” na niskie ceny swoich produktów. Nie mniejsze możliwości drzemią w sferze kultury i wymiany kulturalnej i proszę mi nie gęgać, że kultura czy sport to jest coś co jest daleko od polityki i co winno być zostawione w spokoju.

       Oczywiście żadne działania przeciw Rosji nie mogą być ostateczne i należy zawsze zostawiać alternatywę – wycofywanie się ze swojej bandyckiej polityki będzie skutkowało wycofywaniem poszczególnych sankcji.

       Nasza hipokryzja daje znać na każdym kroku. Krytykujemy na każdym kroku przestrzeganie praw człowieka w Chinach i tamże odbyły się Igrzyska Olimpijskie, podobnie Igrzyska Zimowe w Soczi.
Rosyjscy nowobogaccy rozbijają się po świecie, ba – są w stanie kupić wszystko i wszystkich /vide Abramowicz – Chelsea Londyn/.

       Propaganda rosyjskiej prasy, radia i telewizji wmawia społeczeństwu, że nic się nie dzieje a Rosja rośnie w potęgę bo odbiera należne jej tereny, walczy z faszystami, zdrajcami i wrogami Rosji. Trzeba doprowadzić do świadomości Rosjan, że ogół świata demokratycznego jest przeciwny a Rosja jest agresorem, która napada na sąsiednie kraje i to nie po raz pierwszy.

       Za najpilniejsza sprawę uważam uzgodnienie i zastosowanie wspólnej polityki bezpieczeństwa energetycznego co w sumie może np. skutkować w rezygnacji z kupna przez Węgrów rosyjskiej elektrowni jądrowej.





piątek, 20 lutego 2015

...ponieśli i wilka !









       Nie bardzo mi żal Kamila Durczoka.

       Kiedyś, w drodze do domu w Katowicach jadąc od strony Chorzowa Starego w pobliżu Wełnowca pokazywałem znajomym gdzie i w którym domu mieszka Kamil Durczok. Po pewnym czasie odwracałem głowę z zażenowaniem.


       Red. Kamil Durczok w Katowicach był młodym, rzutkim i inteligentnym dziennikarzem. Już w czasie pracy w warszawskim TVN-ie ciężko zachorował z czego się zdumiewająco wykaraskał - brawo. Być może wtedy poczuł, że jest wybrańcem losu, pomazańcem bogów mającym do wypełnienia misję co spowodowało uderzenie wody sodowej w komórki mózgowe. Z miesiąca na miesiąc robił się coraz bardziej zarozumiały i zadufany w sobie równając do ogólnie miernego poziomu dziennikarstwa w tej stacji. Gości traktował z góry i pytał wyłącznie pod kątem swoich przygotowanych tez. Przerywał gościom jak Olejnik, przekręcał wypowiedzi jak Pochanke i podpuszczał jak Rymanowski.

       Szerzej i szczegółowiej sprawę ujął Andy Lighter na swoim blogu: notka tu !!

       Ja chciałbym się zając innym aspektem tej sprawy – spotkali się były kryminalista, naczelny "Wprost" i były dziennikarz. Przepraszam ale Kamil Durczok nie kojarzy mi się już z dziennikarstwem. Obaj panowie nie cieszą się moją wysoką oceną. I znów ktoś się obruszy, ale przypomnijcie sobie jak TVN grillowała Drzewieckiego, Chlebowskiego i innych........... Panie Dyrektorze Miecugow /telefon do Szkła Kontaktowego/ - dlaczego nic nie mówicie na temat waszego kolegi Durczoka? Odpowiedź pana Dyrektora – powołaliśmy komisję która bada sprawę i wtedy skomentujemy.
Ot i cała moralność TVN, jak trzeba kogoś zmieszać z błotem to nie potrzeba żadnych komisji ale własnego kumpla jest obowiązek kryć.


        Nie tak dawno napisałem notkę pod prowokującym tytułem „Długie macki Kremla”. Odnoszę wrażenie, że są w Polsce osoby, grupy osób czy nawet organizacje mające na celu destabilizowanie państwa, jego wewnętrznego spokoju i bezpieczeństwa. Wystarczy poczytać bluzgi kierowane pod adresem państwa, jego organów i osób. Dziś nie zgodziłbym się ze Stanisławem Lemem, który powiedział – nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu. Podejrzewam, że nie dziełem idiotów są ataki na państwo a są coraz bardziej inspirowane i zorganizowane a co najgorsze i jak mówi mój znajomy prawnik o gówniane sprawy /Podobno związkowcy znów zaczynają szumieć w JSW/.

        Kościół, religia, księża już zostali zrównani z ziemią, od miesięcy nie spotkałem komentarza, mema, demotywatora neutralnego w swej wymowie dotyczącym Donalda Tuska, Ewy Kopacz, rządu, partii politycznych......

       Czy tracimy instynkt samozachowawczy?

       Czy nie widzimy że ten pan zza wschodniej granicy czeka?

       Czy jeszcze myślimy racjonalnie czy już mamy własne państwo w d.... i traktujemy go jako bękarta wersalskiego!



środa, 18 lutego 2015

DEBATA, DEBATY ... ?











Gonić króliczka


    Ostatnie kilkanaście dni mają jeden wspólny mianownik. Jest nim powszechne "pragnienie" debaty. Oczywiście nie byle jakiej debaty. To musi być debata z urzędującym prezydentem. A któż tego tak natarczywie się domaga?


    Oprócz urzędującego prezydenta w nadchodzących wyborach mają zamiar startować:
  •  Andrzej Duda - działacz Prawa i Sprawiedliwości
  • Adam Jarubas - v-ce prezes PSL
  •  Janusz Korwin-Mikke - lider Koalicji Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Nadzieja
  • Marian Kowalski - wiceprezes Ruchu Narodowego
  • Paweł Kukiz - bezpartyjny
  • Magdalena Ogórek - bezpartyjna, związana z Sojuszem Lewicy Demokratycznej
  • Janusz Palikot - przewodniczący Twojego Ruchu

    Wiewiórki podpowiadają jeszcze parę nazwisk - Braun, Grodzka ..... Ale kto by tam słuchał gryzoni!

    Razem więc mamy ośmiu kandydatów. Mam nadzieję (chociaż doskonale wiem, że jest inaczej), że ci żądni debat myślą o debatach ze wszystkimi.

    Jedna debata z udziałem wszystkich nie wchodzi w rachubę. Po pierwsze, na każdego kandydata przypadałoby zbyt mało czasu by mógł się wykazać. Po drugie - widzowie (gdyby tacy się znaleźli) i tak by nic nie zrozumieli w gwarze przekrzykiwań i połajanek.

    Debaty "każdy z każdym", też nie mają sensu. Musiałoby ich być równo dwadzieścia osiem (nie słownie: 28). Kto by to wytrzymał?! Ponadto możecie sobie wyobrazić tą fascynującą debatę pomiędzy np. Pawłem Kukizem a Marianem Kowalskim? Ja na pewno nie! Więcej - jestem przekonany, że i sami kandydaci na urząd prezydenta, też nie są w stanie zaakceptować tej powodzi debat.

    O co więc chodzi w tym powszechnym łaknieniu debat? Ano - ni mniej ni więcej o to by "ogrzać się", zabłysnąć w świetle prezydenta. Ja "uszami wyobraźni" już słyszę te głosy zachwytu:
"słyszałaś pani jak ten (tu wstawić dowolne nazwisko z powyższej listy) dokopał Komoruskiemu?!"

    A jeszcze jakby udało się mieć proces o zniesławienie czy obrazę osoby i urzędu? Toż momentalnie wyrasta się na męczennika, ofiarę reżimu, bohaterskiego obrońcę demokracji.

    Dlatego uważam, że w pierwszej turze nie powinno być debat. Kampania wyborcza powinna być kampanią pozytywną. Każdy kandydat powinien starać się przekonać do siebie wyborców. Niestety w debatach jeden na jednego kandydaci starają się zniechęcić wyborców do rywala. Często im się to udaje. Ale nie ma nic za darmo. Z takiej debaty nie dowiem się niczego o kandydacie.

    Trzeba też wziąć pod uwagę, że w wyborach mogą startować różni ludzie. Ludzie dla większości nie znani. I mogą wśród nich znaleźć się zarówno mędrcy jak i idioci. Więc najpierw niech się przedstawią, niech przedstawią swój program bez przerywania i przeszkadzania przez rywala.

    Często na tych łamach narzekałem na system partyjny. Ale ma on swoje zalety. Potrafi wyposażyć swego kandydata w siłę argumentów. W debacie, słabszemu (właśnie dlatego, że bez zaplecza) kandydatowi pozostanie tylko argument siły.

    Druga tura to już coś innego. Jeżeli pierwsza potrafiła wypromować alternatywę dla faworyta, świadczyć to może że ta "alternatywa" może być ciekawa politycznie. Więc niech ma szansę na zabłyśnięcie w debacie.

    Ale tak na marginesie. Coraz bardziej jestem przekonany, że absolutnie nie chodzi o to by złapać króliczka, ale by gonić go. Na pewno w niemałym kłopocie znalazłaby się większość z kandydatów, gdyby nagle okazało się, że wygrali i będzie debata. Co by mieli w czasie niej powiedzieć? Teraz właśnie mogą powiedzieć więcej przy okazji domagania się debaty. A ponad to nikt ich potem nie może łapać za słówka. Słowa rzucane w debacie mają jednak większą wagę niż słowa rzucane podczas domagania się debaty.





poniedziałek, 16 lutego 2015

Ogórek na mizerię









                 Wybory prezydenckie kojarzą mi się z eleganckim salonem samochodowym w którym różne formacje polityczne wystawiają na widok publiczny i do oceny publiczności swoje wyroby.
Ludzie – chodźcie, popatrzcie, oglądajcie !!. Wystawienie p. Magdaleny Ogórek jako kandydatki na prezydenta przypomina mi wystawienie mocno zużytego gruchota okraszonego wizerunkiem pięknej kobiety.


Sojusz Lewicy Demokratycznej wpadł na złudny pomysł wizerunkowej sprzedaży w wyborach prezydenckich kobieta która wypromuje SLD jako nowoczesnej formacji politycznej.

Nichts neues jak mówią Niemcy. Pamiętamy aniołki Kaczyńskiego, które w wyborach spadały jak śliwki robaczywki.
Podobna drogą podążył Leszek Miler i wymyślił „Wizerunek” pn. Magdalena Ogórek. Obawiam się, że wizerunek nie jest jako tako rozgarnięty bo w jego imieniu musiał mówić sam przew. Leszek Miler.

W końcu jednak i sama kandydatka musiała zabrać głos, przemówiła i konwencja się odbyła. Ktoś kiedyś powiedział – jeżeli jesteś głupi i milczysz to możesz wyjść na filozofa ale jeśli się odezwiesz to rozwiejesz wszelkie wątpliwości.
Nie wiem czy to mentalne dziewczę zapoznało się z konstytucją, dlaczego wykrzykiwała i do tego same banały ?.
Panie Przewodniczący SLD Leszku Milerze !!!.

Uważam, że wyświnił pan Magdalenę Ogórek przerabiając ją na polityczna mizerię.
To naprawdę nie jej wina, że jest jaka jest i plecie jak Piekarski na mękach. To pana bezpośrednia wina i nie przyjmuję tłumaczenia, że nie ma z kogo. Ponieważ SLD samo siebie kładzie na łopatki to mogę postawić się w roli szefa SLD i pofantazjować co ja bym zrobił na pańskim miejscu. Za wszelką cenę starałbym się znaleźć jako kandydata z szeroko pojętej lewicy. Są autorytety z przeszłością lewicową których wymieniał nie będę bo są czynni w administracji państwowej ale podrzucę kilka kandydatur ze sfery politycznej, które mogłyby scementować lewicę i nadać jej współczesny charakter:
Tadeusz Iwiński,

Marek Borowski,

Włodzimierz Cimoszewicz,

Janusz Zemke,

Tomasz Nałęcz,

Bogdan Lis.

To są tylko niektórzy byli lub obecni ludzie lewicy........przepraszam, a kobiety ?

Jolanta Kwaśniewska

Krystyna Łybacka,

Katarzyna Piekarska,

IZABELLA SIERAKOWSKA.
Zapłaciłbym wiele aby usłyszeć ten jazgot na tą kandydaturę. Moim zdaniem była by zupełnie logicznym kandydatem i choć jest nie z mojej bajki to babsztyl kuty na cztery nogi.

zdjęcie - wikipedia.pl



No i co wam zostało dziadowska lewico ?.
Magdalena Ogórek zadzwoni do Putina........tak jak kiedyś Lech Kaczyński o mało co nie pobił tegoż samego Putina.

Na szczęście ja mam na kogo głosować – Bronisław Komorowski !.





piątek, 13 lutego 2015

Głupi i głupszy








                Jest wiele sytuacji które określamy jako głupotę. W zależności od naszych poglądów wiemy kto jest głupi a kto głupszy. Czasami sytuacje dochodzą do paradoksu w którym już nie da się określić kto i od kogo jest głupszy.

Modelowym przykładem może być sytuacja w Jastrzębskiej Spółce Węglowej.

Przez 6 lat z hakiem dobrym prezesem był Jarosław Zagórowski.

Wiadomo jaka jest dziś koniunktura na węgiel i kiedy tenże prezes wystąpił z planem oszczędnościowym to okazało się, że jest złym menadżerem a kiedy dal wypowiedzenia 8 związkowcom pracę to został złodziejem, malwersantem, który doprowadził spółkę do bankructwa.

Załóżmy że prezes źle zarządzał i w kasie spółki widać dno to związkowcy wywołanym przez siebie strajkiem muszą doprowadzić do krachu giełdowego i rzeczywistego Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Występując do rządu a nie do rady nadzorczej spółki zakładają sobie pętle na głowę.

Kto więc głupszy – prezes JSW czy górnicy ?
Ja znam odpowiedź.

Górnicy znaleźli sobie rolniczego kumpla. Rolnicy skumplowali się z górnikami.
Co mogą dać górnicy rolnikom. Mogą dać im swoją siłę, palone opony i szantaż rządu.

Co mogą dać rolnicy górnikom. Gówno a co najwyżej karmione byle jaką paszą lub mączką zwierzęta. Jak rolnikom nie wyjdzie protest to wsiądą na swoje piękne traktory i pojadą do swoich gospodarstw a jak górnikom nie wyjdzie to zastaną po powrocie zgliszcza po zniszczonych przez siebie kopalniach.

Kto więc jest głupszy – rolnicy czy górnicy ?.
Ja znam odpowiedź.


 
 

W Mińsku zawarto porozumienie /w ramach tzw kwartetu normandzkiego/. Moim zdaniem jego wartość może wynosi tyle ile papier do niego zużyty.

Jak Putin może wycofać swoje wojsko jak tam tego wojska nie ma ?. Jak może wycofać ciężki sprzęt i czołgi skoro tam co najwyżej mogą być rosyjskie ciężarówki z pomocą humanitarną ?. Już słyszę jak za kilka dni Putin stwierdzi, że jest bezradny bo np. firma Jobtwojumać sprzedała/podarowała seperatystom czołgi, armaty i wyrzutnie a on biedny Putinek nie może łamać zasad wolnego handlu nawet bronią.
Kto więc będzie głupszy – Unia Europejska czy Putin ?.
I tu też znam odpowiedź.













wtorek, 10 lutego 2015

To tylko awaria ...









       Na ekranie wyświetlił się komunikat, że brak jakiegoś tam pliku warunkującego uruchomienie WINDOWSA XP. Nic nic nie pomagało, komputer trup. Rano gimnastyka przy odłączaniu jednostki centralnej od akcesoriów, pudło pod pachę i do pana Dariusza niemal już domowego serwisanta.
Uruchamiam laptopa z którego nie lubię korzystać ze względu na mikre rozmiary.
W co się bawić, w co się bawić...........


       Trudno, zostałem skazany na oglądanie telewizji.

       Draka o ratyfikację konwencji o przemocy wobec kobiet. Rozumiem i nie rozumiem tego zacietrzewienia bo w zasadzie nie ma o co kruszyć kopii. Rozumiem, że zawarte w konwencji niejednoznaczne nazewnictwo rodzina, rodzic, rodzice może dla naszej chrześcijańskiej tradycji być nie do przyjęcia ale z drugiej strony chroni nas konstytucja która wyraźnie te sprawy definiuje. Z takim opłakanym skutkiem kończy się inżynieria społeczna w której miesza się sprawy przestępstw wobec drugiego człowieka, socjologii i moralności.

       Telefon z serwisu - Panie Piotrze czy pan wie, że ma pan dwa WINDOWSY XP na swoim komputerze ? /równie dobre pytanie byłoby czy wiem, że mam dwie żony/ ?. Nie wiem co mam z tym zrobić – kontynuuje komputerowiec, bo komputer wariuje i wygląda na to, że te dwa WINDOWSY prowadzą ze sobą negocjacje który ważniejszy. Nieśmiało proponuję – wywal pan jednego.Dobra – kończy ugodowo, coś będę kombinował.

       Angela Dorothea Merkel i François Gérard Georges Nicolas Hollande jadą do Moskwy do cara Władymira Putina. Jestem zaskoczony gdyż Rosja nie zagraża ani Niemcom ani Francji. Właściwym byłaby wizyta w Moskwie ale z Donaldem Tuskiem lub przynajmniej z Federicą Mogherini. Coś zaczyna historycznego odżywać się w mojej pamięci. Dziś to nie nam zagraża dogadywanie się możnych ale w sierpniu 1939 roku ?

       Już wiem skąd wzięły się dwa WINDOWSY. Odkupiłem od chrześniaka komputer i jego dysk po wyczyszczeniu danych zamontowałem w swoim komputerze. Nie wziąłem pod uwagę że na dodatkowym dysku był preinstalowany WINDODS który pozostanie na tym dysku do końca swojego fizycznego żywota. Dziwne, że do dziś instalując programy, kopiując je i przenosząc nie doszło wcześniej do konfliktu.

       Oglądałem konwencje wyborczą Andrzeja Dudy. Większości się podobało ale jak dla mnie za hałaśliwie i dużo sztuczności. Nie podejrzewam pretendenta o tzw. charyzmę choć wysiłki w tym kierunku czyni przeogromne. Nieporozumieniem jest, że podgrzewa np. temat wieku emerytalnego nie leżący w kompetencjach prezydenta zapominając o prerogatywach związanych z bezpieczeństwem narodowym, obronnością, łączności z Polonią i krzewienie kultury polskiej w świecie. Niebezpiecznym jest dla p. Dudy podpieranie się prezydentem który moim zdaniem był człowieczkiem zawistnym, obrażalskim, antypaństwowym i ważnym jak maggi w mlecznej zupie. Dokonań żadnych a w mojej pamięci zapisał się trzema punktami; ogłosił uroczyście, że nie rozwiąże sejmu, strzelił focha i za nazwanie go kartoflem nie pojechał do Wiednia na spotkanie Trójkąta Weimarskiego oraz za fakt wzięcia na pokład 3 zaprzyjaźnionych prezydentów i lot z nimi w strefę walk w Gruzji.

       Po dłuższej walce komputer wrócił i zanosi się, że z logicznego punktu widzenia będzie ok – WINDOWSY odseperowane od siebie ale muszę się logować na tego właściwego. Przy okazji pouciekała większość programów /na szczęście darmowych/ i mam zajęcie z ich przywracaniem.

       Komputer ma już ponad 10 lat. Chyba już nie ma co dokładać, polepszać, dokładać. Trzeba wstąpić w nowy czas i tylko przerażają mnie te nowe WINDOWSY. Jestem za stary czyli za głupi.


       Andrzej Duda chce wstąpić w nowy czas którego nie trawi i nie ma o nim pojęcia ale jeżeli jest człowiekiem inteligentnym to musi sobie zdawać sprawę, że jest jedynie figurantem a nie mężem opatrznościowym. Decyzje będzie podejmował kto inny.
       Jeżeli przyjąć ładny, amerykański obrazek z inauguracji konwencji jako udany to ktoś niezorientowany domyślał by się że chodzi o fotel premiera. Podlizał się komu trzeba a nawet zapowiedział walkę w obronie polskiej ziemi przed wykupem przez zagraniczny kapitał /zapomniał o bieżączce i dzikach oraz górnikach/.
       Dobry chwyt marketingowy. Nie tak dawno pretendent był Andrzejem Dudą, dziś jest doktorem Dudą. Życzę mu aby do wyborów już przedstawiano go profesor Duda.







sobota, 7 lutego 2015

Okiem emeryta (82)










Odcinek 82 - czyli … FRONDA się modli


     Dawno nie zaglądałem na strony "Frondy", a szkoda. Wydawało mi się, że nie warto skoro Terlikowski już nie jest red. naczelnym. Ale "byłem w mylnym błędzie"!


     "Zapłodnił" mnie Andy swą notką na FB . Postanowiłem sprawdzić u źródła. Zgadzało się!



     Z kolei "Frondę" "zapłodnił" bramkarz reprezentacji również swoim wpisem na FB.

     Pora wyjaśnić udział św. Huberta i "Frondy" w sukcesie polskiej reprezentacji szczypiorniaka. Otóż redakcja "Frondy", w trakcie oglądania jakiegokolwiek meczu polskiej reprezentacji (w jakiejkolwiek dyscyplinie) wpatrując się w ekran telewizorów jednocześnie żarliwie modli się do św. Huberta. Świętego, który jest patronem myśliwych, leśników, strzelców, sportowców, kuśnierzy, matematyków, jeźdźców, lunatyków, chorych na epilepsję i wściekłych psów.

     Modlitwy te okazują się nadzwyczaj skuteczne. Bowiem w październiku ub. roku w trakcie meczy piłki kopanej ze Szkocją, redakcja również nie wstawała z klęczek. Możemy przeczytać we "Frondzie":

     Polska zremisowała w meczu eliminacji do Mistrzostw Europy ze Szkocją 2;2. Był to ciężki mecz, ale pełen cudownych momentów. Przez chwilę mieliśmy wrażenie, że podopieczni Adama Nawałki przegrają. A tu proszę, działanie modlitwy czyni cuda i Polska zremisowała, a nawet mogła wygrać, gdyby w końcówce meczu Sebastian Mila trafił do bramki. A wszystko dzięki wstawiennictwu św. Huberta z Liege.

     Na naszych oczach oto rodzi się nowa myśl, nowa "szkoła" trenerska, szkoleniowa i wychowawcza. Nasza liga piłkarska powinna wprowadzić zasadę, że zanim wstawi zawodnika do swego pierwszego składu, powinien on zostać przeegzaminowany przez kapelana. Bowiem sam wielokrotnie byłem świadkiem, że nie wszyscy piłkarze czynią znak krzyża przed wejściem na murawę i po ewentualnym strzeleniu bramki. A spośród tych, którzy to czynią zastraszająco duży odsetek czyni to niechlujnie. A efekty widoczne są gołym okiem choćby w Lidze Mistrzów.

     Nasuwa mi się jednak niepokojąca myśl. Skoro to dzięki Bogu nasze reprezentacje wygrywają swoje mecze, to jak silnego Boga mieli Katarczycy? A może jednak (mam nadzieję!) to nie Bóg Katarczyków był silniejszy, tylko redakcja "Frondy" podczas meczu z nimi zrobiła sobie przerwę na piwo w modlitwach?

     Redaktorzy "Frondy" pewnie się nad tym nie zastanawiali. Bowiem dylemat, który Bóg jest silniejszy czy "prawdziwszy" w ogóle nie zaprzątał im głowy. Ważniejsze było to, żeby "dokopać Tuskowi"! Tak bowiem piszą dalej:

     To nie żaden efekt reform Tuska i rządu PO. Prawda jest taka, że gdyby przyjrzeć się rzeczywistości, to nasz sport, piłka nożna, siatkówka nie mogłyby w ogóle istnieć. Za rządów PO nic nie idzie do przodu. (...) Bardziej logiczne jest to, że polscy piłkarze wygrali bo Tusk wyjechał z kraju. Ale prawda jest taka, że to modlitwa do św. Huberta z Liege sprawiła, że byliśmy świadkami dobrego spotkania piłkarskiego. I trzeba zaufać w siłę modlitwy, która czyni po prostu cuda.

     Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że istnienie "Frondy" służyć ma wyłącznie owemu "kopaniu Tuska". Tusk oddał władzę premier Kopacz - i co się stało? Terlikowski oddał fotel redaktora naczelnego "Frondy". Nie widział sensu dalszego angażowania się w ten tytuł.

     Jednak ci co pozostali, nadal bohatersko i z poświęceniem realizują katechizm "Frondy".

     Oto ostatnie ich wypociny:




     Dalej następuje informacja: "W samym tylko styczniu poinformowano o kilku przypadkach potrącenia przez Pendolino. W miniony piątek pociąg Pendolino relacji Gdynia-Kraków śmiertelnie potrącił człowieka w Pruszkowie. Również w styczniu Pendolino potrącił 26-latkę w Mławie...".

     Po prostu horror!!! PO sprowadziło nam na kark jakiegoś potwora. Oczywiście, Tuska to nie obchodzi. Wyjechał sobie do Brukseli, a na biedny umęczony naród polski, poluje Pendolino. Jakby za mało było bezrobocia, prześladowań religijnych i kondominium.











środa, 4 lutego 2015

Stary niedźwiedź.....









       Na jednym z pierwszych miejsc wśród blogerek politycznych wysoko cenionych nie tylko przeze mnie stawiam Cheroneę za jej wiedzę historyczną i analityczny umysł.
Ostatnia jej notka "Upadek" była dla mnie inspiracją do podjęcia nie tyle tematu a raczej jego rozszerzenia. Cheronea pisze:

/.../Małe dziecko jest w stanie wyobrazić sobie jakie efekty przyniesie przewrócenie stołeczka, a jakie przewrócenie ciężkiej, wielkiej szafy. Rosja jest taką szafą/.../



       Fascynujemy się nałożonymi sankcjami na Rosję i mamy satysfakcję, że Rosja coraz boleśniej je odczuwa. Nie rozumiemy polityki zagranicznej Węgier i Czech. Potępiamy Rosję za wtargnięcie na Ukrainę, zabór Krymu. Nie pałaliśmy miłością do Ukrainy ale nie możemy ignorować jawnej agresji Rosji na sąsiadujące z nią państwo. Z jednej strony nie ma wytłumaczenia agresji ale z drugiej należy mieć na uwadze konsekwencje działań antyrosyjskich w ramach nie tylko Unii Europejskiej.

       Wyobraźnia moja nie obejmuje czasu po doprowadzeniu Rosji do katastrofy ekonomicznej i politycznej. To, że Rosja jak wielka szafa może nas przygnieść nie ulega wątpliwości. Zachwianiu ulegnie bezpieczeństwo energetyczne. Nikt nie zagwarantuje granic czy bezpieczeństwa obywateli bo nikt nie wie kto posiądzie guzik atomowy.


       Pewna będzie szeroka emigracja Rosjan na zachód od emigracji ekonomicznej po „zielone ludziki”.

       Za wyzwanie uważam takie kierowanie polityką wobec Rosji aby nie czuła się lekceważona oraz niestawianie Rosji w sytuacji bez wyjścia. Każdy pies zagoniony do kąta gryzie a co dopiero rosyjski niedźwiedź...?

       W moim rozumieniu konfliktu to za naszą wschodnią granicą upada ustalony porządek Jałtański i każda ze stron stara się ugrać dla siebie jak najwięcej. Jeżeli się mylę to co to jest .....konflikt cywilizacji?

       Nie mam zastrzeżeń do polityki Polski wobec Rosji i osobiście jestem miło zaskoczony postawą min. Schetyny. W zasadzie nie mówi nic o czym nie byłoby wiadomo ale już wiadomo na jakich miałkich zasadach stała „wieczna przyjaźń do ZSRR”.

       2.02.2015 r. Grzegorz Schetyna odpowiadając na pytanie dziennikarza: czy dany projekt „będzie postrzegany jako alternatywa tego, co będzie się działo w Moskwie 9 maja”, Schetyna powiedział: „To nie jest naturalne, że obchody zakończenia wojny organizuje się tam, gdzie ta wojna się rozpoczęła..
całość artykułu.


       Ostatnia wypowiedź uświadomiła mi jakim miękkim podbrzuszem było wypowiadanie się o naszej, wspólnej historii wyłącznie z punktu widzenia Rosji.

       Stary niedźwiedź nie śpi !!!!!