wtorek, 20 maja 2014

Okiem emeryta (69)










Odcinek 69 - czyli trzy tygodnie koszmaru.


    Jestem praktykującym emerytem. Wierzący, nie praktykujący - wierzą, że doczekają "zasłużonej" emerytury, na której będą mogli leniuchować ile się da. Praktyka pokazuje jednak, że to utopia. Nie tylko z powodu wnucząt, które potrafią dokumentnie wypełnić czas.


    Od trzech tygodni przeżywam "koszmar" z zupełnie innego powodu. Po wizycie wnucząt, zabieram się za PILNE! prace zlecone. Czas szybko mija i ani się nie spostrzegę, jak minęła północ. Czas do łóżka! Przed zaśnięciem pocieszam się: jesteś wszak emerytem! nie musisz rano wstawać by zdążyć do pracy!!

    Ranek weryfikuje te naiwne oczekiwania. Skoro świt, o godzinie 7:00 na ulicy już rejwach. A mieszkam w dzielnicy gdzie moją ulicą przejeżdża góra trzynaście samochodów dziennie.

    Najpierw wielkie koparki zaczęły zrywać płyty chodnikowe. Potem zaczęto zwozić jakieś materiały budowlane rozładowywane z wielkim klekotem przez te same maszyny budowlane. Trwa to dwa dni.



    Efektem tego jest "uwięzienie" mnie, a raczej mojego samochodu na trzy kolejne dni. Nowy chodnik może nie wytrzymać zbyt wczesnego obciążania. I ja to rozumiem!



    Niestety, spokoju nadal nie ma. Specjaliści od porannych hałasów przesunęli się o trzydzieści metrów dalej. Ale skład materiałów budowlanych pozostał w tym samym miejscu, więc "kawalkady" różnych pojazdów z radością defilują pod moimi oknami.

    Potem ekipa przenosi się na drugą stronę ulicy. Trwa to wszystko jakieś dwa tygodnie. Gdy już zaczynałem się z powrotem przyzwyczajać do ciszy, dzisiaj rano budzi mnie wielki, potworny hałas. To frezarka do asfaltu frezuje jezdnię przy nowych krawężnikach. Pewnie będą te wygryzione z hukiem rowki zalewać świeżym asfaltem. Może będą czekały mnie dodatkowo atrakcje zapachowe? Ale wiem, że ulica na tym zyska.



    I jak tu żyć, panie premierze?

    I właśnie dlatego, panie premierze Kaczyński głosuję na PO!






Ja mam emerytury 1100 zł.
Żona 800.
Czasem wpadnie jakaś fucha.
Aha - jeszcze ze 200 zł za butelki!
I nie starcza do pierwszego!!!

Jak żyć panie premierze Kaczyński??!!!!




26 komentarzy:

  1. OOO! To my z żoną jesteśmy bogatsi od Was Leszku! O całe trzy stówy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale mi się od razu polepszyło - myślałem, że jestem "ostatni" :-)
    Nie robię fuch, bo nie mam "papierów" na fuchy, ale za to trzy stówy!!!. Co prawda ida na fajki, ale..., kto by się tam pierdołami przejmował ;-)
    Też głosuję na PO. Nie chciałem, bo mają za uszami, ale mają sensownych (naprawdę) kandydatów do PE. W przeciwieństwie do całej pozostałej bandy kompletnych ignorantów.

    A co do raiwachu..., znam to do bólu. I na wszystko się zgadzam, poza koszeniem trawy - cały sezon, dzień w dzień. Zaczynają koło mnie, kończą na drugiej stronie osiedla (echo się niesie po ścianach budynków jak góralska muzyka na hali) i apiać od nowa. Można dostać szału.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Najtrudniejszy jest koniec miesiąca. Zwłaszcza trzydzieści ostatnich dni." (Alfons Allais)
    Może te roboty drogowe z godzin wczesno-rannych przenieś na nocne ;)
    ... może ja się lepiej wyłączę
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie butelki?????????????????????????????

    OdpowiedzUsuń
  4. A co do raiwachu: będąc w gościnie u niemieckiej rodziny byłam budzona regularnie, dwa razy w tygodniu, bladym świtem przez okropnie hałaśliwy ogromny transporter zbierający śmieci. To był miejski odpowiednik czołgu. Wszyscy pokornie to znosili bo chodziło o zbiór śmieci. Wystarczyło jednak abyśmy zbyt głośno zaśmiali się pewnego wieczoru, aby doczekać się interwencji sąsiadów: "ruhe, bitte!"
    Wszystko zależy od priorytetów!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam co poniedziałek koszenie trawy. Zaczynają bladym świtem .Wiem,że muszą i zazdroszczę im tych słuchawek na uszy. W Tychach z kolei mam to samo co andy + plac zabaw dla dzieci...wrrr ,acha no i niezawodny kościół.Zabije kiedyś tego księdza jak bozie kocham....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja plac zabaw mam pod samym balkonem, czyli..., znam sprawę. Ale ostatnio zlikwidowali piaskownicę, wyrównali teren i trawy dosiali, bo pieski i kotki bardzo chętnie tam... urzędowały, więc plac się wyludnił na tyle, że zlikwidowali huśtawki (mały przebieg i piszczą). Trochę spokojniej, bo dzieciaki przeniosły się bliżej kortów tenisowych (z mojego balkonu nie widać i mniej słychać).
      Wkurzał mnie pisk dzieci, ale też byłem wyrozumiały akurat dla nich, no bo zawsze to mama z okna miała oko. A przecież sam kiedyś byłem dzieckiem i wiem, jak "wyrabiałem".

      Usuń
    2. Fascynująca historia i spartaczony chodnik. Dlaczego spartaczony? zobaczysz inżynierze.
      Roman z Gdańska

      Usuń
    3. Romanie, domyślam się dlaczego ten chodnik nie ma prawa przetrwać dwóch lat.
      Po pierwsze - przed przystąpieniem do roboty zapomniano o mszy w intencji...
      Po drugie - po zakończeniu nie było poświęcenia.
      W ten sposób realizowana inwestycja w Polsce nie ma prawa się udać.
      Sięgnij Romanie trochę wstecz moich wpisów. Wcześniej przytoczyłem słowa Konwickiego, dotyczące rozwiązywania problemów w Polsce.
      W tym wypadku widać wyraźnie, że wykonawcy postawili na drugi sposób - nadzwyczajny, cudowny. Po prostu wzięli się do roboty!

      Usuń
  6. Dobry wieczór Leszku

    Remont Waszych chodników wraca mi wiarę w realizacje obietnic naszego prezydenta (tego od obsr... bunkra o którym wspominałem w poprzedniej notce:)). Prezydent obiecał naprawę chodników 2 m-ce temu i bardzo się cieszę, że już ruszyła. Na terenie "mojej dzielnicy" TEŻ mają je remontować więc czekam z niecierpliwością :)))

    Pozdrawiam

    Krzysztof z Gdańska

    p.s.
    Słyszałem dziś w tramwaju komentarze ludzi odnośnie wiadomego "bunkra" stojącego przy Placu Solidarności. Dwie starsze kobiety prowadziły następującą rozmowę:
    - popatrz jaki bunkier tu postawili
    - no faktycznie, wygląda paskudnie, ale mam nadzieję, że go chociaż oskrobią z rdzy przed oddaniem do użytku* :)))


    *dla niewtajemniczonych - projektant wymyślił budynek w kształcie ogromnego bunkra w kolorze ciemnobrązowym. W zamyśle projektanta miało to symbolizować statek stojący na pochylni w kolorze zardzewiałej blachy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysztofie, na genisz nie ma rady !!! Jak kogoś dopadnie twórcza wena to sławojkę w formie galerii zaprojektuje, jako że sławojka jest to ekskluzywna, dizajnerska, ponadczasowa forma, genialnie nawiązująca do wystawienniczej funkcji.Zgadza się ???
      A co do wystawiania to byłam swego czasu na Ukrainie, w małej wioseczce pod Złoczowem. Dom gospodarze mieli piękny, murowany ale ... na podwórku sławojka. Pierwszy raz taką widziałam. Fakt, bardzo czyściutka, drewniana budka, z przodu drzwi z serduszkiem a z tyłu ... nic. Tylnej ściany niet. Strasznie byłam zdziwiona cio to sobie takie wystawy fundują ale powiedzieli, że po co z tyłu ściana, z tyłu każdy taki sam ...

      Usuń
    2. Malinko!
      Jaka szkoda, że to nie Ty wygrałaś przetarg na wykonanie projektu siedziby ECS. Na pewno zrobiła byś to dużo lepiej!
      Temat jest dla mnie bolesny gdyż: byłem kiedyś związany (pracą) ze Stocznią Gdańską, budynek ECS leży na terenie "mojej" dzielnicy a na dodatek jest po prostu brzydki! Jakby tego było mało budowla kosztuje miasto tak dużo, że jeszcze moje wnuki będą spłacać kredyty wzięte na budowę tego... bunkra :(((
      Nie dziw się więc mojemu rozżaleniu.

      Pozdrawiam

      Krzysztof z Gdańska

      Usuń
  7. witaj Leszku w klubie ... ja też mam PILNE zaległe i jak zwykle do tyłu. Na blogach bywam etapami, codziennie u kogo innego. Mój chodnik pod szpakowym drzewem remontowali w zeszłym roku. też miałam uroki bo przywracali dawny układ: środkiem płyty granitowe, duże, te co były a bokiem kostka granitowa ... niezły koncert przy ubijaniu, w domu piach ale przynajmniej asfaltem nie jechało. Moje miasto duże środki unijne wykorzystało na poprawę komunikacji, ten mój chodniczek podejrzewam też się zalapał.
    -----------
    a co do emerytury to wielkimi krokami się do mnie zbliża i podejrzewam, że cieniuuuuutka będzie ale mam zamiar pracować a jak odpadnie mi zus i aviwa to już do przodu, plus emerytura , to co miesiąc spore oszczędności na biurowe kredyty. Bodzisiaj na kredytach się jedzie , rady nie ma. Oczywiście, że głosuję na PO, zDROJEWSKI WYJĄTKOWO MI ODPOWIADA. oj - WIDZIAŁAM PANPREZESA JAK JĘCZAŁ WE wROCŁAWIU NA TEMAT KONSERWACJI ZABYTKÓW. chyba go pogięło a do tego ścigał się będzie we Wrocławiu ze Zdrojewskim na powodzie. Ot teoretyk z prezesa, teoretyk

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Leszku, zazdroszczę Ci tej emerytury. Ja na etacie po 32 latach pracy mam 1300 na rękę (stanowisko biurokratyczne w szpitalu, bez możliwości dyżurowania i "dorabiania" - cokolwiek to znaczy).

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak mi wstyd, bo po 43 latach pracy mam ogromną emeryturę tzn. ponad 2.000 brutto to do łapy prawie 1.900 - tak mi przykro !!!.
    Leszko - ale Ty masz fuchy a ja nawet na butelkach tyle nie zarobię bo używam tylko puszek.
    Żarty żartami, mniej lub bardziej sprawnie ale widzimy co się dzieje. Czasami trzeba trzymać nerwy na wodzy aby nie eksplodować ale wiele rzeczy robimy sobie sami na rachunek....................... Tuska.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie chcę nikogo gnębić z tą emeryturą. To miał być dowcip.
    Tak na prawdę to pobieram trochę więcej. W końcu pracowałem 40 lat jako konstruktor w biurach i pracowniach projektowych. Wtedy, za komuny to tam średnie zarobki były zdecydowanie wyższe od średniej krajowej. Tak więc po przeliczeniu wyszło mi 2.200 zł. Aby było śmieszniej to w momencie naliczenia mi emerytury przez ZUS pracowałem za 1.100 zł. Stąd owa kwota w dowcipie.
    Bet, pytasz jakie butelki? Puste oczywiście. Ale Bogiem a prawdą to nie wiem gdzie i czy dzisiaj je skupują i po ile. Ponadto jak w miesiącu zostanie mi jedna pusta po "Ballantine's" - to dużo.
    Jednak pamiętam, że za komuny w pracy zbieranie pustych butelek miało sens. Można je było raz w miesiącu "wymienić" na pełną!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjeżdżaj do nas! Młyniska są lokalnym zagłębiem dla zbieraczy butelek od piwa (od innych trunków też).
      Co do wymiany butelek (z pustych na pełne) to praktykuję ją od pewnego czasu z niekłamaną przyjemnością. Potwierdzam przy okazji prawdziwość przysłowia, że "pieniądze leżą na ulicy" :)))

      Krzysztof z Gdańska

      Usuń
    2. Krzysztofie, jeżeli jesteś praktykującym wyznawcą, to moje uznanie - tak trzymać! :D

      Usuń
    3. Dziękuję za dobre słowo :D

      Krzysztof z Gdańska

      Usuń
  11. @Leszek
    @Piotrek,
    Burżuje! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andy - wielkie dzięki!
      Od dawna nikt tak mnie nie dopieścił i nie dowartościował!!! Muszę to pokazać żonie!
      ;-D

      Usuń
    2. Leszku, nie pokazuj. Jak pokażesz,może się okazać, że pożegnasz się z... kieszonkowym ;-)

      Usuń
    3. W imieniu klasy wyższej tzn. powyżej 175 cm dziękujemy Wam dobry człowieku !.

      Usuń
  12. Wybaczcie mnie grzesznemu !!
    Ale jak tylko usłyszę przebogate treścią dyskusje, na temat naszych emerytur, jakoś tam, przypomina mi się czytana przez Mamunie "bajka o koniku polnym i mrówce"
    O tak jak tu "http://www.youtube.com/watch?v=DuCgpOgkZ0g" w wersji "aktualnej"
    Wieki mijają a stary Jean de La Fontaine nieśmiertelnym jest."Cusik" mi się zdaje ze może i prorok?
    A moje przekonania jakieś takie nietypowe i niezmienne.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak żyć?! Jak rzyć!!!
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś mistrzem riposty.
      Maksimum treści w minimum słów!!!
      Brawo! Gdybyś był ładniejszy, powiedziałbym, że Cię kocham!

      Usuń
    2. Mnie izwiestna dawno biezkarystnaja drużba mużskaja... A co do riposty, to zawodowe pisanie zobowiązuje, podobnie jak szlachectwo - noblesse oblige! Już w XV w. Książę Wielkomorawski nadał memu praszczurowi herb Belina...
      oby nam się, Leszku!

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>