poniedziałek, 26 maja 2014

Jaruzel


refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta


                     Gen. Wojciech Jaruzelski mający swoich zwolenników i znienawidzony przez innych. Postać nie z mojej bajki ale postać znacząca do czasu wycofania się z polityki. Pochodzenie generała podobne jak prymasa 1000-lecia Stefana Wyszyńskiego. Obaj poznali co to reżim komunistyczny ale drogi obrali zupełnie inne.         

Nie od dziś opinie o generale są diametralnie różne. Mieszane są fakty z opiniami. Droga generała mogła przybrać zupełnie inny charakter gdyby np. Rosjanie zgodzili się na jego wstąpienie do armii gen. Andersa.
Dla mnie postać jest jednoznaczna chociaż z wieloma wątpliwościami.
Wprowadzając stan wojenny w 1981 roku był niewątpliwie przestępcą łamiącym Prawo Konstytucyjne które zezwala na wprowadzenie stanu wojennego przy pomocy dekretu tylko wtedy kiedy nie obraduje sejm. Wprowadzający przedstawia wtedy dekret o stanie wojennym na najbliższym posiedzeniu sejmu. W dniu wprowadzenia stanu wojennego sejm OBRADOWAŁ !!.
Zwolennicy generała dodają jednym tchem - bo mogli wejść Rosjanie. To jest właśnie przykład mieszania faktu z opinią.
Generał Wojciech Jaruzelski jest odpowiedzialny za śmierć wielu ludzi w tym Grzegorza Przemyka i ks. Jerzego Popiełuszki. Nie wiedzieć czemu ale per analogiam przychodzi mi do głowy Jarosław Kaczyński /zawsze dziewica/, który o wszystko oskarża Donalda Tuska.
Każdy przywódca państwa bierze na siebie odpowiedzialność za wszystko co dzieje się na jego terytorium. Odpowiedzialność ta bierze się w swojej większości z racji nadzoru a nie sprawstwa.
Kolejnym podnoszonym przeciw Jaruzelskiemu zarzutem jest wysługiwani się obcemu państwu oraz szpiegostwo. Można uznać, że gen Jaruzelski był namiestnikiem obcego mocarstwa co wynikało z konstytucji PRL, przynależności do Układu Warszawskiego oraz Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej i na czele takiej państwowości musiał stać jakiś jej przedstawiciel. Pamięć mnie jednak nie myli, jego wybór na szefa PRL przyjęliśmy ogólnie dość dobrze mając nadzieję, że wojskowy posprząta po Gierku, który kraj sprowadził do parteru i wkręcił nas w spirale długów.
Szpiegiem nie był, gdyż jego obowiązkiem było składać u naszych braci sprawozdanie co dzieje się w naszym, najweselszym baraku socjalistycznym. Ponadto istniała tajna instrukcja zabraniająca werbowania członków partii jako donosicieli, szpiegów itd. co należało do ich statutowych obowiązków. Złośliwe rozszyfrowanie skrótu PZPR przez Leszka Moczulskiego „płatni zdrajcy – pachołki Rosji” jakkolwiek złośliwe i odnoszące się do dygnitarzy partyjnych było bliżej prawdy niż mi się wydaje.
Gen. Wojciech Jaruzelski dziś jawi mi się jako postać z wszech miar tragiczna. Nikt nie siedział w jego głowie co myślał, jak przeżywał i co chciał a co mu się nie udało.
Jego śmierć jest dla mnie taką samą śmiercią jak każdego człowieka.
W mniej lub bardziej niechlubnej historii Polski ma swoje miejsce ale nie napiszę np. Cześć jego pamięci, bo byłbym hipokrytą.




60 komentarzy:

  1. Dlaczego "gdyby np. Rosjanie zgodzili się na jego wstąpienie do armii gen. Andersa. " To nie tak
    Na mocy porozumienia ze Stalinem W pierwszym okresie do armii wcielono 25 tys. jeńców wojennych. Następnie zorganizowano zaciąg ochotników. Było ich wielu. Na mocy amnestii z 12 sierpnia 1941 roku z więzień, obozów i miejsc zesłania w ZSRR zwolniono ok. 300 tysięcy obywateli polskich. Zgłaszali się oni masowo do polskiego wojska
    Tak to jest "w oficjałkach"
    A jak to w życiu.naczalstwo nie otrzymało "powiestki" nie zwalniało" lub opóźniało zwolnienia z braku rak do pracy.Szczególnie szefowie kołchozów gdy w kołchozie same baby a jedyny chłop fachowiec,Polak, znający się "na technice" i obsługujący /naprawiający/agregat,młockarnie ciężarówkę,niechętnie zwalniali lub opóźniali zwolnienie.Lub im się te "powiestki" gdzieś w biurkach zapodziewały
    Rosji "arszynem nie zmierzysz" i jazda pociągiem towarowym i bez biletu /bo dawali tylko prowiant/ trwała tygodniami o ile nie miesiąc tak wiec ci co dotarli na miejsce zgrupowania wojska nie zastali. I Jaruzelski też tak "dotarł" I dopiero w 1943 mógł wstąpić do Armii Berlinga/
    /polecam liczne wspomnienia żołnierzy I Armii/ Jak i gdzie ten czas przetrwali zanim wstąpili do wojska warto wiedzieć.
    Dla informacji II Armia WP o której nam powiadana ze ochotnicza była już z poboru.Opowiadał mi "ochotnik"jak to z wezwaniem imiennym przyszło do niego /pod bagnetami na karabinach/ dwóch żandarmów i wręczyło wezwanie /powołanie/ jednocześnie zabierając go ze sobą
    Wszystkie kolejne Armie miały kadrę lub uzupełnienia z pełnego poboru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty na prawde myslisz, że moja notka byłaby lepsza gdybym ten wątek wyjaśniał ?. Komu by to sie chciało czytać ?.

      Usuń
    2. Pewno i masz racje.Pewno nie tym, ktorych po przeczytaniu treści biletu autobusowego, głowa zaczyna bolec.
      Wiec wszelkie przypisy,erraty i glossy nie traktuj jako ataku na siebie, ale jako poszerzenie wiedzy tych "co im się nie chce czytać" a w jednym zdaniu wszystkiego nie zmieścisz.Niestety
      Bo tak jakoś głupio i niesprawiedliwie i podejrzanie, brzmi "Rosjanie się nie zgodzili"

      Usuń
    3. Być może powinienem napisać - nie udało mu się !.
      Znając Ciebie to i tak byś napisał np. dlaczego nie chce znac prawdy ?.

      Usuń
  2. Przypominam iż "złośliwy"Leszek Moczulski
    W 2005 sąd lustracyjny I instancji stwierdził, że Leszek Moczulski w latach 1969–1977 jednak był tajnym współpracownikiem SB i otrzymywał za to wynagrodzenie. Wyrok ten uprawomocnił 12 września 2006 sąd II instancji, odrzucając tezę lidera KPN o fałszowaniu dokumentów. Kasacja Leszka Moczulskiego została ostatecznie oddalona przez Sąd Najwyższy 17 kwietnia 2008. W ustnych motywach tego orzeczenia stwierdzono, że "przekazywane informacje nie muszą być dla SB szczególnie istotne".
    Wiec nie każdy kto krzyczy głośno jest tym za kogo się podaje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tez nie jestem hipokrytą ale napiszę: "Cześć jego pamięci".
    Największym błędem (dwoma) Jaruzelskiego było wkroczenie do Czechosłowacji i grudzień '70. Choć moim zdaniem i w jednym i w drugim przypadku nie miał za bardzo wyboru.
    Ogłaszając stan wojenny złamał prawo, ale zgadzam się z opiniami, że zapobiegł rzece krwi.
    PRL-u nie zafundwał nam ZSRR, ani polscy "komuniści". Zafundowała go nam Jałta i Teheran, czyli spółka "USA, UK, Francja i ZSRR". Mieliśmy kupę szczęścia, że mieliśmy takich ludzi jak Spychalski, a potem Jaruzelski. Bo gdyby nie oni, to inni. A co by było, gdyby zamiast Jaruzelskiego, przyszedł jakiś polski Caucescu albo Honeker? Że o "Bierucie bis" nie wspomnę.

    Przypominasz mi Żaryna Piotrze, który wczoraj powiedział, ze gdyby miał szanse zadać Jaruzelskiemu jedno pytanie, zapytałby go: "Dlaczego po powrocie do Polski wybrał służbie sowietom, a nie przeszedł na stronę bardzo silnej wtedy(!!!) walczącej z sowietami opozycji patriotycznej. Ja rozumiem, że Żaryn to psychol, ale Ciebie o to nie podejrzewa.
    Nie chodzi o to, żeby śpiewać peany na cześć Jaruzelskiego, albo ogłaszać żałobę narodową, bo to kontrowersyjna postać. Ale, jak zwykle, doradzam zdrowy rozsądek.
    Jeśli oskarżać go bo "Każdy przywódca państwa bierze na siebie odpowiedzialność za wszystko co dzieje się na jego terytorium", to kompletnie nie rozumiem dlaczego atakujesz Kaczyńskiego, a bronisz Tuska w sprawie katastrofy smoleńskiej. Masz dziury w pojęciu "Każdy przywódca państwa bierze na siebie odpowiedzialność za wszystko co dzieje się na jego terytorium", czy jak. Co prawda Smoleńsk to nie Polska, ale wina Rosjan była iluzoryczna (w moim pojęciu żadna), więc sprawa jest wyłącznie polska. Cóż, pewnie ktoś napisze po śmierci Tuska podobną do twojej rozprawkę na temat premiera z PO. Nie omieszka tez oskarżyć go (oprócz smoleńska) o kryzys w kraju, bezrobocie, emigrację i.. właściwie o wszystko prawie...., będzie miał miejsce w historii, ale autor nie napisze "Cześć jego pamięci", bo nie będzie hipokrytą.
    Ja jestem mu wdzięczny, że nie był Caucescu, Honekerem, Breżniewem, Husakiem, a mógł ktoś taki być, zamiast niego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiadasz nie był. Punkt widzenia zależy od..........własnych doświadczeń. Moje są inne a moim .............. ktoś zrobił kalekę z mojego wujka, ktoś przez lata wywalał moja matkę z roboty, jak i przez jakiś czas byłem w domu dziecka i wiem komu ja i moja rodzina to zawdzięcza.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. @andy_lighter
      Jak zwykle mamy wspólny punkt widzenia i ciesze sie z tego. Zgadzam się całkowicie z Twoją argumentacją. Szkoda tylko bardzo wielka, że dziś nikt pyska nie otworzy i nie powie co działo się nad Bugiem ok. 11 grudnia roku pamiętnego. Ci, którzy tam wtedy byli mogliby błyskawicznie rozwiać wątpliwości odnośnie "wejdą czy nie wejdą". Gen Jaruzelski postawił w zastaw swoje życie, że SAM DA RADĘ. Ówcześni oficerowie milczą...może mają rację bojąc się na głęboką już starość "szarpania" przez IPN czy inny instytut kłamstwa narodowego. Generałowi życia nikt nie przywróci i cześć Jego pamięci!

      Usuń
    3. Co działo się po drugiej stronie Odry i Nysy Łużyckiej (przypomnę NRD to było, w dodatku naszpikowane wojskiem sowieckim)? Ile transportów i czego dotarło n.p. do koszar radzieckich na wrocławskich Maślicach wiosną i latem1981 roku (mieszkałam obok), nie mówiąc o Legnicy?
      Przepraszam, ale jak mi ktoś dziś próbuje udowadniać, na podstawie jakiegoś jednego czy drugiego papierka rzekomo "z akt", że nie groziły nam powtórka z Czechosłowacji, nawet Węgier, to mogę tylko wzruszyć ramionami nag jego znajomością realiów.
      Pomyślności.

      Usuń
    4. @Cheronea
      Czyżbym o czymś nie wiedziała? Ktoś "odebrał Generałowi życie? Zwrotu "nikt mu życia nie przywróci" używa się w przypadku czyjejś gwałtownej śmierci i to raczej wówczas, kiedy zmarły jest w młodszym wieku, niż gen. Jaruzelski, 90-letni schorowany starzec!
      Staram się oceniać życie i działalność gen. Jaruzelskiego sprawiedliwie, a po latach skłaniam się nawet ku zrozumieniu jego argumentów za wprowadzeniem stanu wojennego, ale Piotr ma rację, że nie tylko złamał on przy tym Konstytucję, ignorując obradujący wówczas Sejm, ale również jest co najmniej współodpowiedzialny za polityczne morderstwa popełnione w czasie stanu wojennego, z których najbardziej znane jest wymienione przez Piotra okrutne zabójstwo ks. Popiełuszki oraz licealisty Grzesia Przemyka, za co jednak, moim zdaniem, nie powinien być ciągany po sądach, tylko po prostu postawiony przed Trybunałem Stanu - za to i tylko za to, bo ocena słuszności wprowadzenia stanu wojennego nie leży w kompetencji sądów lecz należy do profesjonalnych i - na ile to możliwe w przypadku tego zawodu - obiektywnych historyków (ani Żaryna, ani wielu innych, zwłaszcza tych z IPN, profesjonalnymi historykami nazwać nie można).
      Całe lata 80-te spędziłam w Prymasowskim Komitecie Pomocy Pozbawionym Wolności i Ich Rodzinom. Odwiedzałam niektóre z tych rodzin. Nigdy nie zapomnę zapłakanej starej matki internowanego działacza (zresztą robotnika, z nimi zresztą "władza ludowa" obchodziła się znacznie surowiej niż z inteligencją), która łkając opowiedziała mi, jak przebiegało aresztowanie jej syna i dodała: lepiej byłam traktowana podczas rewizji przez gestapo. Widziałam też wielu uczniów ciężko pobitych podczas manifestacji, ich zapłakanych rodziców. Przeszło dwa lata patrzyłam na powoli umierającą Matkę Grzesia Przemyka, poetkę Basię Sadowską. I może nie przypomniałabym sobie dzisiaj tych wszystkich przeżyć, gdyby nie Twoje: "cześć Jego pamięci!" Oddając hołd postaciom tak kontrowersyjnym, jak Zmarły - trzeba się liczyć z tym, że dopóki żyją ich ofiary - można im sprawić ból.

      Usuń
    5. @Andy
      Dziwnych rzeczy się od Ciebie dowiaduję. Dotąd żyłam w "mylnym" przeświadczeniu, że życie w PRLu zafundował mi diadia Soso, wielbiciel gruzińskiego wina oraz gruzińskiej piosenki o pełnej słodyczy melodii - "Suliko". Jakoś nie przypominam sobie ani amerykańskiego, ani brytyjskiego, ani francuskiego żołnierza (skąd zresztą ci ostatni wzięliby aż tylu żołnierzy?), za to świetnie pamiętam, że po gestapowcach natychmiast przyszli żołnierze radzieccy, bo chcieli mnie ewakuować z dziecięcego sanatorium w Otwocku k. Warszawy. Jednak Ty napisałeś, że PRL "zafundowała" nam "Jałta i Teheran, czyli spółka USA, UK, Francja...", a dopiero na końcu umieściłeś ZSRR, rzeczywistego inicjatora zarówno owej Jałty, jak i Teheranu, czyli sprawcę naszego powojennego losu. Należę do tych osób, które nie mają tak bardzo za złe Aliantom, jak inni moi rodacy, że dogadali się za naszymi plecami ze Stalinem, bo rozumiem, jak bardzo musiało im zależeć na szybkim zawarciu pokoju. Trudno by było wymagać od nich, żeby po takiej długiej i strasznej wojnie wszczynali następną, która zresztą musiałaby się też odbyć naszym, kto wie jak wielkim kosztem. Gdybanie na ten temat, jak każde gdybanie jest zresztą bezsensowne.
      Jakoś nie potrafię się z Tobą cieszyć z tego, że mieliśmy Spychalskiego i Jaruzelskiego a nie Ceausescu czy Honeckera, bo wiem, że gdybyśmy nawet mieli podobnych przywódców to oni w polskich warunkach musieliby postępować inaczej niż w warunkach rumuńskich czy enerdowskich, a jeśli już bym pokusiła się o porównania, to raczej porównałabym Bieruta z Gheorghiu Dejem i Walterem Ulbrichtem.
      Gdybym ja była na miejscu Jaruzelskiego, to przynajmniej spróbowałabym się wykręcić od Czechosłowacji np. takim argumentem, że Czesi mają do nas dotąd pretensje o przyłączenie w 1938 r. Zaolzia i nie chcemy pogłębienia niechęci bratniego narodu do nas. A w 1970 r. nikt nie powinien strzelać do robotników z helikopterów jak do kaczek, wezwawszy ich wcześniej do powrotu do pracy! Każdy, kto do tego dopuścił jest niewątpliwie zbrodniarzem!
      Również Twoje dywagacje związane z odpowiedzialnością "przywódców państw", w których to dywagacjach pojawiła się katastrofa smoleńska i Donald Tuska są bardzo kontrowersyjne. Powiedziałabym nawet, że to już pełny odlot, jak mawia młodzież.
      Zanim przeczytałam Twój komentarz oraz to co dodała Cheronea miałam dużo bardziej przychylną opinię o Generale. Jak się więc okazuje, przesadna obrona w moim przypadku wywarła przeciwny skutek.
      Tekst Piotra uważam za sprawiedliwy i bardzo wyważony.

      Usuń
  4. Andy, Piotrze!

    Jaruzelski po powrocie do Polski nie musiał wybierać "i".
    Mógł swoją służbę w wojsku realizować w ten sposób, by ominęły go jakiekolwiek awanse. W młodym wieku przeszedłby na emeryturę i nikt by dzisiaj nie wiedział kto to był jakiś tam Jaruzelski.
    Jednak wybrał jakąś drogę. Może na początku wierzył naiwnie w jej słuszność., a potem miał już zbyt wiele do stracenia. Dlatego usprawiedliwiał się zawsze - również przed samym sobą - "mniejszym złem".
    Czasy nie były normalne. Nie każdy potrafił się w nich znaleźć. A przecież jeżeli powiedziałeś "a" to "b" wydawało się nieuchronne. I z każdym krokiem pole manewru się zawężało.
    Tak - w tym kontekście Jaruzelski to postać tragiczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musiał, jasne. Mógł iść na emeryturę... (dziś też generałowie i pułkownicy mogą iść na emeryturę, ale jakoś chętnie pracują.
      Mógł iść na emeryturę i przyglądać się polskiemu Caucescu, uprawiając działkę i grillując z błogą myślą "A co mnie to obchodzi - niech się pozabijają".
      Pokaż mi kogoś, kto się nie usprawiedliwia. Albo inaczej, pokaż mi wcielone dobro z tamtych czasów. Ułatwię Ci - nie musi być w Polsce, może być na świecie.

      @Piotrze,
      aaa, to Jaruzelski zrobił..., rozumiem. A ja myślałem, że przed nim był Stalin, Bierut i było o wiele gorzej niż po jego przyjściu.
      Przykro mi.
      Ja też przez wiele lat jadłem zupę szczawiową, bynajmniej nie z powodu: "bo mam nieodpartą chęć na szczaw". Chmmm, z czasem ja polubiłem, a dziś wręcz przepadam.

      Usuń
    2. @ Andy. Dziś sie chyba nie rozumiemy tak jak nie do końca rozumiem Twoja notkę.
      Przyjdzie na to czas, na to czas, na to czas.....ale juz nie dzis
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Andy - po Gierku niemożliwe już było pojawienie się jakiegoś "Caucescu". A wątpię by za Gomółki miał Jaruzel takie wpływy, by ewentualnych "kandydatów na naszego Caucescu" pogonić na cztery wiatry.
      Tak więc jego "zasługi", by nie pojawił się u nas odpowiednik rumuńskiego tyrana są nikłe. To możemy raczej zawdzięczać Gomółce. Mogę się zgodzić, że marszowi na bratanków Czechów nie mógł zapobiec. Decyzje o tym czy nasze wojska wezmą udział w tej wyprawie zapadały poza nim. Jednak już grudzień 70' to leżał również w jego gestii. A stan wojenny to jego "program autorski". Dzisiaj można gdybać - weszli by, czy nie weszli? Więcej jest przesłanek i dokumentów, że jednak by nie weszli. Jaruzel wtedy tego nie mógł wiedzieć. Podjął decyzję, dzisiaj wiemy, że błędną - i za to zapłacił.
      Ale takie są koszta polityki. Muszą je ponosić wszyscy, którzy w nią wchodzą. On wszedł i został dzisiaj oceniony. Negatywne oceny mogły być bolesne dla niego. Ale to nie powód, by mu wszystko wybaczyć. Jednak w spotkaniu z "majestatem śmierci", na symboliczny okres żałoby (ważny dla rodziny) możemy nasze spory odłożyć na bok.

      Usuń
    4. Już mi brak słów Leszku, więc ostatni komentarz:
      "... Dzisiaj można gdybać - weszli by, czy nie weszli? Więcej jest przesłanek i dokumentów, że jednak by nie weszli. Jaruzel wtedy tego nie mógł wiedzieć. Podjął decyzję, dzisiaj wiemy, że błędną - i za to zapłacił". Jakie przesłanki masz na myśli? Świstek papieru z ręcznym zapiskiem jakiegoś ruskiego generała, że nie mieli zamiaru wchodzić? Zapisek, będący dziś sztandarowym dowodem "prawicy" na to, że by nie weszli? Zapisek będący w Rosji, do którego rosyjski generał i dowolny wyższy dowódca armii rosyjskiej może wejść o każdej porze dnia i noc i robić z nimi, łącznie z tworzeniem nowych i niszczeniem starych jak tylko mu się to zamarzy? O czym Ty mówisz? To nie są dokumenty naszego IPN, do którego dostęp mają tylko historycy, szczególnie pewnej opcji politycznych patriotów.

      Piotr się trochę wypiął i zrobił unik w stosunku do wysuniętego przeze mnie wachlarza argumentów.

      Acha, i żeby była jasność: nie mam zamiaru gloryfikować generała Jaruzelskiego. Uważam tylko, że w czasach i w warunkach, w których przyszło mu podejmować decyzje, robił co mógł, żeby były one możliwie najbardziej propolskie, a skutki możliwie najmniej bolesne. Nikt dziś nie pamięta, ze Sowietami nie rządził wtedy "układny" Gorbaczow, ale nieodrodny "syn" Chruszczowa, Leonid Breżniew. Głównym znakiem rozpoznawczym jego władzy, do końca życia pozostawała bezwzględna walka z przeciwnikami komunizmu, walka z użyciem wszelkich sił i środków. Tak było do samego końca, nawet kiedy nie mógł już utrzymać kartki w ręku, obok niego tkwili oddani mu absolutnie i bezgranicznie Susłow i Gromyko - ultrakomunistyczny ideolog i takiż minister spraw zagranicznych, któremu np. dzisiejszy Ławrow nie byłby "godzien" butów czyścić (pod względem skuteczności i przebiegłości w działaniu.
      Dziwne, ze nikt jakoś nie kojarzy sobie tamtego czasu i Majdanu, a skojarzenie aż wyje, żeby zostać dostrzeżone.

      Usuń
    5. Nie zrobiłem uniku tylko muszę rozważyć czy opłaca mi się z Tobą wchodzić w ostre polemiki bo każdy z nas może miec odrębne doświadczenia życiowe. Twoim wachlarzem się wachluję bo gorąco ale do gustu mi nie przypadł.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. "Wprowadzając stan wojenny w 1981 roku był niewątpliwie przestępcą łamiącym Prawo Konstytucyjne które zezwala na wprowadzenie stanu wojennego przy pomocy dekretu tylko wtedy kiedy nie obraduje sejm. Wprowadzający przedstawia wtedy dekret o stanie wojennym na najbliższym posiedzeniu sejmu. W dniu wprowadzenia stanu wojennego sejm OBRADOWAŁ !!."

    Napisałeś kłamstwo Piotrze i tak się właśnie zakłamuje historię. Przez brak szacunku dla faktów oraz wiedzy merytorycznej. Otóż Sejm NIE OBRADOWAŁ, a większość posłów nawet nie była w Warszawie, lecz we własnych domach. Co nie zmienia tego, że wprowadzenie stanu wojennego przez Radę Państwa było złamaniem obowiązującego prawa, bowiem trwała SESJA sejmowa (nie została formalnie przez Sejm zamknięta).
    Czym się różni sesja od obrad, uczono onegdaj na lekcjach WOS (wiedza o społeczeństwie, wcześniej przedmiot nosił nazwę wychowanie obywatelskie) już w szkole podstawowej.
    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikko - nie czepiajmy się słówek.
      Zanim przeszedłem na emeryturę, pracowałem w wielu firmach. I w każdej z nich zdarzały się chwile, że akurat nie miałem nic do roboty. Nie pracowałem. Gdybym wyszedł poza teren zakładu (co nie było zabronione) i tam by mnie przyłapano na piciu alkoholu - to jak myślisz? Za co by mnie zwolniono? Za picie w miejscu pracy? Czy za picie podczas pracy?
      Przecież formalnie mój czas pracy jeszcze nie upłynął. Upływał o godz 15:00, lub gdy szef powiedział - niech pan idzie już do domu, jutro pan to odpracuje.
      Tak więc pomimo tego, że jest różnica pomiędzy słowem "sesja" a słowem "obrady" - w tym wypadku to nie ma znaczenia.
      Wróg nie napadł znienacka na Polskę, można było wezwać posłów do stolicy pod pretekstem ustalenia cen na sałatę i wtedy przedstawić im projekt odpowiedniej uchwały czy ustawy.
      I choć formalnie Piotr nie wyraził się ściśle, to sensu nie zmienił. Nie można tego absolutnie nazywać kłamstwem. Tym słowem to ty popełniłaś nadużycie.
      Sorry, ale ja to tak widzę.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. @_Leszek
      To o czym pisze Ikka to nie jest "czepianie sie słówek", to bardzo poważna sprawa, bo Ikka ma rację!. Poza tym szkoda, że Generał nie wystąpił publicznie w telewizji i nie krzyknął: "do broni żołnierze, POKONAMY ZSRR". O czym Ty w ogóle piszesz?!

      Usuń
    3. Dziekuję Ikko, że nazwałaś mnie kłamcą. Byc może chodziło mi o sesję ale przyznam że nie chce mi się szukać aby to sprostować. Nawet mam w domu prawo konstytucyjne Marka Safiana tylko byłem za leniwy aby tam spojrzeć i uzyc właściwego wyrażenia. Fakt faktem, że stan wojenny został wprowadzony wbrew obowiązującemu prawu konstytucyjnemu.
      Jeszcze raz dzięki za nazwanie mnie kłamca bo to ustawia mój stosunek do Ciebie.
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Cheroneo - o czym ja piszę?
      Jeżeli napiszę że dzisiaj niebo było niebieskie, a Ty stwierdzisz, że miało kolor błękitny - to kto kłamał?
      Sesja sejmu nie została zamknięta. Czyli posłowie pozostawali "w stosunku pracy". Mogli zostać w każdej chwili wezwani. Dzisiaj powiedziało by się, że byli na "stand by-u". To też jest forma pracy. Pracą dla posła są obrady. A więc można powiedzieć, że będąc na stand by-u - byli w trakcie obrad, chwilowo przerwanych.
      Wszystko to jednak dobitnie świadczy, że dekret o stanie wojennym był nielegalny.
      I to napisał Piotr. Zarzucając mu kłamstwo nie wiadomo co podważasz. Bo chyba nie "legalność stanu wojennego".
      Nie rozumiem więc o co takie boje? O historię, czy o to, by Piotra nazwać kłamcą?
      Zależy Wam na prawdzie historycznej? To dlaczego nie napiszecie:

      - "Piotrze, masz rację - stan wojenny był nielegalny. Ale mylisz pojęcie sesji i obrad. Aby być ściłym, posłowie nie obradowali, ale sesja sejmu trwała."

      Czy nie lepiej to brzmi niż - "Piotrze kłamiesz"?

      Usuń
    5. P.S.
      Teraz ja "skłamałem".
      Napisałem:
      - Bo chyba nie "legalność stanu wojennego".
      a chciałem napisać:
      - Bo chyba nie "nielegalność stanu wojennego".

      Usuń
    6. _leszek26 maja 2014 21:24 Chyba żartujesz pisząc.
      "Wróg nie napadł znienacka na Polskę, można było wezwać posłów do stolicy pod pretekstem ustalenia cen na sałatę i wtedy przedstawić im projekt odpowiedniej uchwały czy ustawy."
      Ogłosić, coś co miało zaskoczyć i zastraszyć....... w Sejmie? Posłom.
      Których z francuzów powiedział iż 3 ludzi dotrzyma tajemnicy wtedy gdy 2 z nich przestanie żyć.A tu oznajmić posłom Wprowadzam stan wojenny
      Zarty ?
      I teraz pytanie? O wprowadzeniu stanu wojennego wiedział Papież JP II /tak tak bo agent przy nim doniósł do "Centrali" iż ktoś z otoczenia Jaruzelskiego zdradza dlatego tez Kukliński ewakuował się pospiesznie/
      Wiedział Prezydent USA /od Kuklińskiego/ i nie zastanawia cie to dlaczego nie ostrzegli władz związkowych.
      Zbyt dużo wiedzieli i woleli wybrać "lepsze zło"
      A jak w stanie wojennym i zaraz po Jaruzelski był traktowany przez prezydentów USA czy Francji.Jakos nie traktowali go jako dyktatora.

      Usuń
    7. Wieśku - chyba to ty żartujesz!
      Nawet PRL-owska Konstytucja jest konstytucją!
      Wiem, że "demokracja ludowa" to nie to samo co "demokracja". Ale jak "demokracja ludowa" uchwala "ludową konstytucję" to chyba po to, by przestrzegać jej "ludowych zapisów".
      Ty pisząc - "...Ogłosić, coś co miało zaskoczyć i zastraszyć....... w Sejmie? Posłom?..." już postawiłeś Jaruzelskiego ponad obowiązujące prawo. Już uczyniłeś go dyktatorem, dla którego "prawo to ja"!
      Dziś po śmierci "bohatera" trzeba jasno powiedzieć - złamał w sposób drastyczny prawo!
      Czy dla ratowania narodu, czy dla ratowania własnej doopy - osądzą historycy, gdy opadną emocje.
      Pozostaje jednak dylemat, który niechcący Jaruzelski wywołał - "czy mąż stanu, dla ratowania ojczyzny ma prawo podeptać demokrację, wziąć sprawy w tylko własne ręce?"
      Jeżeli bez wahania zgodzimy się,że ma prawo - to od jutra zaroi się od "mężów stanu"! Już dziś mamy przynajmniej jednego!
      Moim zdaniem, niezależnie od własnych odczuć (jest jednak różnica między "sercem" a "rozumem") nie możemy na to wyrazić zgody.
      Bowiem dopóki "demokracja" jest w stanie funkcjonować - to ona jest prawem.
      A jej paraliż może być spowodowany jedynie przez siły zewnętrzne - nie przez domniemanie zagrożenia siłami zewnętrznymi.
      Wszystkie inne zagrożenia i problemy powinny być rozwiązywane właśnie demokratycznymi metodami.
      W tym schemacie ja nie widzę miejsca na generała i jego uczynek.

      Usuń
    8. leszek27 maja 2014 09:53
      Pozostaje jednak dylemat, który niechcący Jaruzelski wywołał - "czy mąż stanu, dla ratowania ojczyzny ma prawo podeptać demokrację, wziąć sprawy w tylko własne ręce?"
      No to sobie jeszcze do dyskusji bierzemy zwolenników Przewrotu Majowego w wykonaniu Marszałka Piłsudskiego
      Oni od wieków mówią Tak oczywiście "dla ratowania Ojczyzny milej"
      Co do mnie to powiem.za mało jeszcze mam danych by być przekonany o tym Choc z całym przekonaniem powiem patrząc na dzisiejszych "podburzaczy" czy my i dziś potrafimy aby w sposób demokratyczny.
      " zagrożenia i problemy powinny być rozwiązywane właśnie demokratycznymi metodami "
      W czasie gdy w wielu krajach opozycje trzymano na stadionach,mordowano i torturowano nawet wyrzucano z helikopterów nad Oceanem "stan wojenny" wydaje sie "alertem harcerskim"
      "Docenili" to JP II docenili wszyscy prezydenci USA przyjeżdżając do Polski Licząc od Nixona Nawet Reagan przyjechał już jako były prezydent i spotkał sie w 14 września 1990 r z Jaruzelskim w Belwederze.
      Mowi Ci to coś? Zastanawia ?

      Usuń
    9. @Ikka
      Ja też użyłam słowa "obrady" zamiast "sesja", na przyszłość postaram się to rozróżniać, ale Leszek ma rację, że w tej dyskusji to tylko sprawa terminologicznej pomyłki.

      Usuń
  6. @_leszek
    Drogi Leszku, zgadzam się, że słowo "kłamstwo" to za mocne słowo w stosunku do kogoś, kto wcale NIE MUSI znać się na Sejmie, a mógł się zwyczajnie pomylić. Leszku, chodzi mi o to, ze gdyby Generał upublicznił (choćby tylko w stosunku do posłów) sprawę, wybuchłaby wojna straszna i podwójnie tragiczna. On MUSIAŁ tak postąpić. Wziął na siebie całą odpowiedzialność i nie "wepchnął" w tę odpowiedzialność posłów. Kto wie co by się stało? Wojna bratobójcza i z najeźdźcą, a tego by naród nie wytrzymał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "On MUSIAŁ tak postąpić" - dobre, że przynajmniej ktoś wie co Jaruzelski MUSIAŁ........................ . Czy to nie megalomania ?.

      Usuń
    2. Cheroneo - dziękuję, za poparcie w sprawie "kłamstwa".
      Co do MUSIAŁ - może i musiał wydać taki dekret.
      Ale co robił dalej? Czy po internowaniu opozycjonistów rozpoczął próby nawiązania jakiegoś kontaktu, jakichś rozmów co do dalszych losów państwa?
      "Okrągły stół" został wymyślony dopiero gdy fiasko stanu wojennego stało się faktem. Gdy cały blok sowiecki już mocno się chwiał. Gdyby na początku 82 roku poprzez mediatorów - może i kościół - próbował dogadać się z "solidarnością" (nie chodzi i związki zawodowe) - to słowo MUSIAŁ, miałoby jakieś podstawy.
      Dalej - co zrobił z gospodarką? Inspekcje robotniczo-chłopsko-żołnierskie tropiące ukryte pod ladą pół kilo kaszanki - to była recepta na Polskę?
      Zmarnowany czas, zmarnowane szanse, zmarnowany zapał i inicjatywy społeczne. Zniewolenie i apatia - do tego dążył.
      To też zbrodnia, większa może nawet niż rozlew krwi - bowiem rozlew krwi nie pozostaje bez echa. Zawsze ma dalszy ciąg. A zniewolenie i apatia - mogą trwać pokolenia.
      Oczywiście, mogę się mylić. Bo nikt nie jest w stanie przewidzieć "co by było gdyby...".

      Usuń
    3. Nie Leszku, nie mylisz się. Do tego dochodzi zbrodnia ukrywania morderców i bezkarność funkcjonariuszy, w imię sprzedajnych ideologii i zwykłego serwilizmu. Jeżeli nie zgadzamy się z zamieceniem przez współczesne państwo sprawy śmierci Barbary Blidy, tak samo nie zgadzamy się z fałszowaniem i ukrywaniem dowodów przeciwko zabójcom z okresu stanu wojennego. Ludzie zginęli i Jaruzelski mógł, a nawet powinien był dopilnować rzetelnej procedury zbierania dowodów i osądzenia sprawców, nawet gdy zdajemy sobie sprawę z realiów i czasów. Dobry Jaruzelski, w tym kontekście jawi się po prostu jako typowy czynownik, chroniący innych czynowników, na dodatek uzasadniając to dobrem państwa. Nie wiem czy był zbawcą czegokolwiek, raczej był zwykłym, małym człowieczkiem, który jak każdy typowy oportunista wybrał to co wydało mu się korzystne. A że nadarzyła się okazja aż takiej kariery, to zakłamując własne wartości i sumienie został komunistycznym siepaczem. Czy czuję do niego nienawiść? Nie, już od dłuższego czasu nie - trudno gnębić starego schorowanego człowieka, który z całą świadomością widział to czego dokonał. A dokonał niewiele, poza tym, że w pewnym momencie zrezygnował z władzy - to jak dowcip o Stalinie - a mógł dalej zabijać.
      Kluczowe dla oceny tamtego systemu jest to co Piotr uwypuklił - funkcjonariusze partyjni z definicji byli zobowiązani do działania dla dobra wrogiego nam systemu - jego centrala zawsze była w Moskwie. Naszej lewicy się priorytety pomyliły - dobry morderca to nasz morderca! Tymczasem odbiór funkcjonariuszy partyjnych zawsze był jednoznaczny - podłe szmaty, niewarte szacunku. Cóż się takiego zmieniło, że teraz nagle się ich wybiela?

      Usuń
    4. @Kneź,
      Na ten akurat temat MYŚLĘ DOKŁADNIE TO SAMO CO TY!

      Usuń
    5. W dobre intencje genereła i stanu wojennego mógłbym uwierzyć gdyby gdyby ten czas został wykorzystany do przebudowy gospodarki i przynajmniej próby postawienia jej na logiczne tory.Stworzył on jednak nowa klase prózniacza o ktorej pisze leszek a ja dodam z hordami partyjnych kacyków kontrolujących wszystko i wszystkich a w ich szeregach dzisiejszych kapitalistów jak Miler, Kwasniewski, Kwiatkowski /przywieziony w teczce do Opola jako kandydat do Europarlamentu/ oraz rózne Dydki, Janiki i Józie dzis na zasłużonych emeryturach /Józio jeszcze nie - dalej jest wszędzie potrzebny/. Co pan generał mógl spieprzyć to spieprzył.
      /Nie spodziewałem się że dyskusja przybierze az taki dynamiczny charakter/
      Pozdrawiam

      Usuń
    6. Koniec świata, czy co? Zgadzamy się we trójkę? :D :D :D

      Usuń
    7. Natomiast chciałbym zapytać jak ocenić współczesnych nam polityków, którzy sprawę zastrzelenia Barbary Blidy potraktowali tak samo jak plutonu specjalnego ZOMO w kopalni "Wujek"?

      Usuń
    8. Kneziu - jest odpowiedź i masz ja w reku w momencie jak stoisz nad urną do głosowania.
      Pozdro

      Usuń
    9. Na nich nie należy głosować tylko stawiać przed sadem. Ja zagłosowałem właściwie.

      Usuń
  7. Ano właśnie..., "napisałeś kłamstwo" (takiego sformułowania użyłam), to nie to samo co "jesteś kłamcą". Też uważasz to za drobiazg i przejęzyczenie? Ja nie, bo staram się wyrażać precyzyjnie. Właśnie dlatego by nikogo nie obrażać, ani niczego nie przekłamywać.
    Nie tylko matematyka musi być precyzyjna, również inne dziedziny wiedzy. Także nauki społeczne, w tym WOS, historia czy prawo.
    Między sesja sejmowa, a obrady sejmu, jest kolosalna różnica. Można, w określonym kontekście, zamiennie używać słów posiedzenie sejmu i obrady, ale sesja ma swoją ustawową definicję.
    Pomyślności.
    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehehe - co to za zwierzę - "Między sesja sejmowa".
      Jest coraz gorzej - grzęźniesz - wyciągnąłem Prawo Konstytucyjne.
      Ja w takich wypadkach mówię - sorry Winnetou i po sprawie

      Usuń
    2. Spróbuję wyjaśnić w możliwie najprostszy sposób. Bowiem nie ma czegoś takiego obecnie. Zgodnie z obowiązującą Konstytucją RP Sejm (oraz Senat, czyli cały parlament) obraduje bowiem w sposób ciagły przez całą kadencję. Inaczej było według Konstytucji PRL. Wówczas obowiazywały właśnie sesje sejmowe. Zwyczajne (wiosenna i jesienna) oraz nadzwyczajne (w razie potrzeby). Sesje zwoływane były przez Radę Państwa, a zamykane przez Sejm. W przerwach między sesjami kompetencje prawodawcze przechodziły na Radę Państwa. Tylko wówczas mogła ona uchwalać dekrety z mocą ustawy (w odróżnieniu dekretów zwykłych). Przy czym obowiązywały one jedynie do najbliższego posiedzenia Sejmu (po zwołaniu kolejnej sesji), lub nadal jeżeli tenże uchwałę zatwierdził. Stricte więc w 1981 roku Rada Państwa złamała prawo, bowiem nadal trwała sesja. Posłowie nie zamknęli wówczas sesji, a jedynie rozjechali sie do domów na przerwę świąteczną. Nie była to więc przerwa miedzy sesjami, a jedynie między obradami. Rada Państwa nie miała więc prawa uchwalić żadnego dekretu z mocą ustawy. To, że Sejm PRL, na najbliższym (po 13 grudnia) posiedzeniu dekret ów zatwierdził, nie zmienia tego faktu. Natomiast czy z formalno-prawnego punktu widzenia było to nadanie dekretowi prawomocności, czyli zniesienie tej wady prawnej (nieważność dekretu już w momencie uchwalenia), do dziś się prawnicy (konstytucjonaliści i inni znawcy prawa ustrojowego) kłócą. Można to bowiem różnie interpretować. Nie wolno jednak dokonywać interpretacji tamtych faktów według obecnego prawa.
      Pomyślności.

      Usuń
  8. Punkt widzenia zależy od..........własnych doświadczeń. I tu masz racje.Mego Ojca aresztował "Smiersz" w 1945 r a potem wywiózł "internując" na roboty w kopalni Donbasu.Za co ? Ano za AK. /wiec mam porównanie jak to wyglądały "nasze internowania" oraz tamte/.
    Ojcu po powrocie w 1953 oznajmili koledzy .Dobrze ze im z oczu zszedłeś bo byś z "polskich więzień" sadzony przez"polskich" sędziów z życiem nie wyszedł.Nawet po 1953 r musiał "zmienić miasto" by "zejść z oczu" miejscowemu UB gdzie raz w tygodniu miał się meldować.Wiem wiec co to głód,brak pieniędzy,a potem rożnych "trojek" wicie rozumiecie z waszym pochodzeniem tam nie możecie /od szkoły średniej po studia/Nawet głupi wyjazd do Zakopanego był niemożliwy "bo strefa nadgraniczna"
    cała klasa pojechała .Akurat nas trzech nie.
    /i aby było śmieszniej w początku Solidarności w zakładzie gdzie pracowałem podobna trojka "działaczy" wezwała mnie na rozmowę i było "wicie rozumicie" naszego członka ,mimo iż złodziej i pijak nie możecie zwolnic z pracy, bo ma wielodzietna rodzinę.A potem zwołali referendum ,czy ja dalej mam w zakładzie pracować.
    Tak to mi przypomniało "tamte trojki" iz dalszy romans z Solidarnością nie nastąpił.Pozostała "krytyczna obserwacja"
    Dlatego tez właśnie "za pochodzenie" właśnie za przeżycia słysząc teraz niektórych "rodaków" i "polityków" mogę napisać i napisałem
    Ale jednak „z drugiej strony” musicie przyznać iż Generał popsuł wam ,nasze wiekowe i tradycyjne.
    „Bo wolność krzyżami się mierzy”
    Przecież moglibyśmy mieć nowe zastępy sierot czy wdów /w którym w czarnym tak do twarzy/ trochę inwalidów i kalek i „zesłańców” i teraz ogłaszać „narodowe zbiorki” na sieroty wdowy i kaleki”
    I znów moglibyśmy wrócić do „cały naród odbudowuje Polskę ze zniszczeń” vide Budapeszt.
    Byc może teraz, czcić marszami i przemówieniami kolejne rocznice czy miesięcznice
    A jak pięknie różnilibyśmy się gdzie i jakie i komu stawiać pomniki i czy stawiać.Ile materiałów do opublikowania miałby następca IPN i jakie „świeże”
    A politycy którym to „zdrowie nie pozwalało walczyć i umierać za ojczyznę” ile to przemówień „przy składaniu wieńców” by wygłosili, a ile z nich zostało by wybuczane
    Ile tez straciliśmy.
    Przecież taki działacz „Solidarności” Stanisław Wądołowski, wtedy wołał : „Jak walniemy pięścią w stół, to kremlowskie kuranty zagrają Mazurka Dąbrowskiego!”No i nie usłyszeliśmy…przez Generała.
    Tyle „zabaw ludu polskiego” popsuto.
    I to kto? „Szlachcic z domu i żołnierz”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieśku - teraz jak Cie wywalę to na dlugo, bo zaczynasz pisac długo, głupio /to moja ocena/ i nie na temat.
      Cytat: Ale jednak „z drugiej strony” musicie przyznać iż Generał popsuł wam ,nasze wiekowe i tradycyjne.
      „Bo wolność krzyżami się mierzy”.

      "Wam" i "nasze" - zdecyduj się na coś.

      Usuń
    2. A Ty znów "do siebie" A przecież "stoi jak byk"
      " słysząc teraz niektórych "rodaków" i "polityków" mogę napisać i napisałem
      Jeśli uczestniczysz w miesięcznicach i dalej uważasz ,iż nasza droga do wolności prowadzi tylko przez krzyże /nagrobne/.I tak powinna prowadzić A to przepraszam

      Usuń
    3. Wygrałeś, bo teraz wychodzisz mi na głupka tak jakbyś pierwszy raz wlazł na ten blog hehehehehe.

      Usuń
  9. Stanisław z Gdańska27 maja 2014 03:09

    Brawo dla Piotra. Odpieranie watah jaruzelskich to ciężka i niewdzięczna robota. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ci co podpisali haniebny Końkordat,to nie przestępcy?
    Też złamali prawo.
    A niejaki Samsonowicz,wprowadzając tylnymi drzwiami, religię do szkół,to nie przestępca.
    Też złamał prawo!
    Przestępców takich jak Jaruzelski jest w Polsce na pęczki.
    Pochyl się nad tym i nie wyzywaj umarłych,przestępcami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...............właśnie o takich jak Ty napisał wcześniej Stanisław z Gdańska.
      Nikogo nie wyzwałem przestępcą tylko wskazywałem na czyn.

      Usuń
    2. Wolałbym, żeby Krzysztof z Gdańska, nawet wypowiadając się na Twoim blogu, ale "pod adresem" komentatorów, jakby nie było przyjaciół, mających jednak odmienna opinię, powstrzymywał język. Nie sądzę, żeby ktoś z nas jest z "watah jaruzelskich. Uważam natomiast Kszysztofa za biegnącego za watahą Słomek, Zawiszy, Bosaków, itp., którzy najlepiej i najsłuszniej wiedzą, co jest dobre a co złe.
      Życzę obfitości śliny i celności, w czasie plucia na grób generała. I pozdrów ode mnie Słomkę z Zawiszą.

      Usuń
    3. Andy - miło mi, gdy ktoś zalicza mnie do przyjaciół, nawet myślących inaczej.
      Jednak nie odpowiadam za opinie wyrażane przez komentatorów, więc wolałbym by uwagi o ich komentarzach kierować imiennie i czytelnie pod ich adresem.
      Problem z oceną generała jest jednak problemem historycznym. Natomiast problem z oceną Słomki, Zawiszy czy ostatnio głośnego JKM - to problem teraźniejszości i przyszłości.
      I chociaż sam też bym wolał by takich problemów w naszym kraju nie było, jednak nie mam możliwości by Twojemu życzeniu zadośćuczynić.
      Ponadto o "watahach jaruzelskich" pisał coś anonimowy komentator logujący się jako "Stanisław z Gdańska". Natomiast dotychczas "Krzysztof z Gdańska" logował się jako "anonim" i dodawał podpis pod notką. Dodatkowo widzę, że to nie ten styl. Sądzę więc, że chyba z rozpędu dałeś reprymendę "Krzysztofowi z Gdańska".

      P.S.
      Krzysztofie, jeżeli zostałeś niesłusznie zaczepiony przez Andy'ego - wiedz, że to Twoja wina. Założenie konta w google nie jest takie trudne, a daje pewność, że nie dojdzie do omyłki.

      Usuń
    4. Ja też przepraszam najmocniej Krzysztofa! Przepraszam, zasugerowałem się "... z Gdańska", czyli "zadziałał automat myślowy" i automatyczne skojarzenie.
      Oczywiście chodziło mi o Stanisława z Gdańska!!!.
      Jeszcze raz Krzysztofie najmocniej przepraszam.

      Usuń
    5. Dzień dobry
      Przeprosiny przyjęte :)))
      Z racji obowiązków zawodowych nie miałem okazji przez 2 dni odwiedzać tego bloga (podobnie jak innych zaprzyjaźnionych blogów - to o Tobie Andy:))), dlatego jestem dopiero teraz.
      Wojciech Jaruzelski jest dla mnie postacią niejednoznaczną i tragiczną (podobnie zresztą jak dla większości komentatorów) dlatego jestem daleki od prostych oskarżeń, zwłaszcza, że nie wiem co bym zrobił na jego miejscu.
      W tej chwili uważam, że należy pożegnać zmarłego (to jest chyba chrześcijański obowiązek, czyż nie?) a następnie zastosować starą zasadę: "de mortuis nihil nisi bene".

      Pozdrawiam

      Krzysztof z Gdańska

      p.s. Z cyklu "co by było gdyby"
      W 1940 roku, po włączeniu Litwy do ZSRR, rodzina Jaruzelskich planowała ucieczkę do Generalnej Guberni. Jednak rodzina posłuchała prośby matki, która nie chciała opuszczać znanych sobie stron i została. W 1941 roku, tuż przed agresją Hitlera rodzina Jaruzelskich została zesłana na Syberię. Stamtąd (po śmierci ojca) W. Jaruzelski przybył do I Armii WP i przeszedł wraz z nią do Berlina. Czy gdyby W. Jaruzelski nie był takim przykładnym synem a jego ojciec kochającym mężem, historia Polski nie potoczyła by się inaczej?

      p.s.2. Z kontem w google, jak mawiała Scarlett O'Hara, pomyślę o tym jutro... :)))

      Usuń
    6. @Anonimowy
      Ci, którzy "podpisywali haniebny Konkordat" oraz "niejaki Samsonowicz, wprowadzający tylnymi drzwiami religię...", w przeciwieństwie do Anonimowego, nie tylko występowali pod własnymi nazwiskami, ale również, zgodnie z obowiązującym prawem, byli wybrani do pełnienia tych wysokich funkcji i podejmowania decyzji w wynikającym z tych funkcji zakresie, ponadto mieli odpowiednie wykształcenie i przygotowanie oraz znali historię kraju, znali społeczeństwo i znali realia naszego kraju. Czego nie można powiedzieć o tych, którym się wydaje, że niekorzystne zjawiska czy nawet związane z Kościołem i religią patologie można skutecznie eliminować czy zwalczać przy pomocy takiego prostackiej propagandy i takiego słownictwa, jakie stosuje Anonimowy. Nie przypominam sobie zresztą, żeby w sprawie Konkordatu odbyły się wówczas jakieś protesty, a i sprawa religii w szkołach była kontestowana przez stosunkowo nieliczne środowiska. Czy to się Anonimowemu i mnie podoba, czy też nie - Polska jest póki co krajem katolickim, w którym znaczna większość ludności godzi się z takim właśnie statusem religii i Kościoła, jaki mamy. Czas pokaże, czy to się zmieni. Bezmyślne i niesprawiedliwe ataki ten stan tylko utrwalają, czego "wyzwoleni z więzów opresyjnej religii" zdają się nie dostrzegać.
      Ile razy jeszcze ugrupowania antykościelne muszą przegrać wybory, żeby Anonimowy zrozumiał, że większość Polaków nie ma nic przeciwko Konkordatowi i religii w szkołach. W wyborach do europarlamentu ugrupowanie, które głosiło hasła antykościelne i antyreligijne uzyskało poparcie zaledwie 3,58% wyborców (w wyborach do Sejmu i Senatu w 2011 r. też nie był to oszołamiająco duży wskaźnik - tylko 10,02%).

      Usuń
    7. Evo, piszesz: "...większość Polaków nie ma nic przeciwko Konkordatowi i religii w szkołach..." i to jest prawda.
      Ale to nie jest sedno sprawy. Ja uważam, że konkordat w takiej formie i z takimi nieformalnymi rozwiązaniami w życiu społecznym jest zły.
      Piszę nieformalnymi, gdyż konkordat nie wymuszał na państwie polskim opłacania katechetów uczących religii w szkołach państwowych. Problem powstaje wówczas, gdy ktoś to opłacanie próbuje negować, wtedy druga strona zasłania się konkordatem. I myślę że jednak "większość Polaków" jest przeciwko takiemu instrumentalnemu wykorzystywaniu konkordatu.
      A Polska , droga Evo, oprócz tego że to naród (nie państwo) jest w większości katolicki, to jako twór państwowy jest neutralna światopoglądowo. A przynajmniej powinna być.
      Co do reszty Twojej diagnozy, to też jestem zdania, że "wojujący antyklerykalizm" tylko szkodzi "neutralności światopoglądowej".
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    8. @Leszek
      Ależ ja też uważam, że Konkordat nie tylko w takiej formie, w jakiej jest stosowany, ale i w takiej, w jakiej jest napisany jest nie do przyjęcia. W sprawie katechezy szkolnej Kościół ewidentnie oszukał państwo, bo wszyscy pamiętamy (ja w każdym razie), że władze kościelne zobowiązały się do bezpłatnej katechezy szkolnej, jednak szybko się o pensje dla katechetów Kośćiół upomniał, wykorzystując przepisy dotyczące świeckich nauczycieli.
      Podobnie uważam, że w państwie świeckim, co gwarantuje nasza Konstytucja, taka wszechobecność symboli i rytuałów religijnych, jaka ma u nas miejsce, jest nie do przyjęcia. Uważam również, że upolitycznione kazania w świątyniach i antypaństwowa propaganda w mediach katolickich powinny być przez władze kościelne zakazane. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego, gdyby prymasem był śp. kardynał Stefan Wyszyński.
      Natomiast jestem przekonana, że to ja mam niestety rację, że tymi sprawami przejmuje się tylko stosunkowo niewielka, świadoma część społeczeństwa, najczęściej jednak zabierają na te tematy głos tzw. osobiści wrogowie Pana Boga i Kościoła i to na ogół w formie podobnej do Anonimowego, co Kościołowi oraz bezrefleksyjnym wiernym pozwala głosić, że w Polsce Kościół jest prześladowany. Pewnie niejasno się wyraziłam, za co przepraszam.

      Usuń
    9. Dodam Evo, że jak już zaczęto za lekcje katechezy płacić, to się nagle okazało, że muszą to być dwie godziny tygodniowo, a nie jedna jak dotychczas.:-)))
      Pomyślności.

      Usuń
  11. Widzę tu niemłodych ludzi zapalczywie kłócących się o stan wojenny w Polsce. Może lepiej to zostawić historykom, a samemu patrzeć w przyszłość? Przynajmniej dla dobra tych, którzy jeszcze daleko mają do emerytury i borykają się z trudami dni codziennego próbując utrzymać siebie, rodzinę i jeszcze mieć na haracz na ZUS.
    Swoją drogą ciekawe byłoby zapytać współczesnych Ukraińców, czy sądzą, że Rosjanie weszliby do Polski w grudniu 1981? Coś mi się wydaje, że jakieś 90 procent odpowiedziałoby, że nie tylko weszliby, ale jeszcze urwaliby nam kawał wschodnich rubieży. W końcu coś wiedzą o o nieprzewidywalności i bezwzględności swojego sąsiada ze stolicą w Moskwie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzień dobry:)
    Jaruzelski, z wroga nr 1, dziś stał się człowiekiem wieloznacznym - z przewagą wad! Dla mnie.
    W grudniu 1981 roku nie było zagrożenia inwazją sowiecką. Było ono wcześniej, choćby podczas prowokacji bydgoskiej, która - mimo założeń - nie wypaliła.
    Pamiętacie końcówkę filmu Wajdy? " Człowiek z żelaza " ? Kiedy to s-bek zapowiedział, że wszystkie porozumienia zawarte " pod przymusem " - są nie ważne?
    Wtedy już zaczęto działania " dwutorowe ". Pozorne " dogadywanie się " z Solidarnością, ale też: przygotowywanie stanu wojennego.

    Nikt chyba nie uwierzy, że tak misterną operację, jaką był stan wojenny można było wprowadzić bez wielomiesięcznych / 2 letnich / przygotowań... Działania polskich władz z Jaruzelskim na czele - od samego początku / porozumień / - były obarczone ... zakłamaniem i niechęcią do rozwiązywania problemów bieżących.
    Głównym celem było: wprowadzenie stanu wojenego, niszczącego nadzieje Polaków na pozytywne zmiany. Wtedy: te zmiany nie polegały na ; zmianie ustroju, ale chodziło o: naprawę istniejącego systemu. Tylko skrajni " rewolucjoniści " podnosili temat zmiany ustroju. Osobiście, byłem ścigany nie za: chęć zmiany ustroju, ale.. za szerzenie agitacji polegającej na: namawianiu do wprowadzenia demokratycznych wyborów... w obrębie systemu socjalistycznego.
    Jaruzelski jest odpowiedzialny OSOBIŚCIE za: inwazję polską w Czechosłowacji, masakrę w roku 1970 / jego milczący akcept wobec decyzji Gomułki/, nielegalne wprowadzenie stanu wojennego - podczas trwania sesji sejmowej...
    Jego zasługą: współuczestniczenie w doprowadzeniu do Okrągłego Stołu i... konsekwentna postawa podczas rocznej prezydentury. Konsekwentnie realizował uzgodnienia okrągłostołowe....
    Ogółnie: to negatywna postać. usłużna Moskwie i omamiona ideologią sowiecką. Dowód: to jego niespotykanie szybkie awansowanie, niemożliwe - bez poparcia Moskwy.
    Pozdrawiam Dyskutantów:
    Stanisław
    aodat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry

      Bardzo ładnie wypunktowałeś dobre i złe cechy generała Jaruzelskiego. Pewnie zresztą można by znaleźć więcej plusów i minusów owej postaci...
      Obecnie jednak mówimy o zmarłym! Wszelkie sądy trzeba więc zostawić historykom a osobiste sympatie lub animozje tracą w tej sytuacji na znaczeniu.

      Pozdrawiam

      Krzysztof z Gdańska

      Usuń
  13. Spieramy się o ocenę "dorobku życiowego" generała. Ale w kraju już toczy się spór o miejsce jego pochówku. Oczywiście, ten drugi spór jest pochodną pierwszego.
    Jednak normalną rzeczą jest, że ten pierwszy trwać będzie tak długo jak długo przetrwa pamięć o generale. Natomiast ten drugi właściwie powinien ucichnąć nazajutrz po pogrzebie.
    Sam cztery lata temu głośno krzyczałem, że chowając Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, uwłaczamy pamięci spoczywającym tam królom i bohaterom. Jednak po pogrzebie byłem wielkim wrogiem nekropolityki. Spoczywa, słusznie czy nie - ale niech spoczywa w pokoju.
    Chciałbym by w przypadku generała było tak samo. Żadnego buczenia na pogrzebie, a po - spokój. Dyskusja o "dorobku" powinna toczyć się dalej, ale doczesnym szczątkom dajmy spoczywać w pokoju. Dotyczy to po równi jednego jak i drugiego prezydenta RP.

    A swoją drogą kuriozalnym wydaje się fakt, że nie mamy uregulowanych prawnie tych problemów. Komu należy się pogrzeb państwowy i gdzie poszczególni "beneficjenci" powinni spoczywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystko Leszku jest uregulowane prawnie i to bardzo drobiazgowo. Więcej dowolności jest gdy chodzi o byłego Prezydenta, ale co do pogrzebów wojskowych wszystko jest szczegółowo przewidziane. To z powodu tej właśnie niejednoznacznej społecznej oceny osoby i jej czynów, władze państwowe maja kłopot. O ile wprost prawa przy tym nie łamią, to co najmniej nim manipulują i skrzętnie omijają niektóre postanowienia. Tu akurat żadna "wina Tuska", bo to nie jego działka. Natomiast Prezydent, w tym szczególnie jako zwierzchnik sił zbrojnych, zachowuje się bardzo niewłaściwie (delikatnie rzecz ujmując). Ma określone obowiązki, od których się wymiguje, byle tylko nie stracić w oczach wyborców. W moich i wielu mnie podobnych osób stracił, bez względu na to jaka jest moja osobista ocena (bardzo wyważona) osoby gen. Jaruzelskiego.
      W tym wszystkim jestem pełna podziwu dla rodziny, a w szczególności córki. Ich oczekiwania zostały wręcz nadmiernie zminimalizowane. Mają bowiem prawo domagać się realizacji obowiązującego prawa, a nawet tego nie robią.
      Pomyślności.

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>