poniedziałek, 10 marca 2014

Cóż tam panie w ....


refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta



Cóż tam Panie w polityce ?. Chińczyki jak Chińczyki ale ten Krym, Rosjanie, Ukraina......... .
Tym razem lektura na temat bieżących wydarzeń zaczęła się poważnie a kończy się w .........kuchni !!
Czyż to nie piękne zdjęcie które wstrzeliło się w moją niepolityczną rzeczywistość.
/pooglądajcie sobie tą stronę ale nie na głodniaka/
...........zerwałem się na równe nogi od komputera, pobiegłem do kuchni bo właśnie gotuje się Choucroute, cholera o mało wody nie zabrakło.

Cóż tam Panie w...........
Dużo ostatnio napisałem się o Ukrainie i nie tylko ja odczuwam przesyt tym tematem ale z drugiej strony trzeba przyznać, że od czasu zakończenia II Wojny Światowej nic takiego nie działo się u naszych bezpośrednich sąsiadów czyli u naszych granic.

Choucroute !!!.
Potrawa inspirująca /i jak szybko poszukałem w internecie/ międzynarodowa zwana francuskim bigosem, alzackim bigosem /tu smaczna stronka/, Rosjanie też to znają pod naturalna nazwą Шукрут czyli potrawa internacjonalna.

Czy Choucroute można połączyć z bieżąca polityką ?. Można bo komuś wszystko może się kojarzyć ze wszystkim ale różnica jest następująca: kucharz kombinujący przy Choucroute /niniejszym ogłaszam spolszczenie nazwy - SZUKRUT/ może stworzyć genialne danie a polityk może to danie zrobić niestrawnym a czasami wręcz trującym, wszystko w rękach wykonawcy.

Cóż tam Panie w...........
Wielu polityków siedzi i myśli a za wschodnią granicą wielu myśli, że siedzi a ci co myślą to już siedzą a ci co winni siedzieć myślą......prosta myśl – co nie ?.
Zapominamy już o praprzyczynach dzisiejszej sytuacji na Ukrainie. 
 
Szukrut się robi i będzie obżarstwo. Od pewnego czasu zrezygnowałem z robienia bigosu bo jest różnica, która polega nie tylko na smaku i technologii ale na możliwości wyboru składników szukrutu do bieżącego papusiania.
Typowe składniki to: kiszona kapusta, mięsa i wędliny. Ja składniki zmodernizowałem: kiszona kapusta i cała reszta która „kwitnie” w lodówce.




Cóż tam Panie w...........
Za bary złapało się dwóch zapaśników. UE, zasobna, leniwa ale i chciwa nowych rynków zbytu oraz wg Aloszy Awdiejewa nosorożec czyli Rosja którą charakteryzuje tak: może i niedowidzi, może i mało zwrotna, ale ma swoja masę i to jest problem innych, czyli jak mawiał nie tylko Imć Zagłoba można zażyć jedynie z mańki. Odpowiedź na pytanie czy Ukraina pozostanie na „wschodzie” czy wejdzie w skład „zachodu” padnie niebawem i prawdopodobnie ceną będzie Krym.






Szukrut robię stosunkowo długo. Dno żeliwnego garnka wyścielam warstwą kiszonej kapusty. Na nią kładę w całych kawałkach kiełbachę, kawał boczku, żeberek, mięsa co kto tam ma i na to warstwa kapuchy. Ilość warstw dowolna, składniki muszą być przykryte. W gorącej wodzie rozpuszczam kostkę/kostki rosołowe w ilości ½ surowca w garnku i wlewam. Gotuję nie dłużej jak 10 min i pozostawiam na co najmniej godzinę. Operację powtarzam nawet do 10 razy i pilnuję aby nie zabrakło płynu, uzupełniam wodą.
Uwaga: Nie wolno mieszać ani przewracać zawartości

Cóż tam Panie w .........
Mamy cholerne szczęście, że dziś przy władzy są Ci którzy w tej sytuacji się do tego nadają. Jednak
dumny jestem z postawu rządu polskiego choć dziś nie wiadomo jaka cenę przyjdzie za to zapłacić. Per saldo rzecz opłacalna bo sprawa ukraińska przyspawała nas na stałe do świata zachodu i jej cywilizacji.
Bóg jest po naszej stronie bo nie mam aż takiej wyobraźni co by się stało gdyby u władzy byli bracia Kaczyńscy. Niczego by nie załatwili nigdzie a otrzymalibyśmy spektakl pobrzękiwania szabelką i plucia na wschód.









Nadchodzi smaczny finał. Po kilkunastu godzinach zabawy konsumpcja. Wykładam jak największe kawałki mięsa, wędlin i tego co włożyłem na duży półmisek obok wonnej kapusty. Każdy może sobie wybrać do ziemniaczków na swój talerz mięsiwo jakie mu odpowiada.
Nie wiedzieć czemu ale smak szukrutu nie jest porównywalny z niczym innym, no może dość blisko żeberek w kapuście.
Wada: słychać jak pupa rośnie !





24 komentarze:

  1. No to moja urośnie w zawrotnym tempie,
    DRODZY CHŁOPCY - serdeczne życzenia z okazji Waszego Święta ... ciąg dalszy życzeń u mnie na blogu :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A to ja mam potrawę pokrewną nieco - kwaśnica!
    I wszystko jasne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwasnicę znam z knajpek góralskich. Do tej zupy musi być fachowiec. W drodze nad morze gdzieś na pojezierzu sobie zamówiłem i o mało co a się porzygałem. W Wiśle była znośna a w barze w Dobrzeniu pod Opole nawet mi smakowała. Wole żur nawet w Twoim wykonaniu !? :-).
      Pozdrawiam tolerancyjnie hehehe

      Usuń
    2. Zur, cholera! Nawet mnie nie wkurzaj Piotrze! Z jajkiem!? A nich mnie szlag, znów muszę "pogadać" z moją Krysią. Że też mi musiałem przypomnieć.
      A co do kuchni, już odchodząc nieco od tematu (Ukrainy), jadłeś kiedyś wschodnie (wileńskie) babkę ziemniaczaną (z boczkiem, białą kiełbasą i takimi tam różnymi..., albo "spolszczone" bliny - na całą patelnię, z mąki (w przeciwieństwie do rosyjskich0 pszennej, z maczanką? Albo ze śmietaną o konsystencji masła z mleczarni w Ejszyszkach (czyli taka, że łyżka stoi)? To jest po prostu obłęd Piotrze, choć jedzenie "prymitywne", bo rodem z biedoty kresowej. Ale dałbym się zabić, za podniecenie, rozkosz, niezapamiętanie, kiedy jem to jedzenie.
      Całkiem prymitywne, skromne, ale jednocześnie niezwykłe tak w prostocie jak i w smaku (dodatkach, "tłuszczu" - maczanka, czyli słonina lub boczek roztopiona na patelni i zabielona gęstą śmietaną, to według lekarzy śmierć, a według mnie... - warto umierać), sprawiają, że na samo wspomnienie i propozycję żony: "Zrobimy bliny? Albo kartoflanik? po pristu wszystko przestaje być ważne. Nawet Ukraina.
      Jezuuuu, jutro będą bliny! I maczanka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
    3. Nie bądź świntuch rąbnij jakims przepisem prostym i wypróbowanym a na razie niech ci bliny i maczanka stanie na sztorc.
      Jak bedzie przepis to bedzie "smacznego"

      Usuń
    4. Piotrek,
      a niech Cię cholera..., napiszę.
      Ale jak w międzyczasie zdechnę z tęsknoty, to będzie na Ciebie.
      Bankowo napiszę o ejszyskich blinach smażonych w chlebowych piecach i wyjmowanych za pomocą długich, "drewiannych" uchwytów, babce kartoflanej zwanej "kartoflanikiem", maczance i ejszyskiej śmietanie, gęstej, że łyżka stała. Nie napiszę o ciepłej jeszcze wątrobiance, która m.in. wśród wielu rarytasów powstawała na okoliczność "gości z Polski", bo nie wiem jak ją się robiło, ale pamiętam, ze nigdy w życiu tak doskonałej nie jadłem (Boże, co ja gadam - jadłem? Nie jadłem, tylko obżerałem się jak jakiś kompletnie wygłodniały zwierz, bo to było po prostu..., koniec świata). Daj mi więc dwa, trzy dni, żebym się zebrał i złożył tekst - padniesz z wrażenia, to pewne!!!

      Usuń
    5. Ludzie !!!!!!!!!
      Czekajcie będzie się działo.
      Andy - rozejrzyj się w około jak to się robiło.
      Jak nie chcesz u siebie robić bloga kuchennego poślij do mnie emilkiem a ja zamieszczę Ciebie jako Zaproszoną Kuchenną Gwiazdę /być może nowoodkrytą/.
      Pozdro

      Usuń
    6. Obawiam się, że w tym roku możesz żuru nie zobaczyć. :)

      Usuń
    7. Sam se zrobię..................

      Usuń
  3. Kwasnice osobiscie popelnilam w/g przepisu znalezionego w necie.Smakowala mi wybornie .Mialam do dyspozycji pol glowy swiniaka bez oka
    .Smakowała mi wybornie chociaz kapusta byla holenderska,.
    Ukrainy i dyskusji na temat tez mam dosc.
    Nieprawda,ze nie mowia nic w tv zachodnich o prawej stronie Ukrainy. Gadaja i to sporo.
    Holendrzy sie tylko chwala,ze jesli chodzi o gaz i rope to umowy z Rosja sa dobrze rozegrane.No i o kwiatki sie martwia - rynek zbytu sie tulipanowcom nieco zmniejszy....
    Kwasnice polecam siarczysta zima.
    Od Sudanek nauczylam sie Piotrze korzystac z dobroci slodkiego patata i cieleciny.Tez dobre jak szukrut . Bardziej wonne...

    OdpowiedzUsuń
  4. andy Ejszyszki i tamtejsze cudenka jedzeniowe to ja do dzisiaj wspominam jak najlepszy orgazm ....A tak co do biednego jedzonka - moja babcia robila cos takiego - kluski palone. W suchym garnku palilo sie make n brazowy kolor intensywnie mieszajac ,solilo sie to i zalewalo wrzatkiem. Powstawal lekko brunatna malo atrakcyjna widokowo papa,.Babcia boczus przesmazala z czosneczkiem i cebula i duzo tluszcu i sie nabieralomaczajac lyzke w teym tluszczu nabieralo pape o,polewalo dobrociami i jdlo. Ty wiesz - takie dobre ze cholerka tak jak wodzionka slaska

    OdpowiedzUsuń
  5. P.S - przy okazji mozna zapomniec o Ukrainie

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobry wieczór

    Szurkut jest potrawą mocno międzynarodową, co więcej za chwilę udowodnię, że jej twórcami byli prawdopodobnie POLACY!

    Jak usłyszałem z francuskiego przepisu, który zamieściłeś Piotrze na swojej stronie, Francuzi twierdzą, że to potrawa alzacka. Ponieważ Alzacja, to właściwie kraina niemieckojęzyczna, nie ulega wątpliwości, że przepis na "szurkut" pochodzi z Niemiec. A w XIX wiecznych Niemczech występowała tylko jedna nacja, która powszechnie uwielbiała potrawy z "zepsutej" czyli kiszonej kapusty. Byli to... (ciepło, ciepło) oczywiście Polacy wyjeżdżający w XIX wieku na Saksy w rejony zachodnich Niemiec, między innymi w okolice Alzacji (uważanej przez Francuzów za ojczyznę "szurkutu"). Jak z tego wynika, można z dużym prawdopodobieństwem wywnioskować, że propagatorami potrawy, którą zajadają się obecni Europejczycy byli nasi przodkowie przebywający gościnnie na zachodzie Europy :))) To tłumaczy również podobieństwo "szurkutu" do naszego bigosu, kwaśnicy itp.
    Jest to oczywiście tylko teoria, ale jaka miła sercu :)))

    Pozdrawiam

    Krzysztof z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie też jestem usatysfakcjonowany. Łiski to tez nic innego jak nasza księzycówa /u-je się nie kreskuje hehehe/.
      Pozdrawiam smacznie

      Usuń
  7. głodna się zrobiłam, nie wytrzymam z Wami, musiałabym pracować jak górnik albo drwal, mnie od samego czytania o tych pysznościach tyłek rośnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. lekarka i to "mloda"11 marca 2014 13:53

    Refleksje po 60 tce ?.
    Bedac młoda lekarka jak tak to czytam i czytam i coraz bardziej nabieram przekonania iż tu nie ma "żadnej refleksji" a facet "sponsorowany przez ZUS" zaleca i podaje,jak w praktyce szybko........ zejść z tego świata.
    Po 60 dzisiejsza a polityka to udar mózgu,zawał i inne paskudztwa - jak się nią zajmujesz.
    Po 60 przy tak zachwalanej bombie kalorycznej to miażdżyca,zatory żylne,powikłania cukrzycowe Alzheimery "bajpasy"demencja starcza. i inne.a w konsekwencji smierc.
    Czyli skomasowane w jednym artykule to co ZUS najbardziej popiera "a lobby cmentarne" sponsoruje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś takiego !!!.
      Jak szkoda, że tego nie wiedziałem. Przykład - Czesław Niemen był całe życie wegetarianinem, nie pij i nie palił.
      Dziadek mojej żony był odrotnością Cz. Wydrzyckiego i żył lat 90.
      Jak ide na cmentarza odwiedzić swoich antenatów to stwierdzam, że coraz to więcej spotykam tam tych którzy do mojego wieku "nie dojechali". Po powrocie do domu ma ochotę poszaleć bo nie wiadomo jak długo jeszcze a moje motto brzmi:
      Jeżeli stać na flaszke i jest zdrowie aby ja wypić to jest ok.
      Młoda Lekarko - szanuj sie a jedno masz pewne - zdrowsza umrzesz !.
      Pozdrawiam i dzięki za smrodek dydaktyczny.

      Usuń
    2. @lekarka i to "młoda"
      Nie tylko dziadek żony Piotra, ale także Jerzy Giedroyc, który odpalał papierosy jeden od drugiego, alkoholu również sobie nie odmawiał, polityką zajmował się nieustannie, a - o ile mi wiadomo - wegetarianinem też nie był, dożył sędziwego wieku, bo 94 lat. Widocznie jednym używki szkodzą, a innych konserwują, z pewnością życie z nimi jest przyjemniejsze od życia pełnego wyrzeczeń.

      Usuń
    3. Piotrze, jako :miastowego" nie dotyczą Cię takie pospolite przypadłości, bo żywisz się czosnkiem, gęsim pipkiem i pejsachówką! :D :D :D

      Usuń
    4. Piotrze, ale się wydało! Ja jestem pewien, że mnie w żaden sposób ZUS nie "sponsoruje" - a więc to musisz być chyba Ty!
      Chyba, że "młoda" lekarka jest starsza od nas i dopadły ją te wszystkie plagi o których pisze. Wtedy trzeba jej wybaczyć. Trudno bowiem wymagać od Alzheimera by pisał z sensem.

      Usuń
  9. lekarka i to"mloda"11 marca 2014 17:37

    Piotr Opolski11 marca 2014 14:47
    „Nie ma ludzi zdrowych, są tylko źle zdiagnozowani.”
    I dobrze, bo
    „Nadmiar świadomości odbiera odwagę czynu” - Stanisław Ignacy Witkiewicz
    A "wyrazy wdzięczności" za poradę, proszę pozostawiać na parapecie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. .....chyba to co napisałem wybrzmiało nie tak jak chciałem a więc uzupełnienie.
      Od 3 pokoleń jestem najstarszym facetem w rodzinie. Róznie moi krewni "się prowadzili" ale dochodziło z róznych przyczyn do ich zgonów, najczęściej gwałtownych. Filozoficznie rzecz biorąc zyję juz na kredyt co nie oznacza że zapraszam kostuchę do siebie. Badam sie regularnie i każdego ranka łykam garstkę leków. Z drugiej strony lubie zjeść smacznie i niezdrowo ale potem daję organizmowi troche odpocząc i takie niezdrowe jedzenioe nie jest na porząku dziennym. Bezprzecznie zakończyłem etap w swoim zyciu w którym zapychałem kichy byle czym.
      Cieszę sie życiem i z zycia i chcę zjeść dobrze i smacznie jednoczesnie wsłuchując sie w swój organizm np. ostatnio mój lekarz rodzinny stwierdził że zbliżam sie do do górnej granicy poziomu cukru i dlatego częśc słodzenia cukrem zastapiłem Stevią.
      Troszkę Młoda Lekarko potraktowaś mnie jak.......hm, nieważne...., ktory nie zdaje sobie sprawy co je.
      Refleksje po 60-tce jeszcze w tym miesiącu zrobia sie nieaktualne bo jedna dekada przybywa.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. No to jeszcze jeden cytat:

      "Szanuj zdrowie należycie,
      Bo jak umrzesz, stracisz życie"

      (Aleksander Fredro; Dożywocie)

      Usuń
  10. Piotrze, nadal będziesz "po 60-tce"!
    Weź przykład z mądrej damy, która w pobliżu twoich lat pytana o wiek odpowiadała, nie mijając się z prawdą:
    - Cóż, niestety - bliżej 40-tki niż 30-tki...

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>