środa, 8 stycznia 2014

Panie Ministrze !!

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta


Opole, 8 stycznia 2014 roku




Ministerstwo Zdrowia
ul. Miodowa 15.
00-952 WARSZAWA

Pan Minister
Bartosz ARŁUKOWICZ



Szanowny Panie Ministrze !!

    Utworzyłem, osobisty, internetowy KLUB NIEMOŻLIWOŚCI, który otwiera pan Macierewicz
który nie ma możliwości udowodnić, że w Smoleńsku był zamach, Adam Nawałka nie ma możliwości aby którykolwiek z jego piłkarzy strzelił bramkę /chyba, że do własnej/, Leszek Balcerowicz nie ma możliwości i nie jest w stanie przekonać, że OFE jest cacy, jak i pan, panie Bartoszu nie ma możliwości aby w trzy miesiące skrócić kolejki do specjalistów ale ....... .




    Właśnie o tym „ale” piszę do Pana, gdyż jako 70-cio letni pacjent mam pewne i doświadczenia i pewne przemyślenia a chętnie wykluczył bym pana z Klubu Niemożliwości. Widzę, doceniam i doświadczam na własnej skórze zmiany w naszej służbie zdrowia. Dziś to inny poziom niż przed ćwierć czy półwieczem i trzeba mieć w sobie dużą dozę złej woli aby tego nie widzieć. Jako bywalec w Holandii mogę stwierdzić, że wielu byłoby zszokowanych tamtejszą służbą zdrowia ale nie to jest tematem dzisiejszego listu do pana.


        Moim zdanie, przy pomocy niewielkich korekt można doprowadzić do skrócenia kolejek co jednak musi być wypracowane aktem prawnym na pańskim szczeblu, bo tak jak stwierdziła Elżbieta Bieńkowska – teraz zamarznięty kibel w pociągu to mój problem, tak głupie postępowanie rejestratorki POZ w Pcimiu Dolnym to pański problem.


 


Problem nazywa się – CHORZY PRZEWLEKLE.


          Istnieje bardzo duża grupa chorych, która do końca życia nie wywinie się od systematycznego zażywania leków. Nie tak dawno temu była możliwość /przynajmniej w mojej POZ/ wypisania recept bez wizyty u lekarza co jednak się zakończyło ponoć decyzją NFZ. Na korytarzu, przed gabinetem lekarskim coraz częściej słyszy się – ja tylko po receptę !.

            Od 10 lat leczę się i przyjmuję leki na nadciśnienie a wiek wskazuje, że będę je zażywał do końca i w takim zestawieniu /co potwierdziło badanie u kardiologa/. Z przyczyn dla mnie niezrozumiałych muszę grzecznie, co kwartał startować do kolejki skoro świt aby „załapać się na numerek” do lekarza, który wypisuje to samo od 7 lat. Jestem jeszcze w o tyle dobrej sytuacji, że stać mnie na wizytę co kwartał i i wykupienie leków raz na kwartał za sumę ok. 250.- zł. Tych których nie stać na taki wydatek ustawiają się w kolejce co miesiąc śląc pod pańskich adresem niewybredne życzenia.


         Nie widzę żadnych logicznych przeszkód aby nie wyselekcjonować pacjentów z chorobami przewlekłymi i nie męczyć ich częstymi wizytami u specjalistów. Wystarczyłaby jedna wizyta kontrolna w roku celem weryfikacji potrzeb i ewent. zmian leków.

    Nie tak dawno przeleciała wiadomość, że do wypisywania niektórych recept zostaną upoważnione niektóre pielęgniarki dyplomowane. Te właśnie pielęgniarki mogłyby wypisywać owe recepty.


    Od strony technicznej sprawa również nie jest skomplikowana i można np. kartoteki chorych przewlekle oznaczając innym kolorem lub wręcz przechowywać w kopertach kolorowych.


Drugi problem nazywa się – e-WUŚ i ZIP.


    W niedalekim kraju na zachód od naszych granic pewna pani zarejestrowała się do specjalisty i zapomniała zrezygnować z drugiego specjalisty tej samej specjalności. Po 3 dniach był telefon od ubezpieczyciela w tej sprawie, gdyż w system informatyczny wykazywał anomalię.


    Nie sądzę aby wprowadzona u nas Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców i Zintegrowany Informator Pacjenta były systemami informatycznymi same dla siebie a jeżeli nie są to czas najwyższy weryfikować nie tylko uprawnienia ale także zasadność zajmowania kolejek do specjalisty – tak, na wszelki wypadek. W dziele tym niemałą rolę do spełnienia mają lekarze POZ którzy winni wstępnie weryfikować przypadek wymagający skierowania do specjalisty. Dziś nie jeden lekarz idzie po najmniejszej linii oporu kieruje pacjenta do specjalisty gdyż po wypisaniu skierowania ma pacjenta „z głowy”. e-WUŚ i ZIP winien nie tylko wyłapywać pacjentów ale także lekarzy którzy bezpodstawnie kierują do specjalistów.


Trzeci problem nazywa się – Lekarze wyjeżdżający do pracy poza granice naszego kraju.

    Nie jest to problem który można rozwiązać w kilka miesięcy ale jest rzeczą niepokojąca nawet dla mnie, podatnika, że wykształcony lekarz pokazuje nam, polakom środkowy palec i wyjeżdża na saksy. Państwo /czyli ja także/ wyłożyło niemała kwotę na studia, medyczne, praktyki i specjalizację i lekką ręką pozwala aby drogie owoce jego wykształcenia konsumowali inni. Niemożliwe jest wyegzekwowanie kwoty kształcenia od kraju który wydał naszemu lekarzowi zezwolenia na pracę, ale realnym jest aby zmusić tego lekarza do pracy dla społeczeństwa które mu te studia zafundowały. Znane są szacunkowe koszty studiów /ponoć 50-60.000 EURO i wystarczy na tę kwotę weksel z wpisaną datą końcową np. 5-7 lat, a po specjalizacji 2-3 lata. Do dyspozycji pozostaje cała gama umów cywilno prawnych. Może udzielać pożyczki na opłatę studiów która to byłaby umorzona po jakimś okresie pracy w zawodzie ?.
Problem trzeba podjąć bo my jako społeczeństwo wychodzimy na głupców.

Życzę Panu powodzenia i spełnienia postawionych zadań:

z poważaniem:

Piotr............
ul...............
45- ...... OPOLE
e-mail: rother@hoga.pl
/pełne dane - tylko adresat/



Czy w Afryce maja lepiej ?? - zobacz wizytę u specjalisty leczenia migreny:




19 komentarzy:

  1. A ja nie wiem czy to ma rozwiązywać sam minister, czy ci co to im "płacą za myślenie" i administrowanie.
    Oto przykład.
    Złamałeś rękę, po operacji i wywaleniu cię na zbity pysk ze szpitala po 3 dniach/dlaczego tak jest "oto tajemnica wiary"ubezpieczyciel płaci zaś za 4 dni, za 3 już nie. Zmowa czy przypadek?/
    Masz "prikaz" przychodzić na badania kontrolne.By zdiagnozowano jak przebiega zrost kości i kiedy usunąć to co ci w kości wpakowali.
    I to 2 razy w miesiącu taki"przegląd/
    Przychodzisz!!
    Kolejka do rejestracji gdzie dostajesz skierowanie do lekarza,gdzie dalej kolejka,po to byś już z rąk lekarza dostał kolejne skierowanie do prześwietlenia,gdzie kolejna, kolejka, czekających "na prześwietlenia a potem "po wyniki"
    Zrobione,dostajesz wynik i wracasz do kolejki/nowej/ bo oddając wyniki czekasz na wywołanie.Badanie, decyzja .Kolejna kontrola za...i znów do kolejki "Rejestracja" gdzie "rejestrują ci termin"
    Na pytanie, do lekarza, specjalisty.Dlaczego już w Rejestracji gdzie się zgłaszam nie dostaje już czekające na mnie,skierowania do prześwietlenia wzruszenie ramion i odpowiedz "A jak pan nie przyjdzie" Na moje "no to co" bo wtedy zgłoszę sie do pana po "prolongatę cisza.i w oczach grzeczne "nie truj mi dupy człowieku"mądry się znalazł!!
    Trochę to może i skomplikowane,w opisie ale pozwoliłoby to na uniknięcie tylko jednej kolejki do lekarza ;po skierowanie na ponowne prześwietlenie./średnio 20 - 30 minut/
    Gdy to tylko parę prześwietleń pal sześc, ale jeśli cykl powtarza się przez 6 miesięcy lub więcej, a pacjenci np poruszają się z trudem Niech to szlag
    Czy potrzebny do tego minister czy tylko decyzja jednego nadętego dupka któremu nie chce się chcice myśleć.A pacjent to zawada w zawodzie.
    A Car...niech wie bo on mądry i dobry

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesku - po prostu pieprzysz !!!!.
    Moja zona złamała reke juz ponad 2 lata temu i z miłym zaskoczeniem napisałem nawet o tym notke. Doswiadczenia zupełnie inne. Chyba probujesz mniej lub bardziej jednostkowa sprawę przypisac ogółowi - to nie jest godne. Chyba moge wymagac choć troche obiektywizmu.
    Tym razem bez pozdrowień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze, nie gorączkuj się!
      Ojczyzna nasza jest barwna i różnorodna, i zwykle wszystko zależy od człowieka (lub ludzi) na których się trafi. W tym samym mieście można spotkać przypadki opisywane przez ciebie, jak i przez Wieśka. Statystyk nikt z nas nie zna, a wkurzenie ma większą siłę przebicia.

      Usuń
    2. Piotr Opolski8 stycznia 2014 19:57
      Ech chciałbym !!!
      Ale to jest niestety prawda.I takie to "zarządzanie" wprowadził Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Krakowie.
      Doświadczałem tego ja, a nikt inny.Czyli może być tak, lub tak, w zależności kto i jak 'zarządza"
      Rece opadają gdy jako "pacjent" cokolwiek chcesz zmienić.Oni wiedza lepiej Lub lepiej się to opłaca w rozliczeniu z NFZ.
      Wywalali /wypisywali/ na zbity pysk pacjentów którym szyna stabilizująca kończynę wystawała na zewnątrz nogawki spodni i dalej "leczyli ich ambulatoryjnie" ze wszystkimi tego słowa oczekiwaniami na wizytę i całym tym sztafażem prześwietleń zgłoszeń i rejestracji.Siedząc lub stojąc w tłumie czekając 'a może ich w ta nogę ktoś kopnie lub nadepnie,bo korytarz wąski noga sztywna a wysunięta.
      Ja ze swoim ramieniem gdzie wbite w kość 3 "druty od parasola" miałem "o niebo" lepiej"
      Jesli powiadasz "Pieprzysz" to ci powiem Mało jeszcze widziałeś lub Cie spotkało /i oby nie/.
      Na słowa przepraszam, nie oczekuję !

      Usuń
  3. Hm, a to nie jest przypadkiem tak, że Premier wyznaczył ten trzymiesięczny termin, bo z grubsza wie, iż stosowne projekty działań już istnieją, a ministrowi potrzebny jest jedynie czas na dokonanie ostatnich analiz i doszlifowania całości?
    O ile większość listu mi się podoba, to w kwestii tych lekarzy jestem innego zdania. To nie jest bowiem żaden masowy exodus. Odsetek emigrujących jest podobny jak w innych zawodach, a przecież nie żądasz by podobne weksle podpisywali n.p. inżynierowie, czy ekonomiści.
    Co zaś do stawania w kolejce do rejestracji o świcie, to jest to w gestii działań kierownika przychodni (organizacja pracy). Osobiście dawno już o takim wystawaniu zapomniałam. Tak bowiem wcześniej we Wrocławiu, jak i od trzech lat w Opolu (Optima przy ul. Dambonia 171) rejestruję się w dowolnym czasie (osobiście lub telefonicznie), tak do lekarza pierwszego kontaktu, jak i specjalistów. Problem jest faktycznie z tym, że do niektórych specjalistów jest wielotygodniowa, a bywa wielomiesięczna kolejka. Nawet do wybranego lekarza pierwszego kontaktu zwykle rejestruję się z kilkudniowym wyprzedzeniem, ale w razie nagłej choroby przyjmowana jestem w dniu zgłoszenia. Nie jest to więc jakiś poważny problem dla osób z przewlekłymi schorzeniami. Mój mąż diabetyk nauczył się rejestrować regularnie (co trzy miesiące) do internisty gdy mu się leki kończą, a raz, dwa razy w roku do stosownego specjalisty. Przy okazji owego wypisywania recept jest zawsze dokładnie zbadany i przepytany na okoliczność samopoczucia. Oczywiście wszyscy byśmy woleli, by to lekarze na nas czekali, ale trzeba być realistą.:-)))
    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja znajoma , absolwentka Politechniki Warszawskiej, 35 lat temu wyjechała do Kanady i tam wyszłą za mąż. Przed wyjazdem musiała podpisać weksel. I zapłaciła za swoje studia (płacili Jej rodzice). Tak powinno być też teraz. Wyjeżdżasz, nie pracujesz w Kraju - zapłać za studia ~!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piotrek,
    ja przed chwileczką wróciłem ze swojej przychodni (od POZ), gdzie w rejestracji, jak zwykle, zostawiłem karteczkę z nazwą leku do wypisania (tego co zwykle). Karteczka została przyjęta, jutro mam się zgłosić po receptę. Pierwsze więc słyszę, żeby po receptę ostawiać się w kolejce do lekarza.
    Chciałem tez dostać skierowanie do swojego neurologa (wiadomo, początek roku, a takie skierowanie w moim przypadku ważne jest przez rok), zostałem jednak pouczony, ze po skierowanie trzeba jednak lekarza POZ odwiedzić, ale najpierw mam się skontaktować z przychodnią specjalistyczną (tą od neurologa) i zapytać, bo prawdopodobnie przy chorobach przewlekłych tego skierowania "odnawiać" już nie mam potrzeby, skoro leczę się tam od lat wielu.
    Jak więc jest? Sądzę, że komentatorzy mają rację - wszystko zależy od chęci i woli lekarzy kierowników przychodni itp. decydentów "na dole" a nie w ministerstwie. Lekarze dość często wykazują się mentalnością szympansa, albo jeszcze lepiej psa: bez "dokładnego" polecenia, wytycznych, uwzględniania każdego przecinka, myślnika i kropki w ustępie podpunktu w punkcie którymś tam rozporządzenia, najsprawniej i najchętniej rozkładają ręce z uśmiechem oświadczając: "Ja tu nic nie mogę! Takie sa przepisy", co najczęściej oznacza: "w przepisach nie jest to dokładnie sprecyzowane".

    Z drugiej strony, gdyby ktoś zechciał Ci na ten list satysfakcjonującą odpowiedzieć, było by to kapitalne narzędzie, taki kij bejsbolowy do walenia w łeb lekarzy idiotów-szympansów.
    Pozdrawiam z K-K
    (gdyby coś się zmieniło w sprawie recept, tzn. gdyby się okazało, ze to Ty masz rację, a nie ja, natychmiast dam Ci tu cynk).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałem:
      co do absolwentów studiów, absolutnie się z Tobą zgadzam, nawet kiedyś podnosiłem ten temat.
      @Ikko,
      inżynierowie i ekonomiści też wyjeżdżają, to prawda, ale koszty kształcenia lekarzy są nieporównywalnie droższe. Poza tym ekonomistów np. jest chyba dzisiaj u nas więcej, niż kelnerów, albo kierowców autobusów. Pamiętam czasy (początek lat 90.) kiedy miażdżąca większość studentów kierunków niehumanistycznych to byli ekonomiści i menedżerowie. Nigdy nie mogłem zrozumieć gdzie oni wszyscy się mieszczą na tych studiach, bo według mnie, przy takiej ilości tych studentów, wykłady powinny się odbywać na jakichś placach, czy stadionach.

      Usuń
    2. Jakie to do mnie szczęście, po ostanim dokładnym badaniu USG, mam podroby jak nastolatek i nawet cysterna gorzoły wypita przez te czterdzieści lat oszczędziła mą wątrobę. Jednakże nieubłagany cza nieustannie siedzi na sraczu i robi swoje, totez wszystkie męskie klęski przede mną! Zdrówka, Pyjter, zdrówka i jeszcze raz zdrówka forever!!!
      pozdrowióm bez kupa maszkietów

      Usuń
    3. Andrzejku - chodzi o inną sprawę. Kierownicy POZ a czasami same rejestratorki same ustalaja sobie reguły gry .........dla nas. Te mozliwości trzeba im odebrac. Wszyscy zganiaja na innych - rejestratorka na dyrektora szpitala, dyrektor na NFZ, NFZ robi wielkie oczy - kierownik moze. Kólko sie zamyka. Gdyby min. zdrowia wydał w tych sprawach np. zarządzenie ktore musiałoby wisiec na scianie w POZ to sprawa załatwiona. U mnie przychodni nie przyjma żadnej karteczki na wyp[isanie jakiegolwiek leki, nawet tego który biore od 7 lat gonia do lekarza.
      Jest tak jak pisze Wiesiek ale jest i tak jak pisze Ikka czy Ty.
      Wasto przyjąc zasady jednakowe i wtedy byłaby jasnośc i np. Wiesiek na podstawie jednego, małozorganizowanego szpitala nie mógłby obsrac całej słuzby zdrowia.
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Andrzejku Klater - klub zgredów otwarty i oczekujemy nowych członków ale jak długo sie da to kwitnij a lekarze mogom Ci wele rzyci luft plompać a glazjy kłasć.
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Klub zgredów... Niezłe! Sam założyłem podobny klub - WASP. To niby tradycyjny amerykański akronim : White Anglo- Saxon, Protestant. Moje rozwinięcie skrótu jest nieco inne: Wielkopańska Asocjacja Starych Pierdzieli! Chyba też pięknie.
      Członkiem zostaję chętnie, ale we właściwym miejscu nie z ramienia!
      patrz tam jako, kumpliku

      Usuń
  6. Faktycznie - "co kraj to obyczaj". Ale odebranie lekarzom pierwszego kontaktu prawa do leczenia w ich specjalności to fakt. Jakiś czas temu, moja lekarka podejrzewała u mnie problemy z tarczycą. Dała skierowanie na badanie krwi i USG. Podjęła się leczenia (ma jakiś tam stopień specjalizacji w chorobach wewnętrznych) i już mija ponad dwa lata a tarczyca jest opanowana. Parę miesięcy temu, podobne podejrzenia padło w stosunku do cioci mojej żony, którą się opiekujemy. Skierowanie na badania krwi i USG owszem wypisała, ale już leków bez wizyty u endokrynologa nie może zaordynować. A kolejka do specjalisty to prawie rok czekania. Ciocia ma 87 lat. Może nie doczekać. Lekarz I kontaktu mógłby ją leczyć - bo na tym się zna i ma wszystkie papiery. Jednak w przychodni zatrudniony jest na etacie lekarza POZ i tylko za to, oraz za leki wypisane w tych ramach - NFZ będzie płacił. Po resztę do specjalisty.
    Całe szczęście, że przepis ten nie unieważnił wcześniejszych diagnoz i podjętej terapii przez tego lekarza. Bo - pomimo bardzo dobrych wyników leczenia, musiałbym zaczynać od nowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka miotła ten bajzel pozamiata? A może, Leszku, skuteczniejsza byłaby dmuchawa lub miotacz ognia?!!!

      Usuń
  7. Piotrze, to nie jest problem "jednego, małozorganizowanego szpitala"... może prędzej miasta czy nawet województwa (wy z Andrzejem blisko siebie siedzicie, my z Wieśkiem zdaje się obaj w Krakowie) - ogólnie: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację i ja ten punkt widzenia mam polaczony z punktem siedzenia niestety coraz cześciej w placówkach słuzby zdrowia.
      Wiemy że jest róznie i w większości pod kreska ale to nie upowaznia do generalizowania - patrz wyżej wpis "jaka miotła /.../
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Panie i Panowie a ja z taka nieśmiałością bo mnie znów Piotr opieprzy pytam.
    Czy wzięliście pod uwagę ze nad tymi w białych fartuchach stoją jeszcze ""białe kołnierzyki" tych z NFZ co to wysyłają kontrole i czepiają się każdego źle wypisanego papierka,każdego braku skierowania,zaświadczenia czy oświadczenia i cholera wie czego jeszcze i co Odwieczna biurokracja przez wieki tworzyła by urzędnik był ważny a i w papierach się zgadzało i wykazać się mógł, ze w kontroli dokładny i dba i nie przepuści i on tu rządzi.A gdy do tego dochodzą kontrakty,pieniądze,kary finansowe,obciążenia zwrotami itp itd co święta biurokracja z NFZ ma w zanadrzu To "ci w bieli" tworzą /przy naszej pomocy i irytacji/ różne dupochrony by tamtym można było się "okazać" wykazać i "zabezpieczyć" By moc odpowiedzieć na głupie pytanie "dlaczego zapisano takie lekarstwo gdy są tańsze albo taki zabieg bo mnie się wydaje/urzędnikowi/ ze dla pacjenta powyżej 60 pewnych zabiegów "nie nada" bo po co jak nieproduktywny
    Taka to siła biurokracji co pozwala z duma stwierdzić ze taki a tak NFZ OSZCZĘDZIŁ na leczeniu/kontraktach/ ileś tam MILIONÓW złotych
    I żadnemu sukinsynowi nie wpadnie do łba ze to jest REGULARNA EUTANAZJA. bo ON OSZCZĘDZIŁ i dostanie premie ZA GOSPODARNOŚĆ a my wąchając kwiatki od doły g.mu zrobimy.
    I powiem Wam jeszcze ze teraz zrozumiałem Dzierżyńskiego co to w Rosji wpadł na stacje gdzie stały pełne składy towarowe załadowane węglem i drzewem a Petersburg marzł bo nie dojechały A nie dojechały bo nie było na składzie stacji paliwa do PAROWOZÓW
    A naczelnik stacji bał się zadecydować bierzemy z wagonów, lub nie pomyślał ze to paliwo ma pod nosem na wagonach.
    Dopiero nagan Feliksa i paru pod ściana pomogło.
    Nie te czasy i dziś nikt nie da nagana ministrowi tfu"zdrowia" A tylko nagan uzdrowi te cholerna mieszaninę NFZ z fartuchami" bo oni maja oszczędzać tak im nakazano a za "oszczędność" maja swoje własne korzysci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opieprzać moge bo lubie a nie lubie jak tylko krytyka, krytyka, krytyka i jeszcze raz krytyka. Przyklad z Żelaznym eliksem ....!!!???. - powiem delikatnie - taki sobie /przynajmniej domyslam sie sie co bys zrobił gdybys był u władzy/.
      Nie wiem czy wiesz ale Ci podpowiem - Służba zdrowia to taki worek ktory dna nie ma i jakąkollwiek sume by sie tam dodało to i tak wszystko zeżre. Dziś przynajmniej wiemy ile.
      Nie wiem czy wiesz ale Ci podpowiem, że jestesmy najbardziej chorowitym narodem w UE.
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Oj tam Widze żeś "choleryk" albo za młodu gniewny na starość już tylko wq..ny
    A "Feliks" mi się nasunął gdy usłyszałem w TV o "limitach leczeń chorych na raka"
    I tylko jeden profesor pisze list protestacyjny do Premiera "nasi specjaliści" od gender dziwnie milczą a tyle zawsze mieli i maja do powiedzenia o życiu w szczegolnosci "o życiu napoczętym" starych jak widać mając w d...No chyba ze dają.
    A ze krytyka,krytyka i jeszcze raz krytyka - takie moje zbójeckie prawo będąc "uczestnikiem i odbiorca" tego na co przez całe moje życie zabierano mi pieniądze w podatkach.
    Gdybym to ulokował gdzieś tam na prywatne konto dziś wypiąłbym się na "publiczną"
    Krytykuje bo tylko tyle z mojej niewiedzy i z obserwacji pozostało Gdybym wiedział poszedłbym w ministry zdrowia.CO NIE DAJ BOŻE AMEN
    Jako okoliczność łagodzącą zapodaje iz i Twoje tu recepty są pisane /jak to recepty/ w starym stylu bo dziś podobno na kompie już piszą niektórzy, mało czytelnie a i reszta wypowiadających się, tez nie daje rozwiązań.
    Co do "Feliksa" to polecam lektury nazwijmy to niezależne i obiektywne.Zdziwisz się jak i kto utrzymywał z nim "stosunki" a były to znane osobistości jak Piłsudski czy Wieniawa Długoszowski i wielu innych dyplomatów.I o dziwo "Żelazny Feliks" gdy oni do niego się zwrócili zwalniał z wiezienia CZEKA wszystkich Polaków.Dzis to skrzętnie "chowane pod kocyk" choć przecież tej partii chorej na "Rosyjska fobie" Feliks winien być patronem Bo nikt inny jak "on" zgładził tych co dziś oni nienawidzą

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>