sobota, 18 stycznia 2014

KOŚCIÓŁ A SPRAWA POLSKA

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Watykan przed Komitetem do spraw Praw Dziecka w Genewie


    Gdy dowiedziałem się, że Watykan odpowiada na zarzuty i pytania w sprawie pedofilii przed ONZ-owskim Komitetem do spraw Praw Dziecka w Genewie, ucieszyłem się bardzo. Nie z faktu, że ktoś zadaje przedstawicielom kościoła niewygodne pytania ale z faktu, że jest to pierwszy tak jasny przypadek gdy Watykan uznał nadrzędność instytucji międzynarodowych nad sobą. Chociaż Watykan w 1990 roku ratyfikował Konwencję o Prawach dziecka, jakoś do tej pory nie pamiętał o tym. Zawsze uważał, że próby osądu pedofilii w kościele to sprawa wewnętrzna kościoła. Jednak chyba coś się zmienia. Może i w innych sprawach, np. majątkowo-skarbowych, kościół też uzna podległość władzy cywilnej państwa na terenie którego prowadzi działalność.


    W tym momencie przypomniał mi się tekst, który napisałem ponad miesiąc temu, ale nie pamiętam już z jakich powodów go nie opublikowałem. Ponieważ w ostatnich dniach wiele czynników obiektywnych (ale również i zwyczajny brak pomysłu na tekst) złożyło się na moja małą aktywność blogową - postanowiłem więc zaprezentować go dzisiaj. Może i w tej sprawie nastąpi jakiś przełom, chociaż potrzebny by był on nie tyle ze strony kościelnej, ile ze strony polityków, z których część stara się "zarobić" parę punktów strojąc się w piórka obrońców kościoła, a inni w piórka obrońców państwa neutralnego światopoglądowo.





    Maria Skłodowska-Curie podczas spotkania Międzynarodowego Komitetu Współpracy Intelektualnej Ligi Narodów w 1921 opowiedziała następujący dowcip:

    W konkursie literackim na temat słonia Anglik przedstawił pracę:
     - „Moje doświadczenia w polowaniu na słonie w Afryce Południowej”,
    Francuz napisał esej na temat:
     - „Seksualne i erotyczne życie słoni”,
    a tytuł opowiadania Polaka
     – „Słoń a Polska Niezależność Narodowa”.


    Dlaczego przytoczyłem tą anegdotę? Dlatego, że od paru ładnych lat w Polsce nie można dyskutować o problemach kościoła - tego powszechnego jak i hierarchicznego - by kogoś nie ukłuć w "patriotyzm".

    Kościół miał i ma swoje miejsce w społeczeństwie. Miał i ma nawet zasługi wobec niego. Jednak nie cała historia kościoła w Polsce jest bezwarunkowo przepojona patriotyzmem. Nie mam zamiaru robić wykładu z tysiącletniej historii kościoła w państwowości polskiej. Wystarczy przypomnieć stanowisko papieży do wobec rozbiorów.

    • Papież Pius VI 24 lutego 1792 skierował do Katarzyny II podziękowanie, w którym nazwał ją heroiną stulecia i sławił jej podboje. Wśród nich wymienił pierwszy rozbiór Polski.
    • Również Pius VI pobłogosławił targowicę i wyraził życzenie: "aby stworzenie konfederacji stało się początkiem niewzruszonej spokojności i szczęścia Rzeczypospolitej".
    • Ale też Stolica Apostolska jako jedyna obok Imperium Osmańskiego nie uznała III rozbioru Polski.


    Tak więc widać wyraźnie, że nie można bezwarunkowo i bezkrytycznie twierdzić, że kościół zawsze był, jest i będzie gwarantem naszej suwerenności i że tylko pod jego "sztandarem" może występować patriota i prawdziwy Polak.

    Owszem, wielu księży doświadczyło niedoli rozbiorowej, często płacąc życiem za obronę polskości. Również podczas II wojny światowej los księży wcale nie był lepszy od losu reszty narodu. Jednak według mojego przekonania - księża ci płacili nie za to, że byli kapłanami, lecz za to, że byli Polakami. Również i najnowsza historia Polski nie jest jednoznaczna pod tym względem.

    I z przykrością muszę stwierdzić, że ja odbieram dzisiejszą postawę kościoła jako znacznie gorszą niż w historii. Tam bowiem tylko uwikłani w politykę papieże czy hierarchowie czasami robili coś, co dzisiaj jest odbierane jako jednoznacznie naganne. Kapłani niższych szczebli w zdecydowanej większości czuli więź z "ludem" i uczestniczyli w ich losach.

    Dzisiaj wyjątkiem są kapłani, którzy spory o dobra doczesne na styku państwo - kościół nie traktują jako ataku na kościół i swobody religijne. A przecież trzeba pamiętać, że kościół funkcjonuje na zupełnie innych zasadach niż "lud pracujący". I ten "lud" pracując i płacąc podatki ma prawo w obronie swych potrzeb, zarówno tych biologicznych jak i tych wyższego rzędu do organizowania protestów, manifestacji czy strajków. Mogą one być kierowane pod adresem pracodawców, jak również władz państwowych. Bowiem to oni te władze utrzymują ze swoich podatków.

    A ksiądz wyprowadzający na ulicę "rzesze wiernych" tylko dlatego, że nie udało się pewne przedsięwzięcie biznesowe wykazuje tu niestety postawę antypaństwową. Na dodatek, by jakoś usprawiedliwić te działania, głosi się, że to w obronie swobód religijnych, że w proteście przeciwko temu iż rządzą nami nie-polacy, nie-patrioci, w ogóle zdrajcy ojczyzny.

    A mimo tego wszystkiego głupio się poczułem na skutek działania Palikota i jego partii w sprawie zdjęcia krzyża ze ściany sali sejmowej. Piszę celowo i z mocą podkreślam, że chodzi o zdjęcie a nie o usunięcie. To drugie miałoby miejsce, gdyby ten krzyż został powieszony przez delegację parlamentarzystów w asyście ich kapelana (chyba takiego mają) i w uroczystej oprawie. Jednak to co nastąpiło chyłkiem i nocą nazywać się może jedynie zawieszeniem - a działanie odwrotne jest zdjęciem. Te wyjaśnienia nie mają nic do rzeczy jeżeli chodzi o motyw tego felietonu. Jednak musiałem je umieścić, gdyż właśnie ze strony Kościoła słyszę to nadużycie - "usuwanie Krzyża".

    Moim zdaniem ani sala sejmowa, ani żaden urząd administracji państwowej to nie miejsce na wieszanie symboli religijnych. Jeżeli urzędnicy państwowi czują potrzebę manifestacji swego światopoglądu, mogą nosić na szyi krzyżyki, medaliki a na palcach sygnety czy pierścionki z symbolami religijnymi. Będzie to wtedy jasny przekaz - w tym urzędzie państwowym pracuje wyznawca takiej a nie innej religii. Natomiast sam urząd powinien być areligijny i oczywiście również apolityczny. Niezależnie od tego jacy ludzie w nim pracują czy nim zarządzają.

    Tak więc zbulwersowany byłem wiadomością o "tajnym" zawieszeniu krzyża w sejmie. Jednak w prawie polskim, nie tylko tym zwyczajowym, ale i tym skodyfikowanym istnieje coś, co zwie się "prawem zasiedzenia".

    Przez wiele lat, pomimo różnych ekscesów politycznych, krzyż spokojnie sobie wisiał. Podejrzewam, że wielu posłów może nawet przestało go zauważać. Aż tu nagle Palikot, sprawa sądowa, zapowiedź Trybunału Europejskiego. I wtedy zjeżyłem się po raz drugi. I w tym przypadku nie będę protestował, gdy z jakiejś ambony usłyszę iż "próba zdjęcia krzyża to zamach na swobody religijne i wypowiedzenie wojny kościołowi".

    I chociaż do tej pory los partii Palikota niewiele mnie obchodził - owszem, znalazłem tam parę ciekawych propozycji (ale kto ich nie ma przed wyborami?) - to teraz niestety, ale życzę mu w nadchodzących wyborach góra 3% głosów. Wiem, że w walce o mandaty parlamentarne (czytaj: stołki) żadna z partii nie waha się używać dwuznacznych co najmniej sposobów. Ale z reguły są one skierowane przeciwko konkurentom.

    I chociaż wiązałem pewne nadzieje (to jeden z tych ciekawych pomysłów) z programowym antyklerykalizmem Palikota jako straszakiem wobec pazerności hierarchów kościelnych - to dzisiaj z tego powodu odczuwam niesmak. Co innego bowiem próby unormowania statusu instytucji kościoła w państwie, zgodnie z prawem tego państwa - a co innego tanie, efekciarskie chwyty w postaci "zamachu" na różne symbole.

    Czy zdjęcie krzyża z sali sejmowej cokolwiek zmieni? Czy będzie to równoznaczne z np. renegocjacją konkordatu? Czy biskupi po takiej akcji będą skłonni oddać dobra materialne, w których posiadanie weszli w sposób co najmniej dziwny? Oczywiście nie!

    Co zatem Palikot osiągnie? Poza chwilowym zainteresowaniem mediów i może przychylnością jakiejś części elektoratu lewicowego - nic. No może parę punktów w rankingach.

    A używanie symboli różnych religii czy organizacji dla osiągnięcia takiego błahego celu - może oznaczać jedno, dla Palikota nie ma żadnych świętości. Nie ma żadnych stałych wartości, którymi by się kierował. Jednym słowem jego ideologia zawarta jest w jednym zdaniu - mnie to musi się opłacić.

    Czy oznacza to jednak, że ja godzę się na bezprawne działania w stylu wieszania po kryjomu symboli religijnych wszędzie gdzie się da? Absolutnie nie. Nadal będę żądał od naszych parlamentarzystów, by stali na straży Konstytucji i wszystkich praw z niej wypływających. Samowola budowlana, też nie jest gwarantem spokojnego snu właściciela "samowolki". Może ona zostać zgodnie z prawem wyburzona na koszt właściciela.

    W sprawie krzyża też sąd już się wypowiedział - i ja zgadzam się z uzasadnieniem wyroku. Ale aby "samowolce" położyć kres lub ją usankcjonować, to właściwym miejscem do rozwiązania tego problemu jest parlament. Niech posłowie wreszcie zbiorą się na odwagę i w jawnym głosowaniu wyrażą swe zdanie. I jak na państwo demokratyczne przystało - wola większości będzie prawem.




30 komentarzy:

  1. Drogi Leszku choć jestem zadeklarowaną ateistką staram się być uczciwa. Pius IX z 24.04.1864 ostro potępia represje i staje głośno w obronie Polaków. Wypowiada się w ten oto sposób: "sumienie mnie nagli, abym podniósł głos przeciw potężnemu mocarzowi, którego kraje rozciągają się aż do bieguna (...) Monarcha ten z dzikim okrucieństwem prześladuje naród polski..." itd. itp. Oddaję Ci jednak sprawiedliwość, bo nie napisałeś, że WSZYSCY papieże tylko wymieniłeś tych, którzy byli zakałą i podłością Kościoła. Pozdrawiam Cię serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kłopot w tym Leszku, że owo umieszczanie symboli religijnych, to rodzaj znakowania, wręcz piętnowania. Tak jak onegdaj n.p. piętnowano niewolników, znakowanie bydła na wielkich ranczach, czy obecnie tatuowanie członków gangów. Ewidentny podpis mówiący: to jest moje, nie waż się ruszyć. Wbrew temu co nam się wydaje, jest to świadoma taktyka k.r.k, realizowana rękami nie świadomych tego wyznawców. Zauważ, że im władza kościoła większa, tym więcej wszędzie owych symboli. Jest też relacja odwrotna, im więcej symboli, tym władza się tej opcji bardziej się umacnia. Jestem przekonana, że to stopniowa laicyzacja naszego społeczeństwa, a głównie coraz bardziej widoczne zaniechiwanie praktyk religijnych, przez Polaków, jest jedną z przyczyn, tego obwieszania krzyżami. Im mniej wiernych na nabożeństwach, tym więcej symboli w przestrzeni publicznej. Podobną, jak krzyże rolę, pełnią też n.p. coraz liczniejsze, głośniejsze i częściej używane, dzwony kościelne.
    Prawda jest więc niestety taka, że aby zmniejszyć wpływ (nadrzędność?) k.r.k. na państwo i jego urzędników, czyli przywrócić rozdział kościoła od państwa, trzeba zacząć od zdejmowania tych stygmatyzujących symboli. Wprawdzie więc z Palikotem, tak jak z tym koniem, co to jaki jest każdy widzi, to ma on rację. Jest przy tym konsekwentny, bo pamiętam, że te kolejne działania w kampanii wyborczej do Sejmu, obiecywał.
    Co zaś do wyroku tego polskiego sądu i uzasadnienia, to uważam, że były skandaliczne. Od kiedy to bowiem bezprawne dokonania (zawieszenie krzyża w Sejmie), mają moc nie przestrzegania prawa stanowionego, w tym Konstytucji RP? W dodatku to orzeczenie jest traktowane, tak jak precedens w prawie anglosaskim, w efekcie można teraz bezkarnie wieszać krzyże wszędzie, W urzędach, na wyższych uczelniach, w szkołach, szpitalach, przychodniach, parkach, i.t.d. Bez zgody i akceptacji administrujących, czy wręcz właścicieli. W dodatku raz powieszonego znaku, nikt nie ma prawa zdjąć. To niby w jaki sposób im kto miałby, choćby o odrobinę umniejszyć władztwo kościoła, zmniejszyć dotacje nań, czy o zgrozo (sic) renegocjować konkordat, lub choćby zmniejszyć tygodniowy wymiar godzin katechezy?
    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikko - w całości zgadzam się z pierwszą częścią Twego komentarza. Z całym przekonaniem jestem za tym, by nasze państwo było państwem neutralnym światopoglądowo, wraz ze wszystkimi swymi urzędami, agendami itp.
      Jednak to nie wiszący w sejmie krzyż jest wrogiem takiego państwa. On faktycznie może być symbolem zakusów, by wprowadzić państwo wyznaniowe. Ale czy sądzisz, że naprawisz państwo walcząc z symbolami? Myślisz, że jeżeli czegoś nie będzie widać, to takie coś nie istnieje?
      Naprawianie państwa w tej dziedzinie powinniśmy zacząć od dyskusji nad prawem, głównie nad konkordatem. Jeżeli miałbym się czemuś stanowczo sprzeciwiać, to nie faktowi, że gdzieś wisi krzyż. Nie muszę na niego patrzeć. Ale wciskanie na siłę stopni z religii na świadectwie maturalnym - to już niestety stygmatyzowanie młodzieży. Tego nie można nie dojrzeć. Jest jeszcze wiele takich spraw począwszy od fiskalnych, poprzez majątkowe do odpowiedzialności karnej, przed polskim wymiarem sprawiedliwości księdza Polaka, za przestępstwa ścigane przez polskie prawo.
      Jeżeli ktoś uciekając przed odpowiedzialnością karną zasłania się obywatelstwem watykańskim, to w sprawie ubezpieczenia zdrowotnego czy emerytalnego, też zwraca się do Watykanu.
      Ludzie będący praktykującymi katolikami są też wyborcami do parlamentu. Tworzenie dodatkowych podziałów (jakby prawica katolicka nie stworzyła ich już zbyt wiele) nie sprzyja budowaniu klimatu, potrzebnego do tych zmian.
      I to tylko chciałem powiedzieć.
      Co do drugiej części Twego komentarza, to odpowiedziałem pod komentarzem Andy'ego.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Podpisuję się obiema rękami pod komentarzem Ikki. Jeśli uznajesz uzasadnienie sądu w sprawie bezprawnego zawieszenia krzyża za dobre, to ja już nic nie rozumiem. Tym bardziej, ze samo zawieszenie uznajesz za bezprawne - to trochę schizofreniczny punkt widzenia, nie uważasz Leszku? Idąc Twoim tropem myślenia, wysuwam wniosek, że z pewnością uznajesz działania Macierewicza w sprawie demontażu służb specjalnych za niezgodne z prawem, ale zgadzasz się z uznajesz za zasadne uniewinniające orzeczenie sądu, ze..., no, chociaż to jest złe, ale on był osobą prywatną i mógł sobie jakąś tam radosną twórczość prowadzić.
    Nie pisz, ze się nie zgadzasz, bo to wypływa analogicznie z Twojego uznania uzasadnienia w sprawie krzyża - jest tak samo schizofreniczne.
    Kompletnie zdajesz się nie dostrzegać zależności między zawłaszczaniem przestrzeni publicznej a wpływu na społeczeństwo i władzę (państwo, samorządy), oraz na indoktrynowanie (stawianiem przed faktem dokonanym "My tu rządzimy! Jesteś z nami, albo przeciw nam!") obywateli i funkcjonariuszy publicznych (politycy władza, samorządy).
    Owo spotkanie Watykanu z ONZ-owskim Komitetem to jedna wielka ściema. Członkowie Komitetu pogadali, popytali, poganili..., a Kościół odpowiadał "okrągło", wymijająco, albo "unikająco" (np. w sprawie Wesołowskiego) i tak naprawdę kompletnie nic nie wyjaśnił. Mówił dokładnie to samo, co nasi hierarchowie przyciśnięci do muru w sprawie pedofilii: "Przyjrzymy się. Rozpatrzymy. Będziemy zwracali uwagę... Zajmiemy się. I inne tego typy ogólniki prowadzące tak, jak dotychczas, do donikąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andy - najpierw suche fakty.
      "Twój Ruch" złożył pozew cywilny o usunięcie krzyża. Ich zdaniem, symbol ten wywiera presję światopoglądową na głosujących.
      I do tego wniosku odniósł się sąd.
      Tak więc widzisz, że posłowie Palikota nie zaskarżali samego faktu "bezprawnego" zawieszenia krzyża. Jednak mnie samemu, będącemu niepraktykującym katolikiem, trudno sobie wyobrazić, by zawieszona gdzieś nad drzwiami Gwiazda Dawida, czy Półksiężyc wywierały na mnie jakąś presję. Być może na części posłów, będących praktykującymi katolikami, wizerunek krzyża jakąś presję wywiera. Ale nie jest to presja sprzeczna z ich światopoglądem. Nie jestem prawnikiem, ale pozew cywilny ma chronić prawa wnoszącego ten pozew. Nie może on narzucać czegokolwiek innym.
      Dlatego napisałem, że problem powinni rozwiązać sami posłowie, wypowiadając się, czy chcą, czy nie - by krzyż wisiał. Powinni jednak wpierw wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego z zapytaniem, czy obecność krzyża narusza jakikolwiek zapis konstytucyjny.
      Ponadto wydająca ten wyrok sędzia Jefimko podkreśliła, że orzeczenie dotyczy konkretnego pozwu, nie rozstrzyga natomiast o tym czy krzyż w Sejmie wisi legalnie.

      Usuń
    2. Andy, jeżeli chodzi o spotkanie Watykanu z Komitetem, to tez nie robię sobie złudzeń, że doprowadzi ono do całkowitego oczyszczenia tych stajni Augiasza. Jednak chyba papież Franciszek powoli, bo powoli, ale jednak coś próbuje zmienić. Przecież Watykan nigdy, przed nikim się nie tłumaczył. Jednak czy sprawa się rozmyje, to już zależy również od społeczności międzynarodowej, ONZ-u i jego agend.

      Usuń
  4. Również zgadzam się z punktem widzenia Ikki. Skoro wolno było cichcem krzyż zawiesić, takie samo prawo powinno przysługiwać temu, kto chciałby go zrzucić. Ja oba takie działania zaliczam do chuligaństwa, i nie chciałbym aby polskie sądy akceptowały wybiórczo akty chuligaństwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tetryku, odpowiedziałem Andy'emu - więc tu tylko krótko.
      Sąd nie zajmował się chuligańskim wybrykiem, jakim było zawieszenie nocą, po kryjomu krzyża w sejmie. Sąd zajmował się problemem, czy wiszący krzyż, narusza czyjeś swobody sumienia i wyznania i czy - jak pisali wnioskodawcy - wywiera presję.
      Sąd uznał, że fakt obecności symbolu religijnego nie wywiera presji na niewierzących lub wierzących inaczej.
      I z tym ja się zgadzam. Z niczym innym.
      Uwaga do wszystkich - nie ograniczajcie się do haseł, słów wytrychów, treba czytać dokładnie i wnioski sądowe i wyroki z uzasadnieniem i komentarze powstające na ich kanwie.

      Usuń
  5. A wiecie czemu PRL wypowiedział poprzedni konkordat z kość. kat. ?
    Bo jeszcze w '39 ta wyznaniowa firma, tak rzekomo kochająca Polaków, zaakceptowała rozbiór II RP po Kampanii Wrześniowej zmieniając granice diecezji tak iż ziemie polskie dostały się pod zarząd diecezji na terenie Rzeszy - co było złamaniem ówczesnego końkordatu i de facto uznaniem utraty niepodległości przez Polskę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z całym szacunkiem Leszku, ale do wygłoszenia adekwatnego osądu, jest jeszcze daleka droga. Wypadałoby poświęcić trochę czasu i przerobić materiał oraz skonfrontować z obserwacją wydarzeń. Nie da się stanąć w połowie drogi i powiedzieć koniec wędrówki. Chyba, że to czas na rekonesans i odpoczynek, przed dalszym wysiłkiem w przemyśleniach i refleksjach. Wśród takich "przyjaciół" - psy zająca zjadły - i to nie jeden raz! Aa - myślę o kk. A tu chodzi o neutralny ustrój, który jest coraz bardziej zagrożony przemianą w wyznaniowy. Czas najwyższy w obecnej chwili opowiedzieć się jasno. Bo jest go coraz mniej. Nie da się dać świeczki kk, a diabłu ogarka..., w indolencji wielu z nas przebrała się miarka... Zauważ jedno. Tu nie o wiarę chodzi! i słowa nie są wypowiadane przeciwko niej. Nie utożsamiaj wiary swej z działaniem wilka w owczej skórze.
    pozdrawiam*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zolu - chyba mnie źle zrozumiałaś. Czytając Twój komentarz czułem się tak jakbyś pisała do jakiegoś kaczysty czy ziobrysty.
      Ja chcę walczyć o państwo neutralne światopoglądowo - a nie walczyć z KK tylko dlatego, że jest.
      Choćbyś nie wiem jak starała się - to nie zanegujesz szczególnej pozycji kościoła w polskim społeczeństwie. Nie będę rozpisywał się na przyczynami tego zjawiska, ale nigdzie indziej w cywilizowanym świecie nic takiego nie występuje.
      Chcemy żyć w demokracji, chcemy żyć w państwie prawa - a więc walkę o kształt państwa prowadźmy metodami obowiązującymi w takim państwie. Tylko dialog, pewnie, że twardy, nieustępliwy - ale dialog, może przynieść trwałe zmiany w oczekiwanym kierunku. Każde rewolucyjne zmiany w krótkim czasie obalała kolejna rewolucja. Jednak zwykle to, co udało się wypracować w dialogu, w kompromisie - zazwyczaj przetrwało.

      Jak widać, anegdota przytoczona na wstępie, trzyma się całkiem mocno.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. :) _Leszku*. Uff, to nie było zamiarem, absolutnie NIE, byś się tak poczuł. Znając się tyle lat, nie będziemy kruszyć kopii, a ja znam Twoje przekonania i ani mi w głowie nie przemknęła taka myśl. Wróciłam do swego komentarza, by poszukać stwierdzenia, ale Nie znalazłam. :) Chciałam przekazać tylko, że jest coraz mniej czasu z powodu INTENSYFIKACJI działań w kierunku wyznaniowym. I tu przyznasz rację, interesując się wydarzeniami w kraju. Ostatnio burza oburzenia chyba 17?, 18 ? grudnia zeszłego roku, kiedy to Komisja Kodyfikacyjna miała tylnymi drzwiami wstawić zakleszczające w prawach kobiet novum, które biły by w kobiecą populację. 21 stycznia br będą ponawiane próby nowelizacji tegoż samego też przez KK przy Ministerstwie Sprawiedliwości. Podaję link do Listu Otwartego Pani Profesor Łętowskiej do przewodniczącego KK prof. Piotra Hofmańskiego. Warto przeczytać i wyciągnąć wnioski.
      http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/opinie/20140115/letowska-komisja-karania-kobiet-list-otwarty
      lub zapraszam na swoją stronę na fb: https://www.facebook.com/aga.zola.1?ref=tn_tnmn
      Nie sądzę, żeby dyskusja nad działaniami kk zapędzała kościół w róg wspólnej przestrzeni, ani też wysiłek rozumowań w przedstawianiu dwutorowości działań księży na różnych szczeblach, co nie mieści się w normalności w kontaktach międzyludzkich. I baran zabeczy wraz z owcą, gdy wyczuwa zagrożenie. I o tym trzeba mówić i to głośno. Wskazywać na zło i fałsz. Charakterystyczne dla kleru "co innego na języku, a co innego niesie w koszyku" jest w całości sprawdzalne. Dekalog, sztandarowe dobro kk jest przesłaniem uniwersalnym w etycznym i moralnym życiu społeczeństwa. Oburza zaś dwulicowość i niekontabilność słów i uczynków, co czyni co najmniej dwuznaczność i nie predysponuje do miana wzorca moralnego przewodnictwa. Nie nam zmieniać kościół, lecz działaniami przyśpieszyć można jego zmianę oblicza. Jest takie powiedzenie: dla chcącego, nic trudnego". No, ale trzeba poczynić ku temu starania. Jak narazie , zatwardziałość góruje i ma się coraz lepiej. Ba, nawet poczynia starania Zawłaszczania wspólnej przestrzeni. Po nie są próby odgryzania! To jest chęć zawładnięcia. Już spotykamy się coraz częstszymi kuriozalnymi wyrokami, to co będzie potem? ( wyrok w sprawie krzyża w sejmie, wyrok uniewinniający księdza spod Poznania, związany z nieudzieleniem swojej dziewczynie pomocy w czasie porodu na plebanii, co zakończyło się śmiercią dziecka) itd można by sypać przykładami. Specjalnie nie poruszam spraw pedofilii, ktora jest ogromnym rumieńcem wstydu dla kościoła, co jest także przejawem specyficznego potraktowania najważniejszego dobra człowieka - działania niszczące osobowość dziecka. Masz rację, że nie czas na obecną chwilę zajmowac się imponderabiliami. Ale mówienie i wskazywanie na zło - to nie walka z kościołem, gdyż to on jak widzisz jest agresorem w stosunku do kraju i populacji, żyjac kosztem jej na dodatek i to całkiem w bogatym dobrostanie. Bierność i zawierzenie wilkowi w owczej skórze jest najgorszym wyjściem...Nie można lekceważyć tego, by nie wyjść na "parafianina" lub tak, jak Zabłocki na mydle. Dlatego pisałam, że nalezy twardo okreslić swój stosunek do sytuacji, w jakiej jesteśmy obecnie... Wiara tu nie jest poruszana, bo jest diamentralnie czymś innym, niż działania zaborcze kleru... urzędników Watykanu.

      Usuń
  7. Brawo Leszku. Lekko przytarłeś tej pani nos. Zwalcza KK i promuje apostazje a na stronie miała świąteczny wystrój. No i te życzenia pełne miłości...... do kogo? pozdrawiam z Genewy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędne wnioski Pani wyciągnęła, Trudno przekonać kogoś, kto szuka dziury.. Nie pomyślała Pani, że owa apostazja może być przyczynkiem do zmiany oblicza kościoła zaborczego w swych działaniach? Nic tak nie przyśpiesza nauki i zrozumienia własnych błędów, jak konsekwencja na własnej skórze, odczuta boleśnie..
      Mimo Pani sarkazmu, ślę pozdrowienia* :) Miłego tygodnia*

      Usuń
  8. Droga Zielińska!
    Cieszę się, że czytasz mój blog. Cieszę się, że zrozumiałaś jego treść. Jednak zaszło małe nieporozumienie. Na tym blogu nigdy nie czynimy wycieczek osobistych . Chyba, że w żartach (ale to dostępne jest tylko komentatorów, którzy dobrze się znają).
    Ważniejsze od "przytarcia nosa" temu czy innemu komentatorowi, jest swobodne głoszenie swych poglądów, polemizowanie z poglądami odmiennymi, nawet spieranie się. Można też (a właściwie należy) każdemu wytykać błędy zawarte w notce, czy komentarzu. Więc niby Twój komentarz spełnia te kryteria. Jest jednak małe ale - nic co piszemy nie powinno być napisane w intencji personalnego ataku.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Leszku, gdy kończyłem studia pod koniec lat 70-tych, mój promotor był na (pierwszej od lat!) ORBIS-owskiej wycieczce do Korei Płn. Opowiadał nam o tej wycieczce sporo. Jednym z elementów codzienności tamże były rozmieszczone wszędzie - np. przy wejściu do restauracji itp - na ogół wielkie portrety Kim Ir Sena. Każdy Koreańczyk, zanim do rzeczonej restauracji wszedł, musiał bić pokłony przed portretem Wielkiego Wodza; który próbował się uchylić od tego obowiązku był odnotowywany i "odpowiednio" traktowany; obcokrajowców na szczęście ten wymóg nie dotyczył.
    Zanim mnie skrytykujesz za bezzasadne porównania, pomyśl, jaki proces doprowadził do takiego stanu. Otóż z pewnością najpierw, w miarę rozwoju kultu wodza, pojawił się wysyp portretów, by zaraz potem zaczęła się inwigilacja "nie dość szanujących". Być może jesteśmy zaledwie na początku takiej drogi, i dojście do aż takiej paranoi nie jest w naszym kraju prawdopodobne. Ja jednak bardzo chciałbym uniknąć sytuacji, w której np. dojeżdżając do skrzyżowania dróg równorzędnych będę zmuszony pokłonić się przed znakiem, i będę z tego obowiązku w jakikolwiek sposób rozliczany. Miejsce symboli religijnych jest w świątyniach i prywatnych domach wyznawców. I tylko tam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ Tetryku! Ani mi w głowie krytykowanie Ciebie!
      To była uwaga do wszystkich - w tym i do mnie.
      Masz rację z tą indoktrynacją. Ale tematem mojej notki nie były metody kościoła, lecz metody jego przeciwników.
      A w Korei, gdyby od razu zdzierano portrety, to myślisz, że nie byłoby kultu? Wiem, to zjawiska nieporównywalne. Chodzi mi p to w mojej uwadze do wszystkich, żeby nie ograniczać się do haseł. Co nam da zdjęcie krzyża, gdy konkordat pozostanie bez zmian?

      Usuń
    2. Niestety, sfera symboliczna przekłada się także na działania praktyczne. Każdemu z posłów, który mógłby pomyśleć o podważeniu konkordatu, krzyż na sali sejmowej wmawia: "jesteś tu tylko mizerną mniejszością, a twój sprzeciw nie liczy się wcale". A ponieważ ten sprzeciw może kosztować - także głosy części wyborców - symbol ten oddala rozwiązania praktyczne, tłumiąc w ogóle zalążki dyskusji na ten temat. Samo zdjęcie nic nam nie da - ale może przybliżyć działania przeciwko wpływowi KK na państwo.

      Usuń
    3. Szkoda, że na bieżąco nie uczestniczłem w dyskursie ale miałem inne sprawki na głowie.
      Sprawa krzyża w sejmie ma dla mnie znaczenie porządkowe. Ktoś salą sejmowa zarządza i administruje. Sala plenarna jest odpowiednio urządzona i nie watpię że gdyby ktoś powiesił portret np. Piłsudskiego to został by szybko zdjęty. Krzyz nie nalezy do wyposażenia sali plenarnej i powinien byc zdjety i to wszystko. Przedłużająca sie ta sprawa robi sie prestizowo-polityczna i mozna nia grać - vide Palikot.
      Nie widzę aby groziło nam państwo wyznaniowe ale porównam krk do psa który został zagoniony do kata i nie ma innego wyjścia jak gryźć. Porównanie takie sobie ale posłuszne baranki coraz gorzej sie strzyże a i baranki juz nie zostaja baranami a społeczeństwo sie edukuje mniej na biblii a wiecej na internecie.
      Przyznaje sie, że sam mam opory przed nowoczesnym kościołem i w Holandii dziko czułem sie w kościele katolickim w który stoi stół, wokół niego wierni popijający kawkę a do tego przewodniczy temu towarzystwu kobieta.
      Nowe idzie a im szybciej kościol zareaguje tym lepiej.
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Piotrze, masz rację: "Nowe idzie a im szybciej kościol zareaguje tym lepiej."
      Ale co robić gdy kościół w Polsce nie chce tego zrozumieć i nie chce niczego zmieniać?
      Wg mnie, trzeba mu pomóc, ale nie "zaganiając do kąta".
      Twoja uwaga, że sala sejmowa ma jakiegoś zarządcę i jakiś regulamin współgra z moim stwierdzeniem, że posłowie powinni nie w debacie plenarnej, w świetle jupiterów i przed kamerami, ale może w Konwencie seniorów, jakiejś komisji sejmowej problem ten definitywnie rozwiązać, nie traktując go jako elementu walki politycznej.

      Usuń
  10. Przepraszam, nie miałam wcześniej czasu. Nie czuję się wystarczająco kompetentna, by dalej przekonywać kogokolwiek, do znaczenia wszechobecnej symboliki, dla postrzegania rzeczywistości, oraz związanych z tym zachowań i decyzji. Od tego są socjologowie i psychologowie. Bardzo dobrym przykładem są tu owe koreańskie portrety, a wcześniej, także u nas, budowany tą metodą kult Stalina. Mimo, iż nie byłą to wielowiekowa tradycja, ani tym bardziej autentyczna religia, kultowi temu uległy rzesze ludzi. Jak wiemy osoby młode są na takie działania bardziej podatne, ale i z wiekiem podobno dziecinniejemy. czego dowodem fani (fanki) radyjka ojca dyrektora.
    Wróćmy jednak Leszku do tego pozwu dotyczącego krzyża w Sejmie i żenującego wyroku z kuriozalnym wręcz uzasadnieniem. Napisałes bowiem i słusznie: "Sąd zajmował się problemem, czy wiszący krzyż, narusza czyjeś swobody sumienia i wyznania i czy - jak pisali wnioskodawcy - wywiera presję." Dalej zaś: "Sąd uznał, że fakt obecności symbolu religijnego nie wywiera presji na niewierzących lub wierzących inaczej." po czym stwierdzasz: "I z tym ja się zgadzam. Z niczym innym."
    To mam pytanie, czy to niewierzący i wierzący inaczej stanowią większość w Sejmie? Przecież ta presja, o której mowa, dotyczy, bo ma dotyczyć, właśnie posłów katolików. Szczególnie tych, którzy nie są zbyt gorliwi w swojej wierze na co dzień. A to oni stanowią prawo, więc to im się przypomina, na czyją korzyść i zgodnie z czyimi wartościami (sic), powinni je stanowić. To jak to się ma do rzekomej neutralności religijnej (Konstytucja!!!), czyli świeckości państwa?
    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ikko, czy Ty naprawdę wierzysz, że po usunięciu krzyża, ta większość w sejmie nagle się otrząśnie i wyzwoli spod wpływu ojca dyrektora i jego zwierzchników?
    Przecież każdy poseł ma również prawo do wolności sumienia. Jeżeli więc np. sumienie każe mu głosować przeciwko in vitro, to jak myślisz, jaki wpływ na jego postawę ma wiszący w sali sejmowej krzyż? Czy jak by go nie było, to głosowałby za?
    Chodzi mi tylko o to. że walka z symbolami (nieważne - portret Stalina czy krzyż) tylko konsoliduje zwolenników tych symboli i coraz bardziej utrudnia dialog, który i tak z tym środowiskiem jest trudny. Zostawmy więc na razie ten symboliczny element "walki".
    Skoncentrujmy się na tworzeniu naprawdę mocnych i zdrowych fundamentów państwa. Potem dopiero zajmiemy się imponderabiliami.
    Zostawmy na razie na boku taktykę. opracujmy najpierw strategię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza rozmowa Leszku to typowy dylemat, co było pierwsze, jajko czy kura? Nie zamierzam nadal Cię przekonywać. Zwykle bowiem mężczyźni są bardziej racjonalni, a kobiety bardziej emocjonalne i intuicyjne. Po prostu każde z nas pozostanie przy przy swoich przekonaniach. Zmiany jednak od czegoś trzeba zacząć. Skoro nie od krzyży, to co proponujesz?
      Pomyślności.

      Usuń
    2. Dzień dobry

      "Skoro nie od krzyży, to co proponujesz?"
      Moja propozycja jest prosta, niestety wymagająca dużej solidarności społeczeństwa!
      Wystarczy PRZESTAĆ DAWAĆ NA TACĘ.
      Powiedzmy sobie otwarcie: "usługi religijne" nie są towarem pierwszej potrzeby i (poza nielicznymi wyjątkami) można się bez nich obejść. Jeśli więc społeczeństwo przestanie dawać na tacę a kościół odnotuje nagłą "dziurę budżetową" to Arcypasterzom szybko "rura zmięknie"!
      W tym momencie sprawa uniezależnienia się państwa od władzy kościoła wejdzie na nowy poziom.

      Pozdrawiam

      Krzysztof z Gdańska

      Usuń
    3. Witam Krzysztofie!
      Twoja rada słuszna acz nie skuteczna. Bowiem ci, którzy rozumieją temat i czują bluesa - i tak na tace nie dają.
      Pozostali gotowi są kredyt wziąć by Tobie na złość zrobić.
      Ale masz rację, trzeba próbować zrobić coś konstruktywnego.

      Ikko - chyba coś w tym jest. Tylko może inaczej.
      Co przyniesie szybszy i lepszy skutek - tłuczenie jajek, czy zarzynanie kur (nie mylić z watahami!)?
      Ale już bez żartów - ja już w niejednym komentarzu napisałem co w tej sytuacji proponuję. Ale powtórzę:
      należy przygotować grunt i rozpocząć działania w celu zmiany prawa - z konkordatem i Konstytucją na czele.
      Hejka! (jak mówi starsza młodzież).
      .

      Usuń
  12. Moze mi powiecie i odpowiecie na pytanie ??
    Jak to jest jeśli jakiś "cywil" /a nie daj Boże min z rządu Tyska popełni lub popełni lub przestępstwo zgodny i zbiorowy chór domaga się rozliczeń dymisji wiezienia i sadów.
    Ale gdy to samo i tak samo /lub jeszcze gorzej/ robią czy zrobią "wasi pasterze" przewodnicy duchowi,wskazujący i pokazujące drogi...do zbawienia,wasi "nauczyciele" zaraz podnosi się zgodny chór "ze jest to bezprzykładny atak na ...religie,wiarę ojców i "ubogi kościół nasz" .Nigdy...... na złoczyńców którzy akurat przybrali sutanny, jak wilki owcze skory.
    Gdyby polski ambasador, cywil popełniał takie bezeceństwa na Dominikanie, już dawno by było Tusk do dymisji, a Sikorskiego rozstrzelać.A tu nic tylko śpiew po katach "nic się nie stało" i módlmy się za brata który zbłądził
    Gdy ks Gila prokuratura Dominikany oskarżyła mając niezbite dowody cała wieś uwierzyła w to co on powiedział, ze to mu zrobiła mafia,i stanęła /i stoi /w jego obronie boć przecież wszystkie przykłady na ziemi i niebie wskazują, iż mafia, a szczególnie dominikańska, stosuje tak subtelne metody zwalczania przeciwników jak infekowanie ich komputerów filmami pornograficznymi z udziałem dzieci.
    Gdy prasa i internet podali ze w ubiegła niedziele na 1500 przebadanych kierowców znaleziono tylko jednego pijanego i to do tego wielokrotnego recydywistę księdza nikt nie żąda już zaostrzenia kar dla pijaków w sutannach mimo iż to zjawisko w Polsce staje się tak powszechne ze acz strach A to po pijaku zabił się z jeden z biskupów/nie wiedzieliście, a to kolejnemu pomocniczemu w jeździe przeszkodziła latarnia
    Gdy Owsiak zakończył zbiórkę na Wielka Orkiestrę Świątecznej pomocy wszyscy nie wyłączając tych "od kropidła" podnieśli krzyk "rozliczyć,sprawdzić"milcząc w pokorze gdy Rydzyk zbierał "na ratowanie stoczni" Komisja Majątkową grabiła a kilkunastu władców Caritasu ma procesy sadowe za udowodnione złodziejstwo i przekręty.Nic cisza ! Rozliczyć należy Owsiaka.
    Gdy matka 4 dzieci musi wyjść z domu na zakupy i przywiązuje jedno dziecko paskiem do framugi "by sobie krzywdy nie zrobiło"krzyk pod niebiosy wyrodna,policje urzędy sprawdzanie prokuratur,natomiast gdy rodzącą i krwawiącą na plebani kochankę księdza tenże porzuca nie udziela pomocy w wyniku tego "tylko zmarło dziecko" ci co to rozczulają się nad życiem poczętym jakoś dziwnie milczą a prokuratura umarza "bo i tak by zmarło"
    Ta sama prokuratura która was ścigać będzie do usr śmierci a może i dłużej boście potracili, przypuszczalnie, pijaka i.....nie udzielili mu pomocy.
    Jak to jest?Czy sa lepsi i lepsiejsi a my stworzyliśmy sobie "instytucje swietych krów"którym wszystko wolno jak dzieciom autystycznym.Czy to strach "przed długimi rekami"
    A to przecież wasi przewodnicy duchowi""pasterze wskazujące drogę" nauczyciele......
    Wybaczcie wiec ze wybieram inna drogę,ze wolę sam niż z takim"pasterzem"
    I nie piszcie mi iz to bezprzykładny atak na religie wiarę i pasterzy z "Ubogiego kościoła" bo nie ręczę za swe słowa
    A i tak Leszek nie przepuści mi słów "powszechnie uznanych za obelżywe.
    I wybaczcie ale cały ten "nasz polski regiment w fioletach i sutannach" coraz bardziej świadczy na rzecz nie istnienia Boga" bo gdyby istniał dawno już cały ten "swój personel,urzędników" wywaliłby na zbitą mordę.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieśku - sam nieraz zauważam, że w moich notkach, a szczególnie w komentarzach - słowa o których piszesz, jakoś same się przemycają. Więc nie musisz się bać.
      Kategorycznym pozostanę tylko w wypadku, gdyby takie słowa kierowane były pod adresem któregoś z komentatorów.
      Oceniając zjawisko - możemy używać słów dosadnych, byle oddawały one sens tego zjawiska.
      Natomiast w dyskusji, zabronione jest używanie takich słów w kierunku adwersarza.
      Jak już ktoś koniecznie musi - niech zajrzy do "Salonu24". Umieszczałem kiedyś tam równolegle wszystkie moje notki - to wiem co tam się dzieje w komentarzach.

      Usuń
  13. Krzyż, jako symbol, powieszony ukradkiem (ze wstydem?) w Sejmie, nie był wieszany z intencją - "Boże! To dla ciebie, aby przekonać cię jacy jesteśmy uczciwi i dobrzy, jacy jesteśmy wierni twoim przykazaniom." Był wieszany z myślą - " Księża biskupi (ojcze Rydzyku), pamiętajcie( przy wyborach) kto to uczynił i na kogo możecie liczyć". Drażni mnie fałsz, którego symbolem jest krzyż w sejmie (krzyżwsejmie). Za pozostawieniem go w sejmie, nie przemawiają żadne argumenty. Akurat tam, nie jest on symbolem wiary.

    OdpowiedzUsuń
  14. Neutralność światopoglądowa, Leszku, w kraju, który już teraz jest państwem kryptowyznaniowym, to pogląd, najdelikatniej mówiąc, ekscentryczny. Rozdział Kościoła od państwa, to w tej w chwili jedynie woda na młyn wszystkich obskurantów, dewotów czy innych "szaleńców bożych"! Przyzwolenie na agresywną, arogancką i żenującą, choćby z pozycji elementarnego poczucia przyzwoitości, postawę naszych hierarchów kościelnych, uważam za największą klęskę młodej naszej demokracji. Polska lewica jest tu bezradna, Polska młodzież staje się apolityczna, właśnie z tego powodu czyli zupełnej inercji naszych władz państwowych w jakichkolwiek regulacji tego drazliwego problemu... Niech się dzieje wola nieba...
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzeju - "Neutralność światopoglądowa, Leszku, w kraju, który już teraz jest państwem kryptowyznaniowym, to pogląd, najdelikatniej mówiąc, ekscentryczny."
      I to mnie właśnie wkurza. To co powinno być tak normalne, że nawet niezauważalne - Ty (i nie tylko) traktujesz, nie bez racji jako pogląd ekscentryczny.
      Nie jestem typem rewolucjonisty. Ale normalności nie pozwolę szargać. Niezależnie "z jakich pozycji".
      Staram się wszystkim uświadamiać, że ta normalność należy się nam, jak psu micha. Że tylko w tej normalności możemy całą swą energię kierować na poprawę swego bytu. A teraz marnujemy ją na kopanie się z osłami!
      Smutno mi Boże!

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>