poniedziałek, 30 września 2013

Księdzem byc .....

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta



Szanowne Komentatorki i Komentatorzy !!.
Spróbujcie wyobrazić sobie mężczyźni siebie w roli księdza a panie o wyobraźcie sobie siebie w roli siostry lub matki księdza. Czy uważacie jest to dobra życiowa „fucha” ?.
Panowie jakby to mogło być: raniutko ok. 5.oo – start. Mycie, golenie, śniadanko i na 6.oo msza. Przebrać się, jakaś kawa i przygotowanie do drugiej mszy a przy każdej z nich ten sam rytuał, te same słowa i najczęściej te same osoby siedzące w pierwszych ławkach w wieku pobalzakowskim. Zmartwienia od rana np. czy kościelny nie zabaniaczył i kościół w ogóle otwarty, co będzie na śniadanie w wykonaniu gospodyni wyglądająca najczęściej jak z filmów grozy a uśmiech winien być na okrągło przyklejony do twarzy. Codzienne obcałowywanie łapek przez wiernych parafianek i wysłuchiwanie tych samych przez lata komplementów. Milknące rozmowy na widok kroczącego księdza-dobrodzieja, pijaczka łapiącego się mocniej płota, kłaniające się nisko: Niech będzie ........... i wszędzie fałszywa adoracja i przyklejone uśmiechy.
Miałem kolegę w którego górnośląskiej rodzinie był ksiądz. Opowiadał, że już po kilku latach po święceniach przestał przyjeżdżać na święta i inne uroczystości rodzinne z czego wydaje się wszystkie strony były zadowolone. Z chwilą przyjazdu kapłana, nawet jeżeli to był syn czy brat to ani porządnie popić, ani zakląć ani dać komuś w pysk – nie wypada w obecności osoby duchownej.
A propos – było tak czasami w śląskich rodzinach gdzie był „nadmiar chłopców” to jeden szedł na księdza i wcale nie jestem pewien czy znali powiedzenie „Kto ma księdza w rodzie tego bieda nie ubodzie”. Raz jedyny i mnie się zdarzyło, że moja Ciotka powiedziała pod moim adresem coś takiego: Pietrzik, poszołbyś na faroża bo poradzisz piyknie godać !.
Oczywiście każdy ksiądz powinien czuć tzw. powołanie czyli być wewnętrznie przekonany o słuszności wybranej drogi ale każdy ksiądz jest ulepiony z tej samej gliny co inni mężczyźni. Jest nieporozumieniem kiedy osoba duchowna mówi np. o wyższości prawa naturalnego na ustawowym samemu tego prawa nie przestrzegając. „Idźcie i rozmnażajcie się” to słowa naszego Idola. Aby było śmieszniej to celibat został wprowadzony w XII w. i to nie jako idea życia w czystości i poświęceniu się Bogu ale z pazerności o dobra materialne aby one nie przechodziły na współmałżonkę i wspólne dzieci a pozostawały własnością kościoła.
Czy w tej sytuacji można się dziwić nieprzestrzeganiu celibatu oraz większej ilości pedofilii i homoseksualizmu od przeciętnej ?.
Dla wielu księży stan duchowny był jedyną możliwością wyrwania się z zaściankowego środowiska i swoistego awansu społecznego. Niewielu jest księży pochodzących z dużych aglomeracji bo większość naszych dzisiejszych hierarchów pochodzi z miejscowości o których mało kto słyszał: Stara Wieś, Raba Wyżna, Radziechowach, Mizerna, Modlnica, Bobrówka, Jadowniki Mokre, Piski, Szukiszki, Żurawica, Wierzchowiska co stanowi ok. ¾ ogólnej ilości hierarchów z pierwszych stron gazet. Olkusz, Legionowo, Inowrocław ale także Warszawa, Bielsk Podlaski czy Katowice uzupełniają skład dzisiejszych znanych księży.
Powołanie czy sposób na życie ?.
Powyższy przekrój odpowiada na moje wątpliwości. Czasami słuchając niektórych duchownych mam zastrzeżenia do ich logiki myślenia np. gorący klimat i pedofilia ?? /to wysyłać do cholery do Laponii !!/, odpowiedzi kanclerza Kurii Warszawsko-Praskiej na konferencji prasowej nie wspominając o takich „tuzach” jak Ojciec Dyrektor czy ks. Natanek czy niby od seksu prof. ks. Oko.......... Skąd się bierze intelektualna mizerka skoro obok byli lub są pokazani na zdjęciach także i tacy duchowni o których ogólnie mówi się z szacunkiem ?.

Przyznaję, że dla mnie życie w sutannie było by niemożliwe i właściwie nie rozumiem ani kobiet ani mężczyzn którzy postanawiają oddać się stanowi duchownemu. To zaprzecza prawu naturalnemu, logice i powoduje sytuacje jakie mamy dziś.
Z drugiej strony odnoszę wrażanie, że trwa nagonka na księży np. Wszyscy fascynowali się dlaczego nie został zdymisjonowany proboszcz po skazaniu wyrokiem sądowym w marcu br. ale jakoś wszystkim uciekło, że ci wielce dociekliwi „dziennikarze” tvn24 także po wyroku nie zabrali głosu a także dopiero po kilku miesiącach. Ich jednak o to nikt nie zapytał a ja się mogę domyslić, że decyzja o wyciągnięciu tego tematu została podjęta przez dyrektorów tvn.




58 komentarzy:

  1. Trwa nagonka na każdego, czyimi przywarami/decyzjami/losami można zadziwić gawiedź. Księża, oficjalnie nauczający moralności nadają się do tego jak mało kto, ale to tylko jeden z nurtów zainteresowań mediów dla szerokich mas...

    OdpowiedzUsuń
  2. mieszkam w tej parafii, stąd pochodzi tylu porządnych ludzi i o nich nikt nie pisze, a teraz dziennikarzyna jeden z drugim szukają sensacji siedząc na drzewie czy wprost bezczelnie w samochodzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiesz, ja często zastanawiałem się nad tym samym. Moje doświadczenia z księżmi (trzech w rodzinie, z różnych stron rodziny i kolega w pracy, który był w seminarium), pozwalają mi chyba wysnuwać wniosek, że jest to normalna robota, jakiś sposób na życie. Tacy księża "z kościami", których wymieniasz, to tylko wyjątki potwierdzające regułę. Może? Ciężko mi uwierzyć, że życie w celibacie, jest czymś co oni i one w pełni akceptują. Popęd seksualny, dzieje się niejako sam. Nie można chyba powiedzieć po prostu, "nie chce mi się", a jak się chce, to można swobodnie przeczekać, siadając w kąciku. Potrzebna jest do tego naprawdę silna i prawdziwa wiara. Znam jeszcze dwoje innych. Ona była zakonnicą, on księdzem. Porzucili te stany i pobrali się, ale od kościoła nie odeszli nigdy. On pracował kiedyś ze mną (był narzędziowcem, niestety łatwowiernym i ufającym wszystkim) i jakże było mi go żal, gdy obserwowałem jak był wykorzystywany przez innych, przecież chyba też "wiernych. Takie "drobiazgi" jak wiertełko, narzynka, wiertarka itp., często do niego nie wracały. Myślę, że gdyby nie celibat, byłby z niego fajny i wartościowy ksiądz. Takiego też spotkałem (pisałem o tym), ale nie wiem do końca, czy był twardziel, czy tylko cwaniak.

    OdpowiedzUsuń
  4. No glos rozsadku przez ciebie przemawia!
    Popieram w calej rozciaglosci!
    Cos jednak jest na rzeczy, skoro to jest nagonka.
    Moze juz coraz mniej "ciemnego ludu, ktory to kupi"?
    Moze kk przegiol nieco (hihi...nieco!) ze swoimi pogladami, ktore znacznie odbiegaja od pogladow Idola?
    Moze wlasnie to pochodzenie, ten zascianek we krwi, powoduje to, ze w momencie przyodziania sie w sutanne, czuja sie ponad maluczkimi?
    A moze to wszystko razem?
    Co by jednak nie mowic- sam kk nie bardzo wie, jak to teraz wszystko ponaprawiac.
    Jeden Franciszek, a i to niekonsekwentny, wiosny nie czyni!

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się wypowiedź Tetryka56. Dużo w tym racji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny tekst. A księdza redaktora Adama Bonieckiego adoruję z całym zapałem. Pozdrawiam Piotrze i z przyjemnością promuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no tak - ja znam od podszewki ale wiele razy już o tym tutaj opowiadałam więc się pewnie powtórzę. Wujka pochowali w starej zfartej sutannie i nic prócz ikony po Nim nie zostało. I cieszy mnie, że nic. Wbrew pozorom oni znają życie, znają je od tej najczarniejszej strony. Uwierzcie mi ksiądz z konfesjonału przychodzi czasem skonany, to wcale nie jest ani zabawne ani ekscytujące ani nadające się do kabaretu, wysłuchiwanie cudzych brudów i frustracji. Jeśli ktoś idzie do spowiedzi, pomijam te na kartkę, to zwykle spowiedź jest dla niego ważna a ksiądz uważać musi, żeby życia komuś nie poprzestawiać. My żyjemy własnymi problemami a oni cudzymi. Ja to widziałam na codzień, były czasy stanu wojennego wujek pomogał solidarności, tato mój wujkowi, siedzieliśmy często na blebanii, bez przerwy byłam świadkiem rozmów, decyzji i tylko słyszałam - pamiętaj dziecko co tu usłyszysz nigdy i nikomu bo to życie ludzi. Kiedyś tak pomagali solidarności teraz też często angaźują się w życie ludzi ze swoich parafii i parafijek, tak zwyczajnie, po ludzku. Pełno jest franciszkowych księży. Ale to jest nudne i dziennikarzy nie interesuje. Ja to widzę bo często projektuję i bywam w tym środowisku.. W telewizji obraz idzie jednostronny. Jak o autostradzie , nie jest ważne że zbudowano kuż 80 procent słyszymy tylko że na d20 opóżnienia. W rezultacie jeździmy po drogach, których nie ma, mieszkamy w miastach brzydkich brudnych i szarych, matki mordują, ojcowie maltretująż nauczycieke gwałcą a księża molestują. Taki jest świat mediów a my niestety wpadamy czasem w te pułapki.
    -----------
    Tacy są księża , jacy my, w końcy z nieba nie spadają tylko wychowują się w zykłych rodzinach, czasem jak pisze Piotr czasem , jak hrabia Cieński ze Złoczowa. Czasem się poświęcają a czasem im odbija. Tak jak zwykłym ludziom, czy jest coś większego niż milość matki ? większość matek kocha ale niektóre maltretują a nawet zabijają. Też są różne, a też powinny być wierne powołaniu. Człowiek jest tylko człowiekiem, co go oczywiście nie usprawiedliwia. Ja mam szczęście mieć wspaniałych rodziców ispotykać tych mądrych księży czy nauczycieli ale ja w życiu mam szczęście do ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie sie z Toba zgadzam. W swojej notce wiele spraw nie poruszyłem ale kto chciałby czytać wielostronicowy eleborat. Mam osobiste doswiadczeniaa także kiedyś byłem ministrantem.
      Myslę że udałó mi sie nie być "ani za ani przeciw" a notka w zamierzeniu miała służyć jakiejś równowadze na oby szalach.
      Znakomita większość duchownych do /taka jak piszesz/ to pacujący na swoich parafiach wikarzy, proboszczowie spajając tamtejsze środowiska, zyjc wsród nich i z nimi..................
      Woele by jeszcze pisać.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Owszem, księża to tacy sami ludzie jak my, ale...
      ale jeśli ktoś wybrał sobie taką drogę życiową, to ze wszystkimi tego konsekwencjami!
      A tymi konsekwencjami są:
      1) ksiądz to POWOŁANIE a nie praca
      2) ksiądz przekazuje wszystkim "dobrą nowinę" ucząc (na własnym przykładzie), że chrześcijanin jest dobry, łaskawy, ufny, wybaczający, nie szukający swego itd...
      3) z założenia NIGDY świadomie nie popełnia przestępstw.

      Jeśli ktoś nie potrafi (nie chce) tego wypełnić, to zawsze może się przebranżowić i handlować np. pietruszką na targowisku. Nie powiedziałbym NIGDY złego słowa byłemu księdzu, który (z różnych przyczyn) zrezygnował ze stanu kapłańskiego. Natomiast powiem złe słowa o księdzu, który uczy "owieczki" różnych wzniosłych rzeczy a potem robi wszystko to, co piętnuję u swoich parafian. Podobnie jak o takim, który traktuje księdzowanie jak zawód (dni powszednie od 14 do 16, w niedziele od 8 do 12.00) Taki ksiądz powinien szybko zmienić zawód. Przymus pracy skończył się w Polsce ponad 20 lat temu i nikt nie zmusza księdza do zajęć, do których nie czuje powołania, a jesli szkoda mu stracić intratną posadę... to tym gorzej dla księdza.
      Osobiście podoba mi się model protestancki, w którym ksiądz (pastor) jest utrzymywany przez Radę Parafialną i w wypadku, gdy Rada ma wątpliwości co do zachowania swojego duszpasterza, to może go z pracy ZWOLNIĆ.
      Układ czysty i zrozumiały - nie masz chęci (powołania) do roboty - to weźmiemy kogoś innego.
      A media mogą zrobić dorbą robotę, oddzielając "ziarno od plew" piętnując osoby niegodne, chwaląc jednocześnie godnych szacunku. Mam wrażenie, że Wy też daliście się zmanipulować mediom zauważając tylko artykuły ganiące zwyrodnienie księży, nie zauważając (równie częstych) artykułów chwalących, miłych Bogu, postaw kapłanów.

      Pozdrawiam

      Krzysztof z Gdańska

      p.s. w "mediach" (internecie) pojawiła się informacja ostrzegająca przed kupowaniem serka koziego mającego w sklepie cenę 6,66 zł za szt. ponieważ ma on cechy DIABELSKIE (kozi i do tego za 6,66). Najpierw myślałem, że to żart, ale potem (zobaczywszy w sklepie, że taki serek naprawde istnieje) stwierdzam, że "palanctwo religijne" naszych rodaków przekroczyło kolejną granicę. Do tego (niestety) przyczyniają się też niektórzy księża i takich "księży" należy piętnować w mediach!

      Usuń
    3. I tu się podpisuję i zgadzam, bo napisałeś to wszystko, o czym ja (wyżej) nie wspomniałem. Z moich doświadczeń i obserwacji (tych znajomych księży i okolic) niestety wynika, że słowa, "jest to normalna robota", to ich punkt widzenia. Nie mój. I właśnie takie traktowanie przez nich "powołania", ociera się o obłudę i fikcję. Pozdrawiam.

      Usuń
    4. Znam jednego księdza z powołania (mój kolega z dzieciństwa), który mimo 20 lat w kapłaństwie ciągle szczerze wierzy w to co głosi na ambonie i robi w życiu! Był jeszcze drugi... ale odszedł z kapłaństwa (żona, dzieci itd.). Więcej księży PRAWDZIWIE wierzących i stosujących w praktyce zasady chrześcijaństwa nie znam!

      To chyba kiepski wynik jak na diecezję liczącą c/a kilka tysięcy księży.

      Pozdrawiam

      Krzysztof z Gdańska

      p.s. trzecim był proboszcz mojej (jednej z poprzednich) parafii, ale chyba już zszedł z tego świata...

      Może Piotr wprowadziłby listę znanych sobie (i innym) PRAWDZIWYCH księży z powołania?

      Usuń
    5. p.s.2
      Z tą listą, to chyba się wygłupiłem, gdyż prawdziwi wyznawcy Chrystusa pewnie wcale by nie chcieli się na takiej "celebryckiej" liście znaleźć.
      Przyzwoitego życia i dobrych uczynków nie robi się dla poklasku...

      Pozdrawiam

      Krzysztof z Gdańska

      Usuń
    6. Widzisz Krzysztofie , jak znasz osobiście to dostrzegasz to, czego być może inni w nimnie dostrzegają. Może trzeba patrzeć od środka a nie tylko z wierzchu. Może dla innych ten Twój kumpel wygląda tak jak dla ciebie teraz inni księża.Ze święceniami tak prosto nie nie jest, tylko na oko albo stojąc z boku myślimy, że powiesić sutannę na kołku to proste. Ilu z tych co powiesiło nie daje sobie z tym rady do końca życia , ilu trafia do wariatkowa? o tym się nie pisze. Dla mnie sakrament to nie regułka. Ksiądz, którzy rzucił swój stam, ma żonę dzieci jeśli uczestniczy w wypadku może umierającego rozgrzeszyć. Święcenia sto nie taki zwykły obrzęd, oczywiście mówię o tych,dla których to wszystko ma sens, Są dwa zupełnie różne spojrzenia i dwie perspektywy, tych dla których Sakramenty są ważne i prawdziwe i tych dla których nie tak całkiem. Ja należę do pierwszych, wiem, że największa nawet świnia może mnie rozgrzeszyć , nie jest mi potrzebna ocena jaki jest rozgrzeszający tylko fakt rozgrzeszenia, ja chociażbym była od 8 pokolenia święta nie mogę konsekrować a najpodlejszy ksiądz może. Mnie potrzebna jest Msza , potrzebne są sakramenty potrzebny jest do tego ksiądz. tak to jest od innej perspektywy

      Usuń
    7. Malina M1 października 2013 10:45
      No popatrz popatrz.jednego dobry Bóg"obdarzy łaska" widzenia jak to ten/temu/ co chce mnie nauczać pouczać,a co gorsza rozgrzeszać wyłazi z pod sutanny, a na niej komży ,ogon i nogi diabelskie, a biret na łbie utrzymać przeszkadzają rogi.
      A drugiego nie.
      I taki "z rogami" ma mnie rozgrzeszyć,"przemówić do Pana i to "w moim imieniu"
      Przecież to grom z jasnego nieba powinien go trafić a i Babcia powiadała "złe głosy nie idą pod niebiosy"
      Wiec wole sam"tam" się bronic,wiec wole "tam" bez pośredników i to"takich" A msze?
      Zostawmy sobie te teatrum połączone z ćwiczeniami gimnastycznymi? "Sprawowane" przez tamtych.Gdzie sie idzie,bo wszyscy ida,tata,mama kazali,poł wsi jedzie bo co sąsiedzi powiedzą A potem ogląda jak i kto ubrany obuduje lub spędza "na cmentarzu pod murem"paląc papierosy z kolegami Ale "uczestniczy"
      Wiec wole sam tam gdzie traw zielona "pogadać sobie z Bogiem",jeśli przyjdzie mi na to ochota.Bez pośredników i to takich.
      Nie potrzeba mi firmy kurierskiej która za swe wstawiennictwo podsuwa mi pod nos koszyk/a często w siołach umocowany na dragu ,by wszyscy.. a do tego tym koszem mnie trąca bym "zauważył"./ bym zapłacił za usługę.
      Sa tacy co to im potrzebne ,są tacy co to wręcz uwielbiają Ja nie !!

      Usuń
    8. no wlaśnie Wiesiu, mnie rozgrzeszenie jest potrzebne a Tobie nie , w porządku ... tylko powiedz mi dlaczego Ty ze mnie kpisz a ja z Ciebie nie.? co Ci przeszkadza mocher na mojej głowie ? nie nakładam przecież nikomu mojego brteciku

      Usuń
    9. Malina M1 października 2013 23:12 "dziewczyno renesansu" i wy tu wszyscy przytomni,brani na świadków.
      Czytam czytam"te swoje " i nijak nie znajduje nawet cienia przesłanki do "Malinowego?" zapytania
      "dlaczego Ty ze mnie kpisz a ja z Ciebie nie"
      Moze to kwestia wrażliwości,może ten tekst tak brzmi ?Gdy dla mnie tylko/ cyt.M/
      "tak to jest od innej perspektywy.
      No to jeśli chcecie powiedzcie /napiszcie /mnie grzesznemu gdzie tu jest kpina, a broń panie B obraza.

      Usuń
  8. Piotrze. Jestem pod wrażeniem.
    1)Obrony pedofilów.
    Skąd u katolików takie zaangażowanie w obronę księży (i eminencji-nie są bez winy) pedofilów? Z nakazu ,,miłości bliźniego'' i ,,odpuszczania win''?
    Bardzo po katolicku. A po ludzku? W świetle obowiązującego prawa i przyjętych norm ogólnoludzkich? Absolvo?
    2)Wieszania cyganów.
    Tak, winę za zjawisko pedofilii wśród celibariuszy ponoszą dziennikarze.
    Kiedy pojawiły się pierwsze jaskółki, potraktowano je jako egzotykę. Woda w ustach, połamane pióra i omerta; dziennikarstwo służyło k a t o l i c y z m o w i. Gdy z jaskółek utworzyły się czarne chmury nad Polską, koniunkturalne milczki nadrabiają zaległości. Gadulstwem i pomyjami wylewanymi na sługi boże.
    Nawet się zastanawiam, czy instrukcja Crimen Sollicitationis wraz z jej modyfikacją De Delictis Gravioribus, nie była aby przeznaczona dla nich; ludzi pióra kształtujących oblicze ziemi. Tej ziemi.

    Piotrze.
    Więcej powagi. Bez relatywizmu zła. Tak, byśmy będąc w tym życiowym ZOO wiedzieli, po której stronie ogrodzenia są małpy.
    Kłaniam się.

    Dyl Sowizdrzał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nikt nie wini dziennikarzy za wyciąganie na wierzch ale za proporcje. Jak w zbiorze tysiąca ludzi masz jednego kretyna a dziennikarze tylko o tym kretynie od świtu do nocy to uwierzysz w końcu, że ludzie to kretyni a nawet podeprzesz to jakimś sondażem tych co sądzą jak Ty - pozdrowiam zza ogrodzenia, przesyłam pełny uroku uśmiech koczkodanicy

      Usuń
    2. @Dylu - jakos tak mam, że zawsze staje po stronie bitego. Kościół katolicki odstawił mnie od "cycka" 43 lata temu i moja obecność w światyni jest częstsza jak w kinie a w kinie nie byłem ze 30 lat a w kościel może z 15 razy z tego obowiąkowo naświęceniu pokarmów przed Wielka Nocą. Nie sądzę abysmy byli po róznej stronie ogrodzenia tego naszego ZOO tylko porozumiewamy sie róznymi językami.
      Relatywizm ? - oczywiście że go stosuję......
      @Malinko - przeuroczy Koczkodanku - po jednej stronie ogrodzenia tez sie mozna pogryźć
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Sa trzy prawdy Piotrze /jak powiadał ks Tischner/ wymienić.?
    Po pierwsze księdzem nie zostaje się od tak "z marszu" bo się poczuło"powołanie"
    To długoletni proces obserwacji i "indoktrynacji" delikwenta.Najpierw "posługującego" u miejscowego proboszcza jako ministrant stopniowo wciągany w kościelne "misteria" /taki delikwent tez biega rano na msze i "posługuje" Tyle ze on to robi za darmo i z przekonania.
    W międzyczasie toczy się jego "życie świeckie" szkoła.
    Po szkole średniej /jeśli mu się "odezwało powołanie"/ jedzie,idzie do Seminarium niosąc w kopercie zaklejona opinie "O sobie"
    Tam rozmowy z władzami"uczelni" przydzielenie "Opiekuna" i "współ-kolegi z którym będzie dzielił' pokój w Seminarium
    Reszta to "nauki" i baczne obserwowanie "seminarzystów" przez opiekunów,kolegów i donoszących do.
    A to wszystko dobrowolnie bo nikt nikogo nie zmusza No może delikatnie nakłania lub "nadaje kierunek"
    /na rządną uczelnie w tym pięknym kraju nabór nie odbywa się w taki sposób.łącznie z dyskretnym wywiadem,/co przekazane w kopercie/ o rodzinie bliższej i dalszej "kandydata" .No może tylko Szkoła Wywiadu potrzebuje i zbiera takie dane/
    Indoktrynacja łącznie z łamaniem charakterów/bezwzględne posłuszeństwo/ trwa lat ??/
    Z żadnej "uczelni" i na żadnej uczelni tak nie kształtuje się człowieka jak w tych i na żadnej nie daje takich instrumentów wiedzy jak przekonywać,nakłaniać i głosić to co ma dotrzeć do "parafian" za wyjątkiem szkoły wywiadu.
    Nie wierzysz program zajęć w Seminariach znajdziesz w Internecie/He.he.
    Wiec droga Malino i Ty Piotrze.Ta kadra jest tak przeglądnięta,tak ukształtowana iż nie są to "zwyczajni ludzie".
    Oficjalnie "maja głosić" "maja nieść" i większość w to wierzy a niektórzy mimo wyraźnych symptomów i faktów dalej wierzy.Bo chce wierzyć,bo w pale się nie mieści "ze ich "przewodnik duchowy" nauczyciel wreszcie prowadzi podwójne życie pełne hipokryzji.
    To co wy postrzegacie jako "bezprzykładny atak" dla niektórych jest to tylko wyraz troski "o swój kościół/ /dla niektórych uciecha/
    Bo mleko sie rozlało.Bo do ludzi dotarło wreszcie"Mateuszowe" tak chętnie "z tamtej stronie głoszone"
    "Po czynach ich poznacie" - a poznaliśmy
    I najważniejsze
    "Czy dobre drzewo rodzi,złe owoce ,a złe owoce dobre"
    A proporcje Malinko?
    Jakie proporcje, kurza twarz, kiedy zaczyna to być zjawiskiem masowy./pedofilia/siedzi już ponad 30 polskich duchownych "za to" reszta czeka lub na razie im sie upiekło/wpisz sobie w Google" "Lista księży pedofilii" może tam są i 'dawni znajomi"/
    Co jeszcze ma stać się w świecie abyście uznali "ze tak dalej być nie moze. ?Mało Wam tego co się działo w Irlandii,Austrii,Niemczech,Belgii,Holandii,Ameryce itd itp..Czy nasi są "lepsi" jak sadzicie,czy u nas jest inaczej.Czy my wszyscy mamy dalej milczeć w imię?Czego?
    O "służbie mamonie" chyba tu nie warto.
    Całe szczęście iz "Wasze zdanie nie podziela Papież Franciszek.Jeśli to On mówi u Kurii Rzymskiej to co powiedział,to tym bardziej "ludowi Bożemu" i "żurnalistom" tez wolno a nawet trzeba.Bo jak długo jeszcze?I kto na kogo to "nieszczęście sprowadził"Sutannowi na siebie "tak postępując"Czy żurnaliści i organa ścigania- na nich.Biednych i prześladowanych.
    Trzeba mieć "oczy szeroko zamknięte by tego nie zauważyć" będąc "walony po łbie" faktami nie do zbicia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Osobiście to ja dziękuję za taki awans społeczny.
    Nie jestem aż takim hipokrytą.
    A co do rodziny , cóż , mam tam praktycznie samych ateistów , wiec nawet jak by mi odbiło , i poszedł bym w sutannę czy habit , to nikogo by to specjalnie nie wzruszyło.
    Rodzice by może i żałowali , że się wnuków (oficjalnych) nie doczekają , ale raczej nic by na ten temat nie mówili.
    No może parę znajomych dziewczyn by żałowało...;-):-))
    A może sobie tylko pochlebiam :-)))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Do Pani Maliny M.
    Jestem zwolennikiem francuskiego savoir-vivre mówiącego, że;
    ,,Jeśli kobieta nie ma racji, należy ją przeprosić''
    Zatem; Przepraszam.
    I pozdrawiam.
    Do Wieśka.
    O ile nie da się krócej artykułować faktów nie do zbicia, otwieraj ,,szeroko zamknięte oczy'' chociażby rozmiarami wisów na przysłowiowej bawolej skórze. (Oczywiście, o ile gospodarz bloga pozwoli). Może komuś spadną łuski z oczu.
    Wyłuszczone na opad szczęk.
    Szacun.
    Dyl Sowizdrzał.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak rzadko zgadzam się z Tobą Piotrze, nawet pozwoliłem sobie na drobną popularyzację tu ówdzie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgadzam się z tym, że sie mna zgadzasz !!!.
      Pozdrowienia dla dziadostwa !

      Usuń
    2. No, czasami to mógłbyś się zgodzić, co Ci szkodzi? :P

      Usuń
  14. Juz myślałem !! I"miałem wyrzuty", iż narażam się tu piszącemu i"kobiecie renesansu"Malinie /z "odbiciem moherowym" niestety/
    .Iz to ja grzeszny "oczywista oczywistość" przyczyniam się i wpisuje w te grupę " wrogów" co to bez umiaru toczą zaciekły atak "na ubogi kościół nasz" ,a przede wszystkim jego kapłanów i hierarchów.
    Przed snem myślę sobie trochę po- poszczę i nie zjem kolacji .Odśpiewam "modlitwę"te co ja śpiewa Geppert /albowiem Bogu miłe jest śpiewanie/może i trochę poleżę krzyżem I będzie mi "jakoś takoś" ,odpuszczone.Gdyby nie diabeł, ani chybi, co mi podszepnął "A zajrzyj do Lemanskiego .A tu
    http://www.liiil.pl/1380639929,Ks%A0Wojciech-Lemanski-Jak-skomentowac-to-co-sie-sta.htm
    a drugi szatan A zajrzyj co tam "u Franciszka"
    a tu:
    http://fakty.interia.pl/raport-nowy-papiez/aktualnosci/news-watykan-pierwsza-narada-papieza-z-kardynalami-doradcami,nId,1035394?parametr=fakty_ch
    i to
    http://fakty.interia.pl/religia/news-papiez-zdymisjonowal-biskupa-z-irlandii-w-zwiazku-ze-sprawa-,nId,1035409
    i to
    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14701548,Franciszek_w_wywiadzie__La_Repubblica___Dwor_to_trad.html?lokale=krakow#BoxWiadTxt
    I Franciszek co to powiada "papieże byli narcyzami"
    /a znałem takiego jednego co to jeszcze za życia świecił swoje pomniki/
    Przeczytałem !! I kamień z serca.Kolacji nie zjem/a co mi tam/ale już krzyżem nie muszę.
    Jeśli już ONI tak otwarcie /za co NAS i TU piętnują mówiąc przesada,brak proporcji itp itd/ mówią i piszą i działają to"nasze dzieło prawoje - my pabiedzim!"jak mawiali tfu "bolszewicy"
    Czyli Franek prowadź, a my ci pomożemy,tylko uważaj tam u siebie na potrawy/a u nas jak będziesz na grzybową/
    I nie zazdrościmy,nie zazdrościmy Uprzątnąć te "Stajnie Augiasza " sił Herkulesa trzeba i sposobu.
    I to jeszcze przy kibicach,takich kibicach co to sa "ludźmi małej wiary" lub" gwałtowność ataków" kontestują.
    Ale oni z tego samego pnia się wywodzą co mój kolega,gdy mu "życzliwi donosili"ze mu sie zona ...puszcza.
    Jedyna reakcja to zrywanie starych znajomości bo oczerniają.Jego "świętą małżonkę" co to mu" trójkę dzieci dala"
    Gdy jego swietoje...odeszła zabierając znaczna cześć majątku i dzieci koledzy znów byli potrzebni I pomóżcie.Bo z torbami mnie puściła i alimenty wysokie sobie życzy.
    Koledzy pomogli a testy DNA ułatwiły "rozpoznanie" Dzieci były "ale nie jego" i aby było śmieszniej "każde z innym"
    Przepraszam za dygresje ale "cywilny przykład" dobitniej obala niektóre dogmaty.
    Pozostaje Franek prowadź !!
    .Bedzie nowa krucjata i to w słusznej sprawie Czy to się Wam podoba czy nie A komu się nie podoba łatwo zgadnąć i sprawdzić,dlaczego.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesku - nie mam ochoty na dokonywanie ocen. Oby tylko bez przesadzanek. Są i tacy kapłani którzy wychodzą ze swojej wsi, kształcą się i po święcęniach chcą wrócić i nieść posługę w swoim miejscu urodzenia. Z czasem zostaja proboszczami ajak maja dośc oleju w głowie to wokół kościoła toczy się życie sportowe, kulturalne i społeczne. Znam pewnego księdza - dr. hab. były kandydat do pracy w episkopacie poprosił o skierowanie jako proboszcza do swojej rodzinnej miejscowości. Jest tam niemal noszony na rekach, rozstrzyga o sporach, współorganozuje zycie kulturalne w gminie itd. a pierwsze pieniądze zarobił wydając.................ksiązke kucharska.
      Więsku - jak zwykle, nie tylko czerń i biel !.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Piotr Opolski1 października 2013 23:06
      Alez są,są!!.
      Tyle ze po tych wszystkich doniesieniach i niestety faktach.akurat tej grupie zawodowej, trzeba bardzo, patrzeć w...na ręce.
      Ten z Dominikany ks Gil tez był dobroczyńca dla miejscowej młodzieży i ?? Tez niektórzy tam, mogliby to samo napisać.
      Znam.....A jednak?
      A jeszcze jedno nie uważasz iz tych co "mienia się,pasterzami nakazują"kazaja" potępiają ba żądają szacunku dla siebie ect.ect a do tego bronieni i ukrywani przez przełożonych należy szczególnie potępiać.
      Gdyby to złapano za rękę złodzieja a "swoi" wystąpili by w jego obronie,tez byłbyś taki "tolerancyjni"
      Ja nie "bo jak sie nająłeś za psa to szczekaj" "lub szlachectwo zobowiązuje" dla mnie jest norma.I nie ma tu żadnych odcieni bieli czy czerni.
      Zło jest złem I nie widzę żadnych okoliczności łagodzących "dla tej grupy zawodowej" A wprost przeciwnie,Karani winni być surowej.Za całokształt
      W tym sek ze "parę??? tych zgniłych jabłek psuje cały ten koszyk owoców dobrych.
      Gdyby Ci taki koszyk sprzedano na targu byłbyś oburzony a nie pocieszony "ze parę jest dobrych" Tutaj nie.Bo?
      Dla mnie nie ma "okoliczności łagodzących"niestety bo z tych co już "kiblują" w wiezieniach za te same grzechy,i z tych co "dostali w zawiasach" od liberalnych sędziów,można by było utworzyć "niezgorszy" Zakon Wielebnych Pedofilów" a liczebność w tym zakonie przekraczałaby liczebnością kilka o ile nie kilkanaście "normalnych?" zgromadzeń.
      To juz jest "trąd w pałacu" i to trzeba leczyć a nie śpiewać" Nic się chłopaki nie stało" i szukać okoliczności łagodzących "ordynując aspirynę.
      Ja rozumiem ze trudno się z tym pogodzić.Bo znałem, znam, co to inaczej /ja tez i to ks który miody na wsi wprowadzał a którego wywalono do domu starości i nawet nie zaproszono na okrągły jubileusz tej wsi.Bo juz był zapomniany i niepotrzebny/
      Ale takie są fakty i dobrze ze juz dostrzegane w Watykanie A z Papieżem,mimo że juz można nie będę dyskutował.Niech robi swoje

      Usuń
  15. Chodzilem parę dni z tematem w tyle głowy i postanowiłem w końcu tytułem komentarze zamieścić fragment mojej wypowiedzi do Gościa Niedzielnego w temacie
    "Pośrednik potrzebny od zaraz". http://kosciol.wiara.pl/doc/1141947.Posrednik-potrzebny-od-zaraz
    Oto tamta wypowiedź:
    To specjalne powołanie

    – Nie jest prawdą, że dziś księża nie są już potrzebni. Są, i to wszystkim, i tym prostym, mało wykształconym ludziom, jak i tzw. elicie – zauważa Czesław Brudek, długoletni nauczyciel, obecnie aktywny blogger internetowy. – Nie jest prawdą twierdzenie, że w kontakcie z Bogiem nie potrzebujemy pośredników, bo modlić można się samemu i wszędzie. Potrzebujemy przewodników duchowych i wielu ludzi poszukuje ich poprzez tzw. churching w miastach czy też poprzez fora w necie. Szukamy duchownych o dojrzałym powołaniu, o jasnym ukierunkowaniu swojego duszpasterskiego działania. Chcemy w nich widzieć to specjalne kapłańskie powołanie. W duchownym szukamy człowieka wiarygodnego w tym, co robi, a nie wykonującego zawód księdza. Oczekujemy ludzi mówiących do nas zrozumiałym językiem, z zaangażowaniem i żyjących tymi prawdami. Smutne jest to, że ludzie zachowują się tak, jakby księdzu odmawiali rozgrzeszenia, gdy przekroczy jakieś społecznie tolerowane granice. Wtedy obracają się przeciwko niemu, a jego winami obciążają całe duchowieństwo – tłumaczy Czesław Brudek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..............a czy my czasami nie wymagamy za duzo. Toż to tacy sami grzesznicy jak my a niektórzy porwali się jak z motyka na księzyc.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Tym bardziej drażnią ci, którzy się za słońce uważają, a przynajmniej takim przekonaniem starają się własne słabości zasłonić przed światem...

      Usuń
    3. Czesław Brudek1 października 2013 21:56
      Rozumiem piszesz dla siebie Czy "pod siebie"
      I może rozwiniesz te swoje "prawdy" A dlaczego" łaskawco"
      "Nie jest prawdą twierdzenie, że w kontakcie z Bogiem nie potrzebujemy pośredników, bo modlić można się samemu i wszędzie"
      A co z innymi religiami?
      "Oczekujemy ludzi mówiących do nas zrozumiałym językiem, z zaangażowaniem i żyjących tymi prawdami."
      Oczekujemy? A jak na razie od większości z nich i z murów Częstochowy słyszymy kłamstwo i fałsz,zakłamanie i politykę i "religie smoleńską"

      Usuń
    4. Drogi Wieśku, mówi katolik, do innych katolików, w katolickiej gazecie, o kapłanach katolickich i społeczności katolickiej, Mówi o swoich potrzebach duchowych i oczekiwaniach w stosunku do przewodników duchowych. Nie judzi, nie napastuje nikogo, nie obraża, nie atakuje, nie wyraża akceptacji dla żadnej patologii - czego chcesz od niego? Żeby mówił Twoim językiem? No wybacz, ale co swoją retoryką osiągnąłeś poza akceptacją antyklerykałów i dystansem nawet tak zdystansowanych ludzi jak ja? Może i Czesław jest w Twoich ocenach "błądzący", ale ja wolę z nim pogadać o ludziach, życiu, czy patologiach niż z kolejnym nawiedzonym. Ktoś ma potrzebę kontaktu z przewodnikiem duchowym, jego sprawa. A przestępcy niech będą karani zgodnie z prawem i Ty się tego domagaj od państwa, nie od Czesława. Czesław nigdy nie wyraził akceptacji dla patologi i wynaturzeń w Kościele.

      Usuń
    5. Przepraszam za stylistyczną niezręczność - miało być "dystansem tak sceptycznie nastawionych ludzi" - sens niby podobny ale zgrzyta w uchu :)

      Usuń
    6. Hmm... Podzielę się doswiadczeniem z Gdańska

      "Potrzebujemy przewodników duchowych i wielu ludzi poszukuje ich poprzez tzw. churching w miastach".

      Przykładem istnienia "churchingu" był pewien kościół w Gdańsku.
      Mieliśmy tam kaznodzieję, który był natchniony, złotousty i (co rzadkie u księży) sprawiał wrażenie, że wierzy w to co mówi. Dlatego na jego msze przychodziły tłumy z całego miasta (znalezienie wolnego miejsca w kościele graniczyło z cudem, pomimo dostawianych krzeseł we wszystkich wolnych miejscach).
      Niestety rok temu ksiądz doszedł do wniosku, że "nie czuje już powołania" i... zrezygnował z kapłaństwa.
      Wielu (ubóstwiających go wcześniej) odwróciło się od (byłego) księdza, uznając jego decyzję za zdradę SWOJEJ wiary. Ja jednak jestem daleki od potępiania. Uważam, że jest to uczciwy układ. Jesli ksiądz nie czuje już powołania to powinien zrezygnować z kapłaństwa. Jest to par excelence czystszy układ niż codzienne powtarzanie tych samych regułek bez wiary w to, co one ze sobą niosą...

      W każdym razie Gdańsk stracił dobrego przewodnika duchowego i jak narazie nie ma nikogo, kto mógłby go zastąpić, co dowodzi, że prawdziwych kapłanów... ze świecą szukać.

      Pozdrawiam

      Krzysztof z Gdańska

      Usuń
    7. Kneź2 października 2013 10:44
      Gdyby sobie mówił w tej "katolickiej?" gazecie, to bym nawet nie wiedział Bo akurat takie niekatolickie w słowach,pismo/gazeta/Nie czytuje.Odpowiedziałem na to..... co TU napisał.To jedno.
      A drugie.
      Jesli weźmiesz pod uwagę to co piszą w Wikipedii
      "Antyklerykalizm nie jest postawą niechętną wobec wiary czy religii jako takiej. Może istnieć w połączeniu z ateizmem, ale również ze specyficzną formą religijności – oznacza on jedynie stosunek do działalności obdarzonych autorytetem hierarchów danej religii. Jest postawą krytyczną wobec działalności hierarchów danego związku wyznaniowego, najczęściej dominującego w danym państwie."
      To Ty uważasz .......ze wybrałem to pierwsze.
      Pewno i dla ciebie i Papież Franciszek jest tez w jakim stopniu antyklerykalny.....i "nawiedzony ?"
      .Bo działa.Działa, bo na co ma czekać.
      Bo wie, jeśli nie zacznie działać, to mu się to wszystko rozleci.Bo wie, ze nawet może dojść do samosądów.nawet w Polsce.
      A były takowe,a były, skrycie przez władze 'skrywane pod dywan' na wyraźna prośbę......jak będzie masówka,nie będzie tak już krycia.
      Za komuny poszedł "za to"kościół i plebania" bo wierni nie mogli się doczekać odpowiedzi i działania zwierzchności.No to nieznani sprawcy podpalili, uprzednio podpierając drzwi plebani, dragiem.
      Jak długo jeszcze będziemy"elegancko i w rękawiczkach"śpiewając "nic się chłopaki nie stało"Jak pożar w....
      Jak długo jeszcze,sami siebie okłamywać,ze to "nieliczne przypadki" i wina "żurnalistów.
      Nieliczne może, jeśli się weźmie pod uwagę nuncjusza,paru biskupów i arcy..a jak weźmiesz pomniejszy "plankton" i tylko ten "co juz siedzi" to uzbierasz ładna "kompanie" I to tylko w Polsce.

      Usuń
    8. Czesław wyraził swój pogląd na swój temat i swoich współwyznawców. Ma do tego prawo. Reszta Twojej wypowiedzi nie dotyczy ani tego co napisał Piotr, ani On, ani ja - niczego takiego co nam imputujesz nie powiedzieliśmy - nadinterpretowujesz, przeinaczasz i przekraczasz granice zdrowego rozsądku. Przykro mi, ale jak z Tobą Wieśku dyskutować, gdy po prostu opowiadasz na nasz temat niestworzone historie?

      Usuń
  16. Wieśku, czy teraz zaatakujesz Krzysztofa z Gdańska ? Jest nas jużś trzech.
    Dziękuję Kneziu za piękną ripostę. Ja nie mógłbym tego lepiej sformułować

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiesku - każdy słyszy to co chce i może słuchac tego co chce......
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Pierwszy raz tutaj z Klarki bloga zajrzałam. Notka bardzo zrównoważona komentarze prawie też wszystkie a ja mam pytanie: kto ludziom wmówił lub dlaczego wmówili sobie że są niegodni Boga? Że potrzebują nawet niegodnego do rozgrzeszenia ze swoich podkreślam Swoich własnych popełnianych przez siebie grzechów. Czemu uważają że niegodni nawet, ale w czarnej sukni, są od nich wartościowszy i Bóg tylko ich wysłucha i rozgrzeszenie da. co to znaczy rozgrzeszenie czy się ktoś zastanawia nad tym?
    "Babcia mówiła - moja też - "złe głosy nie idą pod niebiosy" więc jak mają iść złe glosy grzesznych księży?
    Można się zastanawiać zadawać pytania ale są one to jest bez wartości, dla ludzi którzy pytań nie zwykli zadawać.
    Pisałam w jednej z notek że Matka Teresa prosiła o modlitwę bo nie ma kontaktu z Bogiem nie czuje tak jak czuła kiedyś na początku swojej drogi. Wtedy była współczującą młodą zakonnicą wrażliwą na biedę i nędzę i chcącą pomagać wtedy z Bogiem rozmawiała, czemu tę więź utraciła. odpowiedzieć można znaleźć w życiu M.Teresy. W tym co różne fundacje znalazły po jej śmierci w tym co mówiły kobiety które odeszły z posługi biednym. To się nazywa nieczułość i budowanie klasztorów swojej formuły. Budowanie swojego JA.
    Reasumując jestem najgłębiej przekonana że Bóg jest wszędzie i w w każdym życiu to bariery sumienia które stają pomiędzy osobowością a Bogiem są winne braku bliskości. Sumienie jest nieprzekupne. Żaden ksiądz nie usunie tej bariery, nawet największe przekonanie że otrzymało się rozgrzeszenie, nie zdejmie zasłony zawieszonej pomiędzy. Tylko sama osoba co barierę swoim myśleniem i czynami postawiła jest w stanie ją usunąć. Może przez przebaczenie tylko może przez zmianę myślenia a może przez polubienie świata i siebie tylko?
    Ksiądz jest tylko człowiekiem? Nieprawda to tylko tłumaczenie i to mocno ...proste. Podołanie otrzymał, widać miał potencjał, wrażliwość, współczucie i dobro w sobie. Utrzymanie tego powołania, należy już do kapłana a uleganie pokusom kuszeniu? Życie jest właśnie po to by umieć nauczyć się panować nad sobą, dotyczy to wszystkich ludzi bez wyjątku. Nie utrzymał? Postawił między sobą a Bogiem barierę a święcenia nie mają tu nic do rzeczy są to rytuały tylko przez ludzi ustanowione. Mnie uczono na religii "Bóg jest wszędzie i we wszystkim" i tego się trzymam z całej siły widząc Moc boską w każdym żywym stworzeniu mniejszą większą w zależności od jego świadomości. Dla mnie Światło jest w kocie psie a nawet i świni. Jak powiedziałam w zależności od świadomości mała świadomość jest komarze i też nie lubię ich zabijać wolę zadbać o swoją ochronę ciała by nie lubiły na mnie siadać. :) Pozdrawiam i wiem mądrzyłam się ale temat fascynujący mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to samo głosił ksiądz - złotousty kapłan - z Gdańska do czasu, gdy stwierdził, że utracił już swoje powołanie i odszedł ze stanu kapłańskiego.

      Pozdrawiam

      Krzysztof z Gdańska

      Usuń
    2. p.s. A komary zabijam w OBRONIE WŁASNEJ, do czego mam prawo jak każda żywa istota :-)

      Krzysztof z Gdańska

      Usuń
  19. :) Też, ale fajniej jest jak się stosuje obronę bez zabijania. :) A kapłan super, może nie tyle utracił powołanie (według mnie właśnie dlatego że odszedł nie utracił niczego) ile nie bardzo mógł kontynuować zgodnie ze swoim sumieniem?
    Ale można sobie gdybać Człowiek przez duże C według mnie i tyle.
    Pozdrawiam z :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..................a może zamiast powołania - robię to co lubię, kocham i chcę robić. Celibat nie ma nic wspólnego z prawem naturalnym i go wypacza - nawet Jezus miał żonę ??!! - MM.
      Pozdrowienia

      Usuń
    2. Tak wiem miał, czytałam też Ewangelię Marii Magdaleny mimo że to apokryf a użyte w niej słowa wielkie są, choć to tylko kilka zdań. Staram się poznawać każde zdanie odmienne od mojego, bo od każdego mogę się czegoś nauczyć, odrzucenie jest - według mnie zubożeniem.
      Robię to co lubię, kocham to i chcę robić - to pasja to coś co zabiera wiele miejsca w umyśle. Dzięki czemu można dawać ludziom siebie. Tak, celibat nie ma z tym nic wspólnego a słowo 'powołanie' nie oddaje prawdziwej mocy jaka w pasji się kryje. Pozdrawiam również.

      Usuń
  20. Sam Piotrze, poświęciłeś opisowi i ocenie księży, jako w większości prostych, normalnych ludzi, z akcentem na prostych, większość swojego posta. Na wątpliwości, które przeważają i jednak dręczą krytycznie komentujących (ale raczej nie wpis), pozwoliłeś sobie tylko w czterech ostatnich linijkach. Księża są oczywiście też tylko ludźmi, z prawem do grzechu i ze swoimi słabościami. Pomimo wad księży, o których piszesz, najwięcej zła wyrządza w/g mnie celibat, nie wymagany przez Boga, a raczej przeciwnie. Ale on (celibat) istnieje od wieków i nie jest niespodzianką dla czujących powołanie. I własnie to POWOŁANIE, powinno pozwalać się godzić na niewygody, trudy takiego życia. To min. jest jego istotą. Wybierający, raczej nieprzymuszany, życie w kapłaństwie musi być świadom, że będzie oceniany i obserwowany bardziej krytycznie, przez wiernych, którzy wiarę traktują poważnie (!). Dla których Bóg jest ważniejszy od proboszcza (!). Ja właśnie tak mam. Ale nie oznacza to, że wszystkich pakuję do jednego worka. Tak samo więcej wymagam i baczniej się przyglądam wszystkim, którzy głośno i publicznie ogłaszają swoją wiarę, często niestety tylko dla poklasku. Jak napisał @Tetryk: "Tym bardziej drażnią ci, którzy się za słońce uważają, a przynajmniej takim przekonaniem starają się własne słabości zasłonić przed światem". Zwykły złodziej, wydaje mi się bardziej "uczciwy" i stwarzający mniejsze zagrożenie ( toć jest jego fach), niż złodziej policjant. Tyle i tylko tyle. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ot, ja.2 października 2013 19:27

    Jak widać"obrońcy" zachowują się tak jak "zdradzany mąż czy zona" co to im szok po dowiedzeniu się/ i udowodnieniu/ prawdy nie pozwala racjonalnie myśleć.
    Zdradzany byłem??,ale to nie zawsze,bo tylko w dni powszednie,a to przecież mamy troje dzieci i dla "dobra" tych dzieci nie odejdę a do tego 'zona " tak wspaniale gotuje.A jakie desery.Moze się wiec "przekona do mnie?" Moze jej przejdzie?.Przecież "przysięgała""na dobre i złe, aż do śmierci" I to trwa.
    Do czasu jak mu "połowica" powie, ja gotuje tylko dla siebie i dla dzieci/bo spać ze sobą to oni już dawno nie albowiem "dzieci śpią tak niespokojnie "ze ona z nimi śpi/ i nie zaczyna mu czyścic konta.Albo zrobi awanturę i powie "gdybym na ciebie liczyła to i dzieci bym nie miała"Lub ucieknie do kochanka zabierając wszystko łącznie z dziećmi,a do delikwenta przyśle pozew "o alimenty"
    I wtedy"przychodzi myślenie" i wtedy przychodzi działanie, nie bez pomocy adwokata.Bo to nie tak, z majątkiem,bo to i dzieci "nie jego"itd itp.
    I to tak trwało latami.Nerwy,złudzenia,bo się walą przekonania i "autorytety"Bo mozg i "wygodnictwo"często nie pozwala nie tylko na racjonalne myślenie ale i działania. A ci co radzą /proszeni o radę/"daj se spokój chłopie,bo nic z tego nie będzie,staja się wrogami i "prześmiewcami/
    A tu otrzeźwienie przychodzi po latach/o ile przyjdzie/ wraz z myślą.Jak ja byłem głupi tyle lat "robiony w konia" A można było powiedzieć "sprawdzam" i rozwiązać "problem" już dawno.
    Tyle ze trzeba było wcześniej "włączyć mozg" i przyjąć do wiadomości to co do mnie napływało,to co mi stawiali do oczu.
    /tak mi się to na prosty chłopski rozum przekłada.Ta obrona sutannowych.Mimo wszystkich faktów/
    A dlaczego.
    Bo nikt,dosłownie nikt nie odpowiedział na przypowieść tak często padającą z pod ołtarza,i tak często do nas kierowana
    "Czy dobre drzewo może rodzic złe owoce,a złe drzewo owoce dobre"i "po owocach ich poznaliśmy"
    Nikt dosłownie nikt !! Pomijane to było stale i zawsze milczeniem Ciekawe?Nie?

    OdpowiedzUsuń
  22. Masz problem Wiesiu. Może skieruj się na inne fora gdzie znajdziesz lepsze posłuchanie?
    Tak czy inaczej, to trzymaj się swego i niech cię Bóg prowadzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesław Brudek3 października 2013 14:37 Nie to Ty masz problem>I ja nie szukam "posłuchania" bo ja wiem bo ja rozumiem co powiedział sw Mateusz
      "Po czynach ich poznacie" i poznaliśmy.A pisać będę tu gdzie chce Nie tam gdzie Ty zamiatając draństwo"pod dywan
      Niech Cie wiec Bóg obdarzy łaska zrozumienia i pokory.Z całego serca życzę"obrońco, złej sprawy

      Usuń
  23. Późno zabrałem się za skomentowanie tego tematu. Prawie wszystko już powiedziano.
    Powiedziano, że księża to przecież tacy sami ludzie jak reszta. Powiedziano, że przecież żyją wśród nas i często parafianie nie chcą widzieć żadnych "niegodnych" uczynków popełnianych przez nich.

    To jest tło problemu. Wszyscy się zgadzamy, że korupcja jest złem, że jest przestępstwem i że należy ją tępić. Ale korupcja jest też jak tango - trzeba do niej dwojga. I będzie kwitła w społeczeństwie które akceptuje zachowania korupcyjne na własny użytek. Ba poszczególni ludzie chwalą się jacy to oni są obrotni! Wszystko załatwią.

    W podobnej atmosferze funkcjonują i kapłani. Podam przykład - Krzysiek pewnie o nim słyszał.

    W czasach słusznie minionych udało się uzyskać pozwolenie na budowę kościoła na największym osiedlu mieszkaniowym ówczesnego Gdańska. Dzieło to rozpoczął stary i wiekiem i stażem proboszcz. Jednak większość roboty wykonał i dzieło doprowadził do końca jego następca. W tamtych czasach uchodził za herosa - jego boje z komuną obrosły w legendę. Ponadto był bardzo lubiany. Z każdym na ulicy porozmawiał, po mieście poruszał się rowerem. Samochodami rozbijali się jego "pracownicy". Był względnie młody, należał do klubu morsów - czyli pływał zimą w morzu. I nagle zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. W nocy na plebani miało miejsce włamanie, a jego rano znaleziono martwego - zawał serca. Wśród parafian zapanowała powszechna żałoba, przerywana tylko plotkami na temat przyczyn jego zgonu. Nie ma się więc co dziwić, że powstała inicjatywa by jego imieniem nazwać ulicę przy której stoi plebania. Przy tej ulicy mieszkam również ja. I nikt z "komitetu ulicznego" nie trafił do mnie z prośba o podpis. Na pewno bym odmówił - dlaczego?
    Byłem na pierwszej mszy, którą odprawiał nowy proboszcz, przysłany z zewnątrz. I w ogłoszeniach parafialnych informuje, że wtym roku niestety parafia nie będzie organizowała kolonii dla dzieci z biedniejszych rodzin. Przyczyna jest taka, że ośrodek kolonijny do którego wyjeżdżały dzieci a który należał do parafii, niestety do parafii nie należy. Jak to możliwe? Po prostu proboszcz "sprywatyzował" ten ośrodek - właścicielem był jego brat. Dopóki żył proboszcz - dzieci jeździły - proboszcz zmarł, brat miał inne plany związane z tym ośrodkiem.
    Co robią parafianie? Udają, że nic się nie stało i zmieniają nazwę ulicy, zmuszając mnie i wielu innych do niechcianej wymiany dokumentów, korekty danych w bankach, skarbówce itp.
    Co przez to chciałem powiedzieć? Jeżeli proboszcz obracał się w towarzystwie, dla którego normalne jest to, że kapłan obdarowuje dobrami wspólnymi rodzinę - to ja nie mam pretensji do kapłana. To taki sam człowiek jak inni. Mam pretensje właśnie do tych "innych". Do wyznających zasadę - z księdzem, to nie grzech. Ba - takiemu "słudze bożemu" stawia się pomniki (patrz, nazwa ulicy). Nie tylko jemu - "prezydentowi tysiąclecia" również.
    Jak widać zjawisko to jest powszechne i dosyć mocno posadowione w dużej części społeczeństwa. A jak napisano w Biblii - nie może złe drzewo, dobrych owoców rodzić.
    Piętnujmy więc zjawiska, społeczne przyzwolenie na zło, a dopiero na końcu tych indywidualnych grzeszników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja parę słów o tym złym drzewie. Może rodzić dobre owoce? Ano nie może. A czy dobre drzewo może rodzić tylko dobre owoce? Nie ma na nim sparszywiałych, robaczywych albo i zgniłków? Tu mamy raczej do czynienia nie tyle ze złym, co z zaniedbanym i chorym drzewem, a to co innego. Dlaczego tak mówię? Bo gdyby to drzewo rodziło jedynie złe owoce, to ono by było złe, ale ono rodzi również dobre. I na tym bym swój wywód zakończył.

      Usuń
    2. No i chyba właśnie jest też duży i najważniejszy problem z nami, parafianami. Bardziej boimy się księdza niż Boga. Takie odnoszę wrażenie Wymykam się "wspólnocie", nie przyjmuję "kolędy". Co na to proboszcz? Może nie pochowa? (Ja mam to gdzieś, akurat). A co powiedzą sąsiedzi? Moje pisanie o fikcji i udawanej wierze (raczej udawanej nieświadomie, niestety), ma swoje uzasadnienie, ale także zapewne przyczyny. Temat rzeka, oczywiście. Tradycja, to chyba pierwszoplanowy powód. Pójście do kościoła w niedzielę, bo zawsze tak było, kolędy i niepowtarzalny nastrój w Boże Narodzenie, "święcone" na Wielkanoc, chrzest, pierwsza komunia itd.. Trzeba to zaliczyć. Smutne miny, bo procesja (czyli służbowy smutek), ale jednocześnie łypiemy okiem, kto stoi lub przechodzi obok, bez zaangażowania, lub ma nową kapotę. Tylko niewielu się zastanawia i zadaje sobie proste, ale jednocześnie najważniejsze pytania: "po co?, dla kogo?". Bo to moja (nasza) religia. Dla mnie odpowiedź niewystarczająca. Bo w religii potrzebna jest wiara. Wiara prawdziwa, tolerująca tradycję, ale nie pozwalająca na luzactwo i "moje widzimisię" w tym względzie. Czy u nas, własnie tak jest? Jeżeli wychodzę tu znowu na naiwniaka, pytając, to mimo wszystko, nasuwa mi się (pewnie) głupie, następne pytanie: To po co to wszystko? Po co nam religia bez wiary? Czy nie żal na to czasu i (a przede wszystkim) pieniędzy?

      Usuń
    3. Georges Brassens napisał kiedyś piosenkę p.t. "mauvais reputation" poruszającą te same tematy co Ty. Warto ją posłuchać w tłumaczeniu i wykonaniu "Zespołu Reprezentacyjnego" (J. Gugała, F. Łobodziński & Company) - polski tytuł to (chyba) "Zła opinia".
      Konkluzja tej piosenki jest dość pesymistyczna, gdyż presja społeczna na takich, którzy nie robią "tego co wszyscy" jest tak duża, że wielu może jej nie wytrzymać. Ale warto iść własną drogą (nawet pod prąd wszystkim).

      Krzysztof z Gdańska

      Usuń
    4. Kneziu - i to jest kwintesencja i dlatego ja przede wszystkim staram się bawić w amatora dendrologa i zrozumieć to drzewo złego i dobrego, policzyć ile i jakich na nim owoców, które są płodne a które zgniłki ale jestem przeciwny zarówno jego ścinania jak i otaczaniu wartswą ochronną.
      Chyba zaczynam Cie libiec !
      Pozdrowienia.

      Usuń
    5. Ot ja ! - niestety ja czasami nawet nie jestem tak "podstawowym" katolikiem.
      Ni jestes naiwniakiem bo nawet jeżeli wiara stępiona to i tak Ty pozostajesz chrześcianinem a wiara pozostaje ona naszym obyczajem i historią.
      Pozdrawiam

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>