poniedziałek, 17 czerwca 2013

POETA CZY NIEBEZPIECZNY WARIAT?

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Czym podnieca się sekta smoleńska!


    Temat troszkę stracił na świeżości. Tym bardziej że już tydzień temu Eliza poświęciła mu swój wpis Co POTEM panie Rymkiewicz, co POTEM?!!. Muszę przyznać się, że zaraz po wywiadzie jakiego Lichockiej udzielił Rymkiewicz, nosiłem się z zamiarem jego skomentowania. Ale im dalej zagłębiałem się w ten wywiad, tym bardziej doznawałem jakiejś dziwnej reakcji mego rozumu. Nie mogłem uwierzyć, że to dzieje się tu i teraz.


    Że człowiek na starość może pleść różne bzdury – medycyna zna takie przypadki. Ale, że kobieta jeszcze nie stara, nazywająca siebie dziennikarką może te bzdury traktować niemal jak ewangelię – nie może mi się pomieścić w głowie.



    Już na początku omawiania książki Rymkiewicza pod jak najbardziej „słusznym” tytułem: „Reytan. Upadek Polski” – Lichocka trafia w samo serce prawdziwych polaków.
Wstrząsająca jest scena, gdy zdrajca sprzed blisko dwustu pięćdziesięciu lat, Adam Poniński, zmierza do Pałacu Namiestnikowskiego na Krakowskim Przedmieściu. Idzie, stukając kosturem o chodnik. Mija Krzyż i to, co było wokół niego – znicze, kwiaty, fotografie.
Oczywiście Rymkiewicz w wywiadzie ciągnie dalej ten wątek:
Polakom, właśnie teraz, potrzebna była książka o zdradzie, życzyli sobie takiej książki, która ustanowiłaby analogię między dwoma epokami ich historii – tą, w której żyjemy, i tamtą osiemnastowieczną. To były dwie epoki, w których zdrada rządziła historią Polaków.
    Tu muszę zaprotestować – ja sobie nie życzyłem takiej książki. Nie chcę się również czepiać drobiazgów, są bowiem ważniejsze sprawy, ale poeta powinien znać wagę słów. „To były dwie epoki” – Wiem kiedy skończyła się ta 18-wieczna. Ale kiedy wg Rymkiewicza nastąpił kres tej w której żyjemy? Jestem na tyle dorosłym, by pamiętać epokę stalinizmu. Pamiętam, że wtedy też budowano nastrój zagrożenia. Byle wypadek przy pracy mógł być potraktowany jako sabotaż. W koło roiło się od „zdrajców, wrogów ludu, agentów imperializmu i rewizjonistów”. Już Lenin powiedział, że rewolucja by trwać potrzebuje wroga. Więc serwowano ciemnym masom wroga pod postacią kułaków, prywaciarzy, bikiniarzy itp. Jakoś dziwnie mi Rymkiewicz konweniuje z tamtą retoryką.

    Rymkiewicz zresztą nie ukrywa swych „rewolucyjnych” myśli. O okresie „karnawału Solidarności” mówi tak:
Rewolucja! Toż to śmiechu warte. Cóż to za rewolucja, która nie gilotynuje władców, nie demoluje doszczętnie starego porządku i nie wyrzuca tego porządku na śmietnik.
I snuje dalej ten swój sen niebezpiecznego wariata:
Ten wielki i dumny Reytanowski krzyk – że nie będziemy niewolnikami dwóch mocarstw, że się na to nie godzimy – ten wielki krzyk nawet z jakimś małym rozlewem krwi połączony, no trudno – mógłby sprawić, że Polska przebudziłaby te wszystkie małe narody, które żyją wokół nas i które chcą wydobyć się spod władzy rosyjskiej albo spod władzy niemieckiej.
A dalej już tylko „sen wariata”:
Wtedy uruchomimy wszystkie polskie siły – wszystko, co zorganizowaliśmy na ziemi i pod ziemią – i wybijemy się na niepodległość. I wtedy będziemy mieć niepodległą Polskę – dobrą matkę wszystkich małych sfederowanych narodów – od morza do morza.

    Lichocka zauważa, że aby to osiągnąć trzeba wygrać wybory. Ale i w tej „oczywistej” sprawie, Rymkiewicz ma też swoją teorię:
Tak właśnie teraz się uważa. Jarosław Kaczyński wygra wybory i to doprowadzi nas do odzyskania niepodległości. Ale to jest naiwne złudzenie (…) Bo nie bierze się przy tym pod uwagę skutków, jakie będą miały wybory, które Jarosław Kaczyński i jego partia wygrają. Ja bardzo mu tego życzę, żeby wygrał – byleby tylko nie wygrał za wysoko. Mam nadzieję, że wygra  ostrożnie, skromnie, z rozwagą – uzyska trzydzieści kilka do czterdziestu procent i nie będzie rządził.”

    Nie wątpię, że Jarosław Kaczyński jako wybitny polityk i strateg, jest w stanie tak poprowadzić kampanię wyborczą i poprzez „strażników wyborczych” tak kontrolować wybory, że „ostrożnie, skromnie, z rozwagą – uzyska trzydzieści kilka do czterdziestu procent i nie będzie rządził.”

    Następne słowa to już czysta groteska i pure nonsense:
Ale jeśli w wyborach partia Jarosława Kaczyńskiego uzyska 51 procent głosów – o to już będzie niedobrze. Zacznie się wściekła nagonka tutejszych wewnętrznych Moskali … Będą demoliberalne manifestacje i awantury, będą wrzaski gwałconych przez faszystów feministek, potem ktoś podpali jakąś synagogę, ktoś wysadzi w powietrze jakiś tutejszy sowiecki pomnik i, wreszcie, w imię obrony demokracji oraz w imię walki z polskim terroryzmem zostaną wezwane siły porządkowe, rosyjskie i niemieckie… A jeśli PiS uzyska 75 procent – to wtedy trochę poczekają, trochę się przyjrzą, a potem spróbują zabić Jarosława Kaczyńskiego.
Tego to nawet Mrożek by nie wymyślił.

    A Lichocka słucha bełkotu starego człowieka w natchnieniu jak prawdy objawionej. I taką „prawdą” potem karmi moherowy „lud smoleński”.

    I to wszystko może byłoby tak śmieszne jak występ Abelarda Gizy gdyby nie to, że parę milionów Polaków łyka to jak gąsior kluski. I żadnym pocieszeniem nie jest to, że ludzie ci samodzielnie myśleć nie potrafią, że trzeba ich karmić taką właśnie papką by ich ruszyć. Ale to oni są bardziej od reszty zdyscyplinowani i chodzą do urn. I może się zdarzyć, wśród ludzi na pozór myślących, takie właśnie opowieści wzbudzą wstręt do polityki i wyborów. Że inni jeszcze, niezadowoleni ze swojej sytuacji życiowej (a kto jest zadowolony?) w akcie protestu odda głosy nieważne. I w takiej sytuacji PiS „ostrożnie, skromnie, z rozwagą – uzyska trzydzieści kilka do czterdziestu procent” i zechce rządzić, wbrew „ostrzeżeniom” Rymkiewicza.

    Dlatego nie możemy milczeć. Dlatego też chociaż z opóźnieniem – musiałem ten wpis na tym blogu zamieścić.




10 komentarzy:

  1. Leszku - super zrobiłeś bo elektorat śpi, dziennikarze znudzeni krwi potrzebują a "ichni" elektorat aż tupie. I wytupie. Bo im się chce a reszcie już niezbyt.
    Czytam te absurdy i w głowie mi się nie mieści że tak można . A można. W tej niewoli jęcząc w kajdanach uciemiężeni i pozbawieni wolności słowa plotą rzeczy które nie tylko są potwarzami ale proszą się o reakcje prokuratury.
    I co się dzieje ? - nic.
    -------------
    Ale to skutkuje. Teraz właśnie Hofman twierdzi, że milion wudawany na ochronę za życie prezesa to mało. nooo - milion to na rok. A elektorat się nie oburzy. No taki rejtan to i miliard potrzebny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten biedny stary człowiek robiący za Wernyhorę pisowską zatrzymał się w rozwoju w czasach "Ligi Morskiej i Kolonialnej". Pewnie marzy jeszcze o zakupieniu Madagaskaru - wtedy to dopiero byśmy byli potęgą kolonialną!!!
      Zatrzymawszy si e w rozwoju na tym etapie, potem już tylko się przystosowywał. Za komuny pisał panegiryki na cześć władzy ludowej, teraz wybrał sobie PiS.
      Niestety, różne lichoty typu Lichockiej wykorzystują potencjalnego pacjenta szpitala bez klamek do własnych celów. A przecież etyka dziennikarska powinna im podpowiedzieć, że nie wykorzystuje się ludzi ułomnych, którzy nie wiedzą co mówią. Ale dla tych (i nie tylko) hien nie ma tematów tabu.

      Usuń
    2. Madagaskaru nie sprzedam! W życiu!!!

      Usuń
    3. ...........a o Zaolziu to i tak jeszcze sobie przypomnimy !!!!!
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Jak młodziutka i głupiutka Szczepkowska "odptaszkowała" komunizm, powszechnie nam się wydawało, że faktycznie wkrótce się tego garba pozbędziemy. A tu niespodzianka: nie dość, że ma się dobrze, to jeszcze "wieszcze" go utrwalają...
    "Polskę – dobrą matkę wszystkich małych sfederowanych narodów – od morza do morza” - toż temu (...) marzy się zastąpienie imperium sowieckiego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego dziwisz się Tetryku? Wszak jesteśmy narodem wybranym, należy nam się! A przecież i Litwa i Ukraina od lat marzą o tym, by dostać się z powrotem pod polski but! Wolą to niż ruską niewolę.
      Co do Szczepkowskiej - zrobiliśmy wtedy pierwszy krok. Każdy z nas (no, może jednak nie każdy) cieszył się jak małe dziecko, któremu pierwszy raz udało się kluczem otworzyć drzwi do pokoju w którym schowane są prezenty Gwiazdkowe.
      A Rymkiewicz wyśmiewa się teraz z tych dzieci - co za matoły! Zdobywały klucz, a przecież każdy wie, że najprostszy sposób i najskuteczniejszy to siekiera. I nie ważne, że potem trzeba sprzedać te zabawki by odkupić drzwi. I - tego już nie pojmuję - są ludzie, którzy mu wierzą.

      Usuń
  3. Rozumiem, że w ten "mały rozlew krwi", to się autor jako honorowy dawca na ochotnika zgłasza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak tak, jak nie? Miałabyś serce wysyłać staruszka patriotę by sobie upuścił trochę krwi?!!!!
      Chociaż może by to mu pomogło. Kiedyś jak ktoś majaczył to przystawiano pijawki!
      To my - patrioci bez certyfikatu mielibyśmy wtedy szansę by ten certyfikat od Jarosława Zbawiciela uzyskać.

      Usuń
  4. Okropnie mnie Pan, Panie Leszku, przestraszył. Jako "wewnętzna Moskalka" (nie wiem, czy to poprawna forma) żyłam sobie całkiem spokojnie w tym rządzonym przez Tuska kondominium, tylko od czasu do czasu umilałam sobie życie pisaniem "przepełnionych nienawiścią" komentarzy na kilku blogach. I ten mój dobrostan prysł jak mydlana bańka, gdy zapoznał mnie Pan z treścią wywiadu, jakiego "Wieszcz IVRP" - J. M. Rymkiewicz udzielił J. Lichockiej, swojej siostrze w wierze, przepełnionej, tak jak i on, gorącym oraz głęboko zatroskanym patriotyzmem (ile trzeba się namęczyć, żeby wyrazić tak skomplikowane uczucia tej dziennikarki)). Lektura Pana postu uświadomiła mi, że kiedy J. M. Rymkiewicz, prawdziwie natchniony prorok, wreszcie doczeka się "następnej rosyjskiej smuty", która umożliwi Polsce "wybicie się na niepodległość" i wreszcie będzie ona mogła się stać "dobrą matką wszystkich małych sfederowanych narodów", to nie wiadomo, czy będzie równie dobrą matką dla nas, "wewnętrznych Moskali" obu płci, zwłaszcza tych, którzy "nakręcali przemysł nienawiści", jak to kiedyś trafnie określiła b. poseł PiS - Beata Kempa, i jaki los może nam ta "dobra matka" zgotować, bo przecież w proroctwach Rymkiewicza jest pełno krwi i szubienic, na których ktoś musi zawisnąć!
    A tak serio, to ta patetyczna wymiana "myśli" dwojga patriotów powinna być raczej opublikowana na łamach "Wieści z Drewnicy, Tworek, Choroszczy, Kobierzyna, Kulparkowa...", gdyby ktoś wpadł na pomysł wydawania czasopisma dla pacjentów takich zakładów. Ja już nie jestem w stanie czytać podobnych tekstów (jest ich w internecie niemało), jednak przemogłam się, weszłam do Salonu24 i rzuciłam na "to" okiem. Stwierdziłam przy okazji, że podobny wywiad p. Joanna przeprowadziła z wieszczem już "w styczniu" tego roku, a ten - "27 maja", przy czym w obu przypadkach na końcu Lichocka zamieściła formułkę: Rozmawialiśmy w Milanówku... + data, co wg niej miało chyba nadać wywiadowi charakter godny wieszcza i prawdopodobnie miało też nawiązywać do jego książki "Rozmowy polskie latem 1983", wydanej w podziemiu, którą wówczas przeczytałam, ale jako tekst dość znanego pracownika naukowego Instytutu Badań Literackich i poety, który (o ile pamiętam) nie nawoływał wówczas do przelewania krwi. W tamtych latach nie było zwyczaju zaglądać komuś do życiorysu, zwłaszcza jeśli ten ktoś był po naszej stronie, toteż nie wiedziałam o jego postawie w czasach stalinowskich, ani o przynależności do ZMP i PZPR. Modę na grzebanie w życiorysach i w rozporkach przyniosła dopiero IIIRP, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  5. W kwestii formalnej!
    Oprócz Rejtana był też Suchorzewski! Poseł, który 3 maja 1791 roku rzucił się przed orszak posłów aby powstrzymać uroczyste ogłoszenie konstytucji 3 maja!

    Akurat patrząc na postawę pana Rymkiewicza i reszty sekty smoleńskiej, to bliżej im do Suchorzewskiego (ksenofobia, lęk przed zmianami, chęć rozlewania CUDZEJ krwi) niż do Rejtana!

    Tytułem poprawności historycznej dodam, że poseł Suchorzewski zasilił potem swoją osobą członków konfederacji targowickiej (co też mi pasuje do p. Rymkiewicza).

    Na pocieszenie dodam jednak, że całość "wyprostowała się" w następnym pokoleniu bo zarówno potomkowie posła Rejtana jak i posła Suchorzewskiego służyli w armi Księstwa Warszawskiego biorąc udział w operacjach wojennych toczonych przez to państwo. Ten fakt historyczny stanowi dla mnie nadzieję na przyszłość, bo starzy (klepiący głupoty) kiedyś przeminą a młodzi zostaną i (być może) poradzą sobie z bzdurami swoich rodziców.

    Krzysztof z Gdańska

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>