niedziela, 19 maja 2013

Spotkanie Nieprawdopodobnego !!





  


autor: Baba



Ja o tym wiedziałam już od kilku tygodni.
Nic nie mówiłam, bo nigdy nie wiadomo, co los mi rzuci pod nogi.
No, ale szczęśliwie dotarłam do Buch-bundu!

Ludzie…
Ja tak chcę!
Ja chcę takich rozmów!
Ja chcę, żeby tacy ludzie prowadzili dialog pomiędzy stronami!
Przecież wiedziałam, czego się spodziewać, bo Postać znam i niejedno dobre słyszałam!
Ale wiedzieć, a mieć Osobę na wyciągnięcie reki, słuchać jak pięknie mówi, widzieć zaangażowanie, a nie ślepy fanatyzm, słuchać argumentów na …obronę przeciwników, a przy tym wszystkim z niesamowitą swadą i ogromnym poczuciem humoru, to nie to samo, co gdzieś wyczytać!


Salka naszej księgarni „buch-bund” pękała w szwach!
Ludzie chłonęli każde jego słowo!
Opowiadał o pracy w „Tygodniku”, o swoim życiu, o postawach innych, o swoim zakazie kontaktu z mediami, o pracy dziennikarza – księdza i o wielu innych historiach.
Zebrała się spora grupa osób z Berlińskiego Towarzystwa Przyjaciół „Tygodnika Powszechnego”, ale nie tylko!
Byli również Niemcy!
(tłumaczyła moja znajoma do takich śmiesznych aparacików, które mieli założone na uszy. A tłumaczyła genialnie!)
Na sali byli również Żydzi!
Były również osoby takie jak ja, czy Rys-berlin, niewierzące.
I nawet przez chwilę nie czuło się tego, tak dobrze znanego od innych księży, mówienia ponad głowami!
On rozmawiał z nami wszystkimi!

A potem były brawa na stojąco!
Kiedy podpisywał mi książkę, podziękowałam serdecznie za spotkanie i powiedziałam, że jestem osobą niewierzącą, ale gdyby wszyscy księża byli tacy, jak ksiądz Adam, to nie byłoby żadnych konfliktów na tle religijnym w Polsce!
Roześmiał się serdecznie i dedykację napisał: dla Kaski

Potem rozmawialiśmy z Rys-berlinem.
I on również był pod urokiem osobowości ks. Adama.

I za to też kocham Berlin!
Nie wyobrażam sobie takiego spotkania w Polsce!
No, nie w tych środowiskach, które znam.

Choć był jeden drobny incydent.
Jeden pan zapytał: jak ks. Adam ocenia postać (tu wymienił z kartki imię i nazwisko, chodzi o księdza, ale ja nie pamiętam tego wymienionego nazwiska), która była wśród organizatorów zarówno spotkania papieża JPII, wtedy, kiedy był na niego zamach, jak i ta sama osoba była przy organizacji wyjazdu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska, który skończył się zamachem (sic!)
I dlaczego ks. Adam stanął w jego obronie?

A ks. Adam spokojnie wyjaśnił, że to nieprawda, gdyż ów wymieniony, w czasie, kiedy był zamach na papieża, był we Francji, w Paryżu. I z organizowaniem czegokolwiek w Watykanie nie miał nic wspólnego.
I nie stanął w jego obronie, a jedynie na piśmie oświadczył, że zna dwa wydarzenia, które dobrze świadczą o tym księdzu i je opisał.
Nie widzi w tym nic złego, tym bardziej, że nie zna tego księdza na tyle, żeby mówić o nim – dobry znajomy. O jego złych czynach nic mu nie wiadomo, nie był ich świadkiem i nie może świadczyć, że ten popełnił coś, co byłoby niezgodne z poczuciem moralności.

Pan więcej nie pytał.
I dobrze, bo na sali przeleciał lekki pomruk.

Księdzem Adamem Bonieckim opiekowali się ludzie, którzy po spotkaniu odwozili go na miejsce noclegu.
Ale musieli trochę poczekać, bo ks. Adam musiał wyjść przed księgarnię, żeby spokojnie… zapalić papierosa!

Jestem pod wrażeniem Jego wspanialej osobowości, ogromnej kultury osobistej, mądrości i czegoś nienazwanego, czegoś, co spróbowałabym określić, jako emanującą dobroć.
Ech… żeby tak wszyscy w sukienkach…

Na zdjęciu: Ksiądz Adam Boniecki, a potem ks. Adam podpisuje książkę Rys-berlinowi. Zwróćcie uwagę na minę Rysia! Absolutna szczęśliwość!






14 komentarzy:

  1. Ks.Boniecki to klasa sama w sobie. Wspaniały i mądry Człowiek i Kapłan.

    OdpowiedzUsuń
  2. No! Wreszcie mam się czym pochwalić :-), bo ja posiadam całą korespondencję z Księdzem Bonieckim. Trzymam te listy jak skarb największy. W trudnych chwilach sięgam do któregoś z nich i podnoszę się, prostuję plecy i ciągle nie mogę wyjść ze zdumienia, że Ta Postać przepraszała mnie za zwłokę w odpisaniu! Nieprawdopodobna pokora, wielka miłość do człowieka i nadzieja, NADZIEJA aż pachnie z tych listów, a przecież Postać wiedziała z kim koresponduje. Nie oburzała się tylko zwyczajnie po ludzku "przytulała" mnie do serca na odległość. Oj, rozmarzyłam się i od razu ogarnęła mnie wściekłość, że tak Wielkiej Postaci - pełnej miłości zabroniono mówić. Może Drogi Piotrusiu skończę, bo niczego nie zmienię. Ściskam Cię serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrusiu! Napisz do mnie cokolwiek, bo diabli wzięli moją książkę adresową, a bardzo chcę napisać do Ciebie. Z góry dziękuję :-)

      Usuń
  3. Tak, niestety tak. Takie spotkania ludzi wierzących z niewierzącymi, rozmowa, dyskusja ludzi o różnych poglądach i innym oglądzie świata, może odbywać się wszędzie, z klasą i na poziomie. Wszędzie, ale nie w Polsce (wyjątki potwierdzające regułę, zapewne istnieją). Pomruk na sali pokazał miejsce "prawdziwemu polakowi", gdzie jego miejsce, ale czy on odczytał ten sygnał właściwie?. Wątpię. Właśnie takich ludzi, jak ks. Boniecki i takich rozmów nam potrzeba. Dowodem na to jest choćby udział w spotkaniu, autorki tego wpisu. I właśnie takie wiadomości, dodają mi wiary i energii do życia i bycia sobą. Prawda, w najbardziej właściwym i najszerszym znaczeniu tego słowa, miewa u nas kłopoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafiłeś w sam środek tarczy :-))) Tak właśnie jest. Nie jestem w stanie, bez wzruszenia czytać pełnych dobra, prawdy, pokory i jakiejś jasnej poświaty, listów. Ks. Boniecki nie OCENIA człowieka, on człowieka kocha. Pozdrawiam :-)

      Usuń
    2. @Ot, ja
      Powiem więcej niż Cheronea - trafiłeś "w środek sedna"!!!

      Usuń
    3. _leszek19 maja 2013 19:19 jak zwykle "diabeł przekory mi przypomniał"
      I jeszcze jedno, bez urazy i proszę, to nie traktować jako "osobistej wycieczki"

      Mili Państwo, dodam Wam na zakończenie
      Że czy w upał, czy w czas mroźnej gołoledzi
      Coraz częściej słyszeć da się
      W telewizji, radio, prasie
      Ciepłe, szczere i otwarte wypowiedzi!
      A w tych wypowiedziach -wyznam Wam, Panowie
      Nieodmiennie wciąż zadziwia mnie to jedno
      To zadziwia mnie, Panowie,
      Że -ktokolwiek się wypowie-
      Trafia swoją wypowiedzią w samo sedno!
      Już od dawna nie słyszałem wypowiedzi
      Co by błędu zawierała choć zarodek
      Czasem zda mi się na oko
      Że ktoś myli się głęboko
      A on - sunie bez wysiłku w sedna środek!
      Celnych owych wypowiedzi słucham przeto
      Rozmyślając sobie czasem przy ich wtórze
      Czy ci ludzie w jednej chwili
      Tacy mądrzy się zrobili
      Czy to sedno się zrobiło takie duże...?

      Usuń
    4. Wieśku - bez urazy.
      "[Ctrl] + [+]" - i ekran się powiększa. I wtedy bez trudu można dostrzec cudzysłów ("....").

      Usuń
  4. A był taki drugi w Krakowie zanim Go, straszna choroba nowotworowa, nie zabrała.
    Na nim tez "psy wieszano" To o Nim mówiono tzw ksiądz i odsądzano od czci i wiary.I to przez długie długie lat,zanim im "z oczu nie zszedł"
    Dzis ci "co psy wieszali mówią o Nim per "mój przyjaciel" wydaja jego dzieła, a nawet urządzają "Jego dni" Bo zarabiają na tym.Bo On ich już nie niepokoi.Bo ich wyrzut sumienia,nie istnieje.
    Oto kilka cyt "powiedzeń Ks Profesora"
    "Zanim cię zbawią, trzeba wiedzieć, kogo zbawić. Musisz być sobą, bo jeśli będziesz kimś innym, to akurat zbawią tego innego, a nie ciebie ".
    "Nie jest wolny człowiek, który nie potrafi przyznać się do winy".
    "Kant powiada, że teodycea to próba rehabilitacji Pana Boga za świat, który stworzył. Ja w pewnym sensie uprawiam taką teodyceę. Usiłuję rehabilitować Pana Boga, choć nie jestem pewien, czy On zechce mnie zrehabilitować za tę rehabilitację".
    "Świat mi się zbyt podoba, abym usiłował go zmieniać. Jestem jak lekarz, który zamiast leczyć, pracę doktorską z choroby pisze ".
    "Czasami się śmieję, że najpierw jestem człowiekiem, potem filozofem, potem długo, długo nic, a dopiero potem księdzem".
    "Ani katolik, ani Polak, ani nikt inny, nie mogą mieć w państwie większych praw, niż ma człowiek".
    "Chrześcijaństwu w Polsce nie grozi dziś ani laicyzm, ani ateizm (przynajmniej na razie), ale parodia religii".
    "W dzisiejszym świecie nie wolność jest problemem. Wolność już jest. Pozostało pytanie: co zrobić z wolnością?"
    "Kto chce zrozumieć naturę wiary religijnej, niech będzie przygotowany na spotkanie z prostotą. Trudność rozumienia nie polega bowiem na tym, że wiara jest złożona, a my prości, ale na tym, że my powikłani a wiara prosta".
    "Strasznie trudno będzie Panu Bogu zbawić człowieka, który nie jest wolny i nie jest rozumny. Ten człowiek wciąż jeszcze nie jest sobą. Więc co tu można zbawiać - skórę i kości?"
    I ostatnie znane i rozpoznawalne
    "Nie spotkałem człowieka, który straciłby wiarę przez komunizm, ale spotkałem takich, którzy ją stracili przez proboszcza".
    "Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: świenta prawda, tys prowda i gówno prawda"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla @wiesiek

      http://leszek-moje-reflesje-blog-onet.blogspot.com/2012/02/masz-przesrane.html

      Usuń
  5. Piękne świadectwo dla pięknego człowieka. Na okładce książki, którą podpisywał ks. Adam Boniecki jest również nazwisko siostry Małgorzaty Chmielowskiej. Pozwólcie, że podam link do jej bloga, którego jestem wiernym czytelnikiem: http://siostramalgorzata.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że nasz Papież Franciszek otworzy nowe możliwości przed takimi ludźmi kościoła jak ci omawiani w tekście Baby i w dyskusji.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. W uzupełnieniu cytatów ks. profesora jakie zamieścił @wiesiek pragnę przytoczyć fragment "Filozofii po góralsku" tyczącej rozumu. Tekst ten eksploatowałem w mojej gazetce szkolnej, gdyż uważałem że młodzi ludzie mogli z niego korzystać. Starzy również.

    (...) Rozum, to jest grunt. Grunt trza zaorać, zaskródlić, nawozami omaścić - to pote rodzi. Kielo się trza narobić, coby grunt popod plony przysposobić. Ludzie chodzóm koło gruntów, a koło rozumu mało fto chodzi. A nie trza przecie duzo. Ino se trza pomyśleć tak: "Sóm tacy, co myślom lepiej jako jo". Kie se to juz uzmysłowis, to sukoj takiego, spotykoj sie ś` nim, duzo nie godoj, niek ón godo. A ty słuchoj. Ani się spostrzzes, kie i ty bees mioł jasność w głowie....

    Miałem razu pewnego sporą satysfakcję, bo z-ca dyrektora szkoły ucząc w mojej sali dojrzała ten fragment i poprosiła o kopię, którą zawiesiła w swoim gabinecie.
    Mistrz przemawia nawet zza grobu...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. LESZKU - BARDZO CI DZIĘKUJĘ ZA TEN WPIS :-)
    wiesz - takich księżuy jest dużo więcej, są po różnych parafiach, czasem nawet wioskach. Ja spotykam ich wielu bo w takim środowisku się wychowałam. W mediach i gazetaqch są tylko niektórzy. Spytałam kiedyś naszego akademickiego księdza, takiego, na którego we Wrocławiu waliły tłumy i to nie z powodu polityki, bo tej w jego kazaniach zero, czy nie czuje się żle na małej wiosce, gdzie zostaqł proboszczem, wydawało mi się, że taki intelektualista to zmarnowanie na wieś ale mi odpowiedział - tu potrzebne są jescze mądrejsze kazania bo językiem który do tych ludzi dotrze. Gdyby został we Wrocławiu pewnie byśmy dzisiaj, jak o Bonieckim, mówili. Inny ksiądz, z mojego miasta prowadził kik . Nie masz pojęciu ilu ateistów przychodziło na nasze spotkania, jak pasjonujace sympatyczne i pełne szacunku dyskusje prowadziliśmy i przyjaźni pozawieraliśmy. Ksiądz też jest gdzieś tam i działa z pożytkiem dla swoich. Mnie się akurat trafiało spotykać tych dobrych bo trywialnie mówiąc, wiedziałam kto jesrt kto, do nas przychodziło się "w narodę" za postępy w seminarium tak, że mieliśmy siłą rzeczy tych fajnych.
    Odpowiedziałeś mni poprzednio o Twoim przypadku. no właśnie - tak jest, każdy z nas ma inne doświadczenia i mnie chodzi tylko o to, by NIE GENERALIZOWAĆ. generalizowanie nie ma sensu. Są tacy i tacy, fakt niektórzy ludzie nie spotykaja tych dobrych księży - może wystarczy powiedzieć, nie spotkałem dobrego a nie wszyscy sa źli. Czasem piszę takie osobiste notki, żeby pokazać, że druga strona jest, jest bo ja ją widzę. Kwestia tego, czy ktoś mi uwierzy .
    ---------------
    aaa - zdziwiłbtyś się kto na mojej stronie zapromował tę Twoją notkę.
    Niedawno na fejsie zaczął komentować starszy misjonarz, czasem na mój profil wpadnie, dzisiaj patrzę - promeje tę Twoją notkę ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinko - moja zasługa w pojawieniu się tej notki jest naprawdę niewielka. Wiesz, mogłem "zabić", a nie "zabiłem".

      Najpierw notka musiała powstać - powstała na Kneziowisku.
      Potem trzeba było ja znaleźć - wyszukał ją Piotr.
      Następnie prawa autorskie - Piotr uzyskał zgodę autora.
      Dopiero teraz przydała się moja zgoda na jej publikację.
      I nic nadzwyczajnego w tym nie było. Lubię mądrych ludzi, nienawidzę głupoty.

      Co do moich doświadczeń, miałem też i pozytywne. Przy okazji zauważyłem (nie wiem czy Ty też tak masz?), że pozytywne doświadczenie dotyczą w większości przypadków wydarzeń "zwyczajnych". Natomiast negatywne odczucia z reguły trafiają się przy sprawach grubszego kalibru, wydarzeniach spektakularnych.

      Pozdrawiam

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>