piątek, 1 lutego 2013

Okiem emeryta (33)

Parytet, czylimiędzy nami premierami.
okiem emeryta, zaduszki, wszystkich świętych, refleksje po 60-ce






Odcinek 33 - czyli: jak dobrze mieć "murzyna"


    Już samym tytułem naraziłem się przyjacielowi (jeżeli mogę Go tak nazwać) z Australii. Nie wiem jak to się skończy, gdyż oprócz talentów pisarza, felietonisty, posiada on również zawód prawnika. No cóż, ale do takiej sytuacji musiało dojść, gdy spotyka się gość z talentem i facet z "leniem".

I tu dochodzę do sedna sprawy. Czas było pisać kolejny felieton. We wcześniejszym wspominałem o mojej "twórczej grypie", więc przysłany mi z antypodów tekst, dodatkowo - świetny, trafił mi się jak ślepej kurze .....

Zapraszam więc do lektury.





PARYTET
czyli
MIĘDZY NAMI, PREMIERAMI


Melbourne, 30 stycznia 2013

    Telefon dzwonił natarczywie. Wydłubał go z kieszeni marynarki i podniósł do ucha.
    – Słucham.
    – Techniczny?
    – Co techniczny?
    – No, premier czy techniczny.
    – Tak, a kto mówi?
    – Premier.
    – Aaa, witam pana, panie premierze. Czemu zawdzięczam ten zaszczyt? Jak tam idzie psucie Polski?
    – Panie, co pan. Jakie psucie? Nie ten premier mówi. Poprzedni. Jednocześnie prezydent niewybrany przez nieporozumienie.
    – O, przepraszam, nie poznałem. Co słychać, panie premierze? Polacy się budzą? Polska się odzyskuje?
    – Godzina wybiła, panie premierze. Przerywamy chwilowo Smoleńsk i stajemy się znowu merytoryczni. Składamy wniosek o votum. Wyciągamy pana z zamrażarki. Już wkrótce przestanie pan być technicznym i zostanie pozaparlamentarnym. Gratuluję. Gabinet przygotowany?
    – Jak to gabinet? Jaki gabinet? To ja nie z tego po Tusku będę rządził?
    – Z tego, z tego. O skład pańskiego gabinetu pytam. Rządu znaczy.
    – Aaa, tak, rzeczywiście, gabinet. Oczywiście, że przygotowany, panie premierze. Wicepremier i minister spraw zagranicznych – profesor Krasnodębski, spraw wewnętrznych – profesor Zyberto...
    – Dobra, darujmy sobie szczegóły. Parytet zachowany?
    – Słucham?
    – Parytet. Znaczy się czy kobiety jakieś w rządzie są.
    – Niestety, każda, do której się zwracałem, odmawiała. Nawet profesor Pawłowicz. Może pan premier zdoła ją jakoś nakłonić.
    – Żadnych członków naszej partii, mówiłem przecież. Słuchaj pan. Utworzy się trzy nowe resorty. Pierwszy – Ministerstwo Obrony Krzyża w Przestrzeni Publicznej i Budowy Pomnika Świętej Pamięci Prezydenta IV RP Poległego Bohaterską i Męczeńską Śmiercią na Polu Chwały Katynia 2010 w Rezultacie Zamachu na Niego. Na jego czele postawisz pan Burzyńską.
    – Joannę od Krzyża?
    – Tak ją nazywają. Wykształcenie posiada wprawdzie skromne, ale za to doświadczenie w obronie ogromne. Na ministra obrony wprawdzie bym jej nie sugerował, ale tu się nadaje jak najbardziej.
    – Ooo, wierszem się panu premierowi powiedziało. Skromne-ogromne. Mój Boże, cóż za talent wszechstronny. A co do Burzyńskiej, to naturalnie, że się nadaje, panie premierze. Mam jednak pytanie. Czy nazwy tego resortu nie można jakoś skrócić? Długa taka. Zapamiętać trudno.
    – Jak już stanie pomnik, to się skróci. O słowo „Budowy” się skróci. Drugi – Ministerstwo Wypędzania Mniejszości Niemieckiej. Kierować nim będzie Stankiewicz.
    – Ewa Zawsze Dziewica?
    – Ta sama. Urodzona na Ziemiach Odzyskanych, we Wrocławiu, to świetna symbolika, a poza tym do tego potrzeba kogoś z jajami, chociaż w tym przypadku powinienem raczej powiedzieć z jajnikami, hehehe. Dobre, co?
    – Taaa, znakomite, a trzeci resort?
    – Ministerstwo Upaństwowienia i Repolonizacji Mediów. Ministrem niech zostanie Joanna Lichocka. Absolwentka polonistyki, więc z repolonizacją da sobie radę. A media upaństwowi jednym zarządzeniem. Mam je już przygotowane. Poza tym to również niewiasta cnotliwa, więc nadaje się na odpowiedzialne stanowiska.
    – Oczywiście, panie premierze. Zrozumiałem, panie premierze.
    – To świetnie, panie premierze. Wobec tego alleluja i do przodu. No i powodzenia życzę. Aha, a już po wszystkim zameldować mi wykonanie zadania.
    – Ależ naturalnie, panie premierze. Zamelduję natychmiast.

    W telefonie szczęknęło, rozmowa była zakończona. Wsadził go na powrót do kieszeni marynarki i zamyślił się: premier pozaparlamentarny... nareszcie. Szybko jednak oblicze mu spochmurniało: kurwa, czy ja aby nie wdepnąłem w gówno?





down under





2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Przepraszam Cie Malinko ale ostatnio piszesz jak z automatu. Nie jestem autorem tekstu. Nominowałas natomiast tekst obraźliwy i niezrozumiały http://wpolskimbagienku.blogspot.com/2013/02/krojcok.html#comment-form
      Czy ktos się pod Ciebie nie podszywa ?.
      Pozdrawiam

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>