Co w prawicy piszczy?
Podoba mi się tytuł tego posta! I wcale nie dlatego, że to mój post! Doskonale zdaję sobie sprawę, że to plagiat. Ale wymyślanie dobrych tytułów, to ciężka praca. Wiele gazet zatrudnia specjalistów w tej dziedzinie. Ja postanowiłem ściągnąć od "fachowców".
Bowiem nie jest ważne, czy tytuł jest esencją artykułu, on ma zupełnie inne zadania. Po pierwsze - ma przyciągnąć uwagę, zaintrygować. Po drugie (ale to już niekoniecznie) - być zapowiedzią, tematu. Jednym słowem, zadowolony byłem z nie mojego pomysłu. Postanowiłem zajrzeć głębiej do "kuchni" tych co "informują". A może jeszcze jakiś ciekawy i przydatny pomysł tam znajdę?
No i nie pomyliłem się. Ja podaję wszystkim link na mojego bloga, różne strony komercyjne robią to samo - a "informatorzy" spod znaku niezależnej.pl wymyślili sobie bramę. Można, owszem wejść na ten portal bezpośrednio, ale co tam, podbudujmy własne ego. Wchodzimy przez nieomal "Łuk Tryumfalny" prawicy.
W centrum tej "bramy" znajduje się link do artykułu na niezależnej.pl (tej co nie kłamie) pod tytułem - "Parlamentarzyści zaniepokojeni losem Gmyza". Otwieram link i pierwsze zdanie artykułu brzmi bardzo poważnie - "Członkowie parlamentarnego Zespołu ds. Obrony Wolności Słowa są zaniepokojeni i oburzeni zwolnieniem z pracy Cezarego Gmyza.". W pierwszej chwili zatroskałem się. Ale za chwilę, na szczęście, przypomniałem sobie czym są zespoły parlamentarne. Najsłynniejszy taki zespół zajmuje się badaniem zjawisk paranormalnych - czyli zamachem smoleńskim. Nie, nie wierzę w UFO, nazwałem tak ten zespół, gdyż pracują tam paranormalni posłowie.
Postanowiłem sprawdzić, co to za "zaniepokojony" zespół. Intuicja mnie nie zawiodła. Jest to bardzo liczny zespół. Liczy 97 posłów i senatorów. I ani jednego nie będącego członkiem PiS. Czyżby innym partiom, głównie opozycyjnym nie zależało na wolności słowa? Jednak chyba prawda jest inna. Pozostali parlamentarzyści, pomimo nieraz krytycznego stanowiska wobec rządu nie uważają, że wolność słowa jest w jakimkolwiek stopniu zagrożona.
Ale spójrzcie na tytuł artykułu portalu który "nie kłamie". Zaniepokojeni są "parlamentarzyści", nie Zespól parlamentarny. Gdyby jakiś poseł założył Zespół Parlamentarny skupiających posłów wierzących w kalendarz Majów - niezależna.pl też pewnie napisałaby, że parlamentarzyści zaniepokojeni są zbliżającym się końcem świata.
Następny link - "Tajemnice porozumienia gazowego w Sejmie". Tym razem niezależna.pl postanawia "wyjaśnić tajemniczą obniżkę ceny gazu". Tak po prawdzie, "aferę" wykryli niezawodni posłowie PiS, a "ci co nie kłamią" nadali tylko odpowiednią rangę tej hucpie. Bo przecież to musi być podejrzane by ten "okropny rząd Tuska, który >musi odejść<" - mógł zrobić coś, co spodobałoby się wyborcom. A jeżeli ktoś jeszcze w głowie ma tylko "kondominium" - to komisja śledcza prawie pewna.
Normalnym jest, że sejmowa komisja gospodarki chce znać założenia umowy z Gazpromem. Przecież sejmowa (poprzez komisje) kontrola rządu zapisana jest w Konstytucji. Tylko cały czas gryzie mnie podejrzenie - czy chodzi o interes Polski, czy o "wysadzenie" Tuska. Dlaczego każde zapytanie do rządu musi być zadawane w klimacie "wojennym"? I czy takie podawanie faktów jest informacją rzetelną czy kłamstwem?