Odcinek 18 - czyli refleksyjnie
Niezależnie od tego, co na temat pracy napisałem w poprzednich odcinkach, dzień wczorajszy upewnił mnie, że jednak praca ma sens i przynosi pewne korzyści.
Nie chodzi mi tu sens typu - robienie krzesła ma sens, bo w wyniku tej pracy powstaje krzesło, czyli przedmiot użytkowy. Takiego sensu nigdy nie negowałem. Sam jestem jeszcze w trakcie renowacji ogrodzenia i pomimo, że odczuwam ból w nogach i plecach - jestem zadowolony z wykonanej pracy. Zabezpieczyłem elementy stalowe na kolejne parę lat - a to ma sens.
Ale w trakcie tej pracy, zauważyłem inne jeszcze jej pożytki. Otóż wczoraj po południu, w trakcie przerw na kawę (i niestety papierosa) wgapiałem się w telewizor. Trwała akurat sejmowa dyskusja (?) na temat (mówiąc skrótowo) Amber Gold. Ponieważ zawsze byłem nałogowcem (papierosy) więc dosyć dawno uzależniłem się od polityki. Nie tak bardzo jak od innych używek, ale wystarczająco by zacząć pisać bloga. Pomimo wielu niezbyt przyjemnych doświadczeń, nie udało mi się uwolnić od tego uzależnienia. Stąd ta masochistyczna skłonność do psucia chwili relaksu przy kawie - oglądaniem cyrku na Wiejskiej.
Przepracowałem przy płocie wystąpienia rządowe i klubowe. Przerwę zrobiłem sobie, gdy do głosu dorwało się "pospolite ruszenie". Pierwsze co zauważyłem, to następująca prawidłowość:
- jakiś poseł: "mam pytanie do premiera - co zamierza zrobić, by podobne afery nie mogły wydarzyć się w przyszłości" (to wersja soft)
- kolejny poseł: "mam pytanie do premiera - co zamierza zrobić, by podobne afery nie mogły wydarzyć się w przyszłości"
- kolejny poseł: "mam pytanie do premiera - co zamierza zrobić, by podobne afery nie mogły wydarzyć się w przyszłości"
.
.
.
- kolejny poseł: "mam pytanie do premiera - co zamierza zrobić, by podobne afery nie mogły wydarzyć się w przyszłości"
I tak w kółko. Były też przerywniki. "co rząd zamierza zrobić z łamaniem prawa pod Jasną Górą, gdzie pomimo zakazu handluje się w święta państwowe?", lub "dlaczego nierzetelne media zamieszczają reklamy Amber Gold a jednocześnie rząd szykanuje jedyną rzetelną tv, czyli TRWAM?"
Może i było coś jeszcze. Na szczęście nie miałem czasu - farba "stygła". Jedno przebijało z wypowiedzi które obejrzałem - każdy z "mówców" miał sprawę do załatwienia. Jeden chciał dołożyć klerowi, drugi bronić rydzyka, a każdy chciał się pokazać. Miał przygotowane pytanie i nie ważne było, że takie samo pytanie zadało już dwudziestu "mówców" przed nim. On też MUSI mieć swoje pięć minut. Tym bardziej, że "obrady" sejmu lecą w kilku stacjach TV.
Pewnie z tego powodu wymyślono, że musi być oprócz marszałka, kilku wicemarszałków. Gdyby jeden musiał być cały czas na sali i wysłuchiwać tego wszystkiego - skończyło by się na zwolnieniu lekarskim, jeżeli nie na leczeniu na oddziale zamkniętym. Mnie przed pomieszaniem zmysłów ratowała praca.
I to jest ten sens pracy, który wczoraj odkryłem. Ktoś mógłby powiedzieć - to nie oglądaj. Skutek taki sam jakby powiedział nałogowemu palaczowi - kaszlesz? możesz nie palić.
Swoją drogą jestem bardzo ciekaw, czy znalazłaby się w Polsce chociaż jedna osoba, która wysłuchałaby to w całości? Na sali sejmowej było mimo wszystko paru posłów. Ale raczej oddawali się bezpiecznym zajęciom (np. czytaniem gazety) w oczekiwaniu na swoją kolej. Następnie wychodzili. Na ich miejsce przychodzili ci, którzy mieli dalsze numery na liście zapisanych do głosu. Poza tym im za to płacimy. Prawda, że nie dobrowolnie, ale skoro wybraliśmy taki model państwa.......!!
Jeszcze rok, no może dwa lata takich przedstawień na Wiejskiej, a ja - leń dyplomowany - założę jakąś organizację domagającą się przymusowej pracy fizycznej dla każdego w wymiarze minimum 4 godzin dziennie!!!