czwartek, 31 maja 2012

Kwartał kuchni część I

autor





Cześć I
Minął pierwszy kwartał naszej blogowej kuchni. Jako autor nie jestem ani zawiedziony ani zachwycony. Każda rzecz nowa jest trudna tym bardziej iż blogów traktujących o żarciu jest mnogość. Po co więc było zaczynać ?. I tu muszę się wytłumaczyć.
Moja córcia jest poza Polską od ponad 20 lat i od 12 lat jest obywatelką Holandii. Każdy mój pobyt był wykorzystywany na poznawanie różnych kuchni świata. W Holandii po raz pierwszy jadłem np. żabie udka, pieczeń ze strusia, ośmiornicę i jakieś świństwa zwane owocami morza. Zwiedziłem kulinarnie kuchnię tajlandzką, chińską, japońską, argentyńską, południowo-afrykańską, żydowską, i jeszcze parę innych. Za każdym pobytem chce co innego skosztować i córka ma z tym kłopot. Sama kuchnia holenderska jest bardzo dobra i mi odpowiada. Mięsne dania niewiele sie róznia od polskich np. mielony, żeberka czy schaboszczak który oni nazywają „Wiener Schnyzel” /wiem że to jest coś innego/. Serce mi tylko krwawi jak oni tego schaboszczaka maczają w ketchupie !!!.
Teraz i od kiedy jestem na emeryturze z przyjemnością pichcę w kuchni ale staram sie aby to nie było byle co i nie było typowe.Z tego narodził się pomysł blogowej kuchni. Odzew był dość spontaniczny i spory i czas aby sie „przyznać” jakie tego były praktyczne dla mnie skutki. Jestem zainteresowany
przepisami wielce zwariowanymi i takimi potrawami które nie wszyscy wezmą do ust. Jestem pod wrażeniem świńskich ogonków chociaz zona zapowiedziała że nie chce mieć z tym nic wspólnego - pewne że wypróbuję.
Stampoot i hutsppot. Danie przywiezione z Holandii.
Jemy często i wyłącznie z kapusta kiszoną. Leszku – z kalafiorem czy burakami nie wyczuwa się smaku. Wypróbowałem. W planach wypróbowanie z jarmużem.
Kiszonki Ikka133 – kiszonki wypróbuję jesienią. Teraz używamy tylko modrej kapusty do klusek i rolad /leci ślinka ?/.
Śledziowe wariacje czy wariactwo. Ciekawe czy ktoś z Was wypróbował bo ja to robię chociaz stosunkowo rzadko.
Wielkanocna zupa chrzanowa jest stałym moim przebojem tym bardziej że czas jej przygotowania nie jest dłuższy od czasu gotowania jajek.
Chlebek Malinki. Wypróbowałem 3 razy i trzy razy wyszło na „4”. W miedzy czasie wypróbowałem także inny przepis. Mam z chlebkiem problemy tzn. Nie potrafię uzyskać odpowiedniej faktury tzn dziurek po intensywnym działaniu drożdży. Chlebek jest dobry ale dość ciężki i zbity, bez zakalca. Używałem różnego rodzaju mąk tzn. i 450 i 650 jak i drożdży piekarskich i drożdży w proszku. Kombinowałem z temperaturami – najczęściej 15-20 min wysoka, 230 C i 20-25 180C. Ostatnio kupiłem mąkę razową pszenną i jest smaczniejszy ale faktura się nie zmieniła. Ostatnio najechałem na przepis który zostawia ciasto chlebowe do wyrośniecia od 12 do 18 godzin !!. Ja zostawiam do godziny i przed wsadzeniem do piekarnika z 20 min. Może to jest to.
Poradźcie gdyz na razie skórka za wyprawkę opłaca się średnio
W II części /za tydzień/ więcej na temat białej kiełbaski i innych słodkich przepisów.
Pozdrawia niewydarzony piekarz-amator !!


wtorek, 29 maja 2012

Proste jak świński ogon

autor


Bawiąc się na blogu i z blogowiczami w kucharzenie największą radochę mam z przepisów nieznanych, nietypowych, ciekawych a w sumie prostych do wykonania.
Dziś odstępstwo na rzecz tradycji zakorzenionej w dawnych wiekach w których nie był jeszcze znany schaboszczak. Kuchnia naszych Babć znacznie różniła się od dzisiejszej ale każdy z nas wspomina tamte smaki po których nam pozostały najczęściej tylko nazwy. Kto z nas dziś robi galaretkę z nóżek, kto z nas topi smalec razem z podgardlem, kto z nas robi, ongiś super popularną, zupę ogonową, kto z nas zna smak pieczonego ucha wieprzowego, głowizny wokół której siadali nasi dziadowie i przy okowicie wyżerali co smaczniejsze kęski.......... .
Może warto do niektórych smaków wrócić ?.
Kto się zdecyduje niech da znać – być może ja będę pierwszy !!
/moja żona oświadczyła – ja tego jeść nie będę/.
Panowie – w kapuście , z musztardą i z piwem to może być hit. EUROOGON2012 !!!!.

Przypadek zrządził że wpadłem na prosty i ciekawy przepis:
autorstwa Yenny

Oto ten przepis:
Ogony wieprzowe mojej Mamy.
Ogony wieprzowe w ilości jak dla rodziny;
marchew, seler, pietruszka,por;
ziemniaki;
przyprawy: sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie i tymianek lub majeranek.
Ogony można dzień wcześniej zapeklować na sucho w soli i peklosoli, ale nie jest to konieczne. Ziemniaki obrać, lub jak są młode to jedynie umyć, i pokroić w gruba kostkę. Marchew i pozostałe warzywa w grube plastry. Posmarować brytfannę tłuszczem i układać warstwami ziemniaki, warzywa, ogony, przesypując przyprawami, podlać wodą. Wstawić do piekarnika na 2 godziny w temperaturze 200st.C. Pod koniec pieczenia odkryć i zrumienić pod termoobiegiem, jeśli do tej pory jeszcze się nie przypiekły..

poniedziałek, 28 maja 2012

IV RP - ku pamięci !!,

autor




Poniżej przedstawiam komentarz, który jest autorstwa użytkownika podpisującego się ~Stefan Kopenhaga.
Ponieważ tekst zawiera kwint-esencję IV RP pod wodzą Prawa i Sprawiedliwości to warto go przypominać i sam zobowiązuję się raz w roku zamieszczać go na blogu ku przypomnieniu i przestrodze.

Piotr Opolski
---------------------------------------------------------------------------------
Pierwszy raz od 17 lat do marszałka sejmu wpływa wniosek, aby Jezusa Chrystusa ogłosić królem, a na komendzie można zamówić taxi lub pizzę. Wszystko zaczęło się od kampanii partii zwanej żartobliwie prawem i sprawiedliwością, pod wdzięcznym tytułem `My dotrzymujemy słowa'.

W ramach "my dotrzymujemy słowa”, „jeśli mój brat zostanie prezydentem, ja nie zostanę premierem", premierem został atrakcyjny Kazimierz, pierwszy produkt medialny w Europie Środkowej. Rodzime Truman Show potrwało pół roku. W tym czasie w ramach "my dotrzymujemy słowa w kwestii taniego państwa", powstało najwięcej w historii wolnej Polski nowych ministerstw i sekretarzy stanu, z ministerstwem śledzi i morza na czele. Mamy najwięcej w historii Polski marszałków sejmu i senatu oraz 4 wicepremierów. Dwukrotnie TK zanegował ustawy przegłosowane w odstępie kilku miesięcy, co jest absolutnym rekordem.

Mieliśmy w ciągu roku 3 rządy, w ramach tych samych partii, 3 rodzaje koalicji, na trzech różnych pakietach "umów", do tego dwóch premierów i pięciokrotnie był wymieniany minister finansów. Jeśli mój brat zostanie prezydentem, ja jednak zostałem premierem, ponieważ premier, który ma 78% poparcia społecznego był za słaby, wymieniliśmy go na premiera, który ma 33% poparcia, a premier który miał 78% poparcia przegrał wybory na prezydenta Warszawy.

Pierwszy raz od 17 lat Polska zobaczyła masówkę, 160 cm kompleksów spędziło słuchaczy radiowęzła z Torunia do stoczni i uroczyście przysięgało nie rozmawiać z Lepperem, po czym polazło i gadało, ale o tym za chwilę.

Pierwszy raz od 17 lat w ministerstwie sprawiedliwości w randze wiceministra zasiadł sędzia stanu wojennego i w randze ministra koordynatora komunistyczny prokurator z lat 70. - takiej kadry nie miał nawet Leszek Miller. Na fali rewolucji moralnej marszałkiem sejmu, a następnie premierem wybrano 4 krotnego recydywistę, członka powołanej przez SB grupy politycznej, na co dokumenty widział brat.

Premiera recydywistę zdymisjonowano za warcholstwo, co było ewidentnym chamstwem, by następnie w nocy bez kamer, tuż po projekcji filmu o JP II wskrzesić i wsadzić na szczyty władzy. Od 17 lat nie mieliśmy w rządzie koalicyjnym klubu, który w ponad 50% składał się z oskarżonych lub skazanych prawomocnymi wyrokami posłów, znajdziemy w IV RP odnowy moralnej, posła pedofila, posłankę skazaną za fałszowanie przepustek więziennych, europosła oskarżonego o gwałt, rodzimego posła oskarżonego o gwałt, jego żonę oskarżoną o defraudacje- posłankę, która zasłynęła jako operatorka scen korupcyjnych, a następnie została skazana przez komisję etyki i ta sama komisja uniewinniła posłów korumpujących posłankę.

Był też poseł wyrzucony z klubu PiS za jazdę po pijaku, był poseł wywalony z SO za awantury w dyskotece, był również poseł powołujący się na znajomości z ministrem sprawiedliwości w czasie egzekucji komorniczej, za co został wywalony z SO, cały ten kwiat polskiego parlamentaryzmu tworzył koalicyjne koło narodowo - ludowe.

Pierwszy raz od 17 lat minister sprawiedliwości 80% czasu pracy poświęcił na konferencję, pierwszy raz minister pokazał społeczeństwu jak się niszczy dokumenty przy okazji sprawy politycznej, gdzie o 6.50 prokuratura wkroczyła do PZU, na wniosek posła Kurskiego, członka sztabu wyborczego PIS, który oskarżył Donalda Tuska o fałszerstwa polegające na kupowaniu bilbordów od PZU. Jak się okazało nie było ani jednego świadka potwierdzającego słowa Kurskiego, firma obsługująca PZU obsługiwała PIS nie PO a sędzia w tej sprawie był minister, który był szefem kampanii wyborczej PiS. Sprawę umorzono, poseł Kurski błaga na kolanach o ugodę.

To samo ministerstwo sprawiedliwości, w ciągu roku zresocjalizowało Rywina, wypuściło Jakubowską i Jakubowskiego, łamiąc prawo aresztowało Wąsacza, nie wyjaśniło ANI JEDNEJ SŁYNNEJ AFERY, łącznie z aferą Rywina, którą minister jako członek komisji, ponoć rozwiązał w ułamku sekundy, tylko ówczesne władze blokowały śledztwa.

Pierwszy raz od 17 lat rząd, który popierał lustrację zamknął do spółki z klerem usta księdzu Sakowiczowi, prezydent podpisał wadliwą ustawę lustracyjną, a następnie sam znowelizował ją do poziomu ustawy, która obowiązywała wcześniej. Nie złapano ani jednego członka układu, nie odebrano emerytury ani jednemu ubekowi, za to opluto wielu opozycjonistów, w tym nieżyjących jak Jacka Kuronia i uczynił to człowiek, który nie spędził ANI JEDNEGO DNIA W KOMUNISTYCZNYM WIEZIENIU, A W CZASIE STANU WOJENNEGO JAKO JEDYNY OPOZYCJONISTA Z KREGU WAŁĘSY SIEDZIAŁ U MAMUSI POD PIERZYNĄ.

Na tym tle pokazuje się najbardziej czytelny podział w IV RP. Komuniści dzielą się na pisowych i pozostałych, z tym, że pisowi tacy jak Gierek, Jasiński, Kryże, to dobrzy komuniści, pozostali są z układu. Z układu są też wszyscy członkowie opozycji i media, z tym, że w tym wypadku ważny jest kontekst i przydatność "układowa". Znany polityk opozycji najpierw dostał propozycję objęcia rządu IV RP, potem ogłoszono go mordercą demokracji, by znów zaproponować mu miejsce w rządzie.

Pierwszy raz od 17 lat rząd, który nie zrobił nic w kwestiach gospodarczych, nie wydał najmniejszego dokumentu, choćby najniższej wagi regulującego jakikolwiek obszar gospodarczy, okrzyknął się twórcą 1 punktowej inflacji i PKB na poziomie 5 pkt.

Pierwszy raz szef kancelarii prezydenta, który wyleciał z niej za prowadzenie spółki z baronem SLD Nawratem, która to spółka jest ulubieńcem prokuratora, po kilku miesiącach karencji został szefem doradców premiera.
Pierwszy raz od 17 lat ministrem spraw zagranicznym była osoba, która nie odróżnia dwóch najważniejszych dla Polski traktatów regulujących stosunki z sąsiadami. Pierwszy raz od 17 lat
8 ministrów spraw zagranicznych, a więc wszyscy uznali polską politykę zagraniczną za szkodzącą i ośmieszająca kraj.

Nigdy dotąd w historii 17 letnich zmagań z demokracja, prezydent nie odwołał spotkania na szczycie tłumacząc się rozwolnieniem wywołanym artykułem w niemieckim brukowcu. Nigdy dotąd polski premier nie żebrał o 4 minuty rozmowy z prezydentem USA, by w jej trakcie oddać z wdzięczności 1000 polskich żołnierzy na misje `pokojowe'.

Nie zdarzyło się od 17 lat, aby polski premier musiał się tłumaczyć w Brukseli, że Polska nie jest krajem antysemickim, w którym króluje homofobia i nigdy podobnych tłumaczeń nie uznano za sukces dyplomatyczny. Nie zdarzyło się w wciągu 17 lat by prezydent wygłosił 2 minutowe orędzie, oznajmiając, że nie rozwiąże parlamentu.

Nie było takiego przypadku by ministrem edukacji został szef organizacji, której obecni, przyszli lub byli członkowie pali pochodnie w kształcie swastyk, udawali kopulację z drzewem, oraz miedzy sobą. Nie pamięta Polska takiego przypadku, by członkowie koalicyjnego rządu, podawali rękoma weterynarzy środki wczesnoporonne przeznaczone dla bydła, kobietom zgwałconym przez innych członków.

Nie miał nigdy miejsca taki przypadek by premier i prezydent z tytułami naukowymi tak kaleczyli język polski, mówiąc "włanczam", "som", "świętobliwość Biskup Rzyma", oraz mlaskali i oblizywali wargi, a pierwsza dama zasuwała do samolotu z reklamówką.

To był najciekawszy rok od 17 lat, polskie władze w ciągu roku wykreowały i sprzedały taki wizerunek Polski, który świat pamięta z początku XIX wieku. W ciągu tego roku nasze stosunki z Niemcami, UE i Rosja zatoczyły koło i wróciły do czasów Układu warszawskiego i RWPG. W ciągu tego roku wystąpiła największa fala emigracji od czasów stanu wojennego.

Z 3 mln mieszkań nie powstało ani jedno w ramach programu rządowego z setek kilometrów autostrad powstało 6 km. Cały ten dorobek nazywał się IV RP, której nie ma na żadnej mapie świata, a powstał ten twór w chorej wyobraźni w efekcie rewolucji moralnej, która skalą, siłą i zapachem przypomina szambo spuszczone z Giewontu do Jastarni. To był rok bliźniąt na &&&&&&&&, przetrwaliśmy też rok następny i dziękowaliśmy Bogu, i prosiliśmy go, by już nigdy więcej dobry Bóg podobnych dowcipów nam nie robił."









niedziela, 27 maja 2012

Koko koko kondom spoko

autor




Baw się dobrze w czasie Euro 2012, ale unikaj ryzyka" – prezerwatywy w pakiecie dla kibiców.



Kondom w pakiecie do piłkarskich wzruszeń.


"Gram fair, używam prezerwatyw" - to hasło rozpoczynającej się wraz Euro 2012 kampanii skierowanej do kibiców piłkarskich.





Około 50 tysięcy prezerwatyw zostanie rozdanych kibicom podczas turnieju Euro 2012 we Wrocławiu. Do tego sympatycy futbolu dostaną od ok. 100 wolontariuszy pakiety informacyjne i ulotki. Chodzi o to, by ostrzec kibiców przed możliwością zarażenia się wirusem HIV.



Szanowni Prezydenci miast – uczestników EURO 2012 !!.
W związku ze znanym już zamiarem przeprowadzania akcji rozdawania prezerwatyw w tzw. strefach kibica składam wniosek oby powyższą akcję ująć w twarde ramy organizacyjne tym bardziej,iż staramy się aby wszystko było przygotowane w sposób perfekcyjny w jaki przystoi naszej polskiej nacji. Rozumiem, że strefy kibica są przekształcane w strefę bezpiecznego seksu, czyli w takie śródmiejskie Domy Publiczne. Oczywiście jeżeli przez biedronio i szczuko podobne oddziały będą darmowo dystrybuowane prezerwatywy to jest to oczywistym, że i w to miejsce ściągać będą  prostytutki różnej nacji i rodzimej i zagranicznej celem praktycznego wykorzystania otrzymanego daru EURO 2012. W razie niedostatku jednej płci należy ściągnąć trochę współczesnych ssaków leśnych zwanych potocznie „tirówkami”.  Taki stan należy ująć w ścisłe ramy organizacyjne a może i warto opodatkować przy wejściu w strefę - Nic na żywioł wszystko pod kontrolą. Pokażmy wszystkim jacy już jesteśmy nowocześni i tolerancyjni !!.
Na początek proponuję zakup kilkuset karimat na którym będą mogły być wykorzystane prezerwatywy zgodnie z przeznaczeniem i po myśli organizatorów tej akcji. Organizatorzy spośród siebie winni wyłonić komisję społeczną, która będzie sprawdzała prawidłowość nałożonego kondoma służąc ewent. radami /w ramach oczywistego wychowania seksualnego/. Dla tych którzy mają jakieś opory moralne proponuję na obrzeżach strefy kibica postawić, małe jednoosobowe namiociki z wyciętym otworami wiekszymi, mniejszymi lub podwójnymi w których będzie się umieszczało odpowiednia część swojego ciała do wykorzystania od wewnątrz albo od zewnatrz w zalezności od potrzeb o czym powinna informować tabliczka na namiocie. Powinny być części wydzielone dla seksu analnego, oralnego, sado maso, oraz dla gejów i lesbijek /może większy namiot dla seksu grupowego/. Użycie otrzymanej prezerwatywy niezgodnie z przeznaczeniem np. jako balonik winno być karane mandatem przez Straż Miejską, gdyż niweczy cały wysiłek hord biedronio i szczuko podobnych oraz firm uczących świadomego seksu, organizatorów parad równości, miłości itp. Nalezy także uruchomic punkt nauki praktycznego nakładania prezerwatyw.

Szanowne Matki i Ojcowie - wysyłajcie bez oporów swoich synów i córy w Strefę Kibica. Tam za sprawą nowoczesnych i światłych europejczyków i postępowców jest bezpiecznie, można używac sobie do woli !!!.


Hej – Mohery z Krakowskiego Przedmieścia - czy należy rozumieć, że Was to nic nie obchodzi ??. Uczycie się chyba „na blachę” .....ojczyznę wolną racz nam......... ?.
Hej – PISowscy katolicy, sobeckopodobni i obrońcy Waszego idola Ojdyra, nie grzmicie, szabli nie dobywacie kiedy w środku miast robi sie kurwidołki ?.
Hej - Szanowne Panie, czy nie jest Wam troche wstyd i nabrałyscie wody w usta ?.
O panach w sutannach nie wspomnę bo mnie jest wstyd.
Przy okazji podjęto próbę zdyskredytowania niewygodnego ks. Arkadiusza Nowaka.
"Katolicki zakonnik weźmie udział w promocji rozpusty i prezerwatyw - napisał Tomasz Terlikowski, redaktor serwisu Fronda.pl.
- to nieprawda. Zostałem zaproszony na konferencję prasową ale odmówiłem - mówi wyraźnie zdziwiony o. Nowak w rozmowie z serwisem Gość.pl. - Czym innym jest mówienie o tym, że używanie prezerwatyw zmniejsza ryzyko zakażenia HIV, co jest prawdą, a czym innym zachęcanie do korzystania z prezerwatyw - dodaje zakonnik.

Czy chcemy sie obudzić w takiej Polsce jak na zdjęciach niżej a pod pretekstem ochrony przed HIV można przekształcać EURO 2012 w okazję porubstwa ??.


Właściwie nie powinienem na ten temat się wypowiadać bo jestem w wieku poprodukcyjnym w którym prezerwatywa jest mi tak samo potrzebna jak np. wrotki.
Czy już jesteśmy zupełnie wyzuci ze wstydu smaku i taktu. Czy takie pojęcia jak moralność, szacunek dla drugiej osoby, wierność, miłość należy do przeszłości ??. Czy tracimy człowieczeństwo przekształcając się w spółkujące króliki ??. Między zwierzęciem a człowiekiem są dwie fundamentalne różnice – myślenie abstrakcyjne, które pozwoliło nam zejść z drzew i panowanie nad instynktami, które pozwoliło rozwijać się jako społecznościom.
Z ostatniej chwili:
Przy wejsciach można w ramach akcji Wolne Konopie dodatkowo rozdawać marychę - będzie jeszcze nowocześniej i europejsko !!.

Czy taki  ma utrwalić się obraz Polski, polskiej piłki nożnej i Mistrzostw Europy w Piłce noznej ??.









piątek, 25 maja 2012

Okiem emeryta (6)












Odcinek 6 - czyli radośnie

    Piszę ten odcinek 22 maja 2012 roku, czyli równo tydzień po wielkim wydarzeniu. Wydarzeniu jakim jest dla każdego dziadka urodzenie kolejnego wnuka. I zaręczam wszystkim którzy jeszcze nie dorośli do tego zaszczytu - od takiego przybytku, głowa naprawdę nie boli. Swoje felietony postanowiłem kiedyś zamieszczać w każdy piątek. I słowa dotrzymuję (jak na razie). Ale nikomu nie przysięgałem w sprawie terminu ich pisania. Poprzedni odcinek czekał prawie tydzień na opublikowanie. Więc w chwili narodzin wnuczki, materiał był już "w blokach startowych". Jednak dłużej czekać już nie mogłem. Wnuczka obchodzi swój pierwszy tydzień na tym najlepszym ze światów. czas więc "chwycić za pióro"!

    Spojrzałem na napisany już fragment i w oczy rzuciło mi się parę "wytłuszczonych" słów. Zrobiło mi się trochę wstyd. Głowa co prawda nie boli, ale boleć przestała dopiero przedwczoraj. Rodzina, drudzy dziadkowie - każdy MUSIAŁ  podzielić się swoją radością. I ja też MUSIAŁEM  podzielić się z nimi. Ponadto nie ma co się dziwić, że będąc samemu dziadkiem ma się również sporo "dziadowskich" przyjaciół. Oni też MUSZĄ ze mną a ja z nimi. Dlaczego - wiadomo - TRADYCJA!!!

    Miałem na ten czas zaplanowanych parę "pożytecznych" spraw do załatwienia. Mechanik samochodowy (hamulce - podstawa bezpieczeństwa), ogródek (grozi mu zdziczenie nieodwracalne) i tym podobne. Oczywiście, wszystkiego na raz nie da się zrobić. A TRADYCJA zawsze ma pierwszeństwo. I tak mimochodem trąciłem o genezę powstania felietonu - brak czasu u emeryta. Warto by było trochę podywagować na ten temat.

    Jednak wzorem poprzednich odcinków powiem krótko - uwiodła mnie tym razem panna Zuzanna. I trudno mi się skupić na czymś innym. Jednak muszę maskować ten swój "stan uwiedzenia". Nadal bowiem jestem dziadkiem dla pozostałych wnuków. I one w żaden sposób nie mogą wyczuć nawet jakiejkolwiek zmiany w zachowaniu dziadka. Wymaga to dużych talentów politycznych. Bo jak właściwie odpowiedzieć na pytanie:

- dziadek, a jak się Zuzia już urodziła, to czy wujek będzie jej tatusiem, a ty wujkiem?

    Wbrew pozorom, nie jest to pytanie o koneksje rodzinne, czy stopień pokrewieństwa. Do tej pory to wnuk miał dziadka. A teraz wyrasta pretendent do tego samego dziadka! I nie ma znaczenia, czy ten dziadek to super dziadek, fajny dziadek lub tylko dziadek. To jest mój dziadek!

    Można spróbować odłożyć sprawę ad calendas graecas. Błąd - potem będzie jeszcze gorzej. Teraz widać co miałem na myśli mówiąc o talentach politycznych.

    I bardziej zrozumiałe staje się moje westchnienie, aby był wymóg posiadania przez posłów, przynajmniej jednego wnuka. Dodam jeszcze, że ten obowiązek nie powinien być krótszy niż dwie godziny dziennie.





środa, 23 maja 2012

Egoiści

autor



    Oglądam w TV scenki z "protestu taksówkarzy, i jasna krew mnie zalewa. Nie dość, że ci którzy powinni wiedzieć jaką zmorą są korki dla normalnie pracujących i poruszających się po ulicach, sami je tworzą, to na dodatek zaśmiecają ulice w stopniu wręcz niebywałym.

© PAP-Bartłomiej Zborowski


    Jutro powinni zastrajkować pracownicy służb oczyszczających miasto, czyszcząc do perfekcji przez kilkanaście dni okolice dworców, w taki sposób, by żaden taksówkarz nie mógł się tam poruszać. Zaprotestują w ten sposób swój przeciwko dodatkowej pracy, jakiej przysporzyli im taksówkarze. Potem oczywiście zaprotestują podróżni, nie mogący dostać się do taksówek itd., itp....

    Błędne koło. Z błędnymi kołami jest tak, że łatwiej w nie nie wpadać niż z nich się wydostać. Czy taksówkarze musieli strajkować?

    Oczywiście nie! Powiem więcej - ten strajk ma wszystkie cechy postawy egoistycznej. O co chodzi taksówkarzom? Bzdurą kompletną jest troska o pasażera. Uwolnienie zawodów stworzy konkurencję. A co zatem idzie może doprowadzić do spadku cen - czyli to właśnie będzie po myśli pasażera. Dlaczego państwo pozwala na kształcenie dowolnej ilości np. inżynierów mechaników? Potem młodzi nie mogą znaleźć pracy! Gdyby ilość miejsc na uczelniach była reglamentowana, ustalana wg potrzeb przez jakiegoś urzędnika - być może każdy absolwent znalazłby pracę.

    Absurd? Ależ oczywiście! Reglamentowanie dyplomów doprowadziłoby do tego, że musiałbym zatrudniać takiego pracownika, jaki jest dostępny. Bez względy na jakość jego wykształcenia. Teraz mogę wybierać (dla uproszczenia pomijam tu problemy związane ogólnymi przyczynami bezrobocia).

    Jeżeli taksówkarzom naprawdę zależy na jakości usług i zadowoleniu pasażera - to na miły Bóg! - nikt nie zabrania korporacjom taksówkowym wprowadzić własnych wewnętrznych kryteriów przynależności. W korporacji nawet możliwe byłoby sprawdzanie stanu uzębienia kierowców - w trosce o wrażenia estetyczne pasażera. Głowę daję, że gdyby na rynku istniała taka sytuacja:
- istnieje kilka (oczywiście ich ilość nie jest limitowana - słabsze i tak upadną) korporacji. Każda ma własne dodatkowe kryteria zatrudniania kierowców. Jedne będą stawiały na tabor inne na personel. Wszystko w trosce o klienta. Taksówki każdej z tych korporacji są odpowiednio oznakowane.
- istnieje też cała masa taksówkarzy indywidualnych, którzy o te kryteria zabiegają osobiście i prywatnie.
- w jednym i drugim przypadku, zdobycie uprawnienia do zawodu taksówkarza jest takie same i bardzo liberalne. Nie ma też żadnych limitów ilościowych.

    Jak zachowa się teraz klient? Jeżeli zdarzy mu się trafić na brudny samochód i opryskliwego taksówkarza, na dodatek nie znającego miasta - nigdy nie wsiądzie do takiej taksówki. Będzie polecał znajomym tylko korporacje, które i tak dysponują narzędziem, na które nie stać niezrzeszonych - radio-taxi.
    Czy więc klient straci - nie, będzie miał wybór. czy straci korporacja? Tak, gdyż niezrzeszeni mogą okazać się kulturalnymi, znającymi topografię oraz dysponującymi zadbanymi pojazdami. Na dodatek będą tańsi niż korporacja.

    Nie wiem jaki jest przekrój biorących udział w strajku? Ilu z nich to członkowie wielkich korporacji, a ilu to niezrzeszeni? Ale coś na mój nos - to chyba głównie ci pierwsi. Strajkują, bo grozi im praca. Do tej pory pracę tą - czyli zabieganie o klienta - wykonywał za nich urzędnik magistratu. Często spotykając się z "dowodem wdzięczności" ze strony korporacji. Teraz zabieganie o klienta spada na barki zarządu korporacji. Na dodatek, na początek wpływy mogą być mniejsze. Czyli więcej pracy, za mniejsze pieniądze. Mniejsze pieniądze, oczywiście po stronie korporacji, a nie pasażera.

    Oczywiście - mamy demokrację. Każdy ma prawo do manifestacji. Ale nie zgadzam się, by czyjeś czysto egoistyczne interesy wprowadzały zamęt w moim życiu. Jeżeli spóźnię się do pracy - szef potrąci mi z wypłaty. Czy zadymiarze mi to zrekompensują? Jakaś granica zdrowego rozsądku powinna istnieć. Taksówkarze - chcecie egzaminów z topografii? Wprowadźcie je w swoich organizacjach. JaK widzą etykietę korporacji, która za tą samą cenę gwarantuje mi dużo lepszą jakość nie będę się zastanawiał. A więc bezrobocie wam nie będzie grozić. Jest tez możliwy scenariusz taki - będziecie urządzać burdy, uwolnienie zawodów stanie się faktem, a wy nadal na "barykadach" - i ani się nie obejrzycie jak zostaniecie wyrugowani z rynku. Wasze miejsce zajmą ci, którzy chcą pracować i jakością i ceną pracy walczyć o klienta. Bawiąc się papierem toaletowym, nie przekonacie mnie do swoich racji.



Znajdź różnicę !!

autor















wtorek, 22 maja 2012

Słownik wyrazów "kaczyńskich" - ciąg dalszy

autor



    No więc (wiem, nie zaczyna się zdania od takiego zwrotu) wiemy już jak wyglądało "koncyliacyjne" wystąpienie Zbawiciela. Czytelnicy poprzedniej notki prawie bezbłędnie przewidzieli zachowanie prezesa. Jednak (wybaczcie drodzy czytelnicy) - nie była to żadna sztuka. Zbawiciel jest bowiem do bólu przewidywalny. Jednak świadczy to na jego niekorzyść. Gdyby był "niespełna" rozumu (a to zawsze jest okolicznością łagodzącą), trudno by było odgadnąć jego kolejny ruch. Gdyby był "genialnym strategiem" - byłoby jeszcze trudniej.

    Co więc pozostaje? Tylko jeden wariant. Prezes Jarosław Kaczyński, jest zakompleksionym politykiem trzecioligowym. Stąd jego nienawiść prawie do wszystkich. Bowiem prawie wszyscy przewyższają prezesa w "politycznych" umiejętnościach.

    Dobrze, zostawmy opis talentów tego nieciekawego osobnika na boku. Wróćmy do ankiety z poprzedniego wpisu. Bardzo łatwo było przewidzieć jakie Zbawiciel zajmie stanowisko. Miałem kiedyś w domu jednocześnie psa i kota. Zwierzaki bardzo się lubiły. Ale każdy w rodzinie, jak również spośród gości - wiedział, że młodych z tego nie będzie". A tylko tak naiwny mógłby spodziewać się autentycznego "zawieszenia broni".

    Pierwsze co uderzyło w dzisiejszym wystąpieniu tego "Napoleona" to całkowity brak odniesienia do zamiarów związkowców. Celowo nie używam tu słowa "Solidarność" - chcę bowiem uniknąć profanacji. Dopiero odpytany przez dziennikarzy odparł "dyplomatycznie" (oczywiście na fotygowym poziomie), że PiS nie jest związkiem zawodowym, a jego deklaracja dotyczy tylko działań politycznych. Z tego więc wynika, że działania polityczne to tylko podjudzanie i namawianie do burd. Działaniami politycznymi wg Zbawiciela nie są próby mediacji, uspakajania nastrojów. I faktycznie - Zbawicielowi w całej karierze "politycznej" nie zdarzyło się nic takiego. To jest sprzeczne z jego pojęciem moralności i patriotyzmu.

    Drugie co mnie w tym wystąpieniu uderzyło - to bezczelny komentarz do zapowiadanej na 10 czerwca kolejnej hucpy na Krakowskim Przedmieściu. Powiedział mianowicie tak: "a jak wiadomo, zgromadzenie to nie ma charakteru politycznego" .

    I to jest temat kolejnej ankiety. Ma ona wyjaśnić, czy ja czepiam się bezpodstawnie prezesa, czy to właśnie Zbawiciel jest cynicznym i bezczelnym kłamcą.

     Pytanie ankiety brzmi:

Czy kolejna miesięcznica będzie zgromadzeniem apolitycznym?

Rozwijając - czy będziemy tam widzieć antyrządowe i antypolskie hasła, czy dla upamiętnienia śmierci Lecha Kaczyńskiego (bo innych traktuje się tam jak intruzów) koniecznie trzeba wspomnieć coś o Tusku, PO, rządzie i prezydencie?



poniedziałek, 21 maja 2012

Słownik wyrazów "kaczyńskich"

autor



    Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jego partia zajmie we wtorek "koncyliacyjne" stanowisko dotyczące Euro 2012. Powiedział między innymi:

 - "Jeśli chodzi o sprawę wystąpień w czasie Euro, to nasza partia wypowie się w tej sprawie we wtorek. To będzie wypowiedź, nazwijmy to koncyliacyjna".

    Tym razem jednak jego awatary (słyszałem to u Waldemara Kuczyńskiego - i zachwyciło mnie to określenie) - Kuchciński i Brudziński - bełkotało w kółko coś w stylu: prezesowi zależy na sukcesie Euro. Nawet więc im, dzień przed ogłoszeniem nie wyjaśnił co znaczy to słowo.

    A wg "Słownika wyrazów obcych ...." Kopalińskiego słowo to znaczy:

- koncyliacja prawn.- pojednawstwo, sposób polubownego załatwiania sporów międzynarodowych z udziałem komisji badawczych
- koncyliacyjny prawn.- pojednawczy, polubowny.
Etym. - łac. conciliatio 'porozumienie' od conciliare 'jednoczyć; pojednać' od concilium 'zebranie; sobór powszechny'. 

    Znając jednak zdolności lingwistyczne Zbawiciela podejrzewam, że każdy kto będzie się spodziewał znaczenia jak wyżej - będzie w "mylnym błędzie". Dlatego postanowiłem zamieścić ankietę (po lewej stronie bloga) w której można zaznaczyć tą wersję, która wg czytelników będzie ogłoszona jutro.

    Według mnie możliwe są trzy warianty.

Wariant 1 - Jarosław Kaczyński zwróci się z apelem do wszystkich organizacji zapowiadających protesty w czasie Euro, aby odłożyli je na "po-Euro". (5%)

Wariant 2 - Jarosław Kaczyński oświadczy, że PiS zawsze miało na celu sukces Euro, i w związku z tym będzie zachowywało wobec protestów postawę neutralną. W żaden sposób nie będzie wpływało na organizatorów. (50%)

Wariant 3 - Jarosław Kaczyński w trosce o sukces Euro, wezwie rząd i Tuska osobiście do rozwiązania przed mistrzostwami wszystkich problemów związanych z zapowiadanymi protestami. Oczywiście - po myśli "protestantów". (45%)

    Ponieważ za Zbawicielem trudno nadążyć, możliwa jest również i odpowiedź w stylu - nieważne co powie, gdyż i tak po tygodniu zmieni zdanie. Tą odpowiedź, jak i inne przewidywane przez czytelników - w ankiecie można zaznaczyć jako "inne". Proszę się nie sugerować procentami widocznymi przy wariantach. To są tylko moje typy. Czy miałem rację - dowiem się jutro.

   UWAGA
W ankiecie można zaznaczać więcej niż jedną możliwość (byle z sensem). Jeżeli ktoś zaznaczy "inne" - dobrze by było, gdyby w komentarzu spróbował to rozwinąć (ale obowiązku nie ma!).

22-05-2012
Wyniki ankiety
- wariant 2 - 57%
- wariant 3 - 33%

P.S. Zapraszamy do odwiedzania naszego pokoiku z limerykami, no i naszej kuchni - czujecie te zapachy?!......Dobudowaliśmy jeszcze jeden pokoik - "Felieton" niekoniecznie polityczny.

niedziela, 20 maja 2012

Obym był bogaty ....

autor



E-mail poniższej tresci otrzymalem dziś od swojego przyjaciela. Poniewaz jestem pozytywnie nastawiony do wszystkich to będzie mi bardzo przyjemnie jak za czas jakiś obudzimy sie z mieszkami pełnymi dukatów czego życzę z całego serca a najbardziej sobie.
Pozdrawiam
ps.
z życzeń wyłączam z oczywistą oczywistością pewną partię oraz pewien Związek Zawodowy, który ponoć ostatnio dostał w pysk i prosi się o jeszcze.


xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx


Zdrówka i dużo pieniędzy. Bardzo ciekawe czy komus z nas uda się zalapac na te duze pieniadze - rozsylam, bo na wszelki wypadek nie chce stracic tego co mi jeszcze zostalo
Pozdrawiam serdecznie

CZAS POKAŻE CZY ZOBACZYMY I PRZEŻYJEMY TO WYDARZENIE
Lipiec 2012
Niedz  
Pon  
Wto  
Śro  
Czw  
Pią  
Sob 
 
 
 
 
 
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
 
 
 
 
 
 



W tym roku lipiec ma 5 piątków, 5 sobót i 5 niedziel. Zdarza się to raz na 823 lata. Nazywa się to “wór pieniędzy”. Prześlij więc tę wiadomość do swoich przyjaciół, a pieniądze przybędą w ciągu 4 dni. (Na podstawie chińskiego Feng Shui). Jeśli ktoś nie prześle ...... będzie bez pieniędzy.

Kalendarz dla lipca 2012



Serniczek "Hania - Zróóób" !!

autor


Przesłała Malinka : http://wmalinach.bloog.pl/

SERNICZEK „HANIA – ZRÓÓÓB”

To ulubiony serniczek mojego brata , robi przymilną minę, oczy jak coker spaniel i wzdycha - Hania - zrobisz

SKŁADNIKI:
- 1litr mleka
- 0,25 litra (może być trochę więcej) śmietany 30%
- 4 lub 5 jajek
- ¼ kostki margaryny palmy (MASŁO – NIE!)
- ¼ szklanki cukru kryształu
- duży cukier waniliowy
- mała paczka rodzynek
- garść włoskich orzechów (ok. 10dkg)
- 3 galaretki brzoskwiniowe
- puszka brzoskwiń
Brzoskwinie odcedzić, galaretki rozpuścić w gorącej wodzie i soku brzoskwiniowym
Rodzynki sparzyć i osuszyć
Orzechy posiekać
- JAJKA WYBIĆ, WYMIESZAĆ ZE ŚMIETANĄ I SOKIEM Z POŁÓWKI CYTRYNY
- ZAGOTOWAĆ LITR MLEKA
- NA WRZĄCE MLEKO WLAĆ ŚMIETANĘ Z JAJKAMI
- GOTOWAĆ 14 MINUT NA MALEŃKIM OGNIU
- POZOSTAWIĆ DO OSTYGNIĘCIA
- ODCEDZIĆ NA SITKU
Po kilku godzinach a najlepiej na przyszły dzień:

- PRZETRZEĆ SER PRZEZ DRUCIANE SITKO – ODŁOŻYĆ NA TALERZ
- UTRZEĆ MARGARYNĘ Z CUKREM I CUKREM WANILIOWYM
- DODAWAĆ PO ŁYŻCE PRZETARTEGO SERKA i DALEJ UCIERAĆ
(ucierać ręcznie i niezbyt długo – robot lub zbyt długie ucieranie rozbija masę)
- DO UTARTEJ MASY DODAĆ RODZYNKI I ORZECHY
MASĘ NAKŁADAĆ DO PUCHARKÓW – NA WIERZCH NAŁOŻYĆ KAWAŁKI BRZOSKWIŃ I ZALAĆ TĘŻEJĄCĄ GALARETKĄ

MOŻNA WYKONAĆ SERNICZEK W FORMIE TORTU
W tortownicy na spód poukładać biszkopty (podłużne Gurgula – bo są delikatne)
Na brzegach ułożyć biszkoptowy płotek
Na biszkopty nałożyć masę a następnie pokrojone brzoskwinie
Zalać „prawie gotową” galaretką (jak za wcześnie to przecieknie a nasączone biszkopty nie są dobre)

SMACZNEGO





piątek, 18 maja 2012

Biała Kiełbasa niespieszna

autor





Piotr Najsztub. Dziennikarz przeze mnie uwielbiany z kilku przyczyn. Mało gada, mało udziela się publicznie, wypowiedzi ma proste, jasne a czasami wręcz sztubackie, politycznie neutralny /na prawdę można !/,samotny i ......kucharzący. Ongiś podał prosty przepis na białą kiełbasę który udało mi sie szybciutko zapisać.
Pierwsza nie wyszła z przyczyn technicznych a druga - oceńcie sami.



Składniki /zdj. 1/ :
40 dkg wieprzowiny chudej /od szynki/,
25 dkg boczku surowego,
15 dkg podgardla.
Podzielić wszystkie rodzaje mięs na dwie porcje; chude i tłuste.
Zemleć mięso; tłuste na sicie z najmniejszymi oczkami a chude z największymi /zdj. 3,4./.
Doprawić:
Ilość na niecały kilogram /zdj. 3./:
2 łyżeczki majeranku
4 średnie ząbki czosnku
po ½ łyżeczki:
soli, pieprzu, ziela angielskiego i liścia laurowego. Wszystko powinno być zmielone a ponieważ nie mam ani moździerza ani młynka to zawinąłem wszystko w woreczek foliowy i całość potraktowałem młotkiem do kotletów. Dodatkowo dodałem kilka rozgniecionych ziaren jałowca /zdj. 2./.
Do wszystkiego szklanka wody schodzonej wcześniej w lodówce /im zimniejsza tym lepsza/
Wyrabiać co najmniej przez 10 minut. Konsystencja ma być jak na luźniejsze kotlety mielone /zdj. 5/.
Niespieszna ?? - bo po każdej brutalnej operacji tzn. po zmieleniu a później po wlaniu wody i nadziewaniu nadzianiu powinno wszystko odpoczywać do 1/2 h.
Nadziewanie to kwestia wprawy /zdj. 6,7/.
Po udanym nadzianiu flaka szkół gotowania białej kiełbasy jest wiele. Wg Najsztuba na wrzątek na 8 min /mnie nie bardzo wyszło/. Inni proponują gotować na malutkim ledwo co ogniu ok 20 minut. Mnie wyszło na parze. Wsadziłem kiełbasę w normalne sito metalowe, zawiesiłem nad garnkiem z wrzątkiem, przykryłem pokrywka i szmatką i po 40 minutach było ok.
Przyznaję iż w czasie pracy przy następujących czynnościach używałem wyrazów nieobcych, które uznawane są za wulgarne:
  1. Jak ciężko idzie odkrojenie skóry od boczku czy podgardla,
  2. Jak tłuste mięso nie bardzo chce przechodzić przez małe sitko,
  3. Jak sie ciężko nadziewa flaka na dziób maszynki,
  4. Jak się zerwie flak /do tego słownictwa się w życiu nie przyznam/
Orientacyjny koszt tej kiełbasy białej za 1 kg ok. 10 zł.

Życzę miłej zabawy bo dla efektu smakowego warto !!!!!.





Przytulcie Mohera !!

autor



Dopadła nas ONA czyli cywilizacja zachodu i przyniosła wszystko to co tam już istnieje od dziesięcioleci.
Dorobkiem tej cywilizacji jest zniszczenie poprzedniego modelu rodziny wielopokoleniowej z ich powiązaniami. W moim domu rodzinnym mieszkała moja matka, jej siostra z mężem, Babcia z dziadkiem oraz ja w mieszkaniu dwu-pokojowym z kuchnią i sraczykiem na korytarzu+ jeszcze jeden syn - gruźlik. Każdy w rodzinie znał swoje miejsce i mógł czuć się bezpiecznym i potrzebnym. Role w rodzinie były rozdzielone i wszyscy siebie nawzajem wspierali, spotykali się z okazji uroczystości rodzinnych i nie tylko. W miastach do tych więzi rodzinnych należy doliczyć sąsiadów, którzy nierzadko przeistaczali się w „przyszywanych” wujków czy ciocie. Wiele pokoleń w jednym i to niewielkim mieszkaniu to był standard a dziś. „Rodzina na swoim”, każde młode małżeństwo chce być samodzielne za wszelką cenę co oznacza być sami w swoim mieszkaniu, eleganckim z dvd, mp3 + 4 + skype, facebook itp. a bez obciążeń rodziców czy babć. Te instytucje są tylko dobre jak można dziecko podrzucić do przechowania ale razem mieszkać ????.... .Coraz częściej starzy ludzie umierają w swoich mieszkaniach w samotności /niezależnie ile mają dzieci i jaki jest ich status/ a ich śmierć jest odkrywana wraz z fetorem rozkładających się zwłok.
Wg. statystyk sytuacja materialna nie jest bardziej krytyczna /która niestety nie zmienia się od lat/ co mimo wszystko oznacza, że dla wielu ludzi życie jest nieznośne, trudne i niedostatnie. Panu Bogu starość wybitnie się nie udała. Mogę mówić także w swoim imieniu gdyż dobijam do 69 lat i ludzie w moim wieku zaczynają się borykać z kłopotami nie tylko związanych z wiekiem ale z brakiem szacunku wobec  oraz braku możliwości zabierania donośnego głosu w sprawach nas dotyczących. Nawarstwienie kłopotów powoduje, że z jednej strony robimy się zgorzkniali a z drugiej oczekujemy pomocnej, wyciągniętej ręki nie tylko o złotówkę ale o radę, pomoc w bardzo przyziemnych, technicznych sprawach, czasami interwencji w administracji mieszkaniowej czy nawet na policji w sprawach nam dokuczających.
Przejmującym i chyba dość typowym tego przykładem jest załączone video


Jednym z powodów pisania tej notki jest brak działań na rzecz starszych ludzi. Z okazji podwyższenia wieku emerytalnego zbitka słowna o starzeniu się społeczeństwa była odmieniana na wszystkie przypadki ale nie usłyszałem co państwo zamierza zaradzić aby temu starzejącemu się społeczeństwu pomóc i nie dać oddalać sie od społeczeństwan nie marginalizować. Zobserwowałem u młodych licealistów/gimnazjalistów chęc do pomocy ludziom starszym w ramach wolontariatu. Doświadczenie moje bierze się z tego że moja Mama ostatnie lata swojego życia spędziła w Domu Opieki pod także opieką młodych i wrażliwych ludzi.
Czy Ustawa z dn. 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej (tekst jednolity Dz. U. z 2008 r., Nr 115, poz. 728 z późn. zm.) ulegnie zmianie ?. Czy przepisy dotyczące wolontariatu i fundacji zostaną dostosowane do rzeczywistości i przewidywanego, wydłużonego pobytu na ziemskim padole wielu naszych moherków ??. - Ustawa z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie (Dz.U. z 2010 r., Nr 234, poz.1536 z późn. zm.).
Czy ktoś w ogóle nad tym panuje, o tym mysli i czy zdaje sobie sprawę, że wraz ze zwiększającą się ilością ludzi starszych muszą rozwijać się rożnego rodzaju Ośrodki Pomocy Społecznej. Czy jest ktoś w Ministerstwie Zdrowia kto myśli o rozwijaniu kierunków studiów pod kątem ludzi starszych – geriatria /W Opolu, pomimo usilnych starań znalazłem 1 – słownie, jednego geriatrę i w to niepublicznym zakładzie opieki zdrowotnej/, psychologia ludzi starszych ?. Czy ktoś zdaje sobie sprawę że trzeba rozwijać sieć Domów Opieki a co za tym idzie trzeba zwiększać szkolenie profesjonalnych opiekunów oraz pracowników socjalnych niż produkowania np. mgr filologii polskiej którzy na znalezienie pracy mają takie jak trafienie szóstki w totka. 
Jeżeli państwo nie uruchomi swoich mechanizmów i zachęt  w tej sprawie to w dalszym ciągu będziemy widzieli w wielu przypadkach wyciągnięte łapsko przez różnej maści zbawicieli, politykierów i hochsztaplerów.
Oni sączą w ich umysły zrozumiałe i proste recepty – ONI !!!. Żydzi, masoni, złodzieje, układ, ruscy, Tusk, PO, komuniści, Gazeta Wyborcza, zdrajcy i przyjaciele Putina itd., itd., itd. Hochsztapler wychodzi na ambonę lub bierze mikrofon i mówi – tu jest Polska, wiadomo kto o Was dbał a oni Go zabili, Wy pracowaliście całe życie, budowaliście Polskę a oni Was okradają, oni sięgają do Waszych kieszeni, plują na Was – i to jest prosty, zrozumiały i przemawiający do wyobraźni przekaz. Nie trzeba myśleć o uwarunkowaniach, kryzysie, możliwościach kraju – recepta prosta i zrozumiała. Moherowe Babcie już wiedzą ........a na co dzień to miłe starsze panie i starsi panowie obdzielających nas swoimi uśmiechami, głaskającymi dzieci.
W mojej ocenie są to ludzie pokrzywdzeni przez los a przede wszystkim przez własne rodziny i zmieniający się świat dla nich w sposób i niezrozumiały i zbyt gwałtowny. Szukając swego miejsca znaleźli je w ramionach łajdaków dla których są wygodnym forum politycznym i mięsem wyborczym.

Dbajmy i kochajmy swoich moherów !!!.





Okiem emeryta (5)














Odcinek 5 - czyli rozpaczliwie


        No tak, jednak emeryt, to tylko emeryt. Dwa tygodnie temu cieszyłem się, że uwiodła mnie "panna dygresja". Dziś nie pamiętam jak ona wyglądała. Na dodatek - porzuciła mnie inna panna, "panna wena".

    Inaugurowałem pisanie felietonów tworząc "teorię względności". Myślałem, że wyjaśnianie problemu braku czasu da mi zajęcie aż do "matury" (co to znaczy - patrz odc. 1). A tu już po  czterech napisanych "kawałkach" - rozpacz! Nie wiem co dalej. Desperacja dopadła mnie tak wielka, że aby znaleźć temat, zacząłem oglądać tv. Nie do końca to tak na prawdę wyglądało. Tv oglądałem również i przedtem. Jednak "natchnienie" jakie z tego oglądania czerpałem, spożytkowywałem w postach umieszczanych na blogu w zakładce "Refleksje".

    To prawda, że nieszczęścia chodzą parami. W tv trafiłem akurat na "zadymę" na Wiejskiej. Jednak ponieważ teraz oglądałem tą tragifarsę "okiem emeryta", Znalazłem coś co mi się podobało. Tym czymś był poseł Hofman.

    Muszę w tym miejscu napisać kilka słów wyjaśnienia, gdyż poseł Hofman, niezwykle urodziwym posłem jest. Wiem, że to może być zasługą pudru. Sam przecież przyznał, że jego zasoby pudru kilkakrotnie przewyższają te, którymi dysponuje jego żona. No więc wyjaśniam - nie uroda posła mnie zafascynowała lecz jego intelekt.

    Zazwyczaj w felietonach w tym miejscu zaczyna się napełnianie "beczki miodem" by na końcu dodać do niej "łyżkę dziegciu". Ja zacznę od tej łyżki. Nie musiałem czekać nawet sekundy, by potwierdziła się połowiczność tego intelektu.

    Wspomniany poseł słusznym gniewem wybuchnął, gdy poseł Niesiołowski "napadł i pobił" innego tuza intelektu - red. (?) Stankiewicz. Jednak zabrakło tej drugiej połówki intelektu by równie słusznym gniewem obdarzyć bojówki Dudy, zwane potocznie "Solidarnością".  W przypadku posła Niesiołowskiego w tv mogliśmy usłyszeć jego słowa i zobaczyć efekt jego "ataku" na kamerę. "Napaść i pobicie" nie zostały zarejestrowane. Może jednak poseł Hofman tam był, widział i wie co mówi. Natomiast akty pobicia posłów RP przy użyciu twardego narzędzia, w wykonaniu bojówek Dudy - kamera zarejestrowała dokładnie.

    Cóż więc tak mi się spodobało? Spodobała mi się próba wprowadzenia do kanonów demokracji nowej "świeckiej tradycji". Otóż niesiony dalej "słusznym" gniewem poseł Hofman zażądał wyrzucenia posła Niesiołowskiego z jego partii, czyli z PO. Wspaniały pomysł. Gdyby się u nas przyjął - mielibyśmy raj na ziemi. Hofman wyrzuciłby Niesiołowskiego, Schetyna Hofmana, Brudziński Arłukowicza, ja Kaczyńskiego!

    Każdy z nas znalazłby kogoś do wyrzucenia. Chociaż może byłby mały kłopot. Bowiem Hofman nie wyjaśnił, czy prawo do wyrzucania mają wszyscy, czy tylko członkowie konkurencyjnej partii. Ale to można dopracować. Najlepiej w referendum.

    Musiałem chyba przewidzieć mój "kryzys twórczy", gdyż jak teraz sprawdziłem już w dwóch ostatnich odcinkach przestałem zapowiadać temat następnego.

    I tego będę się trzymał.





środa, 16 maja 2012

Hollande a sprawa polska

autor




Myślę że jest wielu blogowiczów takich jak ja jest obeznany z wieloma tematami szczególnie tymi które nie są przydatne do niczego i dlatego z przyjemnością czytam teksty które uzupełniają mój poziom oleju lub dolewają płynu chłodniczego celem ostudzenia mojej, gorącej głowy.
Dziś – Dziewanna
polecam ; Piotr Opolski


Hollande a sprawa polska
Mamy” nowego prezydenta. Czy wybór Hollande'a to dobry wybór – trudno powiedzieć. Na razie w myśl powiedzenia „umarł król, niech żyje król” wszyscy przywódcy nie przyznając się do osobistych sympatii i antypatii śpieszą z gratulacjami. Oczywiście są to gratulacje kurtuazyjne, często nieszczere, ponieważ gdyby wygrał Sarkozy otrzymałby od wszystkich takie same życzenie pomyślnej prezydentury, co najwyżej zawierające słowo „dalszej”.
Ja mam mieszane uczucia. Podchodząc do sprawy humorystycznie będzie mi brak „Merkozy”, czyli duetu Merkel – Sarkozy. No, bo jak to teraz ma brzmieć - „Merhollande”? Chociaż z drugiej strony skoro jest Poland, jest Holland, to może być i „Merhollande”!
Z założenie nie jestem sympatykiem lewicy. Jednakże patrząc co wyrabia prawica na naszym polskim podwórku, coraz bardziej lewicę lubię. Dlatego myślę, że wybór socjalisty Hollande'a wcale nie musi byś złym wyborem. Trochę obawiam się jego populistycznych obietnic, które zapewniły mu zwycięstwo. Ludzie zawsze głosują za tym, kto obiecuje, że będą piękni, zdrowi i bogaci. Tylko jak takie obietnice spełnić? Gdyby to było takie proste, już od tysiącleci mielibyśmy raj na ziemi.
Obawiam się też zapowiedzi Hollande'a o renegocjacji paktu fiskalnego, którego celem było zapobieżenie państwowym bankructwom takim jakie przydarzyło się Grecji. Chociaż mieszkańcom wielu krajów, w tym przede wszystkim Grekom pakt ten się nie podoba, to jednak bankructwo Grecji jest faktem i trzeba być ślepym, głuchym i niezbyt roztropnym, ażeby tego nie zauważyć.
W ogóle jestem zwolennikiem silnej Unii Europejskiej, mocno zintegrowanej, o zunifikowanym prawie w wielu dziedzinach życia, o wspólnej walucie, bez granic, ze wspólną polityką zagraniczną, z parlamentem „nieodparady”, a nie od parady, a nawet ze wspólnym prezydentem wybieranym w wyborach powszechnych przez wszystkich mieszkańców Unii. Krótko mówiąc marzą mi się USE (Stany Zjednoczone Europy) na wzór USA. Nie wiem, czy kiedykolwiek moja wizja się spełni, być może fobie narodowe podsycane przez nacjonalistów różnej maści temu przeszkodzą, ale jeśli my - Europejczycy nie będziemy trzymać się razem, prędzej czy później popadniemy w zależność od dynamicznie rozwijających się wielkich „tygrysów” takich jak Chiny, Indie, czy nawet od narodów Afryki, które choć biedne rozmnażają się w tempie błyskawicznym. Dlatego pomysły Hollande'a sprowadzające się do jakiegoś rozluźnienia więzów europejskich trochę martwią.
Z drugiej strony jego deklaracja odstąpienia od ścisłego sojuszu z Niemcami na rzecz innych państw europejskich, w tym Polski, cieszy mnie jako patriotę. Powołany w 1991 roku „Trójkąt Weimarski” popadł w letarg i stało się to chyba głównie właśnie za sprawą Francji, której stanowisko najlepiej oddaje słynne stwierdzenie poprzedniego prezydenta Jacques'a Chiraca, że „Polska powinna siedzieć cicho”. Jest nadzieja, że nowy prezydent dostrzeże w Polsce coś więcej niż tylko skansen ludowy i przysłowiowe „białe niedźwiedzie”. Tym bardziej, że jak na razie, to właśnie Polska w czasach ogólnego kryzysu radzi sobie całkiem nieźle. Rodzimi malkontenci tego nie dostrzegają wytykając niedociągnięcia i ciesząc się w myśl zasady „czym gorzej tym lepiej”, ale obserwatorzy zewnętrzni widzą coś innego, np. Komisja Europejska prognozuje, że w 2012 roku wzrost gospodarczy w Polsce będzie procentowo najwyższy w Europie. Oczywiście w liczbach bezwzględnych wygląda to trochę gorzej, ale z roku na rok nasz dystans do czołówki się zmniejsza.
I tym optymistycznym akcentem zakończę rozważania na temat prezydentury Francois Hollande'a. Jeszcze tylko wyjaśnię jedną kwestię, która może budzić wątpliwości. Piszę o patriotyzmie i o zjednoczonej Europie. Może ktoś zadać pytanie: czy można być równocześnie patriotą i zwolennikiem zjednoczonej Europy? Ja, podobnie jak Henryk Sienkiewicz w którego patriotyzm chyba nikt nie wątpi, nie widzę sprzeczności. W 1905 roku odpowiadając na ankietę pt. "Co myślę o Niemczech?" rozesłaną przez paryską gazetę „Le Courrier Europeen” Henryk Sienkiewicz napisał: „Należę do tych, którzy głoszą, że idea ojczyzny powinna zajmować pierwsze miejsce w duszy i sercu człowieka.(...). Ale jednocześnie pierwszym obowiązkiem prawdziwego patrioty jest czuwać nad tym, by idea jego Ojczyzny nie tylko nie stanęła w przeciwieństwie do szczęścia ludzkości, lecz by się stała jedną z jego podstaw. Tylko w tych warunkach istnienie i rozwój Ojczyzny staną się sprawą, na której całej ludzkości zależy. Innymi słowy, hasłem wszystkich patriotów powinno być: przez Ojczyznę do ludzkości, nie zaś: dla Ojczyzny przeciw ludzkości” (Julian Krzyżanowski "Henryk Sienkiewicz", PWN, Warszawa 1986).
Parafrazując Sienkiewicza: "hasłem wszystkich patriotów powinno być: przez Ojczyznę do Europy, nie zaś: dla Ojczyzny przeciw Europie".