wtorek, 18 grudnia 2012

Być Ślązakiem - rodzina.

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Być Ślązakiem - rodzina.


Dnia 20 stycznia 1921 roku w Gliwicach przychodzi na świat moja matka Agnes, Marie Pendzialek.
Jest trzecim dzieckiem małżeństwa Elisabeth z d. Schuba i Paula Pendzialek. To „l' w nazwisku to nie pomyłka a raczej dowód na rzucająca się polskość nazwiska. Rodzeństwo mamy; najstarsza Emilia, starszy brat Gerhardt oraz młodszy od mamy Erich. Dziadek kolejarz, maszynista kolejowy, Babcia przy mężu czyli rodzina 2+4 i jakoś nie słyszałem o głodzie w mojej rodzinie a dziadka pamiętam z dobrze wychodowanym brzuchu /jak na zdjęciu/ podobnym do mojego teraz.
W 1922 r. Rodzina przeprowadza się do Katowic dostając w oficynie na III piętrze mieszkanie dwu pokojowe /pokoje przechodnie/z przedpokojem, kuchnią z balkonem i malutkim sraczykiem. Malutki nie jest przesadą gdyż np. taki Puzianowski by swojej sempiterny tam nie zmieścił.
Moja matka po ukończeniu szkoły podstawowej przy sprzeciwie rodziców zaczyna naukę w szkole średniej. W śląskich rodzinach uważało się tak – najpierw fach a potem można sie bawić w breweryje typu szkoła.
Starsza siostra bardzo mamę popiera i w końcu rodzice machneli ręką i jako pierwsza w rodzinie zdobywa tzw. małą maturę. Co ciekawsze z gimnazjum wychodzi z umiejętnością gotowania, maszynopisania i stenografii a co najważniejsze szycia na maszynie. Mając w rodzinie krawca i zdolną starszą siostrę sama mama się chwaliła, że za marny pieniądz wyczarowywały modne kreacje. Mama rozpoczęła pracę w jakieś spółce polsko-niemieckiej z której po wojnie wykluł się Centrostal. Praca ta pomogła matce w opanowaniu oby języków tzn. i polskiego i niemieckiego z wyjątkiem niemieckiej stenotypii.
Na horyzoncie zbierają się już wojenne chmury. Wybuch wojny przesuwa granice i moja rodzina z dnia na dzień znajduje sie na terenie III Rzeszy. Na szczęście wszyscy znają język niemiecki i ani matka ani jej ojciec kolejarz nie zmieniają nawet zakładu pracy na którym jedynie szyld sie zmienił.


Tysiąc kilometrów na zachód, w Studtgarcie Franz, Alojz z zawodu fryzjer poszukuje miejsca na założenie zakładu fryzjerskiego. Rząd III Rzeszy stosuje taktykę /która później z powodzeniem przejmie Edward Gierek/ mieszania ludności z róznych stron Niemiec. Mój przyszły ojciec dowiaduje się, że pewny i natychmiastowy przydział lokalu na fryzjerstwo ale na kresach wschodnich Niemiec. Ojciec pakuje się i przybywa do Katowic w których w szybkim czasie otwiera zakład fryzjerski. Niestety, nie znam szczegółów poznania się mojej mamy z ojcem.
W dość krótkim czasie przypadli sobie do gustu w przeciwieństwie od ich rodzin. W początkach 1943 roku Franz Alojz zostaje powołany pod broń ale jako 35-cio latek pozostaje w odwodzie jako gryzipiórek w /wg. dzisiejszej nomenklatury/ Komisji Poborowej. 24.03.1943 moja matka i mój ojciec biorą ślub.

Jesienią 1943 roku ojciec zostaje wysłany na front wschodni z którego nigdy nie wróci i nie zobaczy tego co było pokłosiem jego małżeństwa czyli mnie – swojego syna. Jego losy wyjaśnią się dopiero 1950 roku a w 1957 roku umiera.

Pierwsze lata powojenne 45-47 przeszły w jako takim spokoju.
Nadeszły lata chude i ponure. Dziadek ulega na kolei wypadkowi i przechodzi na niewielką rentę, póżniej emeryturę. Najstarsza Emilia jest od urodzenia chora na serce i pracuje jako katechetka niewiele zarabiając. Wujek Gerhadt jest krawcem ale nadużywającym i niewiele z tego złotówek. Drugi wujek gdy wrócił z Anglii, po odsiedzeniu swojego pracował i kształcił sie jako elektryk /później ukończył technikum Elektryczne/, zaś dla mojej mamy rozpoczął się czas horroru.
Pod hasłem „Tu jest Polska” rozpoczęło się polowanie a przez Katowice przewalały się hordy nie tak dalekich sąsiadów z hasłami; Żądamy Śląska bez Ślązaków itp. Prawdziwi patrioci donieśli, że jest tu taka volksdeutschka która wyszła za maż za Niemca i ma z nim bękarta. Inna bratnia dusza dodała, że był oficerem a jeszcze inna że był oficerem SS. Matka z dnia na dzień straciła pracę i z każdej innej a próbowała kilkadziesiąt razy, była zwalniana po dosłaniu tzw. tajnej opinii. Do Dziadka na rencie też się przyczepili, że w czasie wojny jako maszynista woził materiały wojenne dla Niemców. W oczy zajrzała autentyczna bieda i .....................................więcej nie napiszę, gdyż dalsza część musiałby sie zamienić w akt oskarżenia a i niektóre fakty mogłyby i dziś zakłócić niektórym niezmącony spokój np. rodzinna wioska opolska mojego Dziadka została w roku /chyba 1949/ w całości wywieziona do Niemiec aby zrobić miejsce repatriantom ze wschodu. Ta wioska była w opozycji do innych gdyż jej mieszkańcy byli w całości Polakami ale ona właśnie spodobała się przesiedlanym. Mógłbym jej nazwę wymienić i co z tego – ta wieś dzisiaj posiada własną kulturę !!?? i ponad 400-letnia historię !!?? i tylko nie ma w niej ani jednego autochtona.
W Katowicach gnoiły naszą rodzinę /i nie tylko/ dwie panie których nazwisk nikt nie znał i nazywaliśmy je Warszawianki gdyż do Katowic przybyły z obozu w którym były umieszczone po Powstania Warszawskim. Przez ok. 10 lat po wojnie były boginiami i nawet kazały sobie myć drzwi od zewnątrz i zamiatać w ich pobliżu. Jak Powstanie Warszawskie w oczach patriotów ideologicznie „padło” to zrobiły sie zupełnymi odludkami.


Napisała o tym Only Avianca i poparła moje zdanie, że dziś nie warto pewnych rzeczy odgrzebywać nawet poprzez IPN, bo ja nie chcę się dowiedzieć, że sąsiadka która dawała z uśmiechem gruba pajdę chleba ze smalcem czy inna która pomagała odrabiać lekcje itd. nie przyczyniła się do tego że „wylądowałem” w Domu Dziecka.
Zdjęcie „familienbuch” z luźnymi kartkami przetrwał bo był starannie ukryty. Okładka stanowiła podkładkę zaszytą w materiał a luźne kartki były łatwe do ukrycia w różnych miejscach.
Dzieki zapobiegliwości – dziś mogę wywieźć mój ród od 1728 roku w którym królują tak „szwabskie” nazwiska jak Lachetta, Skwarek, Pendziałek, Wambulok, Chmielorz i także Schuba, Lohm, Kottzing.





21 komentarzy:

  1. DZIĘKUJĘ PIOTRZE ZA TĘ HISTORIĘ przeczytałam z wielką uwagą.
    Prawdziwe życie, cenne pamiątki.
    Śliczna była Mama .. i ta wieczna kobiecość - kapelusz nawet przy taczkach. Dawniej kobiety były silne, nie dawały się. Takie godne podziwu, nam dawno by ręce opadły i zaczęybyśmy mękolić a one pierś do przodu, modna sukienka, kapelusz i śmiało naprzeciw klęskom, to dzięki właś nie takim kobietom rodziny przetrwały a dzieci wyrastały na porządnych ludzi, odważnych a nie na lebiody jakieś
    -------------
    myślę, że masz rację pisząc, że nie chciałbyś dowiedzieć się "miłych" rzeczy o sąsiadkach, niech obraz zaostanie jaki był, ja pamiętam co przeżyłam gdy wyszło, że kolega i najbliższy sąsiad brata to SB IV Departament a przyjaźń okazywana bratu to wyłącznie w celach operacyjnych, ze względu na wujka księdza. Pamiętam sympatycznego chłopaka i nie chcę o tym myśleć, chociaż sam się przyznał wolałabym się nie dowiedzieć. To z ludzkiego punktu widzenia ciemna strona życia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wykasowałem kolejny komentarz - ręce opadają - trudno skomentować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta wieś opolska mnie chyba dobiła... Biedni ludzie, to się nie mieści w mojej prymitywnej głowie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakies 10-12 lat temu mama sie uparła aby tam pojechać. To jest wieś pod Głubczycami. Wysiadła z samochodu i pokazała na jakies chaszcze - tam była rzeka Zyna i był mostek, tu było wejście do parku. Sam zwątpiłem bo nic na to nie wskazywało. Mama weszła głebiej w krzaki, była rzeczka i przybyły betonowe ostrogi byłego kiedyś mostku. Na sztywnych nogach szła przez wieś - Tu urodził się Twój Dziadek a mój ojciec a tam za zakrętem był zamek..........a za zakrętem był warsztat samochodowy z wyraźnym, wysokim i zabytkowym murem z zarysem byłem okna. Chodź - Piotr - wracamy do samochodu i w samochodzie się rozpłakała. Żałowałem, że uległem jej prosbie.............................

      Usuń
  4. Każda publikacja na temat Śląska i Ślązaków jest cenna i ważna. Ale tutaj,wybacz Piotrze, strzelasz jak ze szmajsera.Dla nie Ślązaków będzie to kondensat trudny do zrozumienia. Dlatego, wydaje mi się,że powinniśmy w opisie tych niesamowitych historii, dopisywać tło i komentarze do specyfiki naszego regionu. To co działo się w latach 1918-1989 to wojna przeciw Ślązakom,a i
    teraz brak zrozumienia, niszczy naszą godność.
    Prywatnie też coś skrobie, i zamierzam dopowiadać do końca wszystkie fakty i ich finał historyczny,czyli prawdę. Cieszę się, że pierwszą prawdę potwierdziłeś,Ślązacy byli kiedyś dwu- języczni. Nasza kultura,wywodzi się z tego pogranicza. Kto tego nie rozumie ten uważać będzie Nas za wrogów lub opcję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i masz rację ale kondensat jest konieczny jak to na blogu bywa. Forma dłuższa i konkretniejsza może byłaby i bardziej zrozumiała ale także nudnieszna.
      Nie zgadzam sie że była to wojna przeciw slązakom. Każde pogranicze jest podobne i na każdym pograniczu jest gorąco. Nie sile sie na dopowiadanie prawd gdyz niekiedy ta prawda potrafi otworzyć stare nie tylko prawdy ale i juz przygojone rany.
      Prawdę mówiąc juz nie boje sie że będę uważany za wroga ale także starm sie oskarżać /jeżeli juz muszę/ czasy a nie ludzi.
      Daj znac gdzie "skrobiesz" - chętnie poczytam.
      Pozdrawam

      Usuń
  5. Podobnie nie mieści się w głowie rugowanie do Niemiec Mazurów, którzy przed wojną walczyli o utrzymanie polskości na swoich ziemiach... I wcale nie mamy pewności, że po latach nie okaże się że i teraz podobne niegodziwości mają miejsce. Dlatego trzeba się przeciwstawiać szkodliwej tezie prawdziwków o tym, że my Polacy jesteśmy kryształowo niewinni i zawsze tylko ofiarami byliśmy. To prowadzi tylko do zaniku oceny własnego postępowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie się w głowie mieści;
      1. Wyrugowali nas ze wschodu to teraz my wyrugujemy.
      2. Polskość tu nie miała nic do rzeczy bo każdy zamieszkały poza granicami Polski z 1918 roku był obcy - znasz okreslenia: mienie poniemieckie, ziemie poniemieckie.
      3. Wyrugowani ze wschodu gdzies musieli zamieszkać a więc na ziemiach ponieckich było najłatwiej.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Nie dziwi nic.Była wojna a to jeszcze śmierdział gaz z obozów w Oświęcimiu jeszcze trwały ekshumacje tych co "narodowi panów" podpadli narodowo, i rasowo.
    Ludzie wracali do domów i opowiadali jak to tam było Nieliczni tylko mogli powiedzieć mieliśmy dobrze "u bauera"Pamiętano co było złe bestialskie,a nie to co było dobre.Ci z "Powstania Warszawskiego" tez pamiętali jak ich bliskich rozstrzeliwano Wiec nie dziwi nic ze cały naród odpowiadał Słusznie lub nie.Odpowiadał za "entuzjazm z jakim wielbili wodza,i za wypełnianie rozkazów /choć niektórzy nie musieli jak pewien żandarm z Włoszczowej do którego polscy kmiecie przyprowadzili żydowskie dzieci a on sam jeden będąc na posterunku wyprowadził te dzieci do pobliskiego lasu i je zastrzelił.A był sam, mógł je puścić.Jak zeznał, już pod lufa polskiego Visa "on tez ma dzieci,nie jest hitlerowcem i wypełniał rozkazy"
    Lezy dziś w tym lesie.I za cholerę nie powiem gdzie,rożnym "amtom" co teraz szukają swoich.
    Bo nie zasłużył na to by mu rodzina nad grobem postawiła świeczkę i odmówiła modlitwę.
    Tak jak tamte dzieci, pochowane potem przez kmieci, ma swój bezimienny grób.
    Lub straszy po bezdrożach./
    Tak wiec było tak i tak.Jedni potem się mścili,drudzy chcieli się odkuć czy zarobić.
    Była wieś na Opolszczyźnie ale i były tak samo potraktowane wsie na Zamojszczyźnie gdzie dzieci zabierano przez "amty" celem wynarodowienia,
    I były palone całe wsie czy miejscowości razem z ludźmi Było Oradur,były czeskie wsie Ležáky i Lidice,niezliczone w Rosji tak jak ta Hatyń czy polskie za pomoc Hubalowi.
    Terror terrorem odpowiadał ząb za ząb.
    Tak wiec aby rozstrzygnąć aby zważyć i zmierzyć" kto był gorszy" trzeba znać historie i to dobrze.Bo grzeszników było wielu a i grzechów tez.
    A dostał po łbie, zwykły człowiek, wpleciony w "tryby historii" czasami chcący a czasami nie.
    My to pamiętamy,nasze dzieci już mniej.Dla wnuków to juz abstrakcja.
    I mam nadzieje ze już żadnemu szaleńcowi nie zechce się powiększać "przestrzeni życiowej" a mógł bydlak zrobić jak dziś zjednoczoną Europe tyle ze pewnie mielibyśmy wojnę z Rosja bo tamci tez chcieli poszerzać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieśku - na zasadzie skojarzeń to my możemy spotkac się przy kielichu i sobie poopowiadać. Jesteśmy pokoleniami odchodzącymi i dlatego dziwię się np. JK /zawsze dziewica/, że rajcuje go wkręcanie w nie do końca zabliźnione rany i wiercenie w nich.
      W tej tematyce nie sprawdza sie przysłowie - każdy jest kowalem swego losu. Nieprawda i jak to napisałeś każdy może byc wpleciony w "tryby historii" i się z tego nie wykręci a na końcu za to zapłaci swoja cene.
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Usłyszałam kiedyś (nie tak bardzo dawno,w latach 80-tych) od kobiety, która wybierała się do Niemiec na stałe : "to przez takich jak wy, musimy wyjeżdżać ", wy - czyli "repatrianci", a moi rodzice przyjechali na Śląsk z Niemiec (z Kolonii), gdzie byli wywiezieni na roboty przymusowe, do siebie nie mogli wrócić, pochodzili z Wileńszyzny, nasza ojczyzna stał się Śląsk, wielu jest takch Ślązaków, nie z wlasnego wyboru, taka historia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. .............i taka historie winniśmy uznac za ostateczna i zaprzestać wycieczek pod adresem kogokolwiek.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Trudno mi się komentuje coś, co jest dla mnie oczywiste, ale jedna rzecz bardzo mnie zaintrygowała. Tak prywatnie :) Czy moja poczta dochodzi do Ciebie? Jeśli zmieniłeś adres mailowy to proszę, podaj mi nowy. Mój ciągle ten sam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piotr - wiedzialam,ze historia Twojej rodziny i Twoja to nie przelewki.Czytajac Twoje wspomnienia,droge zyciowa to mysle,ze w zyciu to ja mialam kupe szczescia.Zyjac na Slasku,mieszkajac chyba do 40-tki nie zdawalam sobie sprawy co autochtoni musieli przejsc.Po prostu nie wiedzialam..Chociaz sygnaly byly - przeciez znalam jedna Gerde ,ktora oficjalnie w dowodach miala na imie Antonina.Reagowala na Gerda:)) sygnaly byly a my ludnosc naplywowa(cholerka sama nie wiem,czy jestem naplywowa czy nie ale to inna historia)zwyczajnie bylismy uczeni odgornie,gwara slaska byla tepiona ,jak dojrzalam dopiero zaczelo do mnie docierac jak trudno bylo SLazakom.Ja mialam szczescie (jestesmy gdzies przeciez w podobnym wieku).Ale mysle,ze tak zupelnie nie wolno tego zapominac i trzeba o tym mowic bo moze sie jeszcze jakis jeden oszolom objawic jak niejaki Kaczynski i znowu demony budzic..Chyba zwyczajnie trzeba wyjasniac i tyle..

    OdpowiedzUsuń
  10. Wlasnie takie rodzinne historie, opowiadane indywidualnie i z pierwszej reki, w sposob piotrowy, pokazuja, do jakich ludzkich tragedii doprowadza wojna. Z jednej i z drugiej strony. Nawet dlugo po wojnie ludzie liza rany.

    OdpowiedzUsuń
  11. Który skrzywdziłeś człowieka prostego
    Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
    Gromadę błaznów koło siebie mając
    Na pomieszanie dobrego i złego,

    Choćby przed tobą wszyscy się kłonili
    Cnotę i mądrość tobie przypisując,
    Złote medale na twoją cześć kując,
    Radzi że jeszcze dzień jeden przeżyli,

    Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.
    Możesz go zabić – narodzi się nowy.
    Spisane będą czyny i rozmowy.

    Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
    I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.

    Czesław Miłosz, Który skrzywdziłeś

    OdpowiedzUsuń
  12. Kawał prawdziwego życia,no Piter,dzięki za szczerość...

    OdpowiedzUsuń
  13. Piotrze,piękna historia. Taka ciekawa. Podziwiam, że nie ma w niej goryczy ani złości. Wspaniale godzisz się z tym co było i nie wylewasz żalu. O wysiedlaniu wiosek w 1949 roku nie mówi się wcale... To ukrywane fakty, dobrze, że napisałeś o tym.
    Urocze są stare zdjęcia. Wszystkie osoby na takich zdjęciach są piękne.Zwłaszcza kobiety.
    Mam nadzieję na ciąg dalszy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze, moze masz i racje, ze nie mowisz nazwy wioski, ze omijasz nazwiska, ktore byc moze nosili niegodni ludzie. Ale z drugiej strony... To moze taka uzupelniona historie o te wlasnie dane napisz i zostaw u siebie? Bo mnie by interesowaly losy dalsze tych z tej wioski...A moze oni sami chcieli by sie dowiedziec jak to bylo? Albo ich dzieci? Mowie to z pozycji osoby, ktora grzebie w rodzinnych przeszlosciach. Tez sie ciekawych rzeczy dowiaduje. A najgorsze jest to, ze wiele spraw juz odeszlo w raz ze swiadkami. Nie zapytam ojca, zeby opowiedzial o pierwszych miesiacach po wojnie, we Wroclawiu. Znalazl sie tam z nakazem pracy, bo go w kieleckim szukali. Nie zapytam matki o ruch oporu w Tarnowie. Nie zapytam ich o lata 50te we Wroclawiu. A musialo cos w tym wszystkim byc, skoro juz na zawsze w matce pozostal strach przed sluchaniem Radia WE. Pewnie, ze wiem z historii i licznych publikacji. Ale to nie to samo, co osobisty przekaz.Dlatego , Piotrze, zapisuj! I nazwy i daty i nazwiska!
      Prezesik, wiecznie dziewica, wychowany w partyjnym domu i stworzony przez mamusie do wyzszych celow, nie ma zielonego pojecia o ludzkich tragediach, ktore sie dokonaly przez takich oszolomow jak on. On wcale nie rozpacza po stracie brata! On rozpacza, ze nie ma kim tak precyzyjnie sterowac! I nie ma sie za kim chowac! Roja mu sie w glowie jakies koncepcje, ktore nie sa funta klakow warte. A o Slazakach ma takie pojecie, jak ja o chinskim balecie! Oj, grabi sobie przezesik, oj grabi...

      Usuń
    2. Kurcze....nie jestem anonimowa! Jestem Baba!
      Tylko nie wiem jak to zrobic zeby bylo napisane...

      Usuń
    3. Kurcze....nie jestem anonimowa! Jestem Baba!
      Tylko nie wiem jak to zrobic zeby bylo napisane...

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>