*Odcinek 29 - piękna mowa polska
Polska mowa, polski język, są bardzo piękne. W latach 80-tych na jakimś uniwersytecie szukano uniwersalnego, bogatego i żywego języka. Język polski znalazł się w pierwszej piątce. Co prawda tracił wiele punktów z powodu gramatyki i małego zasięgu terytorialnego, ale wiele zyskiwał z racji bogactwa, szerokich możliwości wyrażania uczuć i piękna poezji. To wszystko prawda. Jednak należy jeszcze uwzględnić fakt - kto tego języka używa.
"...prezes Kaczyński niczym kaczy kuper...."
Oniemiałem z wrażenia! Richard Henry postanowił popełnić samobójstwo? Dopiero po chwili dotarł do mnie cały komizm tej sytuacji. Otóż europoseł, z niepowtarzalnym wdziękiem i dykcją chciał się podlizać pryncypałowi. Chciał powiedzieć ( a w jego mniemaniu tak właśnie powiedział), że prezes niczym Gary Cooper w samo południe ogłosi coś jak zwykle bardzo ważnego. Co prawda zepsuł natychmiast niespodziankę i powiedział co prezes chciał osobiście powiedzieć.
No to się szczerze uśmiałem z mojego "przesłyszenia"! Uśmiałem się podwójnie. Pierwszy raz na wspomnienie owego kupra kaczego, a drugi raz wyobrażając sobie prezesa w kowbojskim kapeluszu, z coltami w olstrach stającego na środku ulicy przeciwko Tuskowi, Niesiołowskiemu, Sikorskiemu i Grasiowi! Nie musiałby nawet robić użytku z coltów. Jego wrogowie padli by martwi na ziemię, zabici własnym śmiechem.
A wszystkie te chwile śmiechu zawdzięczam nieocenionemu Czarneckiemu i oczywiście językowi ojczystemu, który połączony z "odpowiednią" dykcją - nie takie wybuchy śmiechu może wywołać.
A poważnie - rada dla Czarneckiego i jemu podobnych. Z wazeliniarstwem nie należy przesadzać. Niechcący można otrzymać efekt zgoła przeciwny od zamierzonego.
Wkrótce po ogłoszeniu stanu wojennego jechałem na rowerze do pracy, lekko zaspanym wzrokiem przemiatając mijane ulice. I nagle... na jednym z mijanych budynków widzę oficjalną czerwoną tabliczkę (jak instytucje państwowe) z tekstem "Wytwórnia tej k...wy Falskiej". Dobudzony absurdalnością takiej ostentacji zawróciłem i podjechałem pod tabliczkę ponownie. Była to "Wytwórnia Tektury Falistej"...
OdpowiedzUsuńOczywistą oczywistością jest, że każdemu w podobnych przypadkach podświadomość podpowiada różne odbiory niewyraźnych przekazów.
OdpowiedzUsuńNa pewno elektorat PiS-u nie miał takiego skojarzenia jak ja. Oni oczami wyobraźni widzieli herosa, który w pojedynkę wypowiada wojnę wszystkim "zdrajcom i mordercom" którzy nas otaczają.
Ale dla piszącego lub mówiącego - ważne powinno być dotarcie i przekonanie nie tych już przekonanych, ale pozostałych. Dlatego staram się pisać jasno (choć nie zawsze mi to wychodzi). Natomiast Czarnecki - nie dość, że buduje karkołomne metafory (Kaczyński = Gary Cooper), ale czyni to jeszcze w sposób mało zrozumiały. Zapraszając wręcz oponentów do "znęcania" się nad nim.