wtorek, 7 sierpnia 2012

Dwa lata za nami

autor




Bronisław Komorowski w dniu zaprzysiężenia na prezydenta RP, 06.08.2010
Bronisław Komorowski w dniu zaprzysiężenia na prezydenta RP, 06.08.2010 /AFP

    Od momentu uwiecznionego na powyższym zdjęciu minęły dwa lata. Jest to już wystarczający okres, by pokusić się o ocenę prezydentury Bronisława Komorowskiego.

    Wielu też polityków, komentatorów politycznych dokonało już tej oceny. Choćbym więc wysilał się ze wszech miar,  nic oryginalnego już nie napiszę. Mogę jedynie przedstawić swoje zdanie.

    Otóż wg mnie Bronisław Komorowski okazał się prezydentem na miarę naszej Konstytucji. I w jej aspekcie - oceniam tą prezydenturę na " 5- " (wg skali w której ja byłem oceniany jw szkołach). Oczywiście - każdy może oczekiwać od prezydenta więcej inicjatywy. Lecz wtedy mogłoby dojść do konfliktów kompetencyjnych z rządem. Taką sytuację jednak już przerabialiśmy - więc darujmy sobie.

    Jednak podjąłem temat z powodu wypowiedzi niektórych opozycjonistów. Wypowiedzi te, zapewne wbrew intencjom wypowiadających, więcej mówią o nich, niż o prezydencie.

    Np. dla takiego Janusza Wojciechowskiego, będącego aktualnie europosłem PiS-owskim, przez te dwa lata w Polsce nie wydarzyło się nic godnego uwagi poza katastrofą smoleńską. Jego ocena prezydentury - oczywiście negatywna, jakżeby inaczej - wynika tylko z tego faktu. Jako przykład Janusz Wojciechowski podał sytuację związaną z krzyżem przed Pałacem Prezydenckim, która to krzyż, postawiony na Krakowskim Przedmieściu po katastrofie smoleńskiej, był ważnym symbolem dla wielu Polaków i nie powinno było się go przenosić. I w ten sposób Bronisław Komorowski podzielił Polaków.

   Z kolei Joachim Brudziński uważa, że "to wszystko, co jest konstytucyjną powinnością prezydenta RP, leży totalnie". W ocenie Brudzińskiego, obecny prezydent ponosi "klęskę za klęską" w polityce zagranicznej. Uważa również, że z zakresu obowiązków prezydenta "totalnie leży kwestia obronności". "Jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, a de facto nie ma polskiej armii. Nie ma marynarki wojennej" - mówił. "Wchodzimy w coraz większą perturbację ekonomiczną, a czy jest jakakolwiek reakcja ze strony prezydenta?" - pytał retorycznie. Innymi słowy - Brudziński następcą Kononowicza. Tamten zapowiadał, że nie będzie niczego - ten niczego nie widzi.

    Trochę inaczej (i muszę przyznać, że zdecydowanie lepiej - co wcale nie znaczy przychylniej - od poprzedników) prezydenturę ocenił Jacek Kurski. Powiedział, że w trakcie dwóch lat prezydentury nie zaobserwował "osobistego rysu Bronisława Komorowskiego ani w polityce wewnętrznej, ani zagranicznej". Jego zdaniem Bronisław  Komorowski "trwa na stanowisku i administruje urzędem prezydenta..... Prezydent nie zaznaczył żadnej wyraźnej linii państwowej". Dodał jeszcze, że "Bronisław Komorowski próbuje najwyraźniej powtórzyć metodę polityczną Aleksandra Kwaśniewskiego, czyli trwać w trwaniu, na uboczu i w nic się nie wtrącać"

    Nie zamierzam polemizować z "tymi panami". Powiedzieli, co wiedzieli. Natomiast chętnie wysłucham ocen czytelników, może się nawet z nimi pospieram.



21 komentarzy:

  1. Byłem inicjatorem akcji "Jedna tura" i byłem też innej - "Stępień na prezydenta". Obie miały na celu zintegrowanie myślących blogerów i środowisk wokół nich się wtedy tworzących. Pierwsza miała tworzyc atmosferę do stworzenia realnej siły środowiska i jego wpływu na polityków, żeby nie mogli się czuć bezkarni wobec niezależnych opinii - cel był sensowny, bo i zagrożenie ze strony PiS wtedy realne i silne, ale też perspektywa degeneracji Platformy jak najbardziej realna, co się potwierdziło. Z akcji nic nie wyszło, z różnych względów, poczynając od absolutnej utopii takiej idei :D
    Celem drugiej było wskazanie wzorców, które można by wesprzeć i postawić ich do naśladowania przed politykami. Nie powiem, ta druga powiodła się bardziej - wzrosła aktywność najbardziej wypasionych partyjnych trolli o jakich mógłbym zamarzyć - aktualna mizeria blogowa i masakra na liiil to pokłosie ich działalności. Szlag trafił całe środowisko, zanim zaczęło coś znaczyć. To tyle odnośnie mojego poparcia Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich.
    Teraz ocena tego co robi "mój wybraniec". Miał skończyć z "bizancjum" i wykazać się niejaką skromnością i oszczędnościami - "bizancjum" jakby mniej widoczne, oszczędności brak, a nawet wydatków więcej. Miał się wykazać rozsądkiem i realnym dbaniem o wartości konstytucyjne a sprokurował ustawę antydemonstracyjną. Nie zareagował na łamanie prawa w związku z ustawa o świadczeniu usług elektronicznych a potem nie zaprotestował przeciwko ACTA, nie zorganizował sprawnego biura prawnego do oceny konstytucyjności stanowionego prawa, a większość podpisuje jak leci po myśli rządzących. NA plus zaliczam nie podsiadanie nikogo wbrew konstytucji, nie odwoływanie międzynarodowych spotkań z powodu dyspepsji i nie obrażanie kontrahentów handlowych przy okazji unikania spotkań z gośćmi np. Lecha Wałęsy. Orty, wpadki wizerunkowe i wygadywanie głupot o armatach ukrytych w krzakach, kładę na karb drobnego nieuctwa i nieudacznictwa ekipy z pałacu.
    Niewiele wiem na temat prawdziwego zaangażowania prezydenta Komorowskiego w politykę zagraniczną czy kontakty z PO, ale tak ma być. Generalnie ocena na 3+. Poprzednik miał 2-, chwilami w okolicach pały za głupkowatą bufonadę i ostentacyjne ( a może naturalne) bałwaństwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co "zasłuchnąłem" prezydent zawetował dwie ustawy, trzy odesłał do trybunału a był inicjatorem ośmiu chyba? Podpisał kilkaset. Wszak prawo mamy takie doskonałe, że i nie ma o czym mówić!

      Usuń
    2. "...Miał się wykazać rozsądkiem i realnym dbaniem o wartości konstytucyjne a sprokurował ustawę antydemonstracyjną..."

      Masz rację Kneziu. Tego nie można prezydentowi zapisać na plus. Jednak trzeba wziąć pod uwagę aspekt tej sprawy. Wybryki tzw. "związkowców", aktywność szalikowych "patriotów" prowokowana przez tandem Rydzyk-Kaczyński w końcu zaowocowała nieprzemyślanym do końca bublem. Ale też nie jest to przecież dekret prezydenta. Ustawa ta musiała być procedowana w parlamencie. Tak więc jeżeli chodzi o tworzenie prawa - trudno wymagać by jedna osoba ponosiła odpowiedzialność za 400 (nie licząc senatorów) "wybrańców".

      Po co to piszę? Po to by w ocenie prezydentury brać pod uwagę to - co zależy tylko od prezydenta. Pewnie - inicjatywa była jego. To jest minus.

      Usuń
  2. Nie jest to prezydentura porywająca, ale pamiętając obawy sprzed kilku lat, że za chwilę wypowiemy wojnę w Rosji -na szczęście. Prezydent Komorowski daje nam przede wszystkim poczucie stabilności i rozwagi, a to na naszje scenie politycznej wielka wartość. Ja dałam mocną czwórkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przychylam się do oceny marzateli. Popieram też zdanie Leszka w sprawie ustawy antydemonstracyjnej. Totalna wolność jest bardzo ryzykowna bo trzeba umieć z niej korzystać. Nasi, niektórzy działacze jeszcze do tego nie dorośli. Parlament miał okazję poprawić lub wycofać ustawę.
    Czy "dwór Prezydenta" to aż takie Bizancjum? Może nie wiem wszystkiego ale rozrzutność nie bije po oczach. Zapewne zawsze jest coś do zaoszczędzenia nie tylko zresztą u Prezydenta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dane w stosunku do roku 2010
      Bronisław Komorowski droższy niż król Harald V a jest droższy też od królowej Anglii, Belgi i Hiszpanii. Droższy też jest od wszystkich dotychczasowych prezydentów, łącznie z Lechem Kaczyńskim. Owszem, może tego nie widać, ale to chyba trochę mało, prawda? Mamy w końcu kryzys na świecie i nam rząd z panem Prezydentem fundują wzrost obciążeń i oszczędności tak? Owszem, pocieszają nas, że gdyby nie to daliby sobie dużo więcej, ale to jakby hm... no właśnie! :D

      Usuń
    2. "... a jest droższy też od królowej Anglii, Belgi i Hiszpanii ..."

      Nie wiem, może masz rację. Jednak o ile wiem, parlament brytyjski ostatnio obciął budżet tronu i królowa musi żyć za to co dostanie i dorobi.
      Jakoś nie słyszałem, by nasz parlament w głosowaniu nad budżetem, postulował cięcia na kancelarię prezydenta. Owszem opozycja głośno krzyczała coś o wzroście wydatków na administrację państwową - ale raczej tak ogólnie. I raczej w celu nieuchwalenia budżetu a nie w celu jego racjonalizacji.
      Zresztą byliby głupi - wygrywają następne wybory i co?..... muszą żyć skromnie!!!!
      Lepiej więc narobić zamieszania. doprowadzić do nieuchwalenia budżetu w przewidzianym konstytucyjnie terminie. Prowadzi to do rozwiązania sejmu, nowych wyborów i ........ być może TERAZ K.... MY !!!!!
      Oczywiście ze starym budżetem, na którego nowelizację mamy trochę czasu.

      Niestety - ta choroba jest przypadłością wszystkich partii.
      A skoro prezydent jest oficjalnie bezpartyjny, nie ma swego klubu poselskiego, więc trudno wyłącznie jego obciążać za rozdęty budżet.

      Usuń
  4. Ja również podzielam zdanie Marzateli, Bet oraz Leszka (na temat ustawy). Uważam, że opinia Knezia jest zbyt surowa, a informacje na temat kosztów prezydentury zaczerpnął on pewnie ze sprzyjających opozycji gazet i portali internetowych. Coroczny budżet Kancelarii rozpatruje i zatwierdza Sejm i nie sądzę, żeby Kancelaria mogła ten budżet przekroczyć, a wzrost kosztów w warunkach kryzysu nie powinien tak dziwić, bo każdy z nas też odczuwa wzrost cen. Z pewnością dobrze byłoby, żeby wszyscy w kryzysie oszczędzali, ale żeby o tym kompetentnie mówić w odniesieniu do reprezentacji Państwa na najwyższym szczeblu, nie można się oprzeć na tego rodzaju "doniesieniach" prasowych. To bardzo efektownie brzmi, że "nasz Prezydent" jest "droższy" od norweskiego króla Haralda V i innych europejskich koronowanych głów, ale pozwolę sobie zwrócić uwagę, że ci monarchowie mają na ogół znacznie mniejsze kompetencje i znacznie większe od letniego domku w Budzie Ruskiej majątki osobiste, a król Harald V włada państwem, które liczy zaledwie ok. 5 mln mieszkańców, ma też mniej licznych sąsiadów, że o innych różnicach nie wspomnę.
    Bronisław Komorowski kandydował na najwyższy urząd w naszym państwie w dość specyficznych okolicznościach, a jeszcze bardziej specyficzny był jego kontrkandydat, dlatego tylko na niego mogłam głosować, choć bez specjalnej przyjemności. Nie miałam wprawdzie żadnych zastrzeżeń do jego opozycyjnej działalności, nie odpowiadał mi jednak jego dość staroświecki konserwatyzm. Przy czym nie chodzi mi o myśliwską pasję, bo jako dziecko wychowywałam się na Curwoodzie, Londonie itp. lekturach starszego brata, a jako miłośniczka westernów i umiarkowany ekolog nie uważam myślistwa za zajęcie niegodne człowieka współczesnego, ponieważ wiem, że stanowi ono jedną z gałęzi gospodarki, a także źródło utrzymania sporej liczby ludności na naszej pięknej planecie, zwierzęta zaś zabijają się nawzajem znacznie okrutniej niż myśliwi, co można sobie pooglądać na dowolnym kanale przyrodniczym. (Piszę o tym tak przy okazji, bo prezydenckie upodobanie do polowań razi wiele osób, a mnie akurat nie bardzo).
    Od początku urzędowania Bronisława Komorowskiego czytam prawie codziennie Newsletter z jego Kancelarii, czytam również teksty większości przemówień, a niekiedy odsłuchuję też przebieg dyskusji na ważne dla państwa tematy, które odbywają się cyklicznie z inicjatywy Prezydenta w ramach tzw. Forum Debaty Publicznej (43 spotkania). Do takiej obserwacji tej prezydentury skłoniła mnie nagonka medialna, jaką zaobserwowałam podczas kampanii wyborczej, a zwłaszcza polowanie na jego "wpadki". Uważam, że jako Prezydent jest dostatecznie aktywny. Zresztą Kancelaria opublikowała na swojej stronie internetowej sprawozdanie z pierwszych dwóch lat prezydentury, z którego zainteresowani mogą się dowiedzieć ile podpisał ustaw, ile zawetował, jakie podjął inicjatywy, ile złożył wizyt i ile przyjął etc. Za dużą zaletę tej prezydentury uznaję powściągliwość, koncyliacyjność i umiejętność doboru współpracowników, a już szczególnie wysoko oceniam szefa Kancelarii Jacka Michałowskiego (jak sobie przypomnę tę galerię jego poprzedników brrr) oraz szefową Biura Prasowego p. Joannę Trzaskę-Wieczorek. Oczywiście mam też sporo zastrzeżeń i wiele z nich wynika ze wspomnianego konserwatyzmu Bronisława Komorowskiego, ale w sumie ta prezydentura, jeśli się zważy na okoliczności, jest lepsza od wszystkich wcześniejszych (tu się pewnie nie zgodzą ze mną entuzjaści prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, którego zalet nie neguję, ale też go nie przeceniam). Prezydent Komorowski ma jeszcze jedną zaletę, którą dostrzegłam dopiero wówczas, kiedy byłam na pewnej uroczystości w Pałacu, mianowicie potrafi wytworzyć bardzo ciepłą atmosferę i jest bardzo naturalny, widać, że po prostu znajduje się na swoim miejscu.
    A Knezia chciałabym spytać, czy może wskazać jakąś znaną osobę (oczywiście żyjącą), która w naszych warunkach pełniłaby tę funkcję lepiej niż obecny Prezydent (dla ułatwienia - może być cudzoziemiec).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowna pani Evo, co prawda jesteśmy krajem ludniejszym niż Norwegia, ale o ileż biedniejszym i bardziej zadłużonym. Toż to jedno z najbogatszych społeczeństw świata!
      Co do kandydatów lepszych od aktualnego prezydenta to wspominałem już w pierwszym komentarzu.
      Nie ulega żadnej wątpliwości, że w tamtej sytuacji i perspektywie, innego wyboru nie było. Co do jego pasji myśliwskiej to się nie wypowiadałem - jest mi absolutnie obojętna. Na temat wpadek napomknąłem, jako o rzeczy w tym przypadku świadczącej głównie o mizerii kancelarii.
      Na temat podpisywania ustaw i aktywności z tego co sprawdziłem, wyraziłem się zgodnie z prawdą - 2 weta, 3 do TK, ok. 400 podpisanych. Na temat stanowienia prawa ograniczającego prawa obywatelskie też wyraziłem się jasno.
      Nie oceniam tej prezydentury źle, a raczej jako mniej niż dobrą - w zachwyt nie wpadłem na kolana mnie nie powala.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Ja również nie wpadłam w zachwyt i nie sądzę, żebym oceniała tę prezydenturę z pozycji "kolanowej", wiem też aż za dobrze, że jesteśmy krajem biednym, bo sama tego doświadczam, ale uważam, że pewne koszty nawet kraj biedny musi ponosić, jeśli chce być członkiem tzw. społeczności międzynarodowej.
      A większości "wpadek" Bronisława Komorowskiego jednak nie przypisywałabym Kancelarii, bo jak jej urzędnicy mogą przewidzieć, jakich metafor użyje Prezydent w spontanicznej wypowiedzi albo jaki zrobi błąd ortograficzny? A poza tym, który ze znanych a nawet wybitnych przywódców państw nie popełniał gaf? Wystarczy poczytać, co na ten temat pisze się o Sarkozym, o Obamie czy o Cameronie, a oni mają z pewnością znacznie lepsze zaplecze polityczne niż nasz Prezydent.

      Usuń
    3. No i co ja mam na takie dictum odpowiedzieć? Chyba tylko wierszem Artura Andrusa?

      Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo
      I spojrzałem na pole; dwieście armat grzmiało.
      Patrzę dookoła niby jastrząb jaki,
      Naszych dział nie widać, jeno same krzaki,
      Artyleryji ruskiej ciągną się szeregi,
      Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi;
      I widziałem ich wodza; - przybiegł, mieczem skinął,
      A miecz jak armata - porosły leszczyną,
      I kiedy wódz zakrzyknął: „Ura! Do ataku!"
      Ruscy swoje armaty wyciągnęli z krzaków...

      Usuń
  5. A ja stawiam 5 , tej prezydentury bardzo chciałam i nie zawiodłam się. Trzeba nam było uspokojenia rozwagi po tamtej nerwowej prezydenturze. Wcale bym tego spokoju nie bagatelizowała, mamy to nie doceniamy. Więcej awantur o krzesło, więcej tupania nogą a gdzie byśmy dzisiaj byli? Teraz dla nas UDANA pREZYDENCJA TO NORMALKA ALE CZY PRZY INNYM PREZYDENCIE TEŻ BY BYŁA TAKA, (caps) zamiast skupienia nad problemami sześciopaku to skupiać by się trzeba było nad tym, czy prezydent przewodzi, jest głową czy leci, czy zostaje, zamiast udanej prezydencji pusty śmiech . Doceńmy co mamy

    OdpowiedzUsuń
  6. Mało jest "polskich" tematów, których nie można by skwitować trafnym satyrycznym wierszem, ale żyć "satyrycznie" jest niełatwo. Przepraszam, że ośmieliłam się zareagować na Pana wpis i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uparła się Pani na te wpadki, co ja uznaję z rzecz bez większego znaczenia i świadczącą o mizerii bardziej otoczenia niż prezydenta, więc miałem to powtarzać jeszcze raz? - zacytowałem przynajmniej śmieszny kawałek wierszyka - A. Andrusa trudno posądzać o specjalną wrogość, czy złośliwość. Co do życia "satyrycznego", czy bycia satyrycznego, to akurat występuję w formie i roli dosyć swobodnej - mogę zmieć nick i nastawienie, i wtedy będzie dużo bardziej wesoło - nie wiem tylko czy gospodarze będą z tego powodu szczęśliwsi? :D :D :D
      Również pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Kneziu szanowny!
      Gospodarze kierują się maksymą - Gość w dom, Bóg w dom.
      Byle tylko nam wnuków nie gorszył, wódki nie spijał po kryjomu i nie pustoszył nadmiernie kuchni.
      Pewnie, że wolimy dyskusje "na temat". Ale dla zdrowia, dopuszczamy i dygresje i dywagacje, ale zawsze z sensem.

      Usuń
    3. Toteż z szacunku dla gospodarzy jestem grzeczny - na swój sposób - wódkę na ogół dostarczam, a kuchni raczej nie pustoszę, wręcz przeciwnie :D
      Co do sensu, to zdanie na jego temat bywa bardzo podzielone - zależy co i dla kogo :)

      Sedno
      Mili Państwo, dodam Wam na zakończenie,
      Że czy w upał, czy w czas mroźnej gołoledzi
      Coraz częściej słyszeć da się
      W telewizji, radio, prasie
      Ciepłe, szczere i otwarte wypowiedzi!

      A w tych wypowiedziach - wyznam Wam, Panowie -
      Nieodmiennie wciąż zadziwia mnie to jedno:
      To zadziwia mnie, Panowie,
      Że - ktokolwiek się wypowie -
      Trafia swoją wypowiedzią w samo sedno!

      Już od dawna nie słyszałem wypowiedzi,
      Co by błędu zawierała choć zarodek,
      Czasem zda mi się na oko,
      Że ktoś myli się głęboko,
      A on - sunie bez wysiłku w sedna środek!

      Celnych owych wypowiedzi słucham przeto,
      Rozmyślając sobie czasem przy ich wtórze,
      Czy ci ludzie w jednej chwili
      Tacy mądrzy się zrobili,
      Czy to sedno się zrobiło takie duże...?
      W. Młynarski

      Usuń
    4. Dziękuję i za szacunek i za wierszyk. Też lubię i doceniam Młynarskiego, zwłaszcza że zawsze "trafia w sedno". Patrz mój ostatni felieton.

      Usuń
  7. Piotrze a ja z trochę innej bajki - postanowiłam to napisać bo nie chcę, żebyś żle o mnie myślał ... na liiil rozpoczęła się właśnie akcja przeciwko mnie, mam nadzieję, że jeśli natrafisz na tę niotkę nie dasz wiary, nazywa się jakoś tak LIIIL - STOP OSZUSTOM, facet obiecał u mnie, że mnie zniszczy bo sama promyję siebie obiecał, że do liiil zgłosi, odpowiedziałam ,że może nawet do abw i prokuratury, liiil ma dostęp do IP tych, co promują, może sprawdzić, ale facet nie odpuścił zniszczyć mnie postanowił i właśnie to robi, z dobrym skutkiem, bo go promują, wyzywa mnie tam od miernot,szydzi z tego co piszę i zarzuca że nocami między 2 a 5 promuję swoje notki, gwiżdżę na małego człowieczka ale nie chcę byście pomyśleli, że zidiociałam a w nocy zamiast spać w durne kulki się zabawiam. Mam trochę promocji, bo znajomym opowiedziałam a ludzie z branży uważają, że opowiadanie o zabytkach w taki lekki sposób przybliża czytelnikom te zabytki. A wiesz, że kota mam na ich punkcie, nawet cieszyłam się bardzo, że czytacie a w liiil ludzie klikają. Proszę tylko, żebyś nie uwierzył w te bzdury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinko - z całego serca Ci zyczę abys nie miała wiekszych zmartwień a bedziesz najszczęśliwszą osoba na swiecie.
      Co do Liiil to mam zdanie krytyczne i coraz częściej przy notkach uniemozliwiam nominowanie na tym rankingu. Po drugie nie widzę celu podbijania sobie ilości nominacji bo jest zrozumiałe, że chce sie kogos oszukac ale siebie ???? - bez sensu.
      Na tematyce Twojego bloga sie nie znam ale chętnie wchodzę sie pogapić na ładne rzeczy bo jest to jakas odskocznia od cięzkich politycznych tematów. Podejrzewam siebie o tym, że częsciej będę do spotkania w kuchni niż w innych zakładkach.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Przyłączam się do zdania Piotra - oby tylko takie zmartwienia Cie czekały! Ten wyskok jest kolejną odsłoną wojny na liiil, wywołanej przez propozycję, żeby część "topowych" blogerów potraktowała życzliwiej tych mniej znanych i początkujących, czy po prostu młodszych. Wynikało to z chęci poprawienia poziomu i zapobieżeniu ogólnej degrengoladzie blogów politycznych. Po tym apelu nastąpiła wojna miedzy blogerami i ich zwolennikami - wzajemnie zarzucano sobie złą wolę i nieczyste zagrania. Przy okazji okazało się, że niektóre świetne teksty były zerżnięte żywcem z różnych komentarzy, np. z gazeta.pl
      W efekcie poziom poleciał jeszcze bardziej, na liiil szkoda zaglądać, a zaufanie do blogerów i ich niezależności stało się porównywalne do pismaków z normalnych mediów.

      Usuń
    3. Osobiście bardzo współczuję wszystkim zaatakowanym przez tego przygłupa - tego typu wypowiedź ma bardzo zły wpływ na ludzi piszących dla przyjemności i niekoniecznie zaprawionych w karczemnych i bazarowych jatkach, właściwych pewnej kategorii blogerów. Tego bloga już nie ma, skasował go. Taki z niego bohater!

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>