czwartek, 5 lipca 2012

Czy prawda wyzwala cz.III

autor




Czy PRAWDA wyzwala ???. Cz. III

Przyznaję że podjęty temat jest dla mnie za trudny i to nie ze względu na brak materiałów ale ze względu osobiste uwikłania mojej rodziny w tym temacie. III część miała być opisem wsi wysiedlonej w całości jako zamieszkałą przez ludność niemiecką co z prawdą miało niewiele wspólnego. W zamian opisu tego, konkretnego wydarzenia chcę przedstawić dowód na prawdziwość wywózek całych polskich wsi.
Przedstawiam na zdjęciach poemat Adama Mickiewicza pt. Pan Tadeusz. W dwunastu ksiegach i epilogiem wydanym nakładem;............................ /uwaga – będzie ostra jazda/ POLSKIEGO ZWIĄZKU WYCHODŹCTWA PRZYMUSOWEGO W HANOWERZE w roku 1945 !!!!!.
Wydawnictwo zostało dopuszczone do nauki języka polskiego w polskim Gimnazjum Ogólnokształcącym, Lippstadt /Westwalia/.
Proszę sobie wyobrazić deportację Niemców z tzw. Ziem Zachodnich, którzy po przyjeździe w nowe miejsce zakładają natychmiast Polski Związek Wychodźctwa Przymusowego i wydaje poemat naszego największego wieszcza A. Mickiewicza.
Prawda Was wyzwoli !!!.

Do prawdy należy także dodac także inne zdarzenia.
Ponieważ opowiastka pochodzi z roku 1947 lub 1948 a wtedy miałem 3-4 latka znam ja z opowiadania mojej Babci i Matki. Zaraz po II Wojnie Światowej mieszkałem razem z Matką w Katowicach przy ul. Szafranka 9 /Ku mojemu zaskoczeniu dowiedziałem się iż dziś tam mieści się Muzeum Historii Katowic/. Obok znajdowała się /chyba/ Szkoła podstawowa lub gimnazjum w którym od jakiegoś czasu stacjonowało dowództwo jakieś, radzieckiej jednostki wojskowej.
Któregoś dnia, w godzinach wczesno-wieczornych załomotały do drzwi mieszkań kolby żołnierzy radzieckich. Pomimo prób i płaczów wywleczono z okolicznych domów ok. 25 młodych kobiet i zaprowadzono obok, do szkoły. Tam rozpoczęło się pijaństwo, znalazły się jakieś instrumenty i zaczęła się zabawa z hołubcami i tańcami. Ludzie przezwyciężając strach zaczęli sie gromadzić pod szkołą. Matki, ojcowie, mężowie stali w niemym oczekiwaniu na najgorsze. O około godz. 4.oo nad ranem wszystkie dziewczyny opuściły teren szkoły wytańczone i z bonusami w postaci tuszonek i chleba.


Prawda Was wyzwoli ??.

Czasy były ponure i nawet trudno było określić gdzie i kto przyjaciel, gdzie i kto wróg. Obawiam się, że prawda nas nie wyzwoli a minęło tyle czasu że może lepiej spuścić zasłonę milczenia i .............jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.
Co jednak ma zrobić ktoś naładowany sporym doświadczeniem życiowym jak słyszy "Tu jest Polska", "Prawdziwy Polak i patriota", lub "Zaprzańcy", "Zdrajcy" - czy należy pokornie spuszczać głowę ???, aby nie rozdrapywać, epatować.............. i z tym pytaniem kończę ten temat - pozdrawiam.






11 komentarzy:

  1. Spodziewałem się innego tekstu, ale muszę przyznać, że zawodu nie przeżyłem. Za to myślę, że tekstu o tym jak nie zostałeś Niemcem jeszcze się doczekam, tak czy inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kneziu - po prostu juz mam dośc tej tematyki. W skrócie - sprawa była prosta. Rada sojusznicza skapnęła się że Polacy /czytaj - ruscy/ robią ich w bambuko z obozami przejsciowymi, przesiedleńczymi, koncentracyjnymi itp i do 1948-49 w zasadzie wszystkie były zlikwidowane. Wzięto się na inny sposób. Przyjeżdżał transport z repatriantami /!!??/ i wyładowywał się na stacji. W tym samym czasie otaczano /KBW i Milicja/jakąś wioskę wg ich mniemania niemiecką a wg potrzeb i czasami polską. Dawano 1/2 h. na spakowanie się - wszystkim, bez wyjątku. Po godzinie starzy mieszkańcy byli w wagonach a nowi mieli nowe miejsce czasami jeszcze z ciepłą zupa na piecu. W taki sposób została wysiedlona rodzinna wioska mojego Dziadka w roku 1950 roku. Na miesiąc przed wysiedleniem bylismy z Babcią w tej wiosce i...........w taki przypadkowy sposób mogłem zostać ZNOWU Niemcem gdyż juz wczesniej nim byłem bo urodziłem się jako Niemiec na terenie Rzeszy w niemieckim mieście Katowitz, później zostałem Polakiem w polskim mieście Katowice i o mało co a został bym....cholera wie kim w Stalinogrodzie.
    Oczywiście notka byłaby konkretniejsza i ze szczegółami ale - wierz mi - nie sprawia mi frajdy pisanie o tym.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Może i masz rację, ale ktoś to do cholery musi wreszcie powiedzieć - inaczej co nam zostanie poza "dziadkiem z wehrmachtu" i "ukrytą opcją"?
    Na ostatnim Watrowisku jeden z przyjaciół - Niemiec z definicji, Ślązak taki jak Ty, zapytał czy moglibyśmy publikować przetłumaczone materiały ziomkostwa Kotliny Kłodzkiej, czy jakoś tak podobnie? Nagle sobie uświadomiłem, że słowo "ziomkostwo" nie niesie w swoim znaczeniu żadnego, przypisywanego mu ładunku emocjonalnego - to po prostu ludzie pochodzący z tamtego terenu - ludzie jak inni i jako ziomkom jest im obojętne jakiej kto jest narodowości. Oczywiście że opublikujemy i mamy w głębokim poważaniu "prawdziwych polaków" - nic im do tego, niech sobie poszukają żeru gdzie indziej, chociażby we własnych rodzinach - mogą się zdziwić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli tylko publikacja będzie ciekawa i obiektywna to z góry proszę o zgodę na kopię do naszego bloga do działu "inni piszą".
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Na razie jeszcze nic nie ma, ale jeżeli będzie to sądzę że autorzy nie będą mieli nic przeciwko.

      Usuń
  4. Jako, że dzieje Śląska tragikomiczne były, na dowód opowiem pewną, prawdziwą jak najbardziej historię.
    Moja babcia miała koleżankę, a ta była bardzo ładna. Obie pracowały na grubie, jako fizyczne - niefizyczni byli Niemcami. I właśnie jeden z nich, inżynier, bardzo się w koleżance babci zakochał. Tak bardzo, że na tańcach zorganizowanych z okazji jakiś świąt przez właściciela kopalni, tak pochachmęcił, żeby wygrała główną nagrodę w loterii fantowej. Dziewczyna omal nie przypłaciła tej miłości życiem, bo to był portret Hitlera. Jej ojciec, Polok, powstaniec, jak nic by ją zabił, gdyby tego Hitlera do domu przyniosła. Ale co z nim zrobić, kiedy inżynier uparł się ją odprowadzić? Przecież nie mogła go do rowu wyrzucić, bo też pewnie by nie przeżyła. Umierała tak przez całą drogę do domu. Uratował ją gnojok za domem i to, ze ojciec już spali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed II WŚ. moja Mama miała serdeczna przyjaciółke, która ani w ząb nie umiała połapać języka polskiego i tak go kaleczyła że mówiła wyłącznie po niemiecku. /Mama nauczyła sie języka niemieckiego jeszcze przed wojną w Szkole Wydziałowej/.
      Rozmowa miedzy nimi także w kawiarni czy innych miejscach publicznych wyglądała dość osobliwie. Matka mówiła czysto po polsku a ona czysto po niemiecku z tzw. platt-deutsch.
      Mysle że rodowici Ślązacy mogli by ułozyć całe serie anegdot z pogranicza polsko-niemieckiego.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Przepraszam - zapomniałem dodać że obie tzn. Mama i jej koleżanka mówiąc w róznych językach doskonale sie rozumiały.

    OdpowiedzUsuń
  6. jakie ciężki i pogmatwane są czasem dzieje naszych rodzin, to kto kim jest, kto jakim jest człowiekiem, kto uczciwy a kto bez honoru, nie zależy od narodowości. rzeczy dobre i rzeczy złe są po obu stronach a nacjonalizm do patriotyzmu ma się jak mucha do słonia, nie obrażając muchy.
    Jak czytam "prawdziwy Polak" to z miejsca widzę kogoś zaciętego i zapatrzonego w siebie, kogoś komu wszystko się należy bo z nazwy i definicji jest bohaterem. reszta świata do nóg jemu no i jego zbawicielowi musi upaść bo ta reszta czyli my do pięt "patriotom" nie dosięga.
    brrrr - jak najdalej od takich, taki zapewne nie pomoże, nie poda ręki bo tylko swoich za godnych uznaje, już nie będę mówiła o "prawdziwym katoliku" bo to farsa.
    Prawda to prawda Piotrze i trzeba mówić a co tak zwani "prawdziwi" o tym myślą - ich sprawa.
    PRAWDZIWA to była koleżanka Twojej Mamusi. rozumiały się bez słów .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśle Malinko, że wszystko mozna zawrzeć w pojęciu "uczciwy człowiek" - reszta jest zupełnie bez znaczenia. Jest piekna Bajka i o sezamie i o Alibabie ale jest i rzeczywistość o jihadzie. jest parada niemieckich my.slicieli i filozofów, poetów kompozytorów a jest i Eichmann, Schicklegruber. Jest Czechow, Sołżenicyn ale i Soso Dżugaszwili i Dzięrzyński, jest i Karski, JPII i Bierut, Morel. Jest ............ - lista potwornie długa.
      Moje pokolenie jest ostatnim które zna przekaz swoich rodziców i cos tam jeszcze zobaczyło i dlatego może dac spokój .......................ale byc czujnym aby nie było powtórki!!!!.
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. założyłam sobie konto w google
    pozdrawiam również stąd

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>