środa, 27 czerwca 2012

Co Wy z tym Bońkiem !!

autor 



W telewizji najczęstrzymi postaciami ze świata piłkarskiego są zasadniczo 2 osoby; Jan Tomaszewski i Zbigniew Boniek. Od czasu do czasu pokazuje sie także Włodzimierz Lubański ale ponieważ mówi za mądrze to jest mało zapraszany. Pomimo sporej różnicy w inteligencji wypowiedzi ja nie widzę między nimi większej różnicy. Obaj są oszustami piłkarskimi. Osobe Jasia pominę gdyż już o nim pisałem i szkoda czasu na jego temat.
Posłuchajcie opowieści;
W I połowie grudnia, pod wodzą trenera Ryszarda Kuleszy reprezentacja udaje się na mecz eliminacyjny mistrzostw świata na Maltę. Nasz opolski bramkarz – Józef Młynarczyk melduje się do wylotu na bani. Trener Kulesza odsyła go do domu ale............w jego obronie stają piłkarze pod wodzą Zbigniewa B. Trener się ugina i następuje wyjazd. Z Malty jednak zostają odwołani Boniek, Terlecki i Żmuda i dostają zakaz gry w reprezentacji. Aby było wesoło kupniaka ze stanowiska selekcjonera dostaję Ryszard Kulesza.
Na miejsce Ryszarda Kuleszy powołany zostaje Antoni Pieczniczek którego staraniem piłkarze zostają przywróceni do gry w reprezentacji /do której na skutek odmowy nie wraca Terlecki/.
Jak wiemy, reprezentacja 1982 roku spisała się doskonale zajmując 3 miejsce w mistrzostwach świata i do tematu juz nie wracano. Antoniemu Piechniczkowi wydawało się że skoro uratował od niebytu Bońka i Żmudę to może liczyć na ich lojalność tymbardziejiz po mistrzostwach Zbigniew Boniek przechodzi do gry Starej Damie.
Na mistrzostwach świata w Meksyku w kiepskimj stylu i psim swędem Polska wychodzi z grupy trafiając w Brazylię i odpada. Trener Piechniczek składa dymisję i wróbelki ćwierkaja dlaczego a ja nie tyle sie domyślam co zupełnie przypadkiem zobaczyłem coś na własne oczy.
Latem roku 1985 byliśmy z żoną na wczasach w naszych ukochanych Beskidach a konkretnie w Wiśle, DW Storczyk na stoku Partecznika. Schodząc do centrum i na drugą stronę Wisły przechodziło się koło ośrodka sportowego Start, który znany był z miejsca w którym przygotowują się piłkarze. Mieliśmy to szczęście że wtedy wszystkie tuzy polskiego piłkarstwa tam się spotkały a gawiedź mogła obserwować ich treningi. W pamięci utkwiła mi następująca scena; Piłkarze biegają, w kilku grupkach pod wodzą jakiś panów dresach. W centrum dowodzi osobiście Antoni Piechniczek. Na skromnej trybunce siedzi tabun piszczących sikorek, grupki mniej lub bardziej zaawansowanych wiekiem pań. Trenuja aż furczy. W pewnym momencie od strony hotelu biegnie chłopak i cos szepcze Piechniczkowi do ucha. Ten wydaje jakieś dyspozycje i truchtem biegnie do budynku klubowego. W chwili gdy znika za węgłem, ja za machnięciem czarodziejska różdżką na boisku ustaje wszelki ruch. Piłkarze się rozłażą i gaworzą z paniami, niektórzy po prostu sie uwalili na glebie brzuchem do góry.......... sytuacja trwa kilkanaście minut i nagle różdżka zadziałała powtórnie i jak na starych filmach taśma ruszyła do przodu. Po kilkunastu sekundach ukazał się truchtający trener.
Do pkt IV – niby nic, ale jak za kilka miesięcy dowiedziałem się że piłkarze pod wodzą............zgadujcie kogo ???? - dobra zgadliście - buntują się przeciw Piechniczkowi to zrozumiałe, że wtedy w Wiśle już były zaczątki degrengolady polskiej piłki. Tam w Wiśle piłkarze trenowali dla trenera a jak go nie było to mieli wszystko gdzieś. Pamiętam rozżalenie Piechniczka bo niby wszystko było ok. dopóki piłkarze jawnie nie wystąpili przeciw niemu jak powtórzyła się sytuacja jak z Młynarczykiem i trenerem Kuleszą. Ledwo go uproszono aby nie zostawiał kadry w obliczu Mistrzostw świata co też uczynił składając dymisję po odpadnięciu Polski z turnieju.
Dziś, większość piłkarzy z tamtego okresu pełni różne funkcje w różnych gremiach czy klubach. Panuje między nimi zmowa milczenia na okresu kiedy byli przyjacielami z boiska a wiele mogli by opowiedzieć. Pamiętacie parodię trenera reprezentacji o nazwisku Boniek ?
A dziś jaki mądry – wszystko wie.
Nie wierzę Bońkowi, Lacie, Majewskiemu, Tomaszewskiemu, Janasowi i paru innym.
Uwierzyłbym Włodzimierzowi Lubańskiemu ale on jest za mądry aby w to bagno wchodzić.
ps.
Niech dzis wygra lepszy tzn. Portugalia.



4 komentarze:

  1. A ja mieszkałem w DW Krokus (luty'80):) Mam nawet zdęcie na tym moście przez Wisłę, codziennie tam przechodziłem.

    A co do reszty, pamiętam, że Boniek (i nie tylko) niezłe numery odstawiali (Szarmach papierosy palił w przerwie i to niekoniecznie w szatni), a ich alkoholowe ekscesy znane sa powszechnie przez tych, co pamiętają tamte czasy.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście byli i inni i faktycznie "diabeł" miał swoja naturę. Odnoszę i odnosiłem wrażenie że on po prostu piłka nozna sie bawił i nie traktował jej do końca na serio - do dzis nikt nie ma takiego uderzenia głową. Ćmikiewicz - raczej wredna postać, ciągły intrygant. Kasperczak nie wplątany w żadne afery bo jakby to powiedział Palikot - dupa wołowa. Mozna by jeszcze wielu wymieniac. Każdy ma swoje wspomnienia, które powoduja że wbrew wielu nie dajemy sobie wciskac kitu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam wolę Jarzębatą :))), ale w Sośnie i Storczyku też mieszkałam.
    Boniek, och Boniek, to jest dopiero mądry, że ho ho ;)A jaki przystojniacha ;) Ale i tak nie w moim typie. Niech spada na włoski but.

    OdpowiedzUsuń
  4. PIOTRZE - z życzeniami przybiegłam, jak zwykle spóźniona.
    Szczerze wszystkiego najlepszego a załącznik zostawiłam u siebie na blogu

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>